| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-08-29 21:01:19
Temat: Re: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiekquidam napisał(a) w wiadomości: ...
Pewnie mój problem wyda Wam się banalny niczym tekst piosenki discopolo.
Ale nie jestem zdenerwowany - jestem załamany.
----------------------------------------------------
-------------------
Nigdy nie mów,że Twój problem jest banalny. Nie jest, nigdy nie będzie, bo
to Twoje życie jest uprzykrzone przez coś, co z zewnątrz może sprawiać
wrażenie banału. Jednak dla Ciebie nim nie jest, w związku z faktem, ze nie
jest Ci teraz przyjemnie Twoje uczucia nie są banalne, sprawiają,że czujesz
się źle. Nie należy tego bagatelizować, nikt nie chce ci zrobić krzywdy,
wiec sam staraj się ich nie bagatelizować.
Dorosły według mnie nie znaczy dojrzały, czy odważny. Dorosły to człowiek
świadomy tego co go otacza, a lata, które człowiek przeżył nie mają nic
wspólnego z dorosłością. Są pewną cenzurą czasową, kiedy się dostaje dowód
osobisty. Co jest w człowieku, tego często on sam nie wie. Choć czasem
szkoda,że nie daje się świadectwa dojrzałości osobom o samoświadomości
godnej temu mianu. Ale to taka luźna refleksja... bardzo subiektywna...
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale mogło się zdarzyć, ze ona bała się
przyznać przed sama sobą ze jej zależało... to było dla niej tak bolesne, ze
zrezygnowała z Ciebie. Może nadal cierpi. Z drugiej strony istotnie mogła
się też Tobą zabawić, po prostu dlatego,że kogoś czułego w danej chwili
potrzebowała i uświadamiając sobie,ze tak na prawdę to nie jesteś nikim na
stałe, na dłużej wolała zerwać kontakt, bo stałeś się jej wyrzutem sumienia.
Stąd mogła się wziąć obojętność i odwlekanie odpowiedzi. Musze się przyznać,
ze czytając Twój list poczułam się bardzo głupio, bo podobnie postąpiłam
niedawno z facetem. I nie wiem co teraz z nim jest. Zostawiłam mu co prawda
otwarta furtkę, w postaci korespondencji, ale nie wiem czy będzie miał
odwagę by z niej skorzystać. Wyjaśniłam mu w liście moje intencje i
postępowanie...a kontakt urwałam bo zdałam sobie sprawę, ze nie stanowi dla
mnie wartości, a to,ze byliśmy ze sobą było skutkiem braku rozwagi i zwykłej
zachcianki. Strata kontroli. Było mi bardzo źle, w natłoku wielu spraw,
przestałam brać pod uwagę emocjonalne konsekwencje swoich poczynań u innych
osób i jemu się za to oberwało. Wiem,ze to jest źle i że nie powinnam tak
nim się zabawić, ale cóż.. on przeczuwał od początku. Nie mówiłam,że cos z
tego będzie, i nawet dawałam do zrozumienia i komunikowałam ze go nie
kocham... ale on myślał inaczej. Jest tak,ze osoba, której się czegoś nie
mówi, nie neguje i nie potwierdza jakiejś informacji dopowiada sobie
pożądaną przez siebie wersję. Sądzę, że tak właśnie ten chłopak postąpił.
Łudził się, wiedząc, ze i tak nie ma szans. Szczególnie,że został odrzucony
na rzecz mojego wspaniałego przyjaciela, o którym non stop mówiłam, bo
dzieliliśmy ze sobą i dzielimy tak wiele. Dojrzałam w momencie uświadomienia
sobie co się stało, na kim mi zależy i to popchnęło mnie do podjęcia
wiążących decyzji - zdecydować się na któregoś... albo zostawić obu w
spokoju...chciałam być uczciwa.
Pisze to po to, byś pomyślał,ze ona nie jest bezduszną wykorzystywaczką i ze
na pewno czuje żal że Cię zraniła. Jakkolwiek byłeś czy nie jej bliski, to
ona wie,ze jej postępowanie Cię zraniło. Popełniła błąd, tylko szkoda,że nie
wyjaśniła intencji. Możesz tego od niej wymagać, wyjaśnienia DLACZEGO.
Uważam,ze to Ci się należy, by wiedzieć co tak na prawdę się stało. Nie
obwiniaj się, to po prostu błąd, kolejny do kolekcji życiowych na którym
należy się czegoś nauczyć. Wierze,że poczujesz się lepiej, jeśli ona wyjaśni
Ci skąd się wzięło odrzucenie i zwodzenie. Ja sadze, że nie chciała, nie
miała odwagi przyznać się do pomyłki przed sama sobą, a tym bardziej
zakomunikować ją Tobie. Przykro mi,ze musiałeś się w ten sposób o tym
dowiedzieć.
Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, ze rana się zagoi... a czułość przeniesiesz
na właściwą osobę. Daj sobie czas...
I nie jesteś żałosny, żałosna osoba to ta, która nie potrafi przyznać się do
błędu, nie potrafi przeprosić, nie potrafi zwrócić się o pomoc...i kłamie
przed sobą...
tylko pamietaj,że nikt poza nią Ci całej prawdy nie powie, a może jedynie
naświetlić kilka możliwości. Mam nadzieję,ze nie sprawi to, iż poczujesz się
bardziej zagubiony w mnogich możliwościach, a zdecydujesz się poprosić ją o
wyjaśnienie. Jest Ci to winna, może musisz jej to uświadomić.
EWA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-08-30 18:41:59
Temat: Odp: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiek
Użytkownik Eva <e...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:m_Uq5.5995$I...@n...tpnet.pl...
> Kobiety wybierajcie inteligentnych facetow!!!
> W przeciwnym razie bedziecie im przez cale zycie
> tlumaczyc wlasne emocje.
A kto powiedzial, ze sensem istnienia jest rozumienie
kobiecych emocji. Przez wieki, zanim Freud nie udowodnil,
ze kieruje nimi przede wszystkim zazdrosc o penisa, mezczyzni
zyli sobie spokojnie, nieswiadomi kobiecych emocji ale szczesliwi.
Dziewul
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-08-30 19:32:38
Temat: Re: Emocje kobiet i FreudUżytkownik Dziewul <g...@p...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:Xzcr5.677$w...@n...tpnet.pl...
> A kto powiedzial, ze sensem istnienia jest rozumienie
> kobiecych emocji. Przez wieki, zanim Freud nie udowodnil,
> ze kieruje nimi przede wszystkim zazdrosc o penisa [ciach]
Gwoli ścisłości: Freud niczego nie udowodnił - jego teorie są całkowicie
niefalsyfikowalne, więc o udowodnieniu czegokolwiek nie może być mowy.
Pozdrawiam,
Diana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-08-30 23:13:25
Temat: Odp: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiek
Użytkownik Dziewul <g...@p...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:Xzcr5.677$w...@n...tpnet.pl...
>
> Użytkownik Eva <e...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:m_Uq5.5995$I...@n...tpnet.pl...
> > Kobiety wybierajcie inteligentnych facetow!!!
> > W przeciwnym razie bedziecie im przez cale zycie
> > tlumaczyc wlasne emocje.
>
> A kto powiedzial, ze sensem istnienia jest rozumienie
> kobiecych emocji. Przez wieki, zanim Freud nie udowodnil,
> ze kieruje nimi przede wszystkim zazdrosc o penisa, mezczyzni
> zyli sobie spokojnie, nieswiadomi kobiecych emocji ale szczesliwi.
>
> Dziewul
Zazdrosc?
Zazdroscic moge tylko glowy, nie łebka.
A na dodatek kazdy facet byl kobieta:-)))
Freud juz nie jest modny, co innego taki Ken Wilber.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-08-31 12:33:18
Temat: Odp: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiek> Zazdrosc?
> Zazdroscic moge tylko glowy, nie łebka.
Moze ty ale ja znam namacalne przyklady takiej zazdrosci :-))
> A na dodatek kazdy facet byl kobieta:-)))
A nawet jest nia nadal :-)) po czesci.
> Freud juz nie jest modny, co innego taki Ken Wilber.
A ja jestem konserwatywny
Dziewul
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-01 00:19:38
Temat: Re: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiek
Użytkownik Dziewul <g...@p...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:igsr5.2428$l...@n...tpnet.pl...
> > Zazdrosc?
> > Zazdroscic moge tylko glowy, nie łebka.
> Moze ty ale ja znam namacalne przyklady takiej zazdrosci :-))
Naprawde?
Mozesz to przyblizyc?
Moze trafiles na osobniczke "kochajaca inaczej":))
> > A na dodatek kazdy facet byl kobieta:-)))
> A nawet jest nia nadal :-)) po czesci.
No wlasnie, a moze warto je jednak (kobiece emocje)
zrozumiec (w sobie i w kobietach).
> > Freud juz nie jest modny, co innego taki Ken Wilber.
> A ja jestem konserwatywny
>Dziewul
I tak Ci sie wszystko kojarzy, jak u Freuda?
Szafa, gora, te rzeczy?
Wole widziec przyciagajace sie przeciwienstwa, jako szanse
na zjednoczenie, wszak Duch w nich podobno ten sam.
-:)))
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-01 10:20:11
Temat: Re: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiek!
"Marlena Lipinska" <l...@p...promail.pl> wrote in message
news:8oggnd$pj2$1@h1.uw.edu.pl...
> Trzeba jednak zaczac od - ktos, a nie - cos.
E, tam; Trzeba zaczynac od cos!
Do takiego wniosku doszedlem po
dziesiecioleciach (zaczynania od "ktos");
mlodzi moga sluchac (mnie) jesli chca,
ale i tak nie beda sluchac
(do czasu...).
--
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-01 13:13:02
Temat: Re: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiekOn Fri, 1 Sep 2000 12:20:11 +0200 , "Aleksander Nabaglo"
<...@w...krakow.pl> wrote:
>!
>"Marlena Lipinska" <l...@p...promail.pl> wrote in message
>news:8oggnd$pj2$1@h1.uw.edu.pl...
>> Trzeba jednak zaczac od - ktos, a nie - cos.
>E, tam; Trzeba zaczynac od cos!
>Do takiego wniosku doszedlem po
>dziesiecioleciach (zaczynania od "ktos");
Moglbys to rozwinac ?
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-04 07:46:39
Temat: Re: Cóż - mam problem - jestem frajerem i to żałosnym, ale odpowiedzcie cokolwiek!
"Piotr Kujawa" <p...@f...onet.pl> wrote in message
news:6qavqssi86icrspkvjmme3a81h5ac65ufv@4ax.com...
> Moglbys to rozwinac ?
Dokladnie, to nie (byloby za dlugie
i zaraz pojawilyby sie komentarze,
ze NTG lub za duze rachunki w TPSA).
W mlodosci jestesmy zmuszani do dowodzenia
wlasnej wartosci (klasowki, pozniej wieksze egzaminy),
nauczycielami sa nauczycielki (lakarzami sa przewaznie
lekarki, urzedy reprezentuja urzedniczki itd.),
powstaje nieswiadome przekonanie,
ze kobiety sa rozumne, etyczne, cywilizowane
(i same superlatywy).
Ale czesto tak nie jest.
(
Posluze sie analogia: gdy idziemy glowna
ulica metropolii i majac poczucie bezpieczenstwa
(bo jestesmy w miejscu przeznaczonym dla spacerowiczow),
podziwiamy architektore wysokich budynkow,
zdarzyc sie moze, ze rowno polozona plytka chodnikowa
jest chwiejna: pod nia znajduje sie bloto, nieopatrzne
staniecie na niej skutkuje ochlapaniem siebie i urazem
goleni.
)
Zatem jesli nieunikniona konsekwencja niedorzalosci
jest koniecznosc stalego udowadniania innym
(najzczesciej kobietom), kim sie jest;
to miara dojrzalosci jest
zdolnosc zrzucenia z siebie tej powinnosci.
Czyli w kontekscie mesko-damskim, mezczyzna,
ktory potrzebuje od kobiety czegos wiecej,
niz jej ciala, musi potrafic wyegzekwowac od
niej "dowod", ze jest ona "kims" a nie "czyms"
(zanim sie zaangazuje).
--
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-04 10:06:19
Temat: Re: Có? - mam problem - jestem frajerem i to ?a?osnym, ale odpowiedzcie cokolwiekOn Mon, 4 Sep 2000 09:46:39 +0200 , "Aleksander Nabaglo"
<...@w...krakow.pl> wrote:
>
>Zatem jesli nieunikniona konsekwencja niedorzalosci
>jest koniecznosc stalego udowadniania innym
>(najzczesciej kobietom), kim sie jest;
>to miara dojrzalosci jest
>zdolnosc zrzucenia z siebie tej powinnosci.
>Czyli w kontekscie mesko-damskim, mezczyzna,
>ktory potrzebuje od kobiety czegos wiecej,
>niz jej ciala, musi potrafic wyegzekwowac od
>niej "dowod", ze jest ona "kims" a nie "czyms"
>(zanim sie zaangazuje).
Ostatnio tez uwazalem ze moge kontrolowac swoje zaangazowanie i ta
"kontrola" odbija mi sie czkawka od jakis trzech tygodni.
Nie wiem jak wyobrazasz sobie taki dowod, bo zapewniam cie ze opinia o
jakiejs kobiecie jako "kims" lub "czyms" moze byc bardzo mylaca.
Mam tutaj taka sytuacje ze powaznie zwatpilem we wlasne mozliwosci
rozroznienia miedzy tymi stanami. Poznajesz np. laske z ktora ci sie
rewelacyjnie rozmawia, widzisz w niej drugiego czlowieka i nagle ona
ulega umizgom faceta ktory:
a) robil to dla zabawy (tak sadze)
b) deklaruje ze traktuje kobiety jak suki (czesciowo jest to poza)
c) dziewczyna raczej negatywnie sie wyrazala o pewnych istotnych
cechach tego kolegi. Mojego bylego kolegi.
Wyjasnien jest kilka. Ogolnie rzecz biorac naleza do dwoch grup:
a) Facet namieszal jej w glowie, trafil w czuly punkt i dziewczyna
jest tu ofiara wlasnej naiwnosci i instynktow.
Czyli mamy "cos"
b) Pasuja do siebie i sa siebie warci, a jej taka sytuacja odpowiada.
Czyli "ktos" ale za to inny niz myslalem.
To sa jednak tylko teoryjki, a prawdy nie dowiem sie szybko (o ile w
ogole).
Tak naprawde jednak wydaje mi sie ze to rozrozniene mozna zrobic
dopiero po fakcie, a i tak mozna sie pomylic bo zawsze ma sie
ograniczone pole widzenia. Zawsze !
Mnie jakos nie przekonuje to co napisales.
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |