Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.man.lodz.pl!new
sfeed.silweb.pl!devnull.open.net.pl!not-for-mail
From: "LTS" <p...@l...pl>
Newsgroups: pl.rec.ogrody
Subject: żyły wodne, paprocie, psy, koty i inne czary-mary
Date: Sun, 2 Apr 2000 11:32:20 +0200
Organization: Open-Net ISP
Lines: 53
Message-ID: <8c742j$lf4$1@devnull.open.net.pl>
NNTP-Posting-Host: lts.open.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.ogrody:16610
Ukryj nagłówki
Cześć gr-icze
Odczekałem równo dwa lata by opisać tę sprawę.
Otóż uległem namowom mojej nawiedzonej ezoterycznie siostry
i założyłem ekranowanie całego domu na niekorzystne
oddziaływanie żył wodnych. Stało się to zaraz jak
przeszedłem - pomyślnie - leczenie onkologiczne.
Pewnego dnia dwa lata temu odwiedził mnie Gość
ze Śląska i najpierw zbadał przy pomocy wahadełka
teren całej posesji. Stwierdził i sporządził stosowny plan,
że dom posadowiony jest na wodonośnym, marglowym
zboczu i przepływa pod nim, nie jedna lecz całe pasmo
wzajemnie krzyżujących się żył wodnych.
Potem przeszedł do dziwnych pytań, takich jak:
Czy udawała się w domu hodowla paproci?
- niestety nigdy nie udawała, pomimo wieloletnich
starań babć, ciotek i mojej żony.
Jak żyło się w domu psom i kotom?
- koty lgnęły pod masz dach jak niewiem co, natomiast psy,
a było ich parę, nigdy nie dożywały swego sędziwego wieku
lecz kończyły żywot zawsze z powodu jakiś nieuleczalnych chorób.
Czy była kiedykolwiek w piwnicach domu studnia?
- Wiele lat temu sam zasypałem takową.
Gdzie i w jakim kierunku stron świata spali i śpią domownicy?
- niestety okazało się, że prawie zawsze źle.
Jakie choroby gnębiły domowników i na co umierali?
- mój Boże - książkę mógłbym o tym napisać.
Jak rosły i owocowały drzewa owocowe - szczególnie jabłonie?
- niestety marnie.
Po tym wszystkim zgodziłem się wykonać ekranowanie domu,
polegające na wykonaniu wokół całego domu obwodu z jednego
odcinka miedzianego drutu w izolacji o średnicy 1mm.
Kiedy po paru dniach uporałem się z tym i oba końce obwodu
już były doprowadzone do wnętrza domu, Pan przyjechał ponownie
i zamknął obwód elektronicznym urządzeniem (bez zasilania).
Ponownie dokonał kilkakrotnych pomiarów wahadełkiem
za każdym razem dostrajając owo urządzenie.
Potem podpisaliśmy umowę na odbiór ekranowania
i jego sprawdzenie co trzy lata.
Szczerze mówiąc moje w tym czasie przekonanie co do
zastosowanej metody było znikome, ale że byłem wtedy
częstym klientem lekarzy onkologów, to i moje motywacje
co do tej metody były szczególne.
Cóż zatem po tych trzech latach?
Zaręczam, że paprocie zaczęły rosnąć znakomicie.
Koty zaczęły nasz dom omijać, chociaż nasza nowa Sunia
nie wykazuje nimi szczególnego zainteresowania.
Przyzwyczailiśmy się spać w nowych miejscach.
A zdrowie - no cóż - pożyjemy to zobaczymy
czego i Państwu jak jaknajbardziej życzę.
Wasz Juras
|