Data: 2002-03-19 16:35:00
Temat: ***
Od: "&&&" <...@...q.q>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jestem załamana, nie wiem gdzie mogłabym pójść i z kimś porozmawiać.Jedyne
co przyszło mi do głowy to napisać doWas.
Mam chłopaka, jesteśmy ze sobą niecałe dwa lata (znamy się dłużej). On
studiuje w Warszawie, ja na miejsce studiów wybrałam inne miasto. Jednakże
nim upłynął rok rzuciłam tam uczelnie, przeniosłam się do Warszawy i
rozpoczęłam inny kierunek studiów. Mieszkamy razem, jesteśmy bardzo zżytą
parą, . Dużo rozmawiamy ze sobą, czasami mamy inne zdania na ten sam temat,
zdarzają się nam "ciche dni" . I tak też było tym razem. Rozmawialiśmy na
temat zdrady. Powiedziałam, że jest to bolesna sprawa i na pewno nie
chciałabym jej przeżywać, tym bardziej, że już miałam z nią spotkanie w swym
rodzinnym domu...bardzo bolało.... Jednak mój chłopak zawsze jest zdania, że
jeśli coś stanowi "barierę" to trzeba ją pokonać, zobaczyć, że nie odbierze
Ci życia. Przeciwnie, otworzy nowe nieznane pokłady własnej psychiki
będziemy bogatsi o nowe doświadczenie, bardziej otwarci na rzeczywistość,
innych ludzi,oraz siebie. Do rozmowy wracaliśmy wielokrotnie, przestałam
reagowac emocjonalnie na zagadnienie. On zaczął mnie namawiać na " bliższy
kontakt" z moim kolegą ze studiów, ja śmiałam się, czasami mówiłam, że może
to zrobię, poczym uświadamiałam sobie, że nie chcę , nie pragnę swojego
kolegi.
Teraz gdy zaczęłam się dobrze czuć w Warszawie, dzwigać studia, życie
zdała od rodziców, rodzeństwa, znajomych (tu nie mam nikogo prócz Niego).
Dowiedziałam się niedawno, że był 1 lub 2 miesiące temu w domu publicznym.
Załamałam się, z jednej strony wspierał mnie w czasie 1,5 miesięcznego
pobytu mojej matki w szpitalu, z drugiej tak zranił. Jestem astmatykiem
(spadek po pradziadkach), po odstawieniu leków dzięki którym mogłam
normalnie funkcjonować, pracowałam nad sobą by ich nie musić więcej już
brać. Mimo to chłopak zawsze funduje mi taką dawkę emocji, po których nie
mogę opanować ataków duszności. Efekty-chyba też nie muszę opisywać. Dawno
bym już odeszła gdybyśmy nic do siebie nie czuli, nie widzę drogi ucieczki.
Jego hobby to psychologia i psychiatria, na każde moje pytanie ma odpowiedz,
wie co myślę, co czuję,co robię. Kilkakrotnie myślałam o samobójstwie- sam
mnie od tego odwiódł. Mam problemy z jedzeniem-pilnuje mnie bym jadła,
dzięki czemu przy wzroście 177, ważę już 52, a nie 45kg. Z jednej strony tak
Go kocham, z drugiej nienawidzę.Czy rozmowami próbował wybadać, czy nie
targnę się na swe życie, czy go nie zostawię? Proponował mi w zamian kolegę,
bo czuł się winny, czy też znowu experymentował ?
Sama zdrada bolała, straciłam zaufanie do Niego, czuję uraz do kobiet- czego
się wstydzę-nie powinnam tak reagować. Jestem głupia, że wierzyłam w te
wszystkie romantyczne bzdury. Wiem, że nie powinnam teraz żałować pieniędzy
na ciuchy i kosmetyki, na swą edukację. Nie odegram się bo po wykorzystaniu
nie czuję pożądania do mężczyzn. Co zrobić ze sobą???
Jestem jak tykająca bomba emocjonalna. Jeśli, któraś z kobiet wie o czym
piszę proszę o doradzenie, pomoc...Chcę dodać że nie jest to jedyna sprawa
(rozmowa) która sprawiła, że tak się czuję.Piszę o niej bo jest świeża i
wciąż boli. Wciąż staram się być silna.
Anna
PS.
Czuję nieskładność tego postu, więc wybaczcie, źle się pisze z tak "obolałą
głową"
|