| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2011-04-06 00:19:33
Temat: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"Mam następujący problem. jakiś czas temu na internetowym chacie poznałem
dziewczynę. Wydawała się miła. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Czasami
potrafiliśmy przegadać o niczym kilka godzin (a zdarzało się nawet, że całą
noc). Wtedy pojawiły się pierwsze kłamstwa i niejasności. Kiedy doszedłem do
wniosku, że zznajomość może się okazać na tyle ciekawa, że być może warto ją
przenieść do "REAL`a" i być może rozwijać jako dojrzały związek zaczęły się
komplikacje. otóż okazało się, że dziewczyn a ta coś przede mną ukrywa.
Najpierw nazywała się dajmy na to Brygida. Im bardziej chciałem się czegoś o
niej dowiedzieć, żeby móc ją "spersonalizować" i "spersonifikować" zdawała
sie coraz bardziej komplikować i mylić za sobą ślady. Najpierw oznajmiła mi,
że nie chce ujawniać szczegółowych informacji o sobie, bo w jakimś sen sie
jest osobą publiczną (cokolwiek to oznacza). Potem zaczęły się kłamstwa.
Najpierw okazało się, że wcale się tak nie nazywa, tylko inaczej
(przynajmnmiej tak mi powiedziała). Na dzien dzisiejszy nie wiem (nie mam
pewności ani jak się nazywa, ani gdzie na prawdę mieszka). Do tego w taki
sposób dobiera fakty, że nijak nie można jej namierzyć za pośrednictwem
FaceBooka i naszej klasy. Istnieje, ale tylko jako telefonicznjy głos i
adres e-mail. Mimo wszystko cały czas do mie dzwoni .podobno studiuje
medycyne. W przeszłości podobno miałą traumatyczne doświadczenia ze sywoją
matką (chociaż podobno jest z dość porządnego domu). Wiem o wielu jej
tajemnicach, jednak na jej temat jako osoby, koleżanki nie wiem przktycznie
nic. Gdyby nie to, że nie chce ujawnić kim na prawdę jest chętnie bym się z
nią związał i poznał ją. Być może mogłaby to być nawet dziewczyna mojego
życia. Wprawdzie jest między nami nieznaczna różnica wieku, jednak widzę jej
przywiązanie i czasem potrafi dzwonić nawet po kilka razy dziennie. Na pewno
nie chodzi o pieniądze. Więc nie jest chyba typową "naciągarą" (bo nigdy o
nie nie prosi). Jej traumatyczne doświadczenia z przeszłości mogą co nieco
tłumaczyć, jednak uważam, że w każdym związku kiedy powie się A to w pewnym
momencie przychodzi moment, żeby powiedzieć B. Mam wrażenie, że chce, abym
sam odkrył kim jest, a jednak takwspaniale potrafi zmylić za sobą ślady, że
już straciłęm nadzieję, że się dowiem kim na prawdę jest (chociaż ona
doskonale wie kim jestem, bo sprytnie "wyłudziła" ode mnie te informacje).
Najchętniej przerwałbym tą znajomość. Z drugiej strony, gdyby tylko
zdecydowałą się trochę mi zaufać i wreszcie powiedzieć kim jest być może
moglibyśmy tworzyć na prawdę uany związek. Poważna rozmowa w żaden sposób
nie pomaga. Z jednej strony trochęmi na niej zależy. Z drugiej: jestem
bezsilny wobec jej kłamstw i zwicrowanego charakteru. Po trzecie: nie
potrafię znieść braku jej zaufania i tego, że wie o mnie praktycznie wszystk
o(to jak się nazywam, gdzie mieszkam i czym się zajmuje). Ja o niej nie wiem
nic. Chciałbym jakoś rozwiązać tą nieco schizofreniczną sytuację, bo też już
mam tego dość (ileż można trwać w "chorym", anonimowym, telefoinicznym
"quasi"-związku). Nie mam ochoty do późnej starości być jej telefonicznym
spowiednikiem i chciałbym albo zrobić krok na przód, albo przerwać tą
znajomość. Dla niej najprawdopodobniej tego rodzaju znajomność jest
najwygodniejsza (co mi kompletnie nie odpowiada. Czasem mam wrażąenie, że
się mnie wstydzi, a jednak tęskni, bo nadal mam wrażenie, że czasem jest jej
mnie brak). Z drugiej strony nieraz próbowałem już zakońćzyć tą znajomość,
ale nadal jest to samo. Mam już ponad 0 lat. Jestem dorosłym facetem, który
coraz poważniej powinien myśleć o przyszłości (w odróżnieniu od niedojrzałej
20-kilku latki). Wiem, że na grupie na pewno jest wielu doswiadczonych
psychologów. Wiem, że ten quasi-związek (telefoniczna przyjaźń?) nie jest
normalny, ale może będziecie mogli się na ten temat wypowiedzieć. Co z nią
jest nietak ?Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie chce mi zaufać i nie
chce zdradzić swojej tożsamości. No i wreszcie... Jak powinienem się w tej
sytuacji zachować, żeby wreszcie jakoś rozwiązać tą bardzo nietypową
sytuację. Tak, żeby nie ranić jej, bo widzę, że moja niechęć spowodowana
jej "tajemniczością" też ją krzywdzi i bardzo boli (a jedna knadal pozostaje
nieugięta). Ja też chciałbym wreszcie znaleźć jakieś logiczne wyjście z
całej tej sytuacji, bo po kilku miesiącach znajomości, niemając nawet
pewności co do imienia danej osoby trudno jest jej zaufać, a nie chcę, żeby
ta znajomość w przyszłości w żaden sposób rzutowała ani na relacje z innymi
ludźmi (a jestem raczej typem introwertyka), ani z potencjalną partnerką.
Pozdrawiam, M.
--
http://forum.gazeta.pl/forum/f,338,Pszczyna.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2011-04-06 06:12:02
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"On 6 Kwi, 02:19, "JohnDoe" <m...@i...pl> wrote:
>. Istnieje, ale tylko jako telefoniczny głos i adres e-mail.
Jak dlugo to trwa?
> Co z nią jest nie tak ?Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie chce mi zaufać i
nie
> chce zdradzić swojej tożsamości.
Pierwsze co mi przychodzi do glowy to na
przyklad: ma meza i dzieci, szuka odskoczni.
Inne - jest nieatrakcyjna fizycznie i w jakis sposob
boi sie konfrontacji realnej.
> No i wreszcie... Jak powinienem się w tej
> sytuacji zachować, żeby wreszcie jakoś rozwiązać tą bardzo nietypową
> sytuację.
Zablokowac jej maile i zmienic numer telefonu.
Czyli, zerwac kontakt.
Jezeli zechce go odnowic, zglosi sie sama.
Jesli nie, bedziesz mial potwierdzenie swoich
znakow zapytania.
> Tak, żeby nie ranić jej, bo widzę, że moja niechęć spowodowana
> jej "tajemniczością" też ją krzywdzi i bardzo boli
Moim zdaniem, tego _nigdy_ nie wiemy na pewno,
nawet w sytuacji w cztery oczy, a co dopiero na
odleglosc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2011-04-06 06:32:34
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"W dniu 2011-04-06 08:12, Hanka pisze:
> On 6 Kwi, 02:19, "JohnDoe"<m...@i...pl> wrote:
>> . Istnieje, ale tylko jako telefoniczny głos i adres e-mail.
>
> Jak dlugo to trwa?
>
>> Co z nią jest nie tak ?Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie chce mi zaufać i
nie
>> chce zdradzić swojej tożsamości.
>
> Pierwsze co mi przychodzi do glowy to na
> przyklad: ma meza i dzieci, szuka odskoczni.
hehe... niezle rzeczy przychodza ci do glowy jako pierwsze :-))
pomijajac juz, ze produkujesz sie dla trola.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2011-04-06 07:12:21
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"On 6 Kwi, 08:32, Lebowski <lebowski@*****.net> wrote:
> pomijajac juz, ze produkujesz sie dla trola.
Przeciez do Ciebie nic nie napisalam :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2011-04-06 07:16:28
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"Użytkownik "JohnDoe" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:ingbin$b9d$1@news.task.gda.pl...
> No i wreszcie... Jak powinienem się w tej sytuacji zachować ...
No i wreszcie ...
Dać sobie spokój. Olać sprawę. Ona ma zupełnie inne problemy, niż Ty, a w
tej sytuacji
próba poznawania życia przez poznawanie cudzych problemów nie jest imo
najlepszą
strategią 'poznania'.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2011-04-06 07:23:03
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"W dniu 2011-04-06 09:12, Hanka pisze:
> On 6 Kwi, 08:32, Lebowski<lebowski@*****.net> wrote:
>
>> pomijajac juz, ze produkujesz sie dla trola.
>
> Przeciez do Ciebie nic nie napisalam :)
hehe... a co, wydaje Ci sie, ze piszesz tu do kogos na priva?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2011-04-06 09:26:30
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"On 6 Kwi, 02:19, "JohnDoe" <m...@i...pl> wrote:
> Mam następujący problem. jakiś czas temu na internetowym chacie poznałem
> dziewczynę. Wydawała się miła. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Czasami
> potrafiliśmy przegadać o niczym kilka godzin (a zdarzało się nawet, że całą
> noc). Wtedy pojawiły się pierwsze kłamstwa i niejasności. Kiedy doszedłem do
> wniosku, że zznajomość może się okazać na tyle ciekawa, że być może warto ją
> przenieść do "REAL`a" i być może rozwijać jako dojrzały związek zaczęły się
> komplikacje. otóż okazało się, że dziewczyn a ta coś przede mną ukrywa.
> Najpierw nazywała się dajmy na to Brygida. Im bardziej chciałem się czegoś o
> niej dowiedzieć, żeby móc ją "spersonalizować" i "spersonifikować" zdawała
> sie coraz bardziej komplikować i mylić za sobą ślady. Najpierw oznajmiła mi,
> że nie chce ujawniać szczegółowych informacji o sobie, bo w jakimś sen sie
> jest osobą publiczną (cokolwiek to oznacza). Potem zaczęły się kłamstwa.
> Najpierw okazało się, że wcale się tak nie nazywa, tylko inaczej
> (przynajmnmiej tak mi powiedziała). Na dzien dzisiejszy nie wiem (nie mam
> pewności ani jak się nazywa, ani gdzie na prawdę mieszka). Do tego w taki
> sposób dobiera fakty, że nijak nie można jej namierzyć za pośrednictwem
> FaceBooka i naszej klasy. Istnieje, ale tylko jako telefonicznjy głos i
> adres e-mail. Mimo wszystko cały czas do mie dzwoni .podobno studiuje
> medycyne. W przeszłości podobno miałą traumatyczne doświadczenia ze sywoją
> matką (chociaż podobno jest z dość porządnego domu). Wiem o wielu jej
> tajemnicach, jednak na jej temat jako osoby, koleżanki nie wiem przktycznie
> nic. Gdyby nie to, że nie chce ujawnić kim na prawdę jest chętnie bym się z
> nią związał i poznał ją. Być może mogłaby to być nawet dziewczyna mojego
> życia. Wprawdzie jest między nami nieznaczna różnica wieku, jednak widzę jej
> przywiązanie i czasem potrafi dzwonić nawet po kilka razy dziennie. Na pewno
> nie chodzi o pieniądze. Więc nie jest chyba typową "naciągarą" (bo nigdy o
> nie nie prosi). Jej traumatyczne doświadczenia z przeszłości mogą co nieco
> tłumaczyć, jednak uważam, że w każdym związku kiedy powie się A to w pewnym
> momencie przychodzi moment, żeby powiedzieć B. Mam wrażenie, że chce, abym
> sam odkrył kim jest, a jednak takwspaniale potrafi zmylić za sobą ślady, że
> już straciłęm nadzieję, że się dowiem kim na prawdę jest (chociaż ona
> doskonale wie kim jestem, bo sprytnie "wyłudziła" ode mnie te informacje).
> Najchętniej przerwałbym tą znajomość. Z drugiej strony, gdyby tylko
> zdecydowałą się trochę mi zaufać i wreszcie powiedzieć kim jest być może
> moglibyśmy tworzyć na prawdę uany związek. Poważna rozmowa w żaden sposób
> nie pomaga. Z jednej strony trochęmi na niej zależy. Z drugiej: jestem
> bezsilny wobec jej kłamstw i zwicrowanego charakteru. Po trzecie: nie
> potrafię znieść braku jej zaufania i tego, że wie o mnie praktycznie wszystk
> o(to jak się nazywam, gdzie mieszkam i czym się zajmuje). Ja o niej nie wiem
> nic. Chciałbym jakoś rozwiązać tą nieco schizofreniczną sytuację, bo też już
> mam tego dość (ileż można trwać w "chorym", anonimowym, telefoinicznym
> "quasi"-związku). Nie mam ochoty do późnej starości być jej telefonicznym
> spowiednikiem i chciałbym albo zrobić krok na przód, albo przerwać tą
> znajomość. Dla niej najprawdopodobniej tego rodzaju znajomność jest
> najwygodniejsza (co mi kompletnie nie odpowiada. Czasem mam wrażąenie, że
> się mnie wstydzi, a jednak tęskni, bo nadal mam wrażenie, że czasem jest jej
> mnie brak). Z drugiej strony nieraz próbowałem już zakońćzyć tą znajomość,
> ale nadal jest to samo. Mam już ponad 0 lat. Jestem dorosłym facetem, który
> coraz poważniej powinien myśleć o przyszłości (w odróżnieniu od niedojrzałej
> 20-kilku latki). Wiem, że na grupie na pewno jest wielu doswiadczonych
> psychologów. Wiem, że ten quasi-związek (telefoniczna przyjaźń?) nie jest
> normalny, ale może będziecie mogli się na ten temat wypowiedzieć. Co z nią
> jest nietak ?Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie chce mi zaufać i nie
> chce zdradzić swojej tożsamości. No i wreszcie... Jak powinienem się w tej
> sytuacji zachować, żeby wreszcie jakoś rozwiązać tą bardzo nietypową
> sytuację. Tak, żeby nie ranić jej, bo widzę, że moja niechęć spowodowana
> jej "tajemniczością" też ją krzywdzi i bardzo boli (a jedna knadal pozostaje
> nieugięta). Ja też chciałbym wreszcie znaleźć jakieś logiczne wyjście z
> całej tej sytuacji, bo po kilku miesiącach znajomości, niemając nawet
> pewności co do imienia danej osoby trudno jest jej zaufać, a nie chcę, żeby
> ta znajomość w przyszłości w żaden sposób rzutowała ani na relacje z innymi
> ludźmi (a jestem raczej typem introwertyka), ani z potencjalną partnerką.
>
> Pozdrawiam, M.
niechybnie to kosmitka i mafioska ;->>>>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2011-04-06 10:26:38
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"On 6 Kwi, 02:19, "JohnDoe" <m...@i...pl> wrote:
> Wiem, że ten quasi-związek (telefoniczna przyjaźń?) nie jest
> normalny, ale może będziecie mogli się na ten temat wypowiedzieć. Co z nią
> jest nietak ?Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie chce mi zaufać i nie
> chce zdradzić swojej tożsamości.
Powodów może być.... naprawdę duuużo.
Na pewno ma dziewczyna coś do ukrycia, czym nie chce albo nie może się
z Tobą podzielić. Może na przykład być:
- osobą niepełnosprawną,
- nieatrakcyjna fizycznie,
- otyła,
- wiele innych "być"...
Może mieć męża, albo na przykład cierpieć na mitomanię, czerpiąc
jednak jakąś swoją satysfakcję z tej Waszej znajomości.
Może przebywać obecnie w więzieniu lub innym "zamknięciu", lecz z
dostępem do internetu.
Może być też oczywiście i tak, że dziewczynie naprawdę na Tobie
zależy, ale z jakiegoś powodu nie potrafi jeszcze Ci zaufać, i wciąż
potrzebuje czasu.
> No i wreszcie... Jak powinienem się w tej
> sytuacji zachować, żeby wreszcie jakoś rozwiązać tą bardzo nietypową
> sytuację.
Tak naprawdę nikt tego Tobie nie powie - Ty sam musisz o tym
zdecydować. Po kilku miesiącach znajomości powinniście już na tyle się
rozumieć i dogadywać, żeby było jasne czy kiedykowiek się spotkacie,
czy też ona chce żeby to była tylko taka niby-znajomość. Jeżeli to
drugie, pytanie brzmi - czy TY tego chcesz.
Pzdr.,
darr
Acha, na psychologii się nie znam, w sensie "od kuchni". Nie jestem
żadnym fachowcem ani specjalistą w tej dziedzinie, więc moja opinia
jest wyłącznie subiektywna. Można brać ją pod uwagę, albo i nie. ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2011-04-06 10:32:27
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"
> zdradzić swojej tożsamości. No i wreszcie... Jak powinienem się w tej
> sytuacji zachować, żeby wreszcie jakoś rozwiązać tą bardzo nietypową
> sytuację.
Marnujesz czas, poszukaj kogos innego. Juz pomijam, ze moze Cie wciagnac w
jakis syf.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2011-04-06 10:35:48
Temat: Re: Chore "uczucie" (??????) i dziwna "znajomość"
Użytkownik "JohnDoe" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:ingbin$b9d$1@news.task.gda.pl...
> Mam następujący problem. jakiś czas temu na internetowym chacie poznałem
> dziewczynę. Wydawała się miła. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Czasami
> potrafiliśmy przegadać o niczym kilka godzin (a zdarzało się nawet, że
> całą noc). Wtedy pojawiły się pierwsze kłamstwa i niejasności. Kiedy
> doszedłem do wniosku, że zznajomość może się okazać na tyle ciekawa, że
> być może warto ją przenieść do "REAL`a" i być może rozwijać jako dojrzały
> związek zaczęły się komplikacje. otóż okazało się, że dziewczyn a ta coś
> przede mną ukrywa. Najpierw nazywała się dajmy na to Brygida. Im bardziej
> chciałem się czegoś o niej dowiedzieć, żeby móc ją "spersonalizować" i
> "spersonifikować" zdawała sie coraz bardziej komplikować i mylić za sobą
> ślady. Najpierw oznajmiła mi, że nie chce ujawniać szczegółowych
> informacji o sobie, bo w jakimś sen sie jest osobą publiczną (cokolwiek to
> oznacza). Potem zaczęły się kłamstwa. Najpierw okazało się, że wcale się
> tak nie nazywa, tylko inaczej (przynajmnmiej tak mi powiedziała). Na dzien
> dzisiejszy nie wiem (nie mam pewności ani jak się nazywa, ani gdzie na
> prawdę mieszka). Do tego w taki sposób dobiera fakty, że nijak nie można
> jej namierzyć za pośrednictwem FaceBooka i naszej klasy. Istnieje, ale
> tylko jako telefonicznjy głos i adres e-mail. Mimo wszystko cały czas do
> mie dzwoni .podobno studiuje medycyne. W przeszłości podobno miałą
> traumatyczne doświadczenia ze sywoją matką (chociaż podobno jest z dość
> porządnego domu). Wiem o wielu jej tajemnicach, jednak na jej temat jako
> osoby, koleżanki nie wiem przktycznie nic. Gdyby nie to, że nie chce
> ujawnić kim na prawdę jest chętnie bym się z nią związał i poznał ją. Być
> może mogłaby to być nawet dziewczyna mojego życia. Wprawdzie jest między
> nami nieznaczna różnica wieku, jednak widzę jej przywiązanie i czasem
> potrafi dzwonić nawet po kilka razy dziennie. Na pewno nie chodzi o
> pieniądze. Więc nie jest chyba typową "naciągarą" (bo nigdy o nie nie
> prosi). Jej traumatyczne doświadczenia z przeszłości mogą co nieco
> tłumaczyć, jednak uważam, że w każdym związku kiedy powie się A to w
> pewnym momencie przychodzi moment, żeby powiedzieć B. Mam wrażenie, że
> chce, abym sam odkrył kim jest, a jednak takwspaniale potrafi zmylić za
> sobą ślady, że już straciłęm nadzieję, że się dowiem kim na prawdę jest
> (chociaż ona doskonale wie kim jestem, bo sprytnie "wyłudziła" ode mnie te
> informacje). Najchętniej przerwałbym tą znajomość. Z drugiej strony, gdyby
> tylko zdecydowałą się trochę mi zaufać i wreszcie powiedzieć kim jest być
> może moglibyśmy tworzyć na prawdę uany związek. Poważna rozmowa w żaden
> sposób nie pomaga. Z jednej strony trochęmi na niej zależy. Z drugiej:
> jestem bezsilny wobec jej kłamstw i zwicrowanego charakteru. Po trzecie:
> nie potrafię znieść braku jej zaufania i tego, że wie o mnie praktycznie
> wszystk o(to jak się nazywam, gdzie mieszkam i czym się zajmuje). Ja o
> niej nie wiem nic. Chciałbym jakoś rozwiązać tą nieco schizofreniczną
> sytuację, bo też już mam tego dość (ileż można trwać w "chorym",
> anonimowym, telefoinicznym "quasi"-związku). Nie mam ochoty do późnej
> starości być jej telefonicznym spowiednikiem i chciałbym albo zrobić krok
> na przód, albo przerwać tą znajomość. Dla niej najprawdopodobniej tego
> rodzaju znajomność jest najwygodniejsza (co mi kompletnie nie odpowiada.
> Czasem mam wrażąenie, że się mnie wstydzi, a jednak tęskni, bo nadal mam
> wrażenie, że czasem jest jej mnie brak). Z drugiej strony nieraz
> próbowałem już zakońćzyć tą znajomość, ale nadal jest to samo. Mam już
> ponad 0 lat. Jestem dorosłym facetem, który coraz poważniej powinien
> myśleć o przyszłości (w odróżnieniu od niedojrzałej 20-kilku latki). Wiem,
> że na grupie na pewno jest wielu doswiadczonych psychologów. Wiem, że ten
> quasi-związek (telefoniczna przyjaźń?) nie jest normalny, ale może
> będziecie mogli się na ten temat wypowiedzieć. Co z nią jest nietak
> ?Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie chce mi zaufać i nie chce
> zdradzić swojej tożsamości. No i wreszcie... Jak powinienem się w tej
> sytuacji zachować, żeby wreszcie jakoś rozwiązać tą bardzo nietypową
> sytuację. Tak, żeby nie ranić jej, bo widzę, że moja niechęć spowodowana
> jej "tajemniczością" też ją krzywdzi i bardzo boli (a jedna knadal
> pozostaje nieugięta). Ja też chciałbym wreszcie znaleźć jakieś logiczne
> wyjście z całej tej sytuacji, bo po kilku miesiącach znajomości, niemając
> nawet pewności co do imienia danej osoby trudno jest jej zaufać, a nie
> chcę, żeby ta znajomość w przyszłości w żaden sposób rzutowała ani na
> relacje z innymi ludźmi (a jestem raczej typem introwertyka), ani z
> potencjalną partnerką.
>
> Pozdrawiam, M.
>
> --
> http://forum.gazeta.pl/forum/f,338,Pszczyna.html
>
taka znajomość może być bardzo sympatyczna
tylko, że może Ty za dużo od niej oczekujesz ;)
kiwiko
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |