Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zdrada... - od ktorego momentu?

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada... - od ktorego momentu?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-04 10:51:51

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> zdrada poniewaz tego pierwszego (obecnego) JUZ NIE KOCHA.Troche sie
> zdziwilem , bo pomimo tego jest przeciez dalej z nim.
> Co wy na to ?
>

Kocha - to nie zdradza
"zdradza" - to nie kocha
Nie kocha - to nie zdradza

Zdrada w związku NIE ISTNIEJE.

(przenieśli ją wojskowi na grunt prywatny by dręczyć cywilów (żony)
pasami cnoty ;-))) )

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-04 11:29:23

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Vicky" w news:aq5hq6$qkc$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> > Zdrada pojawia sie wtedy kiedy lamiemy ustalone z
> > partnerem zasady.
> A jeśli ich nigdy nie ustalaliśmy? To chulaj dusza? :))))))))

Zawsze w jakims stopniu te granice sie ustala. Przykladowo "kocham tylko
ciebie", "kwiatuszku - jestes tylko moja" itp. to nic innego jak
okreslenie granic. To wynika z rozmowy. Mozna tez przyjac, ze jesli jakas
osoba nie komunikuje wyraznie o co jej chodzi wtedy najprawdopodobniej
chodzi o zachowania ogolnie uznawane przez dana kulture. Przykladowo u nas
rozwiazlosc seksualna, trojkaciki czy nawet czworokaciki nie sa traktowane
jako cos normalnego. Jesli wiec partnerzy godza sie na cos takiego wbrew
ogolnym zasadom wyraznie to zaznaczaja. Idac jeszcze dalej moga na
przyklad ustalic, ze zdrada nie jest jesli para spotka sie z para, ale
jesli partner spotka sie z innymi osobami w pojedynke to to juz bedzie
zdrada ;) Ogoly i najczestsze postawy zawsze sa domyslne. Wszelkie wyjatki
trzeba zakomunikowac gdyz trudno aby ktos sam sie domyslil, ze dana osoba
ma bardzo indywidualne zapatrywania na dana sprawe. IMHO wiec jesli ktos
ma jakies oderwane od ogolu postrzeganie pewnych spraw jako zdrade i nie
zakomunikuje tego partnerowi, a ten sie tego czynu dopusci... to nie jest
zdrada. Mozna mowic o zranieniu tej osoby, ale nie o zdradzie.


pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 11:32:22

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Vicky" w news:aq5i9q$112$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> sami sobie wyznaczamy czym jest zdrada, przez swoje
> własne postępowanie. (...) Każdy doskonale wie kiedy
> zdradza, tylko albo potrafi się do tego przyznać sam przed
> sobą, albo szuka sobie wytłumaczenia żeby brnąć w to
> dalej.

Wlasnie. O tym tez chcialem pisac, ale ciesze sie, ze tego nie zrobilem
gdyz napisalas to duzo lepiej. Ja chrzanilbym cos o wyrzutach sumienia
itp. :-P



pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 12:07:00

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "AJaworek" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Vicky" <b...@a...pl> wrote in message
news:aq5i9q$112$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "maggie" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:Xns92BC6448D82D1maggie@127.0.0.1...
> > Witam,
> > pewnie ten temat byl juz to poruszany, jesli zanudzam - przepraszam. ale
> > moze dacie sie namowic na pomoc w poszukaniu odpowiedzi na pytanie od
> > kiedy juz jest zdrada, a do ktorego momentu jeszcze nie??
> > jak traktuja zdrade kobiety, a jak mezczyzni?
> >
> W tej kwestii pewnie każdy ma swoje zdanie.. bo:
> - jeden miał żone i całował się z inną - dla niego to nie zdrada .. bo
> przecież sexu nie było (dla niego, a dla żony?)
> - druga szła z gościem za rączkę na spacer a jej chłopak w tym czasie był
na
> zajęciach - to też nie zdrada bo sexu nie było (dla niej, a dla niego?)
> - trzeci bzykał jakąś tirówkę - i też uważa że nie zdradził, bo przecież
to
> tylko przelotne (dla niego to nie zdrada, a dla jego np żony?)
> Można by tak setki przykładow wymienić, ale wydaje mi się że
najtrafniejszą
> odpowiedzią jest taka :
> sami sobie wyznaczamy czym jest zdrada, przez swoje własne postępowanie.
> Ciężko przytoczyć definicję zdrady podobnie jak ciężko przytoczyć
definicję
> miłości. Każdy doskonale wie kiedy zdradza, tylko albo potrafi się do tego
> przyznać sam przed sobą, albo szuka sobie wytłumaczenia żeby brnąć w to
> dalej.
>
> Pozdrawiam
> Vicky
>
>
:-)), dobrze napisane.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 12:59:29

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "nieKrzys" <kris_73@ poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "maggie" <m...@w...pl> napisał

> Witam,
> pewnie ten temat byl juz to poruszany, jesli zanudzam - przepraszam. ale
> moze dacie sie namowic na pomoc w poszukaniu odpowiedzi na pytanie od
> kiedy juz jest zdrada, a do ktorego momentu jeszcze nie??
> jak traktuja zdrade kobiety, a jak mezczyzni?

Jak mawial moj kolega:

"Jak mezczyzna zdradzi, to tak jakby otworzyl okno i naplul na ulice.
A jak zdradza kobieta, to tak jakby obcy facet otworzyl okno i naplul do
mieszkania."

A ha prosze nie ochrzaniać, bo wcale tak nie mysle, tylko mi sie
przypomnialo ;o)

Ale faktem jest ze przecietny facet w odroznieniu od przecietnej kobiety
umie odseparowac seks od uczuc. Ale jak wszedzie sa wyjatki.

A ha i niezaleznie od tego, kto zdradza, to zapewnie ma jakis powod i
nad tym lepiej pomyslec.

Gdzies czytalem ze jednym z powodow swiadomej zdrady jest to, ze partner
chce zakonczyc zwiazek, ale brak mu odwagi. Wiec czeka az romans wyjdzie
na jaw i partner podejmie decyzje.

Ale to na pewno nie jedyny powod.

Pozdraw

nieKrzys


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 13:08:10

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "nieKrzys" <kris_73@ poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Vicky" <b...@a...pl> napisał w wiadomości

> A jeśli ich nigdy nie ustalaliśmy? To chulaj dusza? :))))))))

Ale trzeba byc odpowiedzialnym i zdradzac tak sprytnie, zeby partner
sie nigdy nie dowiedzial, bo po co ranic? ;-)))

A tak na serio. Jesli sie nie ma zamiaru zdradzic, to po co ustalac granice
zdrady?
Skoro ktos domaga sie granic to pewnie zaklada, ze moze je przekroczyc.

Bo jesli wcale tak nie zaklada to nie bedzie szedl w tym kierunku i tak nie
przekroczy.
Nawet bez ustalen.

Ale zamotalem. No nic ... niech idzie w swiat ;)

Pozdraw

nieKrzys



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 13:54:04

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"nieKrzys" w news:aq5rg0$jak$1@news.onet.pl napisał(a):
>
> A tak na serio. Jesli sie nie ma zamiaru zdradzic, to po co
> ustalac granice zdrady? Skoro ktos domaga sie granic to
> pewnie zaklada, ze moze je przekroczyc.
> (...) Ale zamotalem. No nic ... niech idzie w swiat ;)

Ano faktycznie zamotales - przynajmniej IMO :) Przyladowo czy dla Ciebie
jest zdrada stosunek Twojej partnerki z innym mezczyzna? Przypuszczam, ze
tak. Wyobraz sobie teraz, ze sa mezczyzni dla ktorzy wcale tego jako
zdrady nie odbieraja. Moze sa nawet zadowoleni, ze kobieta sie gdzies
wyszaleje i glowy w domu nie suszy, moze chca to nawet ogladac gdyz to ich
podnieca - roznie bywa. To samo zdrazenie dla jednej osoby jest zdrada, a
dla drugiej nie. Nadal uwazasz, ze ustalanie granic (choc moze lepiej
brzmi "okreslenie swoich oczekiwan, pragnien...") jest tylko dla tych,
ktorzy zdradzac chca?


pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 14:03:06

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Elita.pl" <b...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

maggie wrote:
> a czy porzucenie nie jest juz pojsciem krok dalej, tzn. konsekwencja
[..]
> seks mozna uzyc slowa 'zdrada'...?

Będę się upierał, że zdrada to przejście na stronę "wroga".
Cała reszta to mniejsze lub większe występki lub nawet nielojalności,
jeśli przekraczają ustalone przez partnerów ramy.

pozdrawiam
Arek



--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 15:40:08

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:aq5lur$3b9$1@news2.tpi.pl...
> Wlasnie. O tym tez chcialem pisac, ale ciesze sie, ze tego nie zrobilem
> gdyz napisalas to duzo lepiej. Ja chrzanilbym cos o wyrzutach sumienia
> itp. :-P
>
I dobrze :)
Bo pewnie to one wyznaczają nam to "kiedy zdradzamy".

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-04 16:01:08

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Vicky" w news:aq64ar$p2a$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> > Ja chrzanilbym cos o wyrzutach sumienia itp. :-P
> I dobrze :) Bo pewnie to one wyznaczają nam to "kiedy
> zdradzamy".

Nie twierdze, ze to bylyby bzdury. Po prostu nie ujalbym tego tak dobrze
jak Ty. Mam paskudna wade - nie potrafie sie streszczac i pisac o
konkretach :)




pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

hmmm?mam rację?
ludzie!
Potrzebny psychiatra (Warszawa) - pilne !
prosba o pomoc
Katarzyna Groniec śpiewa w Trójce:)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »