Strona główna Grupy pl.soc.rodzina ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 53


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-09-15 22:58:49

Temat: Re: ...
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


<s...@p...onet.pl> wrote in message
news:019a.00000238.3d84b656@newsgate.onet.pl...
> >
> > Mam dług wobec męża, czuję się stroną bardziej winną rozpadu tego
małżeństwa,
> a on chce ułożyć sobie z kimś życie. Nie chcę mu tego utrudniać. Mówi, że
złoży
> pozew, jeśli ja nie chcę, a to oznacza tylko większe koszty. Więc z mojego
> punktu widzenia wyjdzie na to samo.

To piękne, że chcesz w jakis sposób mu pomóc, ale dla Twego stanu lepiej
jest robić to co dla Ciebie jest dobre, albo tak jak pisałem czuć że robisz
to bez tego przymuszenia.
Wiem jak to jest kiedy człowiekowi wydaje się że jest w sytuacji bez
wyjścia, że wszystko to co robi jest czymś podytkowane. Czułem się wtedy
taki nieszczęśliwy.
Spokój powarcał gdy udawało mi się znaleźć rozwiązania , ciekawe że kiedy
odchodził strach i te znalezione przed chwilą rozwiazania nie były
potrzebne.


> Strach przed samotnością powodem rozpadu małżeństwa? Nie rozumiem.. ze
byłam
> samotna z mężem i wpadłam w ramiona innego?

Tak to chciałem napisać. Co innego pcha ludzi do takich przeżyć.

> A czy mnie nie paraliżuje?
> Paraliżuje. Pytasz czy ta tęsknota to nie strach.. jest tam też strach, na
> pewno.

Wiesz mialem takie chwilę, że chcialem być w jednym momencie starym
człowiekiem, chodzić z laską i wpsominac stare dobre czasy, dzis wiem że
gdyby to się stało , stracił bym wiele cudownych przezyc i pieknych dni.

> Postaram się powstrzymać rozpad naszego związku, jeśli teraz miałby
nastąpić.
> Jesteśmy oboje w złej kondycji psychicznej, wybór byłby podyktowany gołymi
> emocjami. Postaram się nie reagować tak impulsywnie, częściej przytulać
się
> podczas kłótni, nie rozhuśtywać tak nerwów...
> Dziękuję za odpowiedź i słowa otuchy, pozdrawiam. M.

Jak to często mówię , nalezy uzywać prostego języka i mowic co się czuję, my
mężczyźni nie potrafimy odgadywac tego całego bogactwa aluzji i prośb często
wyrażancyh w bardzo przedziwny sposób.
Jak nam się daje szansę na zrozumienie jest znacznie lepiej

Zyczę milej nocy
Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-09-16 09:35:22

Temat: Re: ...
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:7584-1032167096@213.17.138.62...

> Zastanów się czy nie jesteś jak ta osoba która chce w
biegu przesiąść
> się z pociągu do pociągu - juz zrobiła krok i stoi
pomiedzy wdoma
> wagonami - pociągi się rozjeżdżają a na wprost jest słup.

Brak czasu i odpowiedniego skupienia nie pozwolił mi podjąć
odpowiedzi na ten wątek, jednak w tym miejscu chciałbym
zaznaczyć moją zbieżność z tym, co napisał Qwax. Też mam
takie odczucie, że w tego typu sytuacjach, gdy rozpada się
małżeństwo ze skutkiem definitywnym, to należałoby zachować
pewną kolejność i po takim rozpadzie dać sobie czas na bycie
samemu, na zagojenie ran i emocji. Takie przesiadanie się w
biegu z pociągu na pociąg faktycznie może zakończyć się
wylądowaniem na słupie i to tylko dlatego, że nie wzięło się
oddechu przed przesiadką. Może to banalne stwierdzenie, ale
wydaje mi się, że dość często ten drugi pociąg nie jest
faktycznym lekarstwem na własne życie, tylko placebo,
ponieważ człowiek nie jest przygotowany na nowy związek.
Przepraszam za takie ogólniki.
Sokrates

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-09-16 11:07:23

Temat: Re: ...
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

Czy dobrze zrozumiałem?

Byłaś z mężem. "Na boku" był drugi. Zdecydowaliście się na rozstanie.
Jesteś z "drugim" i czekasz na rozwód. Nie wiesz czy dobrze
postąpiłaś?

To wszystko należało przemyśleć przed podjęciem decyzji JAKAKOLWIEK by
ona nie była.

Zastanów się czy nie jesteś jak ta osoba która chce w biegu przesiąść
się z pociągu do pociągu - juz zrobiła krok i stoi pomiedzy wdoma
wagonami - pociągi się rozjeżdżają a na wprost jest słup.

Taki człowiek musi podjąć decyzję i to szybko - i następnie się jej
trzymać. Nawet jak zdecydujesz puścić oba 'pociągi' to też musisz to
zrobić szybko (słup). Gdy będziesz się zachowywać jak 'niedowarzona
dziewica' co to chciałaby a boi się to zniechęcisz do siebie
wszystkich.

Błędy popełniać możesz (to rzecz ludzka) ale brak zdecydowania to już
nie błąd a .....

(A jak wiem z własnego doświadczenia i decyzja i konsekwentne w niej
wytrwanie jest czasami bardzo bolesne)

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-09-18 10:38:53

Temat: Re: ...
Od: "jolka" <j...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

Tak sobie czytam i przychylam sie do zdania Sandry. A gdzie sa dzieci?, może
na nich lepiej się skupić , a z drugim "pociągiem" jak to okreslił Qwax dać
sobie spokój , bo faktycznie można wpaść na słup. Myslę, że należałoby się
wyciszyć, przemysleć , zebrac siły.....

Pozdrawiam Jolka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-09-18 12:06:37

Temat: Re: ...
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

Dzisiaj to już jest raczej kwestia "konsekwencji w realizacji podjęcia
decyzji" niż "podejmowania decyzji" - i na to chciałem zwrócić
szczególną uwagę.

Jeżeli już zdecydowałaś (!!!!) się przeskakiwać z pociągu do pociągu w
biegu (lub wyskoczyć i zostać na torach) to rób to szybko i
zdecydowanie (bo możesz zostać na słupie - więc w miejscu którego nie
wybierałaś)

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-09-21 22:20:35

Temat: Re: ...
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Studentka" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:am1uqr$q8q$1@news.onet.pl...


> Wiesz w pewnym sensie Ci zazdroszczę (nie zrozum mnie źle) ale
przynajmniej
> wiesz
> co Twój mąż myśli i czuje. Ja nigdy nie wiem. Bossszz, jak ja bym chcciała
> kiedyś
> szczerze z nim pogadać. On nie widzi nigdy potrzeby rozmów. To są tylko
moje
> monologi.
> Jak mówię o problemach pyta "skończyłaś" - odpowiadam "tak". On - "to
> dobrze" i
> wychodzi. Jak rozmawiać z kimś takim. Chyba nie ma naprawdę nic gorszego
niż
> obojętność.

O rany czy Ty zwiazalas sie z moim Exem?

> I tu masz 100 % racji - tylko jak mówi stare przysłowie - "bo w tym cały
> jest ambaras,
> żeby dwoje chciało na raz" A co jeśli chcę tylko ja i wierz mi próbuję od
7
> lat sklejać
> te nitki, dla syna. Ale mąż nie pozostawia mi cienia nadziei, że coś się
> zmieni. że warto.
> Ile czasu warto próbować ? Kiedy trzeba się poddać, żeby zachować choć
> trochę
> własnego ja i poczucie własnej wartości.

Ja probowalam trzy lata.Dluzej juz nie mialam sily.Bylam klebkiem nerwow i
znienawidzilam faceta.
Od 7 lat jestem z ojcem mojego drugiego dziecka.Gdy go poznalam moje
pierwsze dziecko mialo trzy lata.
To dobry wiek (o ile mozna to tak powiedziec) na zmiany bo jeszcze nie do
konca rozumialo o co chodzi.Teraz gdy ma juz 12 lat wie ze nie moglismy z
jej ojcem sie dogadac i ze teraz ma tak jakby dwoch tatusiow.Z pierwszym
utrzymuje kontakty z drugim mieszka.Moje stosunki z Exem tez sie poprawily i
nawet go polubilam :-)
Uwazam ze nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.Mysle ze duzym plusem
jest madre rozstanie tzn .nie skakac sobie do oczu,tlumaczyc dziecku
dlaczego tak sie stalo,nie wieszac psow na przyszlym partnerze rodzica,no i
wazne jest aby ten wlasnie drugi partner tolerowal (lub nawet kochal)nasze
dziecko.
Uwazam ze kazdy ma prawo do szczescia i musimy o nie walczyc a nie wegetowac
przy facecie z ktorym nie da sie zbudowac szczesliwego zwiazku.Dziecko jest
szczesliwe wtedy gdy ma zadowolona,usmiechnieta i spokojna mame a nie wtedy
gdy patrzy na klotnie ,awanturty i przepychanki .

Magda



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-09-21 22:25:55

Temat: Re: ...
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Studentka" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:am28rh$i5s$1@news.onet.pl...

> Po prostu jak sam mówi był za młody żeniąc się (22 lata i żadnych
przymusów)
> i myślał, że będzie fajnie, ale jednak okazało się, że nie jest stworzony
do
> życia w rodzinie.
> To (jak sam twierdzi niczyja wina), po prostu po ok. 2 latach zmienił
> zdanie, fascynacja minęła całkowicie
> i stwierdził, że chce być samotnikiem, bo nie potrafi się do nikogo
> dostosowywać i nie zamierza tego robić.
> Coś na zasadzie - jestem jaki jestem, nic nie zrobię dla Ciebie, ale jak
tak
> bardzo chcesz,
> to możesz sobie ze mną pomieszkać. Ale tak naprawde - dlaczego tak się
> zmienił - nie wiem do dziś.

Skad ja to znam....
Moj facet dla odmiany byl tak nauczony:zero obowiazkow,babe ma sie po to aby
ugotowala,posprzatala i podala pod paszcze panu i wladcy.A on wystarczy ze
jest.
Gdy chcialam z nim pogadac to mowil:masz problem to napisz do "Przyjaciolki
" i bylo po rozmowie.

Dobrze, że mam syna -
> dla niego żyję, ale wiem
> że lata szybko lecą i usamodzielni się, wydorosleje, założy własną
rodzinę,
> a wtedy okaże się, że całe
> życie spędziłam na klejeniu czegoś co i tak sie rozpadło, a wtedy będzie
juz
> za póżno na nowy start.

No wlasnie i ja sie tego balam,wiec zmienilam swoje zycie zanim byloby za
pozno....


Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-09-21 22:38:01

Temat: Re: ...
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:am2qkb$l6e$1@absinth.dialog.net.pl...

> nie to raczej osobiste... próbuje zrozumieć nic więcej a szczegóły myśle,
że
> powinnaś zostawić dla siebie... wiem tylko jedno,że nic nie bierze sie z
> niczego...
> musiało coś sie stać ,że taki jest jego stosunek do Ciebie...

A moze po prostu facet inaczej sobie wyobrazal "zabawe w dom".Myslal ze
bedzie to sielanka a okazalo sie ze zycie to nie jest bajka.Skonczylo sie
chodzenie za raczke ,patrzenie w oczka i jedzenie sobie z dziubkow.Teraz
jest dziecko,sa obowiazki.Trzeba zarobic na dom ,wywiazac sie z obowiazkow
jakie niesie za soba ojcostwo.Niektorzy nadaja sie na mezow i ojcow inni
nie.Moj Ex sie nie nadawal.Teraz ma druga zone i nadal zachowuje sie tak
samo.Tylko ze ta nowa zonka leje na niego cieplym moczem bo jej zalezy na
kasie a nie na nim.Dlatego sa ze soba bo on robi co chce ona tez a laczy ich
forsa.Do zdrowego zwiazku on sie nie nadaje.
Nie wiem jak jest z Mezem Studentki,ale uwam ze to chyba ona w tym zwiazku
daje z siebie wszystko a on wlaczyl totalna olewke i udaje obrazonego pancia
ktory inaczej sobie wszystko wyobrazal.

Magda



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-09-21 22:45:21

Temat: Re: ...
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:am493l$7va$1@news.tpi.pl...


> Brak czasu i odpowiedniego skupienia nie pozwolił mi podjąć
> odpowiedzi na ten wątek, jednak w tym miejscu chciałbym
> zaznaczyć moją zbieżność z tym, co napisał Qwax. Też mam
> takie odczucie, że w tego typu sytuacjach, gdy rozpada się
> małżeństwo ze skutkiem definitywnym, to należałoby zachować
> pewną kolejność i po takim rozpadzie dać sobie czas na bycie
> samemu, na zagojenie ran i emocji. Takie przesiadanie się w
> biegu z pociągu na pociąg faktycznie może zakończyć się
> wylądowaniem na słupie i to tylko dlatego, że nie wzięło się
> oddechu przed przesiadką. Może to banalne stwierdzenie, ale
> wydaje mi się, że dość często ten drugi pociąg nie jest
> faktycznym lekarstwem na własne życie, tylko placebo,
> ponieważ człowiek nie jest przygotowany na nowy związek.

To wszystko zalezy od sytuacji.
Gdy nie ma szans na uratowanie malzenstwa a nie ma sie wystarczajaco sily
aby je zakonczyc ,szuka sie podswiadomie bratniej duszy.Czesto znajduje sie
nia w innym mezczyznie.
Tylko nie zawsze ma sie szczesnie trafic na tego wlasciwego tzn.istneje
ryzyko ze w tej naszej rozpaczy rzucimy sie wramiona takiemu samemu
draniowi....
Ja bylam w takiej sytuacji ze nie mialam dokad odejsc i gyby nie moj obecny
partner to albo bysmy sie z Exem pozabijali albo bym trafila do
czubkow.Jedno jest pewne razem bysmy nie byli.
No i nie wiem co by wtedy bylo z dzieckiem...

Magda




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-09-22 03:26:17

Temat: Odp: ...
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Mrowka <m...@p...wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:amisjc$ssd$...@n...tpi.pl...
> A moze po prostu facet inaczej sobie wyobrazal "zabawe w dom"

No tak...on sobie wyrobrażał a mi miłość nałożyła bielmo na oczy...

.Myslal ze
> bedzie to sielanka a okazalo sie ze zycie to nie jest bajka
.Skonczylo sie
> chodzenie za raczke ,patrzenie w oczka i jedzenie sobie z dziubkow.Teraz
> jest dziecko,sa obowiazki.

no fakt i miłość całą należy przelać na dziecko...a faceci to dranie nic nie
rozumieją...

Trzeba zarobic na dom ,wywiazac sie z obowiazkow
> jakie niesie za soba ojcostwo.

tak,tak a miłość niech sobie wtedy wybije z głowy...

Niektorzy nadaja sie na mezow i ojcow inni
> nie.Moj Ex sie nie nadawal.

smutno , że kobietki szeroko otwierają oczęta po latach.../ciekawe
dlaczego?/

> Dlatego sa ze soba bo on robi co chce ona tez a laczy ich
> forsa.

e chyba w to nie uwierze...chyba,że ona ma też niezłą forsę...coś ich na
pewno łączy /chociażby łóżko/ tak na ładne oczy facet forsy nie daje
kobiecie:-)

Do zdrowego zwiazku on sie nie nadaje.

patrz wyżej: w pierwszym zwiazku też chodziło chyba o to? dziecko,
obowiązki,zarobienie na dom?
widocznie mu układ z drugą odpowiada gdyby było inaczej dałby noge...

> Nie wiem jak jest z Mezem Studentki,ale uwam ze to chyba ona w tym zwiazku
> daje z siebie wszystko a on wlaczyl totalna olewke i udaje obrazonego
pancia
> ktory inaczej sobie wszystko wyobrazal.

zawsze wychodziłam z założenia by być szanowanym przez mężczyznę należy
szeroko mieć oczy otwarte...
być dobrym obserwatorem...patrzeć jakie panują stosunki między jego
bliskimi...jaką rolę odgrywa kobieta w jego domu/mam na myśli matke/...i
wcale nie musicie sie ze mną zgodzić...od początku zwiazku brać sie za
dojrzałe życie...nie wykluczać mężczyzny z obowiązków tylko dlatego, że
samemu wyniosło się taki model z domu...mężczyzna praca ,forsa itp.pozwolić
mu być sobą , związek przeważnie to ogranicza ... patrzymy sobie w
oczy...gramy jakieś role...a poźniej odkrywamy karty i szok :-)
on takiej kobietki przecież nie chciał ,on kochał kogoś innego a nie babsko,
które od drzwi mu sie wydziera : ile zarobiłeś, dzieci dzisiaj mnie
wykończyły, nie bede sie kochała bo mnie głowa boli i tego typu podobne
pierdoły...a facet aż mu sie niedobrze robi i woli z kumplami iść na piwo
niż wracać do zwariowanego domu gdzie ciągle słyszy pyskówki ... i będę
twierdziła, że niepowodzenia to nie jedna strona medalu ale dwie w
małżeństwie...
i mi sie wydaje, że to i kobietki w większości biorą życie jak bajkę...to
one stawiają sobie model ...forsa ,dom i dobrze byloby jak by jeszcze
wysprzątał dom z balkonem/tarasem...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mocno OT, "Re: Gdzie jest Madzik ?"
Re: Zapytanie o grupę
Re: Zapytanie o grupę
Re: Zapytanie o grupę
Re: Zapytanie o grupę

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »