Strona główna Grupy pl.sci.psychologia A propos problemów z miłością...

Grupy

Szukaj w grupach

 

A propos problemów z miłością...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-05-29 12:02:07

Temat: A propos problemów z miłością...
Od: "daithi" <d...@n...e.pl> szukaj wiadomości tego autora

Piszę akurat tutaj, bo w prywatnym środowisku nie ma osób, które mogłyby mi
pomóc. O!. Przy okazji wyszedł i drugi problem:
moja przyjaciółka więcej mówi o moich 'ukochanych' niż o swoim. Uśmiecha się
do nich, zagaduje częściej i z większym zaangażowaniem niż do faceta, w
którym kocha się półtora roku. To oni jej się śnią, to ich imionami nazywa,
np. postacie w grach komputerowych, to do nich ma najwięcej spraw (brzmi to
tak, jakbym kochała się w dwudziestu jednocześnie, ale mówię o kolejnych
jednostkach). A najlepsze to, że cały czas mówi, że w ogóle nic do nich nie
ma, a nawt ich nie lubi... O co chodzi??? Mam oczywiście swoją teorię, ale
chciałabym wysłuchać opinii obiektywnych.

Problem z tematu.
Na trzydniowej wycieczce poznałam pewnego chłopaka. Genialnie mi się z nim
rozmawiało i dobrze czułam się w jego towarzystwie. Chciałam przedłużyć w
jakiś sposób naszą znajomość (jesteśmy z innych miast), więc po powrocie
zaczęłam szukać go w necie. Ujawnił się na jednej z grup. Od tej pory
piszemy do siebie maile. Ja- średniej długości, on- pojedyncze wyrazy,
ewentualnie zdania. Wszystko wskazywałoby na to, że ma mnie dość, ale pytał
kilka razy, kiedy przyjadę do miasta, w którym mieszka. Odpisywał
codziennie, a gdy kiedyś 'wpadliśmy na siebie' na czacie, normalnie
rozmawialiśmy (wróciły czasy wycieczki). Ostatnio wysłałam mu maila z czarną
różą. Od tej pory (jakiś tydzień) nie odzywa się. Wiem, że nigdzie nie
wyjechał, bo 'widzę' go na grupach. Jestem zupełnie zaplątana i już nie
wiem, co mam robić. A wspomnę, że [tyle, ile się da po kilku dniach bycia na
wycieczce] zależy mi na nim. Brzmi to trochę jak z telenowel, a nie powinno,
ale nie nasuwa mi się żadne inne słowo.

Pozdrawiam,
daithi

PS
Heh, nie biorę pod uwagę możliwości, że On to zobaczy...



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-05-29 13:32:39

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "Ula I." <u...@s...psych.uw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora


daithi napisał(a) w wiadomości: <9f06ef$274$1@news.internetia.pl>...
[ciach]
>moja przyjaciółka więcej mówi o moich 'ukochanych' niż o swoim. Uśmiecha
się
>do nich, zagaduje częściej i z większym zaangażowaniem niż do faceta, w
>którym kocha się półtora roku. To oni jej się śnią, to ich imionami nazywa,
>np. postacie w grach komputerowych, to do nich ma najwięcej spraw
...
... gdybym miała taką osobiście - pewnie bym sprała. Może dlatego
praktycznie nie mam przyjaciółek, tylko "koleżanki z roku" :)).
A trochę poważniej - moim zdaniem ona ma jedno z dwojga:
1. jakieś straszne kompleksy względem Ciebie, w jakimś sensie jesteś jej
idolką, chce mieć wszystko takie jak Ty, więc chce mieć też Twoich facetów.
Teoretycznie - takich, _jak_ Twoi, ale praktycznie... :)
2. jest zwyczajnie zazdrosna, że jej się nie trafia, rywalizuje z Toba, pod
maską przyjaźni itp. Tłumaczenie, że "oni ją nie interesują i nawet ich nie
lubi", to tylko zasłonka, mowa ciała jest bardziej szczera.
A poza tym - sama widzisz, że Wasza przyjaźń to jakiś "pic na wodę", skoro
nie masz do kogo iść z problemem...

>Problem z tematu. [ciach]
> Ostatnio wysłałam mu maila z czarną
>różą. Od tej pory (jakiś tydzień) nie odzywa się.

... a Ty się odzywasz? Co miała oznaczać ta czarna róża i czemu sama na nią
właśnie zwróciłaś uwagę?
Jeśli nie miała oznaczać "konec filma", to ja bym na Twoim miejscu jakoś się
wytłumaczyła, zapytała chociaż "Marian, no czemu ty nigdy nic nie mówisz?
Zawsze ja wyciągam rękę na zgodę" :))).
Bo albo sama coś chcący/niechcący wsadziłaś między wiersze, albo on sobie
coś wydedukował, albo się przestraszył. Bo może też być tak, że związki na
odległość uważa za bezsens, a jak rozmawiał z Toba na czacie, wróciły
wspomnienia itp.
Tak czy siak - nie bardzo da się wyciągać wnioski jedynie na podstawie tego,
co napisałaś.

pozdr...

--
Ula
u...@s...psych.uw.edu.pl
http://www.ula.prv.pl





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-29 13:43:20

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "daithi" napisał :

> Piszę akurat tutaj, bo w prywatnym środowisku nie ma osób, które mogłyby
mi
> pomóc. O!. Przy okazji wyszedł i drugi problem:
> moja przyjaciółka więcej mówi o moich 'ukochanych' niż o swoim.

A ilu masz tych "ukochanych";) ?

> Uśmiecha się
> do nich, zagaduje częściej i z większym zaangażowaniem niż do faceta, w
> którym kocha się półtora roku. To oni jej się śnią, to ich imionami
nazywa,
> np. postacie w grach komputerowych, to do nich ma najwięcej spraw

Kurcze, ale ma sny...;)

> (brzmi to
> tak, jakbym kochała się w dwudziestu jednocześnie, ale mówię o kolejnych
> jednostkach).

I wszyscy sa Waszymi wspolnymi "ukochanymi" ?

> A najlepsze to, że cały czas mówi, że w ogóle nic do nich nie
> ma, a nawt ich nie lubi... O co chodzi??? Mam oczywiście swoją teorię, ale
> chciałabym wysłuchać opinii obiektywnych.

Przede wszystkim pochwal sie Twoja opinia.
Bardzo mnie zainteresowalas ta sprawa.

> Problem z tematu.
> Na trzydniowej wycieczce poznałam pewnego chłopaka. Genialnie mi się z nim
> rozmawiało i dobrze czułam się w jego towarzystwie. Chciałam przedłużyć w
> jakiś sposób naszą znajomość (jesteśmy z innych miast), więc po powrocie
> zaczęłam szukać go w necie. Ujawnił się na jednej z grup. Od tej pory
> piszemy do siebie maile. Ja- średniej długości, on- pojedyncze wyrazy,
> ewentualnie zdania. Wszystko wskazywałoby na to, że ma mnie dość, ale
pytał
> kilka razy, kiedy przyjadę do miasta, w którym mieszka.

Hmmm...

>Odpisywał
> codziennie, a gdy kiedyś 'wpadliśmy na siebie' na czacie, normalnie
> rozmawialiśmy (wróciły czasy wycieczki). Ostatnio wysłałam mu maila z
czarną
> różą.

O!!!
To jakis znak ?


>Od tej pory (jakiś tydzień) nie odzywa się. Wiem, że nigdzie nie
> wyjechał, bo 'widzę' go na grupach. Jestem zupełnie zaplątana i już nie
> wiem, co mam robić. A wspomnę, że [tyle, ile się da po kilku dniach bycia
na
> wycieczce] zależy mi na nim. Brzmi to trochę jak z telenowel, a nie
powinno,
> ale nie nasuwa mi się żadne inne słowo.

Zalezy Ci ?
W jakim sensie ? Masz jakies plany ?

> Pozdrawiam,
> daithi
>
> PS
> Heh, nie biorę pod uwagę możliwości, że On to zobaczy...

Jest posrod nas ?

Eva




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-29 16:12:50

Temat: Odp: A propos problemów z miłością...
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


daithi <d...@n...e.pl> napisała:
1.
> moja przyjaciółka więcej mówi o moich 'ukochanych' niż o swoim. Uśmiecha
się
> do nich, zagaduje częściej i z większym zaangażowaniem niż do faceta, w
> którym kocha się półtora roku. To oni jej się śnią, to ich imionami
nazywa,
> np. postacie w grach komputerowych, to do nich ma najwięcej spraw (brzmi
to
> tak, jakbym kochała się w dwudziestu jednocześnie, ale mówię o kolejnych
> jednostkach). A najlepsze to, że cały czas mówi, że w ogóle nic do nich
nie
> ma, a nawt ich nie lubi... O co chodzi??? Mam oczywiście swoją teorię, ale
> chciałabym wysłuchać opinii obiektywnych.

Wyglada, ze nie jest uczciwa wobec Ciebie. Czy wtedy slowo "przyjaciolka"
jest wlasciwe?
Ale tak naprawde, to chyba jest jej problem, a nie Twoj. Ukladaj sobie swoje
relacje z facetami, tak jak Tobie i facetom pasuje.

2.
> Na trzydniowej wycieczce poznałam pewnego chłopaka. Genialnie mi się z nim
> rozmawiało i dobrze czułam się w jego towarzystwie. Chciałam przedłużyć w
> jakiś sposób naszą znajomość (jesteśmy z innych miast), więc po powrocie
> zaczęłam szukać go w necie. Ujawnił się na jednej z grup. Od tej pory
> piszemy do siebie maile. Ja- średniej długości, on- pojedyncze wyrazy,
> ewentualnie zdania. Wszystko wskazywałoby na to, że ma mnie dość, ale
pytał
> kilka razy, kiedy przyjadę do miasta, w którym mieszka. Odpisywał
> codziennie, a gdy kiedyś 'wpadliśmy na siebie' na czacie, normalnie
> rozmawialiśmy (wróciły czasy wycieczki). Ostatnio wysłałam mu maila z
czarną
> różą. Od tej pory (jakiś tydzień) nie odzywa się. Wiem, że nigdzie nie
> wyjechał, bo 'widzę' go na grupach. Jestem zupełnie zaplątana i już nie
> wiem, co mam robić. A wspomnę, że [tyle, ile się da po kilku dniach bycia
na
> wycieczce] zależy mi na nim. Brzmi to trochę jak z telenowel, a nie
powinno,
> ale nie nasuwa mi się żadne inne słowo.

Mimo pojawiajacego sie juz cierpienia, staraj sie ksztaltowac powstajacy
zwiazek wzglednie symetrycznie. Czyli jak on postanowil milczec, to uszanuj
to. Ewentualnie mozna po jakims czasie, cieplo i szczerze zapytac o
przyczyne milczenia. Uwazam, ze narzucanie sie czestymi mailami jest -
chocby niedyplomatyczne. Staniesz sie dla niego m.in. mniej atrakcyjna.
Powodzenia
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-29 17:09:12

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "Gwidon S. Naskrent" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 29 May 2001, daithi wrote:

> piszemy do siebie maile. Ja- średniej długości, on- pojedyncze wyrazy,

Może nie lubił pisać maili, bo wydawały mu się takie bezduszne.

> rozmawialiśmy (wróciły czasy wycieczki). Ostatnio wysłałam mu maila z czarną
> różą. Od tej pory (jakiś tydzień) nie odzywa się. Wiem, że nigdzie nie

Pewnie się obraził bo mu skrzynkę zapchałaś :-> Albo nie lubi czarnych
róż, albo... nie wiem, może uznał to za prowokację i postanowił że jest to
dobry moment do zakończenia znajomości.

> PS
> Heh, nie biorę pod uwagę możliwości, że On to zobaczy...

You never know. W każdym razie ja bym się nie wstydził na twoim miejscu.

--
GSN

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-29 19:31:28

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "daithi" <d...@n...e.pl> szukaj wiadomości tego autora


> ... gdybym miała taką osobiście - pewnie bym sprała. Może dlatego
> praktycznie nie mam przyjaciółek, tylko "koleżanki z roku" :)).
> A trochę poważniej - moim zdaniem ona ma jedno z dwojga:
> 1. jakieś straszne kompleksy względem Ciebie, w jakimś sensie jesteś jej
> idolką, chce mieć wszystko takie jak Ty, więc chce mieć też Twoich
facetów.
> Teoretycznie - takich, _jak_ Twoi, ale praktycznie... :)
Na pewno nie. Ona jest zadowolona ze swojego charakteru.

>mowa ciała jest bardziej szczera.
W takim razie miałam rację, że owinęła sobie wokół palca [no, może nie aż
tak dosłownie] mojego niedawnego ukochanego...

>Co miała oznaczać ta czarna róża i czemu sama na nią
> właśnie zwróciłaś uwagę?
On gra w RPG. Ostatnio pytałam go, czy róże coś symbolizują. Wspomniał o
wampirach. W następnym mailu po prostu napisałam: "na przykład taka róża?" i
podesłałam ją. Taki głupi ruch lekko dwuznaczny... :(

> Jeśli nie miała oznaczać "konec filma", to ja bym na Twoim miejscu jakoś
się
> wytłumaczyła, zapytała chociaż "Marian, no czemu ty nigdy nic nie mówisz?
> Zawsze ja wyciągam rękę na zgodę" :))).
A w następnym poście, żeby dać mu czas. To pisać, czy nie? ;)

Pzdr,
daithi


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-29 19:48:07

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "daithi" <d...@n...e.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Ale tak naprawde, to chyba jest jej problem, a nie Twoj. Ukladaj sobie
swoje
> relacje z facetami, tak jak Tobie i facetom pasuje.
Jak? Skoro z reguły trzymamy się razem, a ona i tak ma większą siłę
przebicia? Ja nie potrafię flirtować z każdym facetem, bo należę do osób z
niższą samooceną. Poza tym ona mnie cholernie dołuje! Nic, tylko siąść i
płakać.

> Mimo pojawiajacego sie juz cierpienia, staraj sie ksztaltowac powstajacy
> zwiazek wzglednie symetrycznie. Czyli jak on postanowil milczec, to
uszanuj
> to. Ewentualnie mozna po jakims czasie, cieplo i szczerze zapytac o
> przyczyne milczenia.
OK.
>Uwazam, ze narzucanie sie czestymi mailami jest -
> chocby niedyplomatyczne. Staniesz sie dla niego m.in. mniej atrakcyjna.
Do tej pory:
ja- 18
on-15

> Powodzenia
> Marek
Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć :)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-29 20:11:52

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "daithi" <d...@n...e.pl> szukaj wiadomości tego autora


> A ilu masz tych "ukochanych";) ?
Obecnie jednego. Zawsze jest jeden, tylko zmiany następuję dosyć często [+/-
co pół roku. Po tym czasi zawsze zdarzy się coś niedobrego :((( ]

> I wszyscy sa Waszymi wspolnymi "ukochanymi" ?
Od pewnego czasu tak...
Próbowałam z nią porozmawiać na ten temat, Przestawała, po czym przy każdej
możliwej okazji 'wypominała' mi tę rozmowę.

> Przede wszystkim pochwal sie Twoja opinia.
> Bardzo mnie zainteresowalas ta sprawa.
Po krótce:
Ona ostatanio bardzo się zmieniła.
Np. trzymała na Sylwestrze faceta za rękę, śpiąc obok niego na podłodze, a
potem twierdziła, że on jest głupi i w ogóle jej nie intersuje, ale w szkole
uśmiecha się do niego przy każdym spotkaniu mimo, że on nie reaguje.
Albo pozwala facetowi, żeby leżał a głową na jej kolanach, flirtuje z nim i
na jego prośbę zakłada spódniczkę. Twierdzi jednak, że facet jest
beznadziejny i ona nic do niego nie ma.
Albo była z chłopakiem (który wcale jej nie obchodził) tylko dlatego, że nie
chciała mu zrobić przykrości odmawiając.

> O!!!
> To jakis znak ?
W rpg. On gra i ja trochę.

> Zalezy Ci ?
> W jakim sensie ? Masz jakies plany ?
Wiesz, planów nie mam, bo do planowania potrzeba dwojga, ale chciałabym,
żeby coś z tego wyszło. Chociaż chwilami mam ochotę to wszystko 'rzucić'.
Mieszkamy w odległości około 100km od siebie, a poza tym o jakiej stałości i
wytrzymałości
uczuć można mówić w wieku 16 i 18 lat???

> > Heh, nie biorę pod uwagę możliwości, że On to zobaczy...
>
> Jest posrod nas ?
Raczej nie. Był kiedyś na pl.soc.religia, ale dawno.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-30 11:11:25

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "daithi" <d...@n...e.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Może nie lubił pisać maili, bo wydawały mu się takie bezduszne.
Na czacie pisał sporo.

> Pewnie się obraził bo mu skrzynkę zapchałaś :->
18-15

>nie wiem, może uznał to za prowokację i postanowił że jest to dobry moment
do zakończenia znajomości.
Może masz rację. Chyba po prostu dam sobie spokój...

> You never know. W każdym razie ja bym się nie wstydził na twoim miejscu.

Dzięki. W ogóle dziękuję Wam wszystkim i czekam na dalsze opinie.

Pzdr,
Wasza daithi
----
"...puoi impedire a un canguro di saltare? "
GG#889644
----




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-30 17:14:45

Temat: Re: A propos problemów z miłością...
Od: "cekanofil" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



> moja przyjaciółka więcej mówi o moich 'ukochanych' niż o swoim. Uśmiecha
się
> do nich, zagaduje częściej i z większym zaangażowaniem niż do faceta, w
> którym kocha się półtora roku. To oni jej się śnią, to ich imionami
nazywa,
> np. postacie w grach komputerowych, to do nich ma najwięcej spraw (brzmi
to
> tak, jakbym kochała się w dwudziestu jednocześnie, ale mówię o kolejnych
> jednostkach). A najlepsze to, że cały czas mówi, że w ogóle nic do nich
nie
> ma, a nawt ich nie lubi... O co chodzi??? Mam oczywiście swoją teorię, ale
> chciałabym wysłuchać opinii obiektywnych.
Dla mnie Twoja przyjaciółka jest dziwna, dla Ciebie niebezpieczna.
Że kochany od półtora roku facet nie śni się jej , nie ma do niego spraw , i
nie ma dla niego miejsca w swoich ukochanych grach komputerowych - to
jeszcze jej sprawa , ale dająca trochę do myślenia... Ale że to Twoje
jednostki zajmują jej umysł, serce, duszę i sny... I że wraz z każdą zmianą
u Ciebie następuje zmiana u niej... Ma niesamowitą zdolność sterowania swoim
wnętrzem i niestety chyba już zbyt duży wpływ na Twoje wnętrze i zewnętrze.
A tak na serio to chyba niedługo nadejdzie między wami ( Tobą i
przyjaciółką ) okrutny czas postawienia sprawy na ostrzu noża. Bo o ile ona
w tej zaplątanej sytuacji czuje się nieźle, to Ty chyba raczej nie. A Ty nie
musisz. Jeżeli będzie denerwowało Cię to coraz bardziej, to ukrywanie
problemu albo delikatne aluzje chyba nic nie dadzą...
Temat drugi ( myśl na temat fragmentu). Krótkie odpowiedzi w meilach
nie muszą oznaczać niczego złego. Po pierwsze przez przeciwieństwo : moja na
przykład dosyć długa w porównaniu z jego odpowiedź nie musi oznaczać nic
dobrego. A po drugie i poważne : jeżeli na czacie i w naturze świetnie wam
się rozmawia, to tylko to się liczy. Może po prostu jest niepoprawnie
romantyczny i nie znosi martwych meili? Może uwielbia na Ciebie patrzeć i
dopiero wtedy ożywa, staje się zdolny do wspaniałych wypowiedzi? Może czat
daje mu tego namiastkę, jest w stanie wyobrazić sobie Ciebie, rozpromienioną
stukaniem w klawiaturę właśnie do NIEGO i znowu jest zdolny do wydobycia z
siebie, co ma najlepszego? Bo przy meilu po prostu nie jest w stanie
przezwycieżyć swojej depresji z powodu braku Ciebie
Bardziej na serio niż na
to wygląda

cekanofil


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ale dziwne..
śliczne laseczki
Kara i nagroda w sensie psychologicznym
Okazywanie uczuc
Troche mnie nie bylo i nie bedzie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »