Data: 2006-11-13 13:44:41
Temat: ... ... ...
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
O czym było w wątku "rozgwiazda społeczna"?
Czy o tym, że w każdym przypadku jednostkowym mamy do czynienia
z innym wyposażeniem genetycznym i społecznym, innym zestawem
doświadczeń, nawyków i wiedzy - co nieuchronnie rodzi INNE
postawy, poglądy, zdolności, skłonności a także potrzeby i sposoby
ich wyrażania i realizowania?
Tak.
Ale czy to wszystko?
A może by tak pomyśleć krok dalej - co autor miał na celu?
Dokąd zmierzał?
Jak się okazuje, jest to niewykonalne. A przynajmniej niewerbalizowalne
publicznie (a może nie ten poziom publicznej otwartości?).
Z jednej strony mamy powszechnie deklarowaną (|) zgodę na:
"nie podawaj gotowych rozwiązań - niech się adept uczy myśleć samodzielnie",
co przekłada się na bardziej emocjonujące i przy okazji samokrytyczne:
"Motyl nie może powiedzieć 'gliździe', jak ta ma się 'przepoczwarzyć'
w motyla. 'Glista' musi TO SAMA wykombinować na podstawie
_wyłącznie_ własnej 'glistowatości'..." /JeT/,
a z drugiej mamy doświadczenie dające pewność, że:
naturalne zróżnicowanie osobnicze jest barierą skutecznie blokującą
możliwość zrozumienia *w pełni* drugiego człowieka, o ile tylko
we własnym wyposażeniu brakuje najistotniejszego elementu -
pełnej akceptacji _faktu zróżnicowania_, jak też wynikającej z niej _woli_
równoprawnego traktowania czegoś, co wymyka się własnemu rozumowi
(oglądowi, doświadczeniu, wnioskowaniu), a najczęściej jest na skutek
tegoż "wymykania" spychane w obszary nieakceptacji, i dalej w myśl
powszechnej (maupiej) potrzeby ugruntowywania własnych (rozumianych
przez siebie) stanowisk, ku narastaniu fanatyzmu, eskalacji nienawiści
(począwszy od banalnego "lubię/nie lubię"), wymuszania i przemocy -
w przypadku kontaktów sieciowych - psychicznej.
Negatywną skrajnością jest tu skutek w postaci werbalnego pałkarstwa,
nad którym wielu (jak z lektury psp wynika) pochyla się z łagodną
wyrozumiałością, a nawet z nonszalanckim uwielbieniem (w czym
zdaje się gustować płeć przeciwna - kolejny fenomen rozgwiazdy).
Wracając do istoty "rozgwiazdy społecznej" - końcowy wniosek
jaki należałoby wyciągnąć brzmi:
jesteśmy różni, i jedyne co powinniśmy robić, to słuchać się wzajemnie
w celu przybliżania rozumienia pojęć i słów, w celu coraz lepszej
komunikacji i wzajemnego wzbogacania się, poszerzania o to, co jest
nam dotychczas niedostępne z przyczyn obiektywnych.
Obszar doświadczeń, uwarunkowań, wiedzy, zdolności i potrzeb, jaki jest
zajmowany przez całą społeczność, wielokrotnie przekracza granice
jakiegokolwiek pojedynczego osobnika i głupotą jest przekonanie, że
to, czym dysponuje każdy z osobna, daje mu prawa do oceniania innych.
Krótko mówiąc - głupca poznać po tym, jak ochoczo i z przekonaniem
serwuje innym (często z użyciem werbalnej pałki dostarczającej mu porcji
endorfin) swoje własne ... zasady, przekonania, forsując je na obowiązujące
w centrum stada (saka).
Dokładnie ten rodzaj ślepoty odpowiedzialny jest za wynaturzenia znane
w historii pod postacią faszyzmu, nacjonalizmu, rasizmu, a także
fanatyzmów religijnych (charakterystycznych dla organizacji skupiających
wiernych różnej maści).
Głupca poznać również po uzewnętrznianym, wysokim poziomie satysfakcji
z własnej mądrości, po tym, jak ochoczo gotów jest rozsiewać swój brak
wątpliwości w dowolnej sprawie. Szczególnie wtedy, gdy nie jest w stanie
wyartykułować stosownej argumentacji na poparcie swych tez - których
zresztą nie traktuje jak tezy, ale jak dogmaty.
Rozgwiazda społeczna składa się z milionów pojedynczych obszarów,
a w każdym z nich jest miejsce na inny .... kolor włosów, barwę głosu,
budowę ucha środkowego czy paznokci, wagę ciała, wielkość piersi,
stóp i innych członków, ale także i _dokładnie_tak_samo_, na zróżnicowanie
wielkości i budowy obszarów w mózgu włączonych w procesy przyswajania,
bądź komponowania muzyki, generowania nowych rozwiązań technicznych,
eksperymentów kulinarnych czy też kreacji medialnych, abstrakcyjnego
bądź logicznego myślenia, precyzyjnego liczenia, pamiętania słów lub
obrazów i temu podobne.
Sztuka rozumnego współistnienia polega nie na siłowym forsowaniu praw
odkrytych we własnym obszarze uwarunkowań, doświadczeń i wiedzy, ale
na informacyjnym dzieleniu się tym obszarem z innymi. Jest to również
gotowość słyszenia głosów używających "nieznanego nam języka".
Rozumne współistnienie zna też granicę, poza którą ustaje chęć/potrzeba
uczestniczenia w wiecznie ściąganym w dół zgromadzeniu (np. psp). Wówczas
najbardziej trafne staje się pytanie poprzedzające wycofanie się: "'Dobrze'
się bawisz w nieopanowywalne szturchanie przedszkolaków ?" /JeT./.
/.../
All
[From: "... z zaświtów" <a...@p...not.pl>]
[Sent: Sunday, December 12, 2004 6:43 PM]
|