Gombrowicz miał racje, -naród nieświadomy swojej historii, - bo co się
obecnie robi, znowu się tańczy mit wielkiej polski i wspaniałych
polaków wbrew faktom, które są kompromitujące i tak np: Wydarzenia że
kawaleria rzuciła się na czołgi, się traktuje jakby nigdy coś takiego
nie miało miejsca, albo wypisuje jak kawaleria skutecznie walczyła
szabelkami i z butelką wódki w ręku , ku przerażeniu niemieckich
czołgistów.
Czyli albo wypieramy albo tworzymy mit wspaniałych kosynierów ku
chwale polski, bolesne fakty zamiatając pod dywan.

Mam pytanie bo już się pogubiłem, Polacy wygrali jednak w 39 wojnę
kawalerią, czy jeszcze tego nie zmieniono, bo aż dziwne że przy takiej
wspaniałości nie podbiliśmy jeszcze Ameryki.?

Przez takie wasze fałsze przypomniał mi się sen ze szkoły, jakiś
dziwny koszmar, miałem sporo koszmarów historycznych jak się uczyłem
przed zaśnięciem historii, a mianowicie ....


.Nagle okazało się że wyje alarm, a ja jestem lotnikiem i pakujemy się
do samolotu walczyć z niemcami, tak dedukowałem bo przy wyciu silników
i alarmu nic nie słyszałem, bałagan był jednak straszny i gdy my
młodzi kadeci usadowiliśmy się w samolocie, okazało się że nie ma
pilota, który leżał w trupa pijany na pasie lotniska, gdzie kilka bab
wyło z jakieś pobliskiej wiochy coś o zamordowanym polskim lotniku
przez zbrodniarzy niemieckich na środku lotniska.
Paru cwanych chłopaków przywlekło martwego zdaniem bab, a pijanego
naszym zdaniem pilota i ocuciło.
Facet po ocucieniu już był legendą i polecieliśmy.
Tak lecimy i ma być jakiś zrzut i ktoś dźwi otworzył i wyskoczył z
samolotu w ramach- będzie desantował pierwszy. Jak się okazało nie ma
spadochronów w samolocie i nasz pierwszy desantowiec zabił jakąś krowę
chłopu na którą spadła.
Nie wiadomo skąd ale w samolocie były poduszki i niektórzy na
poduszkę próbowali skakać lub rozrywali ubranie, nawet skarpetki i
pędy powietrza w to łapli...i zrozumiałem że to koniec .

Ale aby nie skakać dojrzałem ogromny karabin manszynowy i stwierdziłem
że zrobię osłonę ogniową skoczkom. Zacząłem strzelać, a kumpel podawał
amunicję, ku memu zdziwieniu strzelałem z marchewek, więc zły jak osa
odwracam się do kumpla, który podawał mi warzywa i się pytam czy ty
zgłupiałeś?.....uśmiechnął się tylko beztrosko i podał mi kapustę i
tak wojowaliśmi.
Myślę że te sny brały się z nadmiaru pompatyczności naszej historii,
gdzie podświadomość wyczuwała fałsz takiej deklaracji historycznej.