Data: 2005-03-04 08:38:19
Temat: Azalia
Od: "parrot" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Poniewaz dostalam od Zbyszka (vide: watek pt. Balkon) pozwolenie na rozmowy
o roslinach doniczkowych (wyjatkowo i w okresie zimowym), mam pytanie o
azalie.
Kupilam azalie na probe jesienia ubieglego roku (w kwiaciarni). Poczytalam o
niej troche i wyszlo, ze jest to kwiat delikatny, trudny w utrzymaniu, ktory
nie lubi przeciagow, bezposredniego naslonecznienia, itp. itd. Zaraz po
zakupie przesadzilam ja do wiekszej doniczki, bo serce mnie bolalo, gdy
widzialam, jak ma ciasno.
Azalia stoi na parapecie od strony zachodniej - wiec slonca ma sporo. Okno
na ogol otwarte, wiec i wieje czasami.
Od jesieni do stycznia kwitla jak wsciekla, nieustannie. Czekalam az
przekwitnie, zeby wsadzic ja do piwnicy, albo cos w tym stylu, bo podobno
azalie musza odpoczac i przezimowac. Teraz ze dwa tygodnie temu przekwitla
juz chyba na amen, tydzien temu oberwalam ostatni zwiedly kwiatek. Niestety,
nie wyglada najlepiej. Listki sa wiotkie i smetne. Podlewam ja nieco mniej,
ale przeciez w domu jest ponad 20 stopni, wiec nie wiem, czy dobrze robie?
Niedlugo wiosna i w sumie, nie wiem, co mam zrobic. Pakowac ja do piwnicy,
czy czekac jeszcze chwile i probowac ja reanimowac?
Kupujac kwiatek postanowilam, ze sprobuje. Jak sie nie uda, nabiore
doswiadczenia i kupie ich wiecej (uwielbiam rododendrony wszelkiej masci, a
to taki maly rododendron). Teraz jednak zzylam sie z moim kwiatkiem i zal by
mi bylo ja stracic.
Jestem kompletnym laikiem w kwestii kwiatkow, zawsze sadzilam, ze po prostu
"nie mam reki", ale jak widac nie jest to regula, skoro kwiatek przezyl pol
roku i to w niezlej formie.
Bede wdzieczna za jakas rade :)
parrot - Renata
|