Data: 2004-12-09 18:32:25
Temat: Czas powrotow
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
->J.E. EvaTM ;)<- cp84jd$suh$...@n...news.tpi.pl naszkrobal(a):
/.../
> (no i zobacz co narobiłeś TT.. - "Starzy" się budzą! ;))
> Oj, co to będzie... uuuuhuuu....;)
No to ja może jeszcze raz:
Cyt."
BA_NIC_JA
---------
W życiu systematycznych UGD/UUGD pojawia się okres "banicji". Tzn.,
ludzie, którzy czynnie i regularnie odwiedzali PSP, raptem z jakichś
powodów oddalają się od pisania. Niektórzy uciekają w czytanie,
niektórzy uciekają w ogóle... i ślad po nich ginie. Proporcje, które
towarzyszą temu zjawisku, często nie mają nic wpsólnego z dobrem grupy.
Trudno to oceniać i może nie powinno się... lecz jeszcze trudniej
pominąć fakt, że "banita" swym postępowaniem rzadko trafia w punkt "10"
zwany /przeze mnie i nie tylko/ Dżon Nasz: zrób coś dobrego dla siebie i
jednocześnie coś dobrego dla grupy. Tym sposobem z dnia na dzień tracimy
cennych UUGD (np. Tytus, EwaTM i inni) często nie '~d o s t a j ą c' nic
w zamian. Temu zjawisku towarzyszy oczywiście diametralna przemiana
grupy - zewsząd pojawiają się nowi, inni... Zapadka "przemiana" sprawia,
że Ci "bierni-czytający" przesuwają się w strefę
"biernych-nieczytających" - bo niby '~co' mają czytać? /myślę, że oni
tak sobie myślą ;)/. Należy też zauważyć przeciwwagę tego zjawiska. Otóż
ta 'nieatrakcyjność' grupy /oczywiście znowu zgaduję/ wg
"biernych-czytających" wcale nie musi oznaczać realnej ruiny grupy.
Myślę, że obraz 'nieatrakcyjności' - jaki tworzy się w głowie
"biernego-czytającego" - jest naturalnym rezultatem "banicji". "Banita",
oddalając się od grupy, przestaje ją tworzyć (tworzyć wspólną
przyszłość), wpływać na nią... On raczej się przygląda, inwestując czas
w jakieś odpowiedniejsze wg niego zajęcia.
Ba... czyli nic ja... nic ty, nic on albo ona - ba nic ja
"
Dodam tylko, że IMHO źle rozumianym zwieńczeniem procesu "ba_nic_ji"
jest rozpłynięcie się grupowicza (gurpowicz w stanie 'płynnym' nigdy już
nie pojawia się na PSP z powrotem). I tak jak zupełnie zrozumiałe jest
zaprzęganie czasu 'pasywnego' do rozwoju osobnicka (często należy odejść
od klawiatury i poddać się medytacjom), albo np. ucieczka w świat realny
z przymusu czy innych pobudek (praca, obowiązki, dom, i inne), tak IMHO
zupełnie niezrozumiała jest ucieczka od PSP w celu: "bo starym tak
wypada", albo "bo to naturalny finał" albo "ostatni dan wtajemniczenia
UGD", "nie ma sensu, toż to grochem o ścianę", itd., itd. To chyba
trochę nie tak. Czy nie?
Są również UUGD, którym aktywne pojawianie się na grupie /chociaż od
czasu do czasu/ po prostu nie jest już do niczego potrzebne. Nie
kwestionuję tego, że tacy grupowicze osiągnęli już jakiś poziom...
Dyskusyjne natomiast jest to, czy tacy UUGD robią coś /OBECNIE/ dla
grupy, czy tylko dla siebie. Być może za bardzo upraszczam, ale mój czas
też jest ograniczony :) Zresztą ;) niedługo stanę się "Starym" i też się
rozpłynę ;)))
Ktoś dołączy do grona SR /czyli Stary Rozpływacz/? ;)) P.D. Na kiedy
zaplanowałeś? :) Kto tu zostanie za rok?
****
Apel do "Starych się-budzących": weźcie tego czasu tyle, ile wam trzeba
I ANI MINUTY WIĘCEJ!
sTary Tyczkarz
;)
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
|