Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy ja się w końcu dowiem nazwy tego zamku?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy ja się w końcu dowiem nazwy tego zamku?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-03-31 01:57:07

Temat: Czy ja się w końcu dowiem nazwy tego zamku?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

http://www.sciaga.pl/tekst/44498-45-zycie_codzienne_
szlachty_i_magnaterii_rzeczypospolitej

Życie codzienne szlachty i magnaterii Rzeczypospolitej.
Szlachta - stan społeczny istniejący w Królestwie Polskim,
Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz na polskich, litewskich i
ukraińskich ziemiach w czasie rozbiorów. To określenie, wywodzące się
od niem. geschlecht (ród), a zarazem od starodolnoniemieckiego slahta,
co oznacza \"rąbać\". Do Polski słowo to przyszło z Czech, wraz z
innymi słowami dotyczącymi kwestii administracyjnych państwa. Szlachta
posiadała szereg przywilejów oraz obowiązków. Większość przywilejów
szlacheckich zostało zabranych przez zaborców, a sam stan stracił swój
status prawny w II Rzeczpospolitej. Przetrwała bogata kultura,
tradycje, zabytki i oczywiście rodziny szlacheckie. Szlachectwo
przysługiwało \"szlachetnie urodzonym\", czyli wywodzącym się od
rodziców o takim samym pochodzeniu (od 1505 r. przynajmniej ojciec
musiał być szlachcicem), lub nobilitowanym (uszlachconym) w uznaniu
jakichś szczególnych zasług, w odróżnieniu od \"pospólstwa\".
Formalnie i prawnie nie istniało w Polsce rozróżnienie na szlachtę
wyższą i niższą, różnice leżały jedynie w zamożności. Z czasem, a
także z napływem szlachty zagranicznej, zaczęło się pojawiać coraz
głębsze zróżnicowanie ekonomiczne, pojawiły się rody arystokratyczne,
średnia szlachta i drobna szlachta o różnym statusie społecznym,
czasem różniąca się od chłopstwa jedynie kultywowaniem rodowej
tradycji.
W Polsce szlachta stanowiła tak wielką masęspołeczną, że pojęcie
arystokracji nabrało odmiennego znaczenia, odnosząc się do grupy osób
szlachetnie urodzonych, wyróżniających się od reszty tłumu
szlacheckiego zarówno statusem majątkowym jak społecznym.
Polska arystokracja, zwana możnowładcami, a później magnatami, która
zgodnie z panującą doktryną jedności szlacheckiej powinna być równa
pozostałej szlachcie, wyraźnie wyodrębniła się w osobną warstwę.
Wprawdzie w popularnym mniemaniu "szlachcic na zagrodzie był równy
wojewodzie", ale był to raczej wyidealizowany obraz panujących
stosunków społecznych. Arystokracja wywierała decydujący wpływ na losy
Rzeczypospolitej i skupiała w swym ręku wszystkie ważniejsze urzędy
publiczne, ostentacyjnie nieraz odcinając się od reszty \"braci
szlacheckiej\". Rody arystokratyczne Polski były też często siłą
napędową rozwoju kultury, sztuki, nauki, kształcąc swą młodzież i
sponsorując zdolną młodzież z niższych stanów, a wreszcie fundując
szkoły, uczelnie i biblioteki, a w razie potrzeby wystawiając własne
wojsko, przyczyniając się do rozbudowy floty i umocnień, a nawet
opłacając wojska najemne.
Ze względu na olbrzymi potencjał majątkowy i znaczenie polityczne
górnej warstwie stanu feudalnego należy poświęcić szczególną uwagę.
Bez większej przesady czasy nowożytne nazwać możemy epoką
arystokracji, w ciągu trzech stuleci to właśnie ta grupa wywierała
bowiem coraz bardziej rosnący i w gruncie rzeczy z biegiem czasu
decydujący wpływ na przekształcenia polityczne, gospodarcze i
kulturalne tego okresu. Warto więc choćby w największym skrócie
przedstawić jej cechy najbardziej charakterystyczne.
Arystokrację była grupą niedużą, która w skali poszczególnych krajów,
w zależności od ich wielkości, liczyła raczej dziesiątki niż setki
rodzin. Cechą charakterystyczną rozwoju tej warstwy w czasach
nowożytnych był postępujący proces koncentracji majątków
arystokratycznych. Oznaczało to w praktyce zmniejszanie się liczby
wielkich majątków przy równoczesnym wzroście ich wielkości. Mówiąc
inaczej: w czasach nowożytnych liczba osób bardzo bogatych ulegała
stałemu zmniejszaniu, ale zarazem majątki poszczególnych rodzin stale
się powiększały. Zjawisko to jest znane we wszystkich niemal krajach
europejskich: wzrastała zamożność arystokracji angielskiej,
francuskiej i włoskiej. Również i w Polsce, zwłaszcza od XVII
stulecia, następował szybki rozwój ogromnych majątków magnackich
zwanych latyfundiami, a ich właściciele nie bez racji zwani byli
królewiętami.
Zazwyczaj ziemia i dochody z niej czerpane stanowiły wyznacznik
zamożności elity majątkowej tej epoki. Wartość tych majątków różniła
się jednak znacznie w zależności od regionu, w którym dobra były
położone. I tak, w wypadku Rzeczypospolitej, na terenach Ukrainy
wielcy magnaci: Koniecpolscy, Wiśniowieccy czy Ostrogscy mieli po
kilkadziesiąt miast i kilkaset wsi, podczas, gdy ich wielkopolscy
odpowiednicy Opalińscy, czy Leszczyńscy, posiadając po kilka miast i
kilkadziesiąt wsi, nie byli wcale ludźmi uboższymi. Wszystko zależało
od dochodowości majątków, znacznie wyższej na ziemiach zachodnich i
północnych Rzeczypospolitej, zurbanizowanych i położonych w pobliżu
gdańskiego rynku zbytu, a wielokrotnie niższej na kresach wschodnich,
słabo zaludnionych i odległych od centrów handlu żywnościowego. Z
kolei na ziemiach położonych wokół Florencji i innych wielkich miast
włoskich wystarczyło posiadać kilkadziesiąt gospodarstw uprawianych
przez chłopów, by zaliczać się do grupy najbogatszej w związku z
rekordowo wysokimi cenami żywności na tym terenie. Źródło dochodów z
pełnionych urzędów nie istniało w Rzeczypospolitej w związku ze słabym
rozwojemadministracjipaństwowej. Po części tej formie dochodów
odpowiadały natomiast nadania królewszczyzn, które po krótkim okresie
triumfu XVI-wiecznego ruchu egzekucyjnego znowu stały się monopolem
warstwy magnackiej.
Z arystokracją i magnaterią kojarzy nam się świat przepychu i zbytku,
a czasem wręcz utracjuszowskich postaw konsumpcyjnych i brak
przedsiębiorczości właściwej grupom kupieckim czy rzemieślniczym.
Fernand Braudel wiązał te postawy z posiadaniem ziemi. Twierdził on,
że to właśnie posiadanie majątku ziemskiego narzucało właścicielowi
arystokratyczny styl życia. Głównym tego dowodem było przekształcenie
się aktywnej grupy przedsiębiorców renesansowych regionu
śródziemnomorskiego w warstwę arystokratycznych latyfundystów, co
zdaniem wielu badaczy stało się przyczyną kryzysu gospodarczego tej
strefy. Rzecz jest nieco bardziej złożona, w wielu wypadkach bowiem
renesansowi kapitaliści włoscy, zanim jeszcze zaczęli nabywać dobra
ziemskie, pobudowali sobie wspaniałe pałace w miastach i coraz mniej
skłonni byli do wykazywania właściwej ich przodkom inicjatywy i
przedsiębiorczości w interesach. Wyjaśnienia ukształtowania się bardzo
swoistego arystokratycznego stylu życia doszukiwać się należy w
wyborach wzorców konsumpcyjnych dokonywanych przez średniowieczne i
nowożytne elity społeczne.
Jednym z najważniejszych czynników, które wpłynęły na powstanie
arystokratycznego wzorca życia był wybór określonej grupy dóbr jako
wyznaczników statusu majątkowego. Dobra te określamy mianem dóbr
luksusowych bądź artykułów zbytku, a ich pojawienie w chrześcijańskiej
Europie wiązało się z rozwojem kontaktów handlowych z muzułmańskim
wschodem. To właśnie z regionu lewantyńskiego zaczęły napływać do
Europy drogocenne tkaniny, zwłaszcza jedwabie, ozdobna broń i zbroje,
niemające sobie równych wierzchowce, lustra, ozdoby, wreszcie
przyprawy i korzenie. Bardzo szybko stały się one przedmiotem
pożądania dworów panujących i rodzin feudalnych, a w społeczeństwie
renesansowym były już nieodzownym składnikiem życia zarówno bogatszej
części warstwy feudalnej, jak i mieszczaństwa. Tę grupę dóbr i towarów
charakteryzowała rzadkość występowania oraz wysoka cena i to - jak się
zdaje - zadecydowało o znaczeniu ich wyboru dla dalszego rozwoju
społeczeństw. Życie w otoczeniu rzeczy rzadkich, delikatnych, będących
czasem wręcz dziełami sztuki pociągnęło za sobą chęć przekształcenia
także budynków mieszkalnych, a w ślad za tym całego stylu życia.
Można epatować bez końca absurdalnymi potrzebami arystokracji i
magnaterii w dziedzinie konsumpcji. Najważniejszą jednak rzeczą
pozostaje dla nas zrozumienie rozmiarów i konsekwencji tego sposobu
życia. Po pierwsze, mamy tu do czynienia z jednym z najważniejszych
zjawisk gospodarczych czasów nowożytnych. Potrzeby konsumpcyjne
arystokracji stworzyły olbrzymi rynek pracy, zwłaszcza w dziedzinie
produkcji i handlu artykułami luksusowymi. Wbrew pozorom był to jeden
z najważniejszych działów rzemiosła. Drugą część arystokratycznego
rynku pracy stanowiły wspomniane wyżej struktury dworskie. Nie sposób
pominąć równieżspołecznychkonsekwencji rozwoju tego zjawiska. Rosnące
rozmiary fortun arystokratycznych i magnackich sprawiły, że własność
ta zaczęła pełnić w społeczeństwie coraz ważniejszą funkcję. Na plan
pierwszy wysunęła się tu funkcja patronatu magnackiego wobec szlachty,
która wobec kryzysu szans przetrwania szukała właśnie w służbie u
arystokratów. Oznaczało to masowy rozwój zjawiska klientelizmu.
Znaczna część szlachty (klientela) tworzyła grupę zależną od
arystokratycznego patrona. Klientami byli nie tylko ludzie zadłużeni,
lecz także liczący na pomoc polityczną magnata lub po prostu
obawiający się jego potęgi. Zjawisko to było mniej widoczne w
monarchiach scentralizowanych, w których samo państwo stwarzało
szlachcie możliwość zatrudnienia, ale w Rzeczypospolitej, przy
słabości jej struktur państwowych, służba u magnata stawała się jedyną
szansą przeżycia dla ubożejących szlachciców.
Najwyższa warstwa stanu feudalnego była najlepiej wykształconą grupą
społeczną, która niemal zmonopolizowała najwyższe urzędy państwowe i
służbę dyplomatyczną. Z jej kręgów wywodziła się większość biskupów i
przełożonych zgromadzeń zakonnych. Arystokracja była też
społecznością, w której cele rodu czy rodziny były nadrzędne w
stosunku do interesów i pragnień osobistych jednostek. W tym sensie
postępowanie arystokratów i magnatów bardzo przypominało strategię
rodzin królewskich, w których interes osobisty był bezwzględnie
podporządkowany państwowej albo dynastycznej racji stanu.
Rodzina magnacka lub arystokratyczna miała najbardziej komfortowe
warunki do dochowania się licznego potomstwa, ale w związku z tym
musiała wytworzyć bardzo skuteczne mechanizmy przeciwdziałające
rozdrobnieniu majątku. Małżeństwa zawierane w rodzinach elit
feudalnych miały więc zazwyczaj charakter kontraktów wynikających ze
strategii rodowych. Bardziej liczyły się w nich wielkość posagu,
korzyści polityczne wejścia w alians z rodziną małżonka niż uczucia
młodej pary.
Niemalże normą była duża różnica wieku między małżonkami. Pan młody
żenić się mógł właściwie dopiero w pełni swojego życia zawodowego, to
znaczy po odebraniu wykształcenia, odbyciu niemalże obowiązkowej
długiej podróży zagranicznej, trwającej czasem parę lat, i zazwyczaj
po pierwszych osiągnięciach w karierze politycznej lub wojskowej. Było
bowiem swego rodzaju zasadą, że arystokrata zakładający rodzinę
powinien być człowiekiem w pełni ukształtowanym i zdolnym nie tylko do
samodzielnego kierowania majątkiem, ale i działalności na forum
publicznym. Kobiet te wymagania nie obowiązywały, stąd też różnica
wieku małżonków nawet w wypadku pierwszego małżeństwa sięgała od kilku
do paru dziesiątek lat. Ważniejsze zresztą były decyzje gospodarcze.
Nawet najbardziej zamożna rodzina arystokratyczna, mająca bardzo
liczne potomstwo, nie mogła sobie pozwolić na uposażenie wszystkich
swoich dzieci. Stąd też decydowano się zazwyczaj na małżeństwa tylko
najstarszych córek i synów. Pozostali zaś skazani byli w wypadku
mężczyzn na starokawalerstwo i pozostawanie w ojcowskim majątku bądź
na karierę kościelną. Niezamężne córki trafiały bądź do klasztorów,
bądź, - co było niemalże zwyczajem w krajach protestanckich - pędziły
żywot zgorzkniałych ciotek-rezydentek, pomagających najwyżej
wychowywać potomstwo swoim szczęśliwszym siostrom.
Samo małżeństwo, poza tym, że było często kontraktem politycznym
zawieranym przy akceptacji monarchy, miało też duże znaczenie
gospodarcze. Panna młoda wnosiła duży posag, ale i małżonek musiał
wnieść znaczne dobra bądź stałe dochody pieniężne. W tym bowiem
wypadku założenie nowej rodziny oznaczało zamieszkanie w odrębnej
rezydencji, powstanie nowego dworu i stworzenie odrębnej administracji
dóbr. Mieszkanie wspólnie z rodzicami i niewyodrębnianie własności
rodzinnej praktycznie się nie zdarzało.
Arystokracja była najlepiej wykształconą grupą społeczną. Dotyczyło to
niemal wyłącznie mężczyzn, choć od XVIII stulecia coraz częstszym
zjawiskiem stają się kobiety erudytki. Chłopcy byli edukowani
początkowo w domu pod okiem prywatnych preceptorów, uczących ich nie
tylko czytania i pisania, łaciny i języków obcych, ale też uważanych
za rzecz niezbędną takich umiejętności, jak jazda konna, szermierka,
taniec czy gra na różnych instrumentach muzycznych. Kilkunastoletni
młodzieniec opuszczał dom i rozpoczynał naukę w którymś z kolegiów
będących odpowiednikami dzisiejszych szkół średnich. Od XVI w. w
środowiskach katolickich były to przede wszystkim stojące na wysokim
poziomie szkoły jezuickie. Do wykształcenia, czy może raczej
przygotowania do bycia arystokratą, niemal niezbędne były służba
wojskowa, pobyt na dworze monarszym, wreszcie studia na uczelniach
zagranicznych, w których bardziej chodziło o zdobycie wiedzy i ogłady
niż uzyskanie magisterium. Zazwyczaj studia uzupełniał rodzaj wielkiej
podróży po Europie, której obowiązkowymi etapami były Rzym i inne
miasta włoskie, Paryż, Londyn, Niderlandy oraz miasta niemieckie. W
wyprawach tych chodziło nie tylko o zwiedzanie i poznawanie obyczajów
innych krajów, ale też wizyty na dworach monarszych i zawieranie
znajomości z arystokratami z innych krajów. Wszystko to razem
sprawiało, że arystokraci wyróżniali się na tle innych warstw
społecznych oczytaniem i obyciem. Dobra znajomość łaciny, a od XVII w.
także francuskiego, była rzeczą normalną, zaś takie postaci, jak
słynny z nieokrzesania i okrucieństwa Karol Radziwiłł "Panie
Kochanku", należały do wyjątków. Trzeba też jednak pamiętać, że aż do
epoki oświecenia magnacko-arystokratyczny styl życia i wykształcenie
pozostawały ideałem dla reszty społeczeństwa.












› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mniej oszolomstwa? Jest nadzieja....
Bodies
Afroamerykańskoeuropejs ka ciekawostka ...
Afroamerykańska zagadka ;)
no to mamy tydzień zawałów

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »