Dziś, 22 lipca 2009 roku Gazeta Wyborcza podała do wiadomości, że
najstarszy system szkolny w Stanach Zjednoczonych zamierza w
najbliższych tygodniach ogłosić bankructwo. Miasto Detroit od pół roku
już nie jest w stanie finansować swoich szkół. To pierwszy przypadek w
historii USA i prawdopodobnie początek serii.
Detroit, amerykańska stolica korupcji i nepotyzmu, w której swoje
siedziby mają Ford, Chrysler i General Motors - boryka się z kryzysem
gospodarczym i ogromnymi kłopotami przemysłu samochodowego. Nadzór
finansowy nad szkołami publicznymi został przejęty pół roku temu przez
stan Michigan, ale szkoły nie unikną bankructwa, jak zapowiada doradca
nadzorcy systemu szkół w Detroit.
Kryzys szkół publicznych w Detroit został spowodowany nie tylko
ogólnym kryzysem, ale korupcyjną działalnością byłego burmistrza,
który środkami przeznaczonymi dla szkół opłacał łapówki i dojścia.
Zdaniem obecnej sekretarz edukacji USA, system szkolny w Detroit
przynosi wstyd całemu narodowi.
Bankructwo nie oznacza jednak całkowitej likwidacji szkół, ale ich
dużą reorganizację.
W mieście mieszka 82% ludności czarnej. Bogatsi przenieśli swoje
dzieci do szkół prywatnych na przedmieściach. W efekcie liczba dzieci
w szkołach miejskich zmalała ze 160 tys. w 2002 r. do 93 tys. obecnie.
Od 2000 r. zamknięto ponad 100 (prawie 40 proc. wszystkich, wymieniono
większość dyrektorów szkół podstawówek i gimnazjów a prowadzenie 17 z
22 liceów powierzono firmom prywatnym.
Procedura upadłościowa oznacza:
- spłacenie długów szkół wobec firmy energetycznej oraz wydawnictw
dostarczających podręczniki i przewoźników obsługujących autobusy
szkolne
- dalsze cięcia w liczbie szkół i etatów nauczycielskich
Samuel Gerdano, dyrektor Amerykańskiego Instytutu Bankructw uważa, że
bankructwo szkół publicznych w Detroit będzie początkiem całej fali.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Dzieląc rewelacje wybiórczej na pół - i tak zaczyna robić się
ciekawie...

--
Pozdrawiam - Aicha