| « poprzedni wątek | następny wątek » |
141. Data: 2003-06-02 13:13:13
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...> Czy odpowiadało by Ci traktowanie per - strzykawka, bankomat?
Proponowałam "maszynkę do produkcji plemników", ale nie odpowiedział ;-)
O.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
142. Data: 2003-06-02 13:13:45
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...> > Czy odpowiadało by Ci traktowanie per - strzykawka, bankomat?
>
> Proponowałam "maszynkę do produkcji plemników", ale nie odpowiedział
;-)
I owszem - przecież faktycznie jestem
(bankomatem niestety nie a co do strzykawki to nie będziemy rozmawiać
o 'igłach' )
;-)))
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
143. Data: 2003-06-02 13:16:22
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...
> nasienie się "nie nadaje" (po leczeniu nowotworu? albo nie ma odpowiednich
> parametrów - przecież tak bywa - plemniki niemrawe, źle ukształtowane,
> nasienie "do kitu") - zdecydowałabym się.
Zapomniałam o chorobach genetycznych - też powodują hmmmm....impotencję, bo
mało kto podejmie ryzyko urodzenia dziecka obciążonego w ten sposób. więc
nasienie pochodziłoby od dawcy.
Ola
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
144. Data: 2003-06-02 13:17:47
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...Osoba znana wszem jako Oleńka o...@b...wroc.pl, drżącą z
emocji ręką skreśliła te oto słowa:
> Zapomniałam o chorobach genetycznych - też powodują
> hmmmm....impotencję, bo mało kto podejmie ryzyko urodzenia
> dziecka obciążonego w ten sposób. więc nasienie pochodziłoby
> od dawcy.
A ja nie poddałabym się inseminacji bez względu na wszystko. I tu właśnie
się różnimy. Nie miałabym ochoty mieć dziecka ze strzykawką i nie wiadomo z
kim jeszcze :-) Nie wiadomo, czy dawca nie był obciążony czymś co przeoczyli
itd. Jeśli mój mąż powiedziałby mi przed ślubem, że jest impotentem. To
miałabym 2 wyjścia -
a) poślubić innego;
b) nie rozmnażać się.
Jeśli powiedziałby mi to po ślubie to rozwiodłabym się z nim natychmiast i
bezwzględnie. Nie dlatego, że jest impotentem, ale dlatego, że jest
człowiekiem słabym i zakłamanym. A z kimś takim niewarto się nigdy wiązać.
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
145. Data: 2003-06-02 14:00:02
Temat: Odp: Jeszcze mi sie przypomnialo...> mi troszke pomoc. Hm... moze zajrze tez na pl.soc.religia moze tam cos sie
> dowiem.
NIE ROB TEGO.
Nie ma sensu. Zakrzycza, zaglusza, zrownaja z ziemia, porownaja do rozowych
cyklistow, misia yogi, bytow pozaziemskich, babc z radia M, zielonego czlowi
eka z archiwum X itd.
A serio to pl.soc.religia dawno przestalo byc normalnym forum a stalo sie p
olem bitew ludzi o roznach swiatopogladach
Marcin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
146. Data: 2003-06-02 14:03:25
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...> Jeśli mój mąż powiedziałby mi przed ślubem, że jest impotentem. To
> miałabym 2 wyjścia -
> a) poślubić innego;
> b) nie rozmnażać się.
> Jeśli powiedziałby mi to po ślubie to rozwiodłabym się z nim natychmiast i
> bezwzględnie. Nie dlatego, że jest impotentem, ale dlatego, że jest
> człowiekiem słabym i zakłamanym. A z kimś takim niewarto się nigdy wiązać.
Ja zupełnie nie rozumiem dlaczego wszyscy zupełnie mylicie dwie sprawy.
Impotencja a bezpłodność to dwie sprawy zupełnie rozłączne i niezależne od
siebie. Z impotentem można mieć dzieci np. poprzez sztuczną inseminizację
jego nasieniem, a człowiek o doskonałej potencji i świetnie sprawny
seksualnie może być bezpłodny.
Bardzo upraszczając : impotent produkuje normalne plemniki, ale nie może
współżyć bo np. ma problemy ze wzwodem.
Oczywiście może być ktoś kto jednocześnie jest impotentem i bezpłodny.
Przy czym o swojej impotencji mężczyzna na ogół wie, o bezpłodności może się
dowiedzieć dopiero po badaniach lekarskich.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
147. Data: 2003-06-02 14:16:12
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...> itd. Jeśli mój mąż powiedziałby mi przed ślubem, że jest impotentem. To
> miałabym 2 wyjścia -
> a) poślubić innego;
No nie, ja się zakochałam, odpadałoby ;-)
> b) nie rozmnażać się.
Można brac pod uwagę. No i jest adopcja.
> Jeśli powiedziałby mi to po ślubie to rozwiodłabym się z nim natychmiast i
> bezwzględnie. Nie dlatego, że jest impotentem, ale dlatego, że jest
> człowiekiem słabym i zakłamanym.
Tu się zgadzamy, rzecz jasna.
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
148. Data: 2003-06-02 14:22:48
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...> Impotencja a bezpłodność to dwie sprawy zupełnie rozłączne i niezależne od
> siebie.
Heh, racja, miałam na myśli bezpłodność.
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
149. Data: 2003-06-02 14:27:32
Temat: Re: Jeszcze mi sie przypomnialo...On Mon, 2 Jun 2003 16:16:12 +0200 I had a dream that Oleńka <o...@b...wroc.pl>
wrote:
>> itd. Jeśli mój mąż powiedziałby mi przed ślubem, że jest impotentem. To
>> miałabym 2 wyjścia -
>> a) poślubić innego;
>> b) nie rozmnażać się.
>
>> Jeśli powiedziałby mi to po ślubie to rozwiodłabym się z nim natychmiast i
>> bezwzględnie. Nie dlatego, że jest impotentem, ale dlatego, że jest
>> człowiekiem słabym i zakłamanym.
>
>Tu się zgadzamy, rzecz jasna.
Drogie Panie - jest też trzecia możliwość - mężczyzna o bezpłodności może
dowiedzieć się po ślubie.
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
150. Data: 2003-06-02 14:28:53
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?>
> Tak, zdecydowanie "mamusia" ma tu jakies znaczenie. Relacje ogolnie miedzy
> nimi sa dobre ale na moje oko to matka wyrzadzila jej duzo krzywdy nawet
> jesli zadna z nich nie zdaje sobie do konca z tego sprawy. No ale ja tego
> zmienic nie moge, bo tam nie bywam.
>
A mi się wydaje że to może być kluczowe.
Spróbuj namówić Twoją ukochaną na zwierzenia. Jeśli ona ma do Ciebie pełne
zaufanie, a i Ty podejdziesz do tego nie nazbyt nachalnie tylko delikatnie -
powinno się udać. Tylko potrzeba na prawdę dużo delikatności i wyczucia aby
jej nie urazić.
Może ona np. ma taką matkę ze za wszelką cenę musi się przed nią "wykazać" i
stąd dążenie do doskonałości, bo matka stale stawiała przed nią nierealne
wymagania i wyśmiewała jeśli jej coś wychodziło źle.
Taka osoba jest w pewien sposób okaleczona psychicznie ale Ty możesz sporo
jej pomóc.
To tylko domniemania, ale na prawdę takie powody też mogą być.
Twoja ukochana myśli wtedy w ten sposób : "nie będę zwykłą kurą domową, nie
dam się wrobić w pieluchy, muszę jej pokazać że jestem ponad to i ze umiem
coś więcej".
Oczywiście mocno przejaskrawiłam.
Ale jeśli to o to chodzi - myślę że stopniowo da się jej wytłumaczyć że
mając dzieci wcale nie trzeba być "kurą domową" a też można się rozwijać,
nawet pełniej niż samotnie.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |