Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia A jednak smalczyk!

Grupy

Szukaj w grupach

 

A jednak smalczyk!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 251


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2012-02-28 23:52:46

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

>>> Jak mnie miażdżyca nie powali, to coś innego. Mam szanse na raka, udary,
>>> ale równie dobrze na wypadek zanim mnie dopadną...
>>> 3-)
>> I mówię serio problemu niema, jak się źle nie czujesz. Jak już sie
>> poczujesz, to tak jakby nie ma odwrotu...
>
> NIGDY nie ma. Tak czy inaczej na końcu jest śmierć.
>
> Mama MŚK zmarła w wieku 58 lat, moja 60, 30-letnia córka znajomych moich
> teściów wyskoczyła przez okno (schizofrenia), koleżanka młodszej córki
> zmarła tragicznie przed maturą, a koleżanka starszej na wylew zaraz po
> uzyskaniu tytułu lekarza.
>
> Nie zamierzam żyć do setki, cieszę się każdym dniem i nie mam zamiaru
> zatruwać sobie złudną walką tych, które (oby) jeszcze przede mną.

Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich dzieci
i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców - nic
przyjemnego. Zdrowie to taka nic nie znacząca sprawa, dopóki się jest
samemu zdrowym.
Naoglądałam się chyba za dużo. Tak czy siak życzę zdrowia, bo to jest
najważniejsze.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2012-02-28 23:55:38

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

>>>>>>>>>>> -- XL a najlepiej w 30-stopniowy mróz i podczas półrocznej zimy
>>>>>>>>>> Przesadzasz. 30-stopniowy mróz trwał raptem 2 tygodnie. Mieszkamy
>>>>>>>>>> zazwyczaj w ogrzewanych pomieszczeniach i mało co się ruszamy.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>> ...chyba że nam samochód nie zapali rano 3333-P
>>>>>>>> Jak nie zapali przez dwa tygodnie w roku, to też się za dużo nie
>>>>>>>> przespacerujemy.
>>>>>>> My spacerujemy. Ostatnio odmroziłam sobie dolne powieki - od zamarzniętych
>>>>>>> łez wyciskanych przez wiatr.
>>>>>> A macie chociaż na takie sytuacje ubezpieczenie?
>>>>> Na jakie?
>>>> Na takie nietypowe. Przecież to oczywiste.
>>> Wiesz co, jeszcze nie zwariowaliśmy, żeby całe życie dokarmiać
>>> ubezpieczycieli. Mamy podstawowe ubezpieczenia - i Tego w Górze 3-)
>> Nie dostałam z PZU gratyfikacji za urodzenie dziecka, bo był
>> wcześniakiem i nie zaliczyłam okresu 'wyczekiwania', także mam gdzieś
>> ubezpieczenia wszelkie.
>
> Bo to jest jedna wielka sciema.
> Ze czasem komuś wypłacą odszkodowanie za złamanie ręki - tylko po to, zeby
> cała reszta palciłą i wierzyła, ze jak będzie ciężko chora, to kogoś to
> będzie obchodziło finansowo...

Ja przestałam płacić, jak poznałam w pracy szefa, który kiedyś był
dyrektorem finansowym WARTY, wyjaśnił mi dokładnie na czym polega
ściema. Dziękuję, postoję.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2012-02-29 00:11:49

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>>>> Jak mnie miażdżyca nie powali, to coś innego. Mam szanse na raka, udary,
>>>> ale równie dobrze na wypadek zanim mnie dopadną...
>>>> 3-)
>>> I mówię serio problemu niema, jak się źle nie czujesz. Jak już sie
>>> poczujesz, to tak jakby nie ma odwrotu...
>>
>> NIGDY nie ma. Tak czy inaczej na końcu jest śmierć.
>>
>> Mama MŚK zmarła w wieku 58 lat, moja 60, 30-letnia córka znajomych moich
>> teściów wyskoczyła przez okno (schizofrenia), koleżanka młodszej córki
>> zmarła tragicznie przed maturą, a koleżanka starszej na wylew zaraz po
>> uzyskaniu tytułu lekarza.
>>
>> Nie zamierzam żyć do setki, cieszę się każdym dniem i nie mam zamiaru
>> zatruwać sobie złudną walką tych, które (oby) jeszcze przede mną.
>
> Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich dzieci
> i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców - nic
> przyjemnego.


Tak, owszem, ale dotyczyła ona ich cierpienia i mojej własnej bezradności,
nie zaś zaskoczeniem, że tracę rodziców. Oczywiście nie umnejsza to
tęsknoty...
Jestem dorosła, nie czuję się sierotą.


> Zdrowie to taka nic nie znacząca sprawa, dopóki się jest
> samemu zdrowym.
> Naoglądałam się chyba za dużo. Tak czy siak życzę zdrowia, bo to jest
> najważniejsze.

Pewnie, że chcę być zdrowa. Każdy chce. Tyle ze jeden wielki stres mam z
głowy - dzieci już dorosłe. Liczenie na to, ze będzie się żyło zawsze,
minęło wraz z dzieciństwem, a moje dzieci też już od dawna wiedzą, że
mamusia kiedyś umrze.

Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na wszystkie
strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy na udary".
Tamten zbladł.
Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę, badał
się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.


Nie można uciec przed tym, co komu przeznaczone... Jedyne, co mnie tak
naprawdę przeraża, to gdybym ja musiała żyć, a moje dzieci odejść. TO jest
trauma, której nie życzę sobie i nikomu.
--

XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2012-02-29 00:16:55

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:55:38 +0100, Paulinka napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>>>>>>>>>>>> -- XL a najlepiej w 30-stopniowy mróz i podczas półrocznej zimy
>>>>>>>>>>> Przesadzasz. 30-stopniowy mróz trwał raptem 2 tygodnie. Mieszkamy
>>>>>>>>>>> zazwyczaj w ogrzewanych pomieszczeniach i mało co się ruszamy.
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> ...chyba że nam samochód nie zapali rano 3333-P
>>>>>>>>> Jak nie zapali przez dwa tygodnie w roku, to też się za dużo nie
>>>>>>>>> przespacerujemy.
>>>>>>>> My spacerujemy. Ostatnio odmroziłam sobie dolne powieki - od zamarzniętych
>>>>>>>> łez wyciskanych przez wiatr.
>>>>>>> A macie chociaż na takie sytuacje ubezpieczenie?
>>>>>> Na jakie?
>>>>> Na takie nietypowe. Przecież to oczywiste.
>>>> Wiesz co, jeszcze nie zwariowaliśmy, żeby całe życie dokarmiać
>>>> ubezpieczycieli. Mamy podstawowe ubezpieczenia - i Tego w Górze 3-)
>>> Nie dostałam z PZU gratyfikacji za urodzenie dziecka, bo był
>>> wcześniakiem i nie zaliczyłam okresu 'wyczekiwania', także mam gdzieś
>>> ubezpieczenia wszelkie.
>>
>> Bo to jest jedna wielka sciema.
>> Ze czasem komuś wypłacą odszkodowanie za złamanie ręki - tylko po to, zeby
>> cała reszta palciłą i wierzyła, ze jak będzie ciężko chora, to kogoś to
>> będzie obchodziło finansowo...
>
> Ja przestałam płacić, jak poznałam w pracy szefa, który kiedyś był
> dyrektorem finansowym WARTY, wyjaśnił mi dokładnie na czym polega
> ściema. Dziękuję, postoję.


Istota tzw ubezpieczeń polega na stworzeniu mirażu poprzez skoordynowanie
dobrych fachowców - lekarzy, ekonomistów, statystyków, analityków
finansowych, psychologów i prawników do skonstruowania warunków i umów
ubezpieczenia, takich, w które uwierzy i na które się złapie 97,5 procenta
ludzi. Nie ma to jak ubezpieczalnia - nic nie robi, tylko ściąga forsę.

Mnie wystarczyło trochę statystyki, trochę praktyki i obserwacji... Jestem
w tych 2,5 procenta.
--

XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2012-02-29 00:21:03

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>>>> Jak mnie miażdżyca nie powali, to coś innego. Mam szanse na raka, udary,
>>>>> ale równie dobrze na wypadek zanim mnie dopadną...
>>>>> 3-)
>>>> I mówię serio problemu niema, jak się źle nie czujesz. Jak już sie
>>>> poczujesz, to tak jakby nie ma odwrotu...
>>> NIGDY nie ma. Tak czy inaczej na końcu jest śmierć.
>>>
>>> Mama MŚK zmarła w wieku 58 lat, moja 60, 30-letnia córka znajomych moich
>>> teściów wyskoczyła przez okno (schizofrenia), koleżanka młodszej córki
>>> zmarła tragicznie przed maturą, a koleżanka starszej na wylew zaraz po
>>> uzyskaniu tytułu lekarza.
>>>
>>> Nie zamierzam żyć do setki, cieszę się każdym dniem i nie mam zamiaru
>>> zatruwać sobie złudną walką tych, które (oby) jeszcze przede mną.
>> Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich dzieci
>> i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców - nic
>> przyjemnego.
>
>
> Tak, owszem, ale dotyczyła ona ich cierpienia i mojej własnej bezradności,
> nie zaś zaskoczeniem, że tracę rodziców. Oczywiście nie umnejsza to
> tęsknoty...
> Jestem dorosła, nie czuję się sierotą.

A ja sobie tego nie wyobrażam i nie chcę.


>> Zdrowie to taka nic nie znacząca sprawa, dopóki się jest
>> samemu zdrowym.
>> Naoglądałam się chyba za dużo. Tak czy siak życzę zdrowia, bo to jest
>> najważniejsze.
>
> Pewnie, że chcę być zdrowa. Każdy chce. Tyle ze jeden wielki stres mam z
> głowy - dzieci już dorosłe. Liczenie na to, ze będzie się żyło zawsze,
> minęło wraz z dzieciństwem, a moje dzieci też już od dawna wiedzą, że
> mamusia kiedyś umrze.
>
> Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
> hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na wszystkie
> strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy na udary".
> Tamten zbladł.
> Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę, badał
> się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.


I co w tym zabawnego? Ludzie się boją śmierci. U mnie w rodzinie raczej
długowieczni. Chory ojciec nadal zapindala na działce w krótkich
spodenkach. A jak pomyślę, że mogłoby go nie być za chwilę ;(


> Nie można uciec przed tym, co komu przeznaczone... Jedyne, co mnie tak
> naprawdę przeraża, to gdybym ja musiała żyć, a moje dzieci odejść. TO jest
> trauma, której nie życzę sobie i nikomu.

Ja też. Utrata dzieci to dla mnie chyba najbardziej przerażająca rzecz.
--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2012-02-29 00:47:04

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 29 Feb 2012 01:21:03 +0100, Paulinka napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>
>>>>>> Jak mnie miażdżyca nie powali, to coś innego. Mam szanse na raka, udary,
>>>>>> ale równie dobrze na wypadek zanim mnie dopadną...
>>>>>> 3-)
>>>>> I mówię serio problemu niema, jak się źle nie czujesz. Jak już sie
>>>>> poczujesz, to tak jakby nie ma odwrotu...
>>>> NIGDY nie ma. Tak czy inaczej na końcu jest śmierć.
>>>>
>>>> Mama MŚK zmarła w wieku 58 lat, moja 60, 30-letnia córka znajomych moich
>>>> teściów wyskoczyła przez okno (schizofrenia), koleżanka młodszej córki
>>>> zmarła tragicznie przed maturą, a koleżanka starszej na wylew zaraz po
>>>> uzyskaniu tytułu lekarza.
>>>>
>>>> Nie zamierzam żyć do setki, cieszę się każdym dniem i nie mam zamiaru
>>>> zatruwać sobie złudną walką tych, które (oby) jeszcze przede mną.
>>> Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich dzieci
>>> i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców - nic
>>> przyjemnego.
>>
>>
>> Tak, owszem, ale dotyczyła ona ich cierpienia i mojej własnej bezradności,
>> nie zaś zaskoczeniem, że tracę rodziców. Oczywiście nie umnejsza to
>> tęsknoty...
>> Jestem dorosła, nie czuję się sierotą.
>
> A ja sobie tego nie wyobrażam i nie chcę.

Tia, a ja wyobrażałam i chciałam :->

>
>
>>> Zdrowie to taka nic nie znacząca sprawa, dopóki się jest
>>> samemu zdrowym.
>>> Naoglądałam się chyba za dużo. Tak czy siak życzę zdrowia, bo to jest
>>> najważniejsze.
>>
>> Pewnie, że chcę być zdrowa. Każdy chce. Tyle ze jeden wielki stres mam z
>> głowy - dzieci już dorosłe. Liczenie na to, ze będzie się żyło zawsze,
>> minęło wraz z dzieciństwem, a moje dzieci też już od dawna wiedzą, że
>> mamusia kiedyś umrze.
>>
>> Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
>> hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na wszystkie
>> strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy na udary".
>> Tamten zbladł.
>> Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę, badał
>> się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.
>
>
> I co w tym zabawnego?


Nic. Sugerowałam zabawność?


> Ludzie się boją śmierci.

Umierania się boją, ja też.
Ale trzeba starać się podchodzić do sprawy racjonalnie. Jeśli nie można
przed czyms uciec, trzeba starać się to oswoić. W moim przypadku szukam
okoliczności pozwalajacych mi martwić się mniej, ale nie takich, aby się
okłamywać.


> U mnie w rodzinie raczej
> długowieczni. Chory ojciec nadal zapindala na działce w krótkich
> spodenkach. A jak pomyślę, że mogłoby go nie być za chwilę ;(


KAŻDEGO może nie być za chwilę. Okoliczności i wiek naprawde nie są ważne.
Trzeba wykorzystać czas na życie i przebywanie z ukochanymi osobami póki są
i póki my jesteśmy, a nie na myślenie o śmierci.

>
>
>> Nie można uciec przed tym, co komu przeznaczone... Jedyne, co mnie tak
>> naprawdę przeraża, to gdybym ja musiała żyć, a moje dzieci odejść. TO jest
>> trauma, której nie życzę sobie i nikomu.
>
> Ja też. Utrata dzieci to dla mnie chyba najbardziej przerażająca rzecz.

Czyli nie ma się co bać własnej śmierci, skoro są od niej rzeczy dla nas
straszniejsze. Ale i ich nie ma się co bać - Ci, których zostawiamy, zawsze
sobie poradzą, nie zostawiamy ich przecież samych. A nawet gdyby, to w
momencie rozstania z nami to oni mają wszystkie dostępne szanse po swojej
stronie. Głowa do góry, Paulina.
--

XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2012-02-29 07:35:41

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia dzisiejszego niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> medea pisze:
>> W dniu 2012-02-28 14:17, Justyna Vicky S. pisze:
>>>
>>> Ja dodam tylko, że to reklama dla produktow Herbalife...
>>
>> No jasne! Ale numer!
>>
>> http://www.galeriawellness.pl/index.php?option=com_c
ontent&view=article&id=196%3Adorota-gudaniec&catid=5
8%3Ahist-finansowe&Itemid=61
>> Ktoś tu zupełnie niepodatny na reklamy jest. ;)
>
> Bo Herba to nie jest zwykła reklama, ale niezła sekta.

Sugerujesz podatność na sekty?

Qra
PS. Ale kodowanie miałyśmy zajefajne

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2012-02-29 07:46:48

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia dzisiejszego niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:12:17 +0100, Paulinka napisał(a):
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Tue, 28 Feb 2012 23:32:16 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> A po co miażdżyca naszą narodową tradycją
>>>> "http://www.mowimyjak.pl/zdrowie/choroby_i_profilakt
yka/dlaczego-kobiet
>>>> y-wiecej-ryzykuja-palac-papierosy,96_30881.html Według informacji
>>>> podanych przez Europejskie Towarzystwo
>>>> Kardiologiczne, naukowcy przebadali 3 600 osób (w tym 1 694
>>>> mężczyzn i 1 893 kobiety) z Finlandii, Francji, Holandii, Włoch i
>>>> Szwecji. Stosując wysoce zaawansowaną technologię ultradźwiękową
>>>> zmierzyli każdemu pacjentowi zgrubienia i płytki w tętnicach,
>>>> czyli w aortach dostarczających natlenioną krew do mózgu. Wyniki
>>>> okazały się jednoznaczne, otóż skutki działania dymu
>>>> tytoniowego, powiązane z grubością błony tętnic szyjnych, są dużo
>>>> poważniejsze u kobiet, niż u mężczyzn, a ilość wypalanych
>>>> papierosów w trakcie progresji miażdżycy lub zapalenia
>>>> ogólnoustrojowego, wpływa na panie pięciokrotnie bardziej! Istotna
>>>> uwaga jest taka, że te zależności nie są powiązane z żadnymi
>>>> innymi czynnikami, które zazwyczaj mają wpływ na choroby układu
>>>> krążenia, na przykład poziom cholesterolu, wiek lub otyłość."
>>> Mój ojciec nie pali. Nigdy nie palił.
>>
>> Miażdżyca po prostu jest - jej przyczyn można szukać w paleniu lub w
>> jedzeniu, a najprawdopodobniej sa one po prostu w genach. Jeden będzie
>> tylko leżał, jadł tłusto i palił na potęgę i nic mu nie będzie, a inny
>> będzie się dżogingował, jadł trawę i małże, pił wodę źródlaną i unikał
>> używek - i go powali. Populacja nieważna. Przytaczałam niedawno w psp
>> przykład dwóch bliźniaków o trybie życia jak wyżej. Ich akurat równo
>> powaliło.
>
> Badasz regularnie swój cholesterol? :)
> I jak jest wysoki?

Przepłaszam, że się wtłącam...
Mam wszystkie wyniki modelowe.
Natomiast mój biedny TŻ, odkąd skazano go na trawożarcie, zanotowuje coraz
to piękniejsze wartości i cholesterolu i trójglicerydów. Ciekawi jesteśmy
oboje, kiedy sięgnie liczby czterocyfrowej...

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2012-02-29 07:49:32

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Zdrowie to taka nic nie znacząca sprawa, dopóki się jest
>> samemu zdrowym.
>> Naoglądałam się chyba za dużo. Tak czy siak życzę zdrowia, bo to jest
>> najważniejsze.
>
> Pewnie, że chcę być zdrowa. Każdy chce. Tyle ze jeden wielki stres mam z
> głowy - dzieci już dorosłe. Liczenie na to, ze będzie się żyło zawsze,
> minęło wraz z dzieciństwem, a moje dzieci też już od dawna wiedzą, że
> mamusia kiedyś umrze.
>
> Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
> hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na
> wszystkie strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy na
> udary". Tamten zbladł.
> Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę,
> badał się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.

Zresztą nawet ile by nie żył, jednak w końcu umrze.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2012-02-29 07:54:58

Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia dzisiejszego niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich
>>> dzieci i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców
>>> - nic przyjemnego.
>>
>> Tak, owszem, ale dotyczyła ona ich cierpienia i mojej własnej
>> bezradności, nie zaś zaskoczeniem, że tracę rodziców. Oczywiście nie
>> umnejsza to tęsknoty...
>> Jestem dorosła, nie czuję się sierotą.
>
> A ja sobie tego nie wyobrażam i nie chcę.

Tu akurat chcenie ma się nijak.

>> Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
>> hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na
>> wszystkie strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy
>> na udary". Tamten zbladł.
>> Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę,
>> badał się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.
>
> I co w tym zabawnego? Ludzie się boją śmierci. U mnie w rodzinie raczej
> długowieczni. Chory ojciec nadal zapindala na działce w krótkich
> spodenkach. A jak pomyślę, że mogłoby go nie być za chwilę ;(

Ale kiedyś to się stanie. Śmierć jest wydarzeniem, którego nie da się
uniknąć. Choćby nie wiem, jak się starać, żyć na tych marchwiach i dżogingu
(i akurat oba czynniki to wcale takie zdrowe nie są), umarcie stanie się
faktem.
No i czym innym jest banie się śmierci czyjejś, czym innym - jeśli z
przerażeniem myślimy o własnej. Ale to nie temat na tę grupę.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 26


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Farsz
Jedzonko dla najmłodszych
Suszone grzyby - objętość
Ku rozwadze, porada Ikselki jakby co - bo to przeciez guru kuchni.
AD:Embird Tutorials

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »