« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2018-09-15 13:48:58
Temat: Re: Arszenik w ryzuDnia Sat, 15 Sep 2018 12:07:50 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>>> Ochrzciliśmy się wedle porządku zachodzniego, więc mamy alfabet
>>> łaciński -- to jedyny powód. Cyrylica by nam do mowy pasowała
>>> lepiej, a przynajmniej równie dobrze.
>>
>> Szlachta i mieszczanstwo mialo, bo chlopi nie mieli wcale :-)
>
> Mieszczaństwo też nie miało -- bo i mieszczaństwa nie było. Ktoś
> próbował ustalić, ilu ludzi w Polsce umiało pisać w czasach chrztu.
> Wyszło mu bodajże osiem osób. Jak mu się udało policzyć z taką
> precyzją, tego nie wiem, ale rząd wielkości wygląda na prawdziwy.
Ale ja o 1865 roku, z tego elementarza.
>>>> Wieki temu cos podobnego zaszlo chyba w Korei - zaadaptowali
>>>> chinskie hieroglify do koreanskiej mowy.
>>> I mocno przy tym zmienili sam rysunek znaków. Ja bym to porównał
>>> do roboty Cyryla i Metodego, którzy bazując na alfabecie greckim
>>> zaprojektowali cyrylicę.
>>
>> W ogole chinskie znaki maja zaczenie calego slowa, a koreanczycy
>> okroili je bodajze do sylab.
>
> To bardziej skomplikowane. Chińczycy znakiem przekazują idee, a jak
> to się wymiawia, jest sprawą dlaszą. Rozbieżności wymowy różnych
> dialektów mogą nawet dotyczyć liczby sylab.
Nie o wymowe chodzi - np Tokyo to sa dwa slowa i dwa hieroglify -
"wschodnia stolica", Beijing - "polnocna stolica" - i tez dwa znaki.
A taki np
https://en.wikipedia.org/wiki/Anseong
chyba nic nie znaczy, znaki sa trzy,
a pierwszy "An"
https://en.wiktionary.org/wiki/%EC%95%88
tez sie sklada z trzech podrzednych.
Czy np
https://en.wikipedia.org/wiki/Hangul
Wiec niby wywodzi sie z chinskiego, a jednak calkiem inna idea
odwzorowania.
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2018-09-15 14:20:42
Temat: Re: Arszenik w ryzuW dniu 2018-09-15 o 13:18, J.F. pisze:
>
> A ta symbolika naprawde tam byla, czy to wymysl pozniejszych pokolen ?
>
Symboliczne tłumaczenie niektórych obrazów wydaje się mocno wydumane.
Szukałem kiedyś informacji o obrazie Pietera Pietersza datowanego na
okres (1560 - 1570).
Na stronie muzeum napisali, że kobieta przedstawiona na obrazie stoi
przed wyborem między cnotliwą pracą symbolizowaną kołowrotkiem
i wyraźnie zalecającym się do niej młodzieńcem.
Na tym obrazie widać raczej niewinną panienkę i napalonego samca :)
https://en.wikipedia.org/wiki/Pieter_Pietersz_the_El
der#/media/File:Pieter_Pietersz._(I)_001.jpg
> Tak usiluje sobie przypomniec zielone flagi.
> Wlochy, ale to gdzies od 1797, Bulgaria - jeszcze pozniej,
> Wegry - tez pozno.
>
> Kojarzy ktos starsza flage z zielonym ?
>
Flagi krzyżackie miewały zielone barwy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Banderia_Prutenorum#/m
edia/File:D%C4%85bki_Mistrz_inflancki_rewers.svg
Banderia Prutenorum - rękopis w języku łacińskim pochodzący z 1448 roku,
autorstwa Jana Długosza, zawierający ilustracje i opisy 56 chorągwi
krzyżackich.
Nie chce mi się szukać tego dzieła w internecie, ale może być dostępny
wraz z tłumaczeniem na polski.
WM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2018-09-15 14:20:54
Temat: Re: Arszenik w ryzuDnia Sat, 15 Sep 2018 12:06:16 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan WM napisał:
>> To jest bardzo znany portret handlarza tkaninami i jego żony (małżonków
>> Arnolfinich). Nie sądzę, by kazali malarzowi sfałszować kolor tkaniny.
>
> Znany napewno, bo znałem. Że rodzina kupiecka, to wiedziałem -- zresztą
> domyśleć się łatwo, wiedząc czym się Holenderstwo wtedy zajmowało. Ale
> że to handlarz tkaninami, to mi umknęło. A to przecież wiele wyjaśnia.
> Dzisiejsze reklamy też pokazują rzeczy lepsze niż są one w rzeczywstości.
> Przekaz jest jasny -- patrzajcie ludzie na bój biznes, stać mnie nawet na
> zieloną kieckę dla żony (którą ty również możesz mieć za jedyne 9999,99
> odwiedając nasz skład tkanin przy ulucy...).
Tylko ten portret to chyba do wieszania w domu, a nie na ulicy.
Na ulicy to sie mogla zona przechadzac w pieknej zielonej sukni.
No chyba, ze dla gosci ten portret ...
>> Kolor zielony tkanin był dawniej uzyskiwany z roślin.
>> Są grupy rekonstrukcyjne odtwarzające stare techniki barwierskie.
>> Możesz poszukać szczegółów na ich stronach internetowych.
>
> No więc właśnie, zielony barwik roślinny to on się chlorofil nazywa.
> Mało praktyczny przy tekstyliach.
Ja tam nie wiem, ale trawa barwi tak, ze trudno doprac :-)
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2018-09-15 14:31:16
Temat: Re: Arszenik w ryzuPan WM napisał:
>> No więc właśnie, zielony barwik roślinny to on się chlorofil nazywa.
>> Mało praktyczny przy tekstyliach.
>
> Chlorofil nie był dlatego stosowany.
Ależ był! Co z tego, że nietrwały, skoro nie ma innego. Jeszcze za Gomułki
funkcjonowało u nas przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą "Miejskie Pralnie
i Farbiarnie" -- wspomnienie po tym, że niegdyś życie koszuli było dłuższe
niż kolor, który jej pierwotnie nadano.
> Kolega XL wspominał, że zieleń uzyskiwano mieszając niebieski i żółty.
Wymieniając przy tym nawet nazwę barwnika -- indygo. Żyję na tyle długo,
by załapać się jeszcze na chodzenie w dżinsach tkanych z bawełny i
barwionych prawdziwym indygo. Takich jak je sobie Levi Strauss obmyślił.
Jak toto farbowało przy pierwszym praniu! Wkładałem do pralki białe
podkoszulki (innych w handlu uspołecznionym nie było) -- zyskiwały kolor
"dżinsowy", blady bo blady, ale trwały. Jak by tego indygo nie mieszać
z żółtymi karotenoidami, to się barwy chlorofilu nie uzyska. Najwyżej coś
o kolorze krokodyla. No cóż, "kolega XL" od lat powszechnie znany jest w
Usenecie z braku zdolności do samodzienego kojarzenia nawet najprostszych
faktów. Tymi "wspominkami" mało kto się przejmuje.
Jarek
--
You ain't never been blue; no, no, no,
You ain't never been blue,
Till you've had that mood indigo.
That feelin' goes stealin' down to my shoes
While I just sit here and sigh, "Go 'long blues".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2018-09-15 14:37:02
Temat: Re: Arszenik w ryzuPan WM napisał:
>> Na to akurat dowód jest, obraz jaest bardzo dobrze zachowany, spod
>> tej zielonej szatki widać drugą, o równie żywej niebieskiej barwie.
>> Czas niewiele tu psikusów narobił.
>
> Zastosujemy tu metodę znanego polityka (mistrza Antoniego)
> i nie damy się tak łatwo zbić z tropu ;)
> Hipoteza nr 3211 :)
> Malarz początkowo namalował żółtą suknię bez rękawów.
> Potem zmienił zdanie i domalował suknię niebieską z rękawami.
> Z biegiem czasu kolor żółty wybił wszędzie, oprócz rękawów
> i tak powstała suknia zielona ;)
I to mi się podoba! Warto jeszcze wpleść do tej hipotezy coś
o parówkach, żeby pasowało do pl.rec.kuchnia. Oraz o helu
w mankietach sukni -- by zadowolić chemików.
Jarek
--
Pan Marcin plecie androny
Z czego plecie? Ano z łyka
Taki andron upleciony
Jest podobny do koszyka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2018-09-15 14:40:02
Temat: Re: Arszenik w ryzuPan WM napisał:
> Symboliczne tłumaczenie niektórych obrazów wydaje się mocno wydumane.
>
> Szukałem kiedyś informacji o obrazie Pietera Pietersza datowanego na
> okres (1560 - 1570).
> Na stronie muzeum napisali, że kobieta przedstawiona na obrazie stoi
> przed wyborem między cnotliwą pracą symbolizowaną kołowrotkiem
> i wyraźnie zalecającym się do niej młodzieńcem.
>
> Na tym obrazie widać raczej niewinną panienkę i napalonego samca :)
> https://en.wikipedia.org/wiki/Pieter_Pietersz_the_El
der#/media/File:Pieter_Pietersz._(I)_001.jpg
"Chciałabym, ale boję się" -- jedno drugiego nie wyklucza.
>> Kojarzy ktos starsza flage z zielonym ?
>
> Flagi krzyżackie miewały zielone barwy.
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Banderia_Prutenorum#/m
edia/File:D%C4%85bki_Mistrz_inflancki_rewers.svg
Flagi (w dzisiejszym rozumieniu, czyli farbowaniej i drukowanej tkaniny,
którą Chińczyk robi dla całego świata), to coś innego niż chorągwie,
sztandary i proporce. Te mogły być wyszywane -- choćby złotą nitką, lub
taką z kolorowymi koralikami.
Jarek
--
Czego się boisz, głupia?
Przecież to jest zwykła sprawa!
A jak uda się zabawa,
Mogę ci pierścionek kupić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2018-09-15 14:57:21
Temat: Re: Arszenik w ryzuW dniu 2018-09-15 o 14:31, Jarosław Sokołowski pisze:
> Żyję na tyle długo,
> by załapać się jeszcze na chodzenie w dżinsach tkanych z bawełny i
> barwionych prawdziwym indygo. Takich jak je sobie Levi Strauss obmyślił.
> Jak toto farbowało przy pierwszym praniu!
Nawet przed pierwszym praniem. Granatowe uda. :-)
A i dziś nie lepiej. Nowe buty i skarpety mam w kolorze wkładek. :-)
A nie brałem z dolnej półki.
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2018-09-15 15:01:19
Temat: Re: Arszenik w ryzuW dniu 2018-09-15 o 14:20, WM pisze:
> Symboliczne tłumaczenie niektórych obrazów wydaje się mocno wydumane.
>
> Szukałem kiedyś informacji o obrazie Pietera Pietersza datowanego na
> okres (1560 - 1570).
> Na stronie muzeum napisali, że kobieta przedstawiona na obrazie stoi
> przed wyborem między cnotliwą pracą symbolizowaną kołowrotkiem
> i wyraźnie zalecającym się do niej młodzieńcem.
>
> Na tym obrazie widać raczej niewinną panienkę i napalonego samca :)
> https://en.wikipedia.org/wiki/Pieter_Pietersz_the_El
der#/media/File:Pieter_Pietersz._(I)_001.jpg
Wybrała chyba samca, bo czółenko (to z gwoździem) jej wypadło z ręki. :-)
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2018-09-15 15:02:51
Temat: Re: Arszenik w ryzuW dniu 2018-09-15 o 14:37, Jarosław Sokołowski pisze:
> I to mi się podoba! Warto jeszcze wpleść do tej hipotezy coś
> o parówkach, żeby pasowało do pl.rec.kuchnia. Oraz o helu
> w mankietach sukni -- by zadowolić chemików.
Hel to może i zadowoli p.r.kuchnia, bo mamy przecież kuchnię
molekularną. :-)
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2018-09-15 15:12:54
Temat: Re: Arszenik w ryzuPan WM napisał:
>> A nie z żadnych "masowych" trucizn.
>
> Pojawiały się i szkodziły już w starożytności w postaci
> ołowianych rur do wody.
>
> Kobiety bieliły twarze zabójczym, białym barwnikiem.
> https://en.wikipedia.org/wiki/Venetian_ceruse
Dużo tego było. Gdyby się tak przyjrzeć choćby składowi starych
emalii czy szkliw na naczyniach kuchennych... Dzisiaj nikt by
tego do obrotu nie dopuscił.
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |