| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-09-28 03:52:45
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalneJoanna <c...@p...onet.pl> writes:
> Wszystko wolno - mozna miec zone i ja tluc caly dzien, albo bzykac wszystkie
> sasiadki na boku. CO ma do tego na dobra sprawe papier? Przeciez papier
> jest konsekwencja tylko dobrej woli malzonkow, potwierdzeniem zwiazku /wiem,
> wiem - idealizm:)/. Tak naprawde wlasnie w ogole nie wiem, po co jest ten
> papier. Ale to juz inny temat.
papier jest m. in po to zeby:
- moc odwiedzac wspolmauzonka w szpitalu i w razie sytuacji typu
emergency moc wejsc do karetki (jak nie jestes rodzina to ci w
Polsce nie pozwola)
- w razie rozwodu moc miec podstawe prawna do dochodzenia aliemntow
jak rowniez podzialu majatku
- do placenia wspolnie podatkow jesli ktos chce
- mozesz odbierac awizo na poczcie za mauzonka (jesli to twoj chlopak
to wymagaja osobistego stawienia sie)
- moc wziasc kredyt dla mlodych malzenstw
I jeszcze pewnie znalazloby sie duzo wiecej.
Generalnie rzecz biorac to papier od slubu jest prawnym potwierdzeniem
w spoleczenstwie twojego zwiazku.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-09-28 06:12:21
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalne
Uzytkownik "Joanna" <c...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:B7D8BB5C.1D6D6%chironia@poczta.onet.pl...
> > Czesciowo masz racje...
> > ale moim zdaniem lepiej, jesli czlowiek sie upewni co do swojej decyzji
> > zanim sie ozeni.
> I znowu sie zapytam - co zmienia papierek w Twoim stosunku do dziwczyny?
ciach...
IMO i ty masz racje i biglamer ma.
okres przed slubem to jest czas w którym sie poznajemy i przypatrujemy sobie
pod katem czy chcemy byc razem; mamy poznac czy to jest milosc, czy to jest
osoba z która chce byc, czy ona ma byc matka/ojcem moich dzieci...
papierek w sensie formalnym niewiele znaczy dla naszych stosunków (poza tym
co moze napisala NMM), lecz "papierek" jest tez aktem podjecia decyzji -
przysiegi, ze chce byc z ta konkretna osoba przez cale zycie na dobre i zle.
jak zrozumialem (jesli zle to skoryguj) wg Ciebie przysiega ("papierek")
jest czyms niepotrzebnym bo jesli sie kochamy to jakby w domysle juz sobie
przysiegalismy czy przysiegamy.
ja rozumiem tak: potrzebne jest zebysmy sobie to z cala odpowiedzialnoscia i
miloscia powiedzieli, ze chcemy i decydujemy byc sobie wierni i to jest
wlasnie ów "papierek"- moment zawarcia malzenstwa; w moim przypadku jest to
takze sakrament bo wierze ze zwiazek miedzy kobieta i mezczyzna jest
uswiecany i blogoslawiony przez Boga. forma: obraaczki, podpisy, akty,
przyjecia, welony itd sa zwiazane z nasza kultura.
> W kazdym razie - zdrada to zdrada - czy przed, czy po slubie, bo zawsze
> wobec drugiego czlowieka. Tak wlasnie mysle i nie sadze, zebym mogla
zmienic
> na ten temat zdanie:)))
zdrada tak, ale odejscie nie- przed slubem jeszcze nie przysiegalem, ze bede
wierny...
--
pozdrawiam
Grzegorz S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 07:49:47
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalnein article m...@p...ninka.net, Nina Mazur Miller at
n...@p...ninka.net wrote on 28-09-01 5:52:
> Joanna <c...@p...onet.pl> writes:
>
>
>> Wszystko wolno - mozna miec zone i ja tluc caly dzien, albo bzykac wszystkie
>> sasiadki na boku. CO ma do tego na dobra sprawe papier? Przeciez papier
>> jest konsekwencja tylko dobrej woli malzonkow, potwierdzeniem zwiazku /wiem,
>> wiem - idealizm:)/. Tak naprawde wlasnie w ogole nie wiem, po co jest ten
>> papier. Ale to juz inny temat.
>
> papier jest m. in po to zeby:
>
> - moc odwiedzac wspolmauzonka w szpitalu i w razie sytuacji typu
> emergency moc wejsc do karetki (jak nie jestes rodzina to ci w
> Polsce nie pozwola)
- i to jest chore, ze nie mozna tego zrobic, jesli to nie jest rodzina
(terror spoleczny)
> - w razie rozwodu moc miec podstawe prawna do dochodzenia aliemntow
> jak rowniez podzialu majatku
- akurat tu podstawa prawna jest wczesniejsze uznanie ojcostwa, chyba ze
masz na mysli alimenty na siebie; podzial majatku - oczywista sprawa,
szkoda, ze w Polsce praktycznie nie istnieje prawny konkubinat (przepisy sa
tak chore, ze szkoda gadac); ale fakt, ze niechec do prawnego podzialu
majatku bywa jedynym wspolnym ogniwem w niektorych malzenstwach
> - do placenia wspolnie podatkow jesli ktos chce
- no to akurat za chwile w Polsce moze sie skonczyc (w Stanach nadal macie
bykowe, wiec i facetom zalezy na ozenku)
> - mozesz odbierac awizo na poczcie za mauzonka (jesli to twoj chlopak
> to wymagaja osobistego stawienia sie)
- mozna podpisac wczesniej na poczcie upowaznienie (kosztuje mniej niz slub,
a i odwolac je latwiej)
> - moc wziasc kredyt dla mlodych malzenstw
- teraz to mozna tez wziac kredyt wspolny i bez slubu (tak jak i mieszkanie
moga kupic 2 osoby na wspolwlasnosc)
>
> I jeszcze pewnie znalazloby sie duzo wiecej.
> Generalnie rzecz biorac to papier od slubu jest prawnym potwierdzeniem
> w spoleczenstwie twojego zwiazku.
Potwierdzeniem glownie dla spoleczenstwa, a nie dla mnie. I przez to
potwierdzenie spoleczenstwo moze tez mnie kontrolowac, np.: nie zezwolic na
rozwod (znam sytuacje z zycia, kiedy sedzina przez 2 lata mowila "nie, bo
nie, bo nie chce").
W dalszym ciagu akurat nie widze powodu, zeby lekcewazyc zdrade w sytuacji,
gdy papierka nie ma - czyzby tylko dlatego, ze nie ma ona spolecznych
konsekwencji (albo raczej latwiej je pominac milczeniem)?
Pozdr.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 08:00:33
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalnein article 9p14bq$50d$...@n...tpi.pl, GS at s...@p...onet.pl wrote on
28-09-01 8:12:
>> I znowu sie zapytam - co zmienia papierek w Twoim stosunku do dziwczyny?
> ciach...
> IMO i ty masz racje i biglamer ma.
> okres przed slubem to jest czas w którym sie poznajemy i przypatrujemy sobie
> pod katem czy chcemy byc razem; mamy poznac czy to jest milosc, czy to jest
> osoba z która chce byc, czy ona ma byc matka/ojcem moich dzieci...
> papierek w sensie formalnym niewiele znaczy dla naszych stosunków (poza tym
> co moze napisala NMM), lecz "papierek" jest tez aktem podjecia decyzji -
> przysiegi, ze chce byc z ta konkretna osoba przez cale zycie na dobre i zle.
> jak zrozumialem (jesli zle to skoryguj) wg Ciebie przysiega ("papierek")
> jest czyms niepotrzebnym bo jesli sie kochamy to jakby w domysle juz sobie
> przysiegalismy czy przysiegamy.
> ja rozumiem tak: potrzebne jest zebysmy sobie to z cala odpowiedzialnoscia i
> miloscia powiedzieli, ze chcemy i decydujemy byc sobie wierni i to jest
> wlasnie ów "papierek"- moment zawarcia malzenstwa; w moim przypadku jest to
> takze sakrament bo wierze ze zwiazek miedzy kobieta i mezczyzna jest
> uswiecany i blogoslawiony przez Boga. forma: obraaczki, podpisy, akty,
> przyjecia, welony itd sa zwiazane z nasza kultura.
Zgadzam sie z Toba - to rytualna konfirmacja (takie sa korzenie), tylko zbyt
czesto przeradza sie w kontrakt. Tylko, ze akt w Urzedzie Cywilnym nie ma
dla mnie zadnej sily, a raczej jest groteskowy w swoim sztucznym, swieckim
quasi-rytualnym charakterze. Zastanawialam sie kiedys nad wzieciem slubu i
przyznam, ze nie moglam znalezc takiego czlonka wspolnoty spolecznej,
ktorego potwierdzenie mojej woli robiloby na mnie wystarczajaco silne
wrazenie. Po drugie zdecydowanie przeszkadza mi brak komplementarnych,
rownie silnych rytualow rozwiazania /oprocz psyhoterapii:))/. No i gdyby za
tym nie szla kontrola spoleczna...
Wierze w moc form rytualnych, tylko zaden jak na razie nie jest naprawde
moj, zadnemu nie umiem zawierzyc.
>
>> W kazdym razie - zdrada to zdrada - czy przed, czy po slubie, bo zawsze
>> wobec drugiego czlowieka. Tak wlasnie mysle i nie sadze, zebym mogla
> zmienic
>> na ten temat zdanie:)))
> zdrada tak, ale odejscie nie- przed slubem jeszcze nie przysiegalem, ze bede
> wierny...
Tu sie zgadzam - samo odejscie nie jest aktem zdrady, chyba ze wiernosc byla
obiecana (fakt, ze nie byla formalnie potwierdzona nie ma nic do rzeczy w
przypadku przysiegi - dlatego dobrze jest mowic: kocham teraz, bez na
zawsze, i byc na 100% tu i teraz).
>
> --
> pozdrawiam
> Grzegorz S.
pozdr.
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 08:27:59
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalne
> - moc odwiedzac wspolmauzonka w szpitalu i w razie sytuacji typu
> emergency moc wejsc do karetki (jak nie jestes rodzina to ci w
> Polsce nie pozwola)
Ze co?????? Skad ty takie bzdury wzielas?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 08:29:23
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalne> >
> > - moc odwiedzac wspolmauzonka w szpitalu i w razie sytuacji typu
> > emergency moc wejsc do karetki (jak nie jestes rodzina to ci w
> > Polsce nie pozwola)
>
> - i to jest chore, ze nie mozna tego zrobic, jesli to nie jest rodzina
> (terror spoleczny)
Nie wiem po co sie licytujecie z Nina takimi absurdami jak to wyzej. W
kazdym razie wymyslanie wychodzi niezle - szkoda ze to nieprawda.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 08:29:56
Temat: Odp: Chcę zdradzić - czy to normalne
"Joanna"
> Tylko, ze marza mi sie ludzie swiadomi tego, co robia, a nie potrzebujacy
> protez w postaci papierka. Odejsc zawsze kazdy moze. Nawet jak jest to
> malzenstwo. Malo to wyszlo po papierosy? Ale zawsze i tak pozostaje
> odpowiedzialnosc za swoje wlasne czyny - czy to ci sie podoba, czy nie.
> Zdradzajac druga osobe (a w gre wchodzi klamstwo, nielojalnosc etc.) ranie
> ja - w gre wchodzi naruszenie czyichs granic.
Wydaje mi się, że papier stawia całą sprawę w innym świetle i określa nie
zobowiązania wobec drugiej osoby (czyli coś co się bierze na siebie
dobrowolnie), ale obowiązki wobec zupełnie innej struktury - w naszym
wypadku państwa (kościół ma już niewiele do powiedzenia, choć ciągle jeszcze
chce mieć). Papierek to spisana umowa, że narobisz i odchowasz nowych
obywateli i dlatego państwo czuwa nad jej realizacją (stąd sprzeciw tej
sędziny, o której piszesz w następnym poście). No i państwo wali, czy
małżonkowie się nawzajem zdradzają. Ono ma swój interes (przekazywanie
swoich memów) i w nieistotne szczegóły nie wnika.
A zobowiązania prywatne są prywatne. I z tego punktu widzenia dla dziewczyny
będzie jednakowo bolesne, czy zdradzać ją będzie mąż, czy nieformalny
chłopak. (I w drugą stronę też). Jedyne, co w tym układzie zmienia papierek,
to publiczność pewnej obietnicy, którą się złożyło. W różnych poradnikach
(np jak rzucić palenie, albo jak się zmotywować do czegoś) wyczytałem, że
jak się coś publicznie ogłosi, to później łyso jest tego nie dotrzymać i to
już nawet nie ze względu na zewnętrzną cenzurę, ale na własne
samopoczucie.Myslę, że to właśnie to działa w przypadku przysiegi
małżeńskiej. A przynajmniej działało, bo się ona cokolwiek zdewaluowała.
Pozdrowienia
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 08:33:00
Temat: Re: Odp: Chcę zdradzić - czy to normalnein article 9p1cea$nal$...@i...cyf-kr.edu.pl, Mefisto at
o...@p...onet.pl wrote on 28-09-01 10:29:
> Wydaje mi się, że papier stawia całą sprawę w innym świetle i określa nie
> zobowiązania wobec drugiej osoby (czyli coś co się bierze na siebie
> dobrowolnie), ale obowiązki wobec zupełnie innej struktury - w naszym
> wypadku państwa (kościół ma już niewiele do powiedzenia, choć ciągle jeszcze
> chce mieć). Papierek to spisana umowa, że narobisz i odchowasz nowych
> obywateli i dlatego państwo czuwa nad jej realizacją (stąd sprzeciw tej
> sędziny, o której piszesz w następnym poście). No i państwo wali, czy
> małżonkowie się nawzajem zdradzają. Ono ma swój interes (przekazywanie
> swoich memów) i w nieistotne szczegóły nie wnika.
No wlasnie. I to jest obrzydliwe. Powaznie - chyba sie przeflancuje i
zostane anarchistka (szczegolnie po ostatnich wyborach).
>
> A zobowiązania prywatne są prywatne. I z tego punktu widzenia dla dziewczyny
> będzie jednakowo bolesne, czy zdradzać ją będzie mąż, czy nieformalny
> chłopak. (I w drugą stronę też). Jedyne, co w tym układzie zmienia papierek,
> to publiczność pewnej obietnicy, którą się złożyło. W różnych poradnikach
> (np jak rzucić palenie, albo jak się zmotywować do czegoś) wyczytałem, że
> jak się coś publicznie ogłosi, to później łyso jest tego nie dotrzymać i to
> już nawet nie ze względu na zewnętrzną cenzurę, ale na własne
> samopoczucie.Myslę, że to właśnie to działa w przypadku przysiegi
> małżeńskiej. A przynajmniej działało, bo się ona cokolwiek zdewaluowała.
Zasada konsekwencji etc. To dziala, choc bardziej wtedy chodzi o utrzymanie
pozorow przed innymi i tak tez wiele malzenstw wyglada. Jak nie jestes
wierny sam sobie, to na co wiernosc spoleczenstwu? Chyba jestem jakas
pokrecona:)
Doskonale rozumiem jak to dziala, ale nie rozumiem po co i dlaczego:)
> Pozdrowienia
> Mefisto
pozdr.
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 09:42:47
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalne
"Joanna"
> No wlasnie. I to jest obrzydliwe. Powaznie - chyba sie przeflancuje i
> zostane anarchistka (szczegolnie po ostatnich wyborach).
Nie wiem, czy warto. Lepiej przystać do dobrze zorganizowanej sitwy z
koneksjami (niechby nawet i jakuzy:)) Znalazłem gdzieś powiedzenie, że dla
Azjatów demokracja to władza, która działa NIE TYLKO na własną korzyść;).
Nasza lokalna demokracja chyba niekiedy zapomina, że są niższe szczeble, na
których się opiera.
> Jak nie jestes
> wierny sam sobie, to na co wiernosc spoleczenstwu?
Czekaj, czekaj, to chyba nie w tę stronę działa. Wierność sobie jest sprawą
indywidualną i tak naprawdę zaczyna się, gdy zaczynasz z jakiegoś powodu
kontemplować sama siebie i rozgryzać kim i czym jesteś. Wcześniej potępujesz
według wpojonych reguł oraz wrodzonych instynktów. I jedne z drugimi mogą
się gryźć, jak widać na przykładzie inicjatora wątku.
A wierność drugiej osobie/społeczeństwu to zwykły altruizm odwzajemniony i
po części krewniaczy. Istnieje po to, by nie otrzymywać więcej razów od
zycia niż to naprawdę konieczne. Takie mi się przynajmniej nasuwa
wytłumaczenie.
Pozdrowienia
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-28 09:57:02
Temat: Re: Chcę zdradzić - czy to normalnein article 9p1gmq$8sf$...@i...cyf-kr.edu.pl, Mefisto at
o...@p...onet.pl wrote on 28-09-01 11:42:
>> Jak nie jestes
>> wierny sam sobie, to na co wiernosc spoleczenstwu?
>
> Czekaj, czekaj, to chyba nie w tę stronę działa. Wierność sobie jest sprawą
> indywidualną i tak naprawdę zaczyna się, gdy zaczynasz z jakiegoś powodu
> kontemplować sama siebie i rozgryzać kim i czym jesteś. Wcześniej potępujesz
> według wpojonych reguł oraz wrodzonych instynktów. I jedne z drugimi mogą
> się gryźć, jak widać na przykładzie inicjatora wątku.
> A wierność drugiej osobie/społeczeństwu to zwykły altruizm odwzajemniony i
> po części krewniaczy. Istnieje po to, by nie otrzymywać więcej razów od
> zycia niż to naprawdę konieczne. Takie mi się przynajmniej nasuwa
> wytłumaczenie.
>
> Pozdrowienia
> Mefisto
Czekaj, czekaj - chyba troche co innego mialam na mysli. Owszem - najpierw
dzialam nieco instykntownie i wg regul wpajanych mi od dziecka przez
spoleczenstwo (dziekuje, prosze, przepraszam, dygnij, usmiechnij sie - ucze
sie podstawowych transakcji spolecznych, w koncu nie jestem
bezineteresowna). Ale dojrzalosc oznacza rowniez samoswiadomosc i
minializowanie wplywu spoleczenstwa na wlasne zachowania (dla mnie
przynajmniej). To znaczy - wygrac to co mam do wygrania minimalnym wlasnym
kosztem /widac z tego, ze altruizm jest mi chyba obcy - wychodzi szydlo z
worka:)/. Tzn. - o ile to mozliwe - nie dac sie wmanewrowac w spoleczne
naduzycie, takie jak opinia sasiadow albo w drugi prog podatkowy. Przyklady
celowo skrajne, bo pokazuja, te walka trwa na roznych poziomach i z roznym
skutkiem (to pierwsze jest latwe, to drugie juz prawie niemozliwe, jesli
jednoczesnie chce byc sie uczciwym).
pozdr.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |