| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-07 09:57:44
Temat: Re: Co to jest miłość?> > Tia. "Pragnienie i radość z odnajdywania jedności w mnogości".
> > Brzmi jak określenie seksu grupowego. ;P
>
> LOL. :D
> No tak Bacha, Tobie to tylko jedno w glowie. :D
> Ale nie przejmuj sie, bardzo wiele kobiet tak ma. ;DDD
Pewnie, że się zdarza (nie mnie akurat :P). Ale zawsze to bardziej naturalne
niż te Twoje gumowe lale. :P
> Coz, chyba mimo wszystko pozostane przy zblizonych do tych
> ktore podalem, wiesz? ;DDD
Nie wystarczy mieć swoje zdanie. Trzeba jeszcze umieć je obronić.
Inaczej będzie to ośli upór.
> Czarek
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-07 10:06:57
Temat: Re: Co to jest miłość?> Bacha, Bacha! A co powiesz na te ponizej?
>
> Milosc to nie-samotnosc. :)
A klub seniora? To też miłość? ;P
> PS: chyba jedna z najkrotszych, ale za to _kompletna_.
Coś desygnatów jakby za wiele. ;)
> PPS: Twoje usilowania takze maja pewien powiedzmy 'potencjal',
> ale sa wyraznie slabe, wybacz. ;)
Silniejsze jednak niż Twoje (patrz wyżej). :)
> Czarek
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 10:44:27
Temat: Re: Co to jest miłość?All :
> "Bacha"
> /.../
> z definicją
>
> "Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
> która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
>
> Nie znajdziesz uniwersalnej definicji słowa "miłość", gdyż, jak mówiłem
> przywołując piramidę, jest to worek pełen najróżniejszych znaczeń. Każda
> próba definicji w Twoim rozumieniu, będzie upośledzona, ograniczona do
> pewnej grupy przypadków. Podając ją jako uniwersum trafisz zawsze na
> opór i kontrprzykłady.
Być może. Ale przynajmniej próbuję. To też chyba rozwija i pozwala rozumieć
więcej. :)
> Czy nie dostrzegasz,
> że jest to definicja zjawiska widzianego z jednego tylko kierunku?
Chodziło mi o ten najbardziej ludzki. Inne znamy już na tyle, że stały się
oczywiste i można je swobodnie pominąć.
Pozytywnie przyjmę każde uzupełnienie, jeżeli wniesie coś nowego. Nie mogę
tylko pogodzić się z negacją, bo ta jest prostą drogą odwrotu do
bezmyślności w miłości (ku uciesze skrajnych ewolucjonistów). ;)
> > Uroczy z Ciebie marzyciel All, ale to przecież nie jest żadna sensowna
> > metodologia. To tylko Twoje czary. :)
> > Nie pomagasz mi.
>
> Bo Ty nie oczekujesz pomocy innej niz zgodna z Twoim wyobrażeniem.
No dobrze. Pewnie jestem trochę uparciuch. Spróbuję się powstrzymywać. :)
> Moim zdaniem, właśnie przykład odwróconej piramidy jest właściwym
kierunkiem
> metodologicznym. Zresztą, nie trzeba jej wcale odwracać. Na dole u
podstawy
> masz właśnie różnorodność i mnogość słów, opowieści, relacji, doświadczeń
> i indywidualnych emocji związanych z miłością. Ich synteza następuje w
miarę
> podnoszenia się poziomu w piramidzie i jest konieczna, jeśłi szukasz
czegoś
> w miarę uniwersalnego. Na samym szczycie może być tylko jedno słowo -
> na przykład "Bóg", lub jak kto woli "Natura". Ale to zapewne zbyt duże
> zagęszczenie jak na Twoją, ludzką potrzebę ;). Zatrzymaj się więc niżej.
Aha. No to pewnie właśnie tą drogą wyszło mi to co wyszło i usiłuję wpakować
to na szczyt tej Twojej piramidy. :)
> No właśnie :). Czy da się ścisnąć Twoje
> "Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
> która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego." ?
Już się chyba bardziej ścisnąć się nie da. Czarek próbował i wyszedł mu
"klub seniora"
;))
> Co z tego, że opis jest zgodny z niektórymi obserwacjami. Zdecydowanie
> odmówiłbym mu praw definicji tylko dlatego, ze zawiera słowa "to jest".
To może wskaż mi przykład miłości, która nie mieści się w tej definicji.
Wtedy najłatwiej obalisz. :)
> PS. A może ciekawiej byłoby spróbować określić, co to jest między dwojgiem
> ludzi, którzy nigdy nie widzieli się w realu, a jednak pielęgnują w sobie
radość
> ze swego istnienia, zdolni są do bardzo silnych wzruszeń stymulujących
wolę
> i działanie dla dobra wspólnego - co ciekawe - przekazywanych wyłącznie
> za pośrednictwem sieci?
> ;).
Sympatia. :)
Uściski. Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 10:59:40
Temat: Re: Co to jest miłość?EvciaTM :
> "Bacha"
> > A Ty? Czy Ty wiesz co to jest miłość? Czy też tak, jak wielu innych,
> > błądzisz po omacku.
>
> Wolę jednak po swojemu... ;)
>
> *** [cut poetry]
Taka poezja jest skutkiem radości z miłości albo żalu z jej braku.
Też się nią wzruszam, ale przy tym chciałabym wiedzieć co to znaczy. :)
Buziaczki. Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 11:26:51
Temat: Re: Co to jest miłość?Bacha:
> Silniejsze jednak niż Twoje (patrz wyżej). :)
OK, nie denerwuj sie juz tak, bo rozum tracisz. ;D
Twoja definicja to tez pewnie milosc, choc moze opisywac
rownie dobrze ekstytacje milosna ktora wywoluje rozne
stany skutkujace nietypowymi dzialaniami oraz rozbudza
instynkt stadny.
Hmmm... to ciekawe, ze tak osobiscie traktujesz ten temat.
Potrafilabys odpowiedziec dlaczego?
Kazdy nieco inaczej postrzega milosc... Twoje zrozumienie
milosci jest inne niz moje i wyglada na to ze baaArdzo. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 12:09:18
Temat: Re: Co to jest miłość?Bacha:
> To już kwestia osobistych uzdolnień. Mam tylko wątpliwości,
> czy Ci gratulować. ;>
> A może lali?
Oj Bacha, Bacha... tracisz rozum. :)
Napisalem: potrafilbym. ;)
> Zwłaszcza po grzybkach halucynogennych. Niektórzy tak
> mają nawet w stosunku do żywej lali. :P
> Gdybym miała taką głowę, o której piszesz, to wolałabym
> na niej siadać niż męczyć ją myśleniem.
Zwaz ze mowimy tu o Twojej definicji. ;)
> Tia. Czasami nawet zaskrzypi. ;)
> Czaruś przyłóż Ty sobie coś zimnego.
Nie denerwuj sie tak. Bez sensu. :]
> Wymyśl Czarku lepszą a wtedy uznam twoją krytykę za
> w pełni konstruktywną.
Podalem Ci juz kilka, ale nielatwo Cie zadowolic. ;DDD
Musze sie wiec poddac. :)
> Milosc nie ogranicza sie do mówienia "kocham cie",
> wzdychania, przewracania oczami, uprawiania seksu
> i bycia na rauszu pod wplywem hormonów. Milosc
> wyraza sie też w dzialaniu dla wspólnego dobra. ;P
To za malo. Np moja praca polega na dzialaniu dla wspolnego
dobra ale takie dzialanie nie wyznacza w zasadzie bezwzglednego
kresu ani dolnego ani gornego wobec tego czym jest milosc...
przynajmniej dla mnie.
Innymi slowy: to ze zrobie komus 'dobrze' moze ale nie musi
oznaczac _ledwie_ pewien rodzaj milosci, a wiec niekoniecznie
stanowi warunek konieczny dla milosci.
Najwyrazniej jestes jak na razie 'za cienka' aby to wszystko
ogarnac Bacha - tak wlasnie wygladasz niejako z mojej strony.
No niestety. :]
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 12:11:00
Temat: Re: Co to jest miłość?Bacha:
> Nie wystarczy mieć swoje zdanie.
OK, a gdyby Twoja definicje odniesc do zwierzat?
Pasowalaby czy nie? (*)
Zabawy zwierzat moznaby potraktowac jako jeden
z objawow radosci z istnienia 'obiektu milosci' zas
dzialanie dla dobra wspolnego wystepuje w stadach
czesci gatunkow np u lwow, wilkow i innych.
> Trzeba jeszcze umieć je obronić.
Nie, nie, niekoniecznie. :)
Wrecz niekiedy obrona nie ma sensu. ;)
Nie ma obowiazku rozumienia kazdego materialu. ;DDD
> Inaczej będzie to ośli upór.
Jak w Twoim przypadku? ;)
Czarek
* tym razem nie formuluje wlasnego wniosku, ze
wzgledu na Twoja irracjonalna histerie. Jesli uznasz
ze nie potrzebujesz 'obronic' swej definicje przed ew.
niescisloscia to nic wielkiego sie nie stanie. ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 14:49:58
Temat: Re: Co to jest miłość?"Bacha" w news:aqdg35$odo$1@foka.acn.pl...
/.../
z definicją, którą zostawiam, by się trzymać tematu :).
"Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
> > jest to definicja zjawiska widzianego z jednego tylko kierunku
> Chodziło mi o ten najbardziej ludzki. /.../ Pozytywnie przyjmę każde
> uzupełnienie, jeżeli wniesie coś nowego. Nie mogę tylko pogodzić się
> z negacją, bo ta jest prostą drogą odwrotu do bezmyślności w miłości
> (ku uciesze skrajnych ewolucjonistów). ;)
Negacji Ci nie funduję. Wolę doprecyzowania - doceniam :). Jednak
widzę chropowatości nawet, gdy się zgodzimy, że chodzi o określenie
na użytek "miłośników seriali brazylijskich" ;). Twoja definicja zawęża
pole uprawnionych do korzystania z tego określenia, a tego, jako
wspólny mianownik nie powinna czynić.
> To może wskaż mi przykład miłości, która nie mieści się w tej definicji.
> Wtedy najłatwiej obalisz. :)
Obalać Twej pracy nie chcę :). Ale przykład dam, coby zbliżyć się do
rozwiązania ;).
Mówisz więc "działanie dla wspólnego dobra". Nie znasz miłości
całkowicie biernych? Platonicznych? Przecież takie miłości nie raz
były i są impulsem do działań twórczych, wcale nie związanych
z obiektem - osobą kochaną. Są przecież przepełnione radością,
albo cierpieniem na najwyższych poziomach.
Czasem dzieło rzeczywiście poświęcane jest tej osobie (nawiasem
mówiąc nie słyszałem by kobieta poświęciła swe dzieło kochanemu
mężczyźnie ;). Zwykle ona daje mu ... siebie ;)).
Dalej. Czy odmówisz tej nazwy uczuciom matki, która swą
nadopiekuńczością rujnuje przyszłość swego dziecka? Jest przecież
miłość "zaborcza" do absurdu, kończąca się często chorobliwą
zazdrością a nawet w konsekwencji przestępstwem...
Ulegają miłości najróżniejsi ludzie, dla których pojęcie dobra może
znaczyć coś skrajnie różnego. Kochający ojciec gotów będzie wysłać
córkę do klasztoru ;), jeśli nie spełni ona jego oczekiwań co do
akceptacji kandydata na męża ...;)) (no dobrze, to już nie ta epoka.;).
Słowa "miłość" używamy wszyscy nie wgłębiając się w treści kryjące
się za określoną fasadą zdarzeń. Nietrudno więc sobie wyobrazić,
że istnieje gradacja "miłości", gdzie dopiero przyciskanie jej do muru
faktów łamie woluntarystyczną wizję sielanki pełnej uniesienia
i poświęceń dla drugiego człowieka.
[Bacha]
"Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
Ja bym powiedział tak...
"Miłość" jest to określenie stanu umysłu człowieka, skutku
świadomości fizycznego istnienia innego człowieka o cechach
wywołujących pragnienie współdziałania, współprzeżywania,
współdzielenia wszystkiego, co może wydarzyć się w przyszłości.
Jako uczucie najbardziej wzniosłe i nietrwałe z natury, wymaga
stałej i świadomej konserwacji. W niektórych odmianach
rodzicielskich, generuje zaborczość o cechach pasożytniczych.
;)
> > co to jest między dwojgiem ludzi, którzy nigdy nie widzieli
> > się w realu, a jednak pielęgnują w sobie radość ze swego
> > istnienia, zdolni są do bardzo silnych wzruszeń stymulujących
> > wolę i działanie dla dobra wspólnego - co ciekawe -
> > przekazywanych wyłącznie za pośrednictwem sieci?
> > ;).
> Sympatia. :)
;)). No ale to przecież jest druga strona Twej definicji miłości :)).
> Uściski. Bacha.
U
ściski
All
PS. Mam nadzieję, że Misiek jest wyrozumiały ;).
PSS. Wierzę w dobre gusty Miśka ;).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 16:40:47
Temat: Odp: Co to jest miłość?Użytkownik Bacha <b...@p...onet.pl> :
> > Ten ludzki pęd do nazywania,
> > wyjasniania...pokazywania paluszkiem itd.
> Przecież jest tylko zwyczajną i naturalną skłonnością poznawczą.
> Wynika z potrzeby uporządkowania otaczającej rzeczywistości.
> Czy to źle? :)
NIE, nie nie :) Bardziej chcialam podkreslic to, ze nazywamy slowami, ktore
to slowa czasem sa zbyt hmm ubogie. Definiowanie stanow/emocji ma powazna
wade - trzeba je zawezyc do.. slow.
Melisa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 16:50:28
Temat: Odp: Co to jest glod? Odp: Co to jest miłość?Użytkownik Bacha <b...@p...onet.pl> :
> "Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość która wywołuje
w
> nas wolę i działanie dla dobra wspólnego." :)
Najlepsze jakie dotad slyszalam (a przynajmniej pamietam). Ale ma wade - ta
definicje mozna rownie dobrze odniesc do przyjazni i nie tylko - do
wszelkich pozytywnych relacji miedzy ludzmi. Takie mam wrazenie, a Ty?
> > > (..) "kochać, to wspólnie nienawidzić tego samego
> > > wroga". (??) (..)
> Intuicyjnie odbieram, że nie o to chodzi.
I ja takze. Ludzie moga miec tego samego wroga, a nawet sie nie znac.
> Ja wiem, że w miłości najważniejsze jest uczestnictwo i przeżywanie.
To prawda, ale to nadal nie jest definicja, bo i przezywanie i uczestnictwo
mozna odniesc nie tylko do milosci.
> (..) Samo stwierdzenie "oni sie kochają" niczego przecież
> nie wyjaśnia.
A wszyscy rozumieja :)
Ale probuj, ja chetnie czytam :)
Melisa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |