| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-17 18:13:50
Temat: wolontariatWitam!
Wiem, wiem, to OT; zanim jednak usenetowi puryści
mnie zjedzą, przeczytajcie. Piszę na te, a nie inne grupy, gdyż wydaje mi
się, że na nich znajdę ludzi, którzy mogą udzielić mi jakichś informacji.
Sytuacja wygląda tak: bliska mi osoba zamierza porzucić całkiem wygodne
życie na rzecz wolontariatu w którejś z międzynarodowych organizacji
zajmujących się pomocą dla krajów biednych. Nie jest to chwilowe widzimisię,
po prostu w życiu tego człowieka następuje przełom i jest gotów wybyć daleko
i na długo. Niestety brak mu znajomości języków obcych, posiada
wykształcenie ekonomiczne, ogólnie więc nie jest osobą idealną na takie
wyprawy. Do zaoferowania ma przede wszystkim nieskończoną ilość energii (co
wiem z własnego doświadczenia), wielką chęć niesienia pomocy i naprawdę
czyste serce. Czy dla kogoś takiego istnieje możliwość uczestnictwa (nawet
kilku- , kilkunastoletniego) w jakimś programie pomocowym? Może to być Azja,
Ameryka Południowa, Afryka, chodzi o samo niesienie pomocy. Jeśli tak, to
czy uczestnicząc w czymś takim trzeba posiadać własne finanse, czy
organizacje zapewniają jakieś minimalne warunki życia? Chodzi o prawdziwe
minimum, to nie jest wycieczka, o tym wiemy oboje.
Pomysł wyjazdu nie zrodził się z chęci ucieczki przed recesją czy innymi
bzdurami, ponieważ w Polsce zabezpieczenie finansowe jest, jest też nieźle
prosperująca, mała firma, dająca dobry, stały dochód. Oczywiście na solidne
podstawy angielskiego wystarczy pół kilka miesięcy, dodatkowo wszelakie
szkolenia pelęgniarskie itp (jeśli istnieją) można też przerobić. Tylko, że
nie wiemy, czy to wystarczy.
Bardzo prosiłbym o jakieś informacje, może ktoś z was też ma znajomych lub
rodzinę, pomagających gdzieś daleko, na innych kontynentach?
Z góry dziękuję.
Frogman
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-07-18 07:21:04
Temat: Re: wolontariat
Użytkownik "frogman" <f...@i...pl> napisał w wiadomości
news:3d35a317@news.vogel.pl...
> Sytuacja wygląda tak: bliska mi osoba zamierza porzucić całkiem
wygodne
> życie na rzecz wolontariatu w którejś z międzynarodowych organizacji
> zajmujących się pomocą dla krajów biednych. Nie jest to chwilowe
widzimisię,
> po prostu w życiu tego człowieka następuje przełom i jest gotów wybyć
daleko
> i na długo.
wolontariusze również w Polsce maja duże pole do popisu zarówno jesli chodzi
o pomoc dorosłym jak i dzieciom
jeśli ta bliska tobie osoba chce zmienić swoje dotychczasowe życie i
poswięcić się niesieniu pomocy słabszym i chorym bądź umierającym to w
Polsce ma olbrzymie pole do popisu ( hospicja przyjmą jego pomoc z otwartymi
rękami) równiez w tzw. domach starców można sprawdzić czy nadajemy się na
wolontariusza
jesli natomiast tej osobie chodzi o inne rzeczy np. pozwiedzanie pod
przykrywką wolontariatu albo ucieczka od własnych kłopotów to tutaj nie
potrafię nic doradzić a nawet nie chcę
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |