Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy ludzie są winni samouwięzienia?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy ludzie są winni samouwięzienia?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 43


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2017-05-24 12:24:28

Temat: Re: Czy ludzie są winni samouwięzienia?
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:og2ucj$1ld$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> Chiron pisze:
>>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w
>>> wiadomości news:og1487$ris$3@portraits.wsisiz.edu.pl...

>>>>>> Chironie, jesteś wśród nielicznych, których traktuję jak
>>>>>> partnerów do dyskusji a nie uczniaków do uczenia podstaw.
>>>>>> Twój mail czeka na właściwy moment, kiedy będę mógł się
>>>>>> skupić bo nie chcę byś się poczuł urażony bylejakością
>>>>>> odpowiedzi. To co wklepuję w chwilach wolnych nie wymaga
>>>>>> dużego zastanowienia więc mogę to zrobić od ręki. A poza
>>>>>> tym jeżeli sięgam pamięcią wstecz to zawsze odpowiadałem
>>>>>> na twoje Twoje wymagające zastanowienia maile. I tym razem
>>>>>> przepraszam za zwłokę. :-(

>>>>> Nie mam dyskomfortu z tego powodu. Raczej- chcę Ci po prostu
>>>>> coś pokazać.

>>>> A ja cenię sobie pisanie otwartym tekstem a nie domysły.:-)
>>>
>>> Chcesz, żebym 3 razy to samo odpowiedział? :-)

>> Skoro uważasz, że 2 razy nie wystarczyło... :-)

> Mnie w sumie nic do tego. Ty- jak nie znajdziesz sam odpowiedzi- to
> pewno się nawet nie zgodzisz z sugestiami, zawartymi w pytaniach.

Dlatego poprosiłem, żebyś napisał otwartym tekstem a nie sugestiami,
których być może nie zrozumiałem. Przypomnij mi te pytania abym nie
musiał się domyślać o co chodzi. Nie zachowuj się jak kobieta, która
kłamie i chce mężczyżnie zwrócić na to soje kłamstwo uwagę zakłamując
jeszcze bardziej rzeczywistość.


> No ale zobacz- czy tak trudno znaleźć to, co kompletnie zignorowałeś
> odpowiadając? To już samo to o czymś przynajmniej może świadczyć

Nie motaj jeszcze bardziej tego co już i tak zamotałeś. nie bądz baba. :-)



> -- Chiron

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2017-05-25 08:42:00

Temat: Re: Czy ludzie są winni samouwięzienia?
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Trybun pisze:
> W dniu 2017-05-22 o 03:43, LeoTar Gnostyk pisze:

>>> Oczywiście że masz rację. Praktycznie każdy rodzaj wychowanie to
>>> niewolenie wychowanka. Ale już taka rola wychowawców, nigdy nie
>>> pytają o zdanie wychowanków. Nie, nie ma w tym oszustwa, dziecko
>>> i tak nie jest w stanie wykorzystać tej wiedzy w temacie seks i
>>> okolice, a więc po co je uświadamiać?

>> Podsumowując jesteś przeciwko wymianie informacji (Wiedzy)
>> pomiędzy wychowawcą a dzieckiem, czy tak? Ale na tym właśnie
>> bazuje matriarchat, struktura, w której wymiana informacji
>> występuje tylko pomiędzy kobietami (chociaż te w ograniczonym
>> zakresie) natomiast jest całkowicie przerwana pomiędzy mężczyznami.
>> Kobiety jednak znacznie lepiej komunikują się miedzy sobą aniżeli
>> mężczyżni dzięki czemu mogą sobie przekazywać władzę, którą
>> sprawują nad mężczyznami. I robią to nawet tak przysłowiowo wrogie
>> sobie postacie kobiece jak synowa i jej teściowa, matka sprzedaje
>> synowej "skórę" swego syna w imię dominacji kobiet. A szczególną
>> sferą co do której zakazuje się przepływu informacji lub ten
>> przepływ się deformuje (filtruje) jest sfera życia seksualnego,
>> najważniejsza z punktu widzenia trwania gatunku, i Życia w
>> ogólności.

> I tak i nie. Ta przekazywana wiedza wychowankom nie może, nie
> powinna przekazywana na zasadzie - jeżeli jej nie przyswoisz i nie
> będziesz się do tego stosował, to w taki czy inny sposób będziesz
> ukarany.

Ależ ja cały czas piszę o tym, żeby nie było żadnego przymusu tylko
dobrowolność, ale dobrowolność uczestnicząca, w której dziecko jest dl
rodzica partnerem i współdecyduje o tym która wiedza ma być przekazana.
Bo to potrzeby (pragnienia) dziecka a nie dorosłego mają być
zaspokojone. Jeżeli rodzicowi czegoś nie przekazali jego rodzice to
będzie się on starał powielić ten przekaz z racji zwyczajnie ludzkiego
lenistwa i konserwatyzmu. Skoro jednak kondycja ludzkiej społeczności
jest zła to znaczy, że czegoś w tym przekazie brakuje. Trzeba więc by
rodzic słuchał równie tego, co podpowiada dziecko. A ponieważ dziecko
również tego nie doświadczyło (no bo skąd skoro rodzic tego nie wie)
więc pozostaje rodzicowi być otwartym na zachowania dziecka oraz gotowym
do refleksji bez jakichkolwiek ograniczeń i zahamowań narzucanych przez
oportunistyczne społeczeństwo.


> A biorąc pod uwagę całokształt tej na siłę wpajanej wiedzy to poza
> samo destrukcją i coraz większym zniewoleniem jednostki, nie prowadzi
> ona nas do niczego.

Dlatego rodzice, podkreślę to jeszcze raz, MUSZĄ być otwarci na niczym
nie ograniczoną, otwartą komunikację z dziećmi, którym przekazują
doświadczalnie zdobytą przez siebie wiedzę. Tylko współpraca na linii
dziecko-rodzice, czyli uzupełnianie zasobów wiedzą pochodzącą niejako z
przyszłości, może doprowadzić do odtworzenia "brakującego ogniwa" i
stworzenia nowej jakości.


> To tak ogólnie o "edukowaniu" młodych ludzi. Natomiast jeżeli chodzi
> o wychowanie na osi biologiczni rodzice-dziecko, tu jest tylko jakby
> takie wprowadzanie w dorosłość. Czyli nic trwałego, coś trwałego co
> by miało rzutować w poważnym stopniu na dalszy styl bycia
> wychowanków, to raczej środowisko w którym egzystuje czyni człowieka
> a nie nauki rodziców wyniesione z rodzinnego domu.

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Rodzice/wychowawcy są pierwszymi,
którzy karmią i zapewniają fizyczne bezpieczeństwo, a więc zabezpieczają
dziecku fizyczne przetrwanie. Są więc tymi o których dziecko ma
bezwarunkowe zaufanie pomimo deficytów emocjonalnych, których żródłem
mogą być (i są) rodzice. Siłą rzeczy są więc również tymi, z którymi (i
dzięki którym) dziecko przeżywa swoje pierwsze doświadczenia i nabywa
podstawowej wiedzy o tym jak żyć. Doświadczenia te są najtrwalsze i nie
ulegają wymazaniu lecz mogą zostać jedynie lekko zmodyfikowane przez
środowisko pozarodzinne, które może - lecz nie musi - sprzyjać refleksji
nad tym co jest żle gdy już samodzielnie doświadczamy życia.


> Co do tak lansowanej przez Ciebie "wojny płci". Nie bierzesz pod
> uwagę tego że to przecie normalne że gdy dwoje ludzi nie dobierze się
> zbyt dobrze to jedynym wyjściem jest rozstanie? Musiałbym długo sobie
> przypominać w ilu związkach już żyłem, ale czy za rozpad tych
> wcześniejszych związków mam winić partnerki? Nie, bo byłoby to dużym
> nadużyciem. Związek po prostu nie przechodzi próby czasu i jest to
> jak najbardziej rzecz normalna.

Niezbyt starannie wczytałeś się więc w moje dywagacje, skoro zarzucasz
mi obciążanie mojej partnerki wyłączna odpowiedzialnością za zło, które
działo się w moim życiu. Nie odżegnuję się od WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚCI za
to zło, ale też nie zgadzam się na przyjęcie całej odpowiedzialności na
siebie. A poza tym racz zauważyć, że nie jestem niezadowolony z powodu
tego złego co się działo lecz traktuję to wszystko pozytywnie jako
niezbędny składnik na mojej/naszej drodze rozwoju. Jeżeli działo się zło
i nie wiadomo dlaczego się działo to trzeba było go doświadczyć i
WYCIĄGNĄĆ WNIOSKI a nie chować głowę w piasek. Zauważ również, że ja
jestem WDZIĘCZNY moim female za całą przemoc, którą na mnie wylały, gdyż
dzięki tej przemocy osiągnąłem to na czym wielu połamało sobie zęby i
zniknęło bezimiennie w bezmiarze historii. Ja po prostu doceniam wkład
Kobiety w odzyskanie przez Człowieka wolności utraconej z woli
nieświadomego Stwórcy. To jest również chwila, kiedy Stwórca odzyskał
świadomość, stał się kompletnym Omegą.


>>>> Czyżbym był aż tak wyjątkowym wyjątkiem...? :-)

>>> Wyjątek to może za dużo powiedziane, ale otwartość umysłu,
>>> zwłaszcza na tle otaczającej nas, szarej większości istotnie może
>>> robić wrażenie. Nieskromnie powiem że też w wielu kwestiach się
>>> nie zgadzam z obowiązującymi kanonami wychowawczymi. Najbardziej
>>> irytują mnie teoretycy - jak to bezdzietna stara panna uświadamia
>>> rodziców co to niby dla ich potomka jest najlepsze. Także ta
>>> powszechna edukacja jest do zmiany, ponieważ tworzy bezwolne
>>> cyborgi którym to tzw. celebryci muszą tłumaczyć jak mają żyć.

>> A więc jednak zgadzasz się poniekąd ze mną, że cały GATUNEK z tak
>> zdefiniowanymi normami nadaje się do odstrzału? Skoro nie ze
>> wszystkim się zgadzasz to czy masz zdefiniowane obszary co do
>> których się nie zgadzasz i czy wiesz dlaczego się nie zgadzasz. Jak
>> Ty widzisz naszych następców skoro coś trzeba zmienić? Kto jak nie
>> rodzice/wychowawcy mają przygotowywać do życia dzieci, zapoznawać
>> je z najważniejszą sferą życia, której podporządkowane są wszystkie
>> inne aktywności?

> Podstawowym kryterium moich oczekiwań jest wolność jednostki. Życie
> w społeczeństwie baz "świętych krów" i niewolników. Nakazy w stylu
> "jeżeli nie założysz pasów bezpieczeństwa w swoim własnym pojeździe
> to będzie kara" są patologią którą jak najszybciej trzeba
> wyeliminować. Pewnie powiesz że to pokłosie wychowywania przez
> rodziców, to oni zapoczątkowują to totalne niewolenia jednostki. Ale
> jednak małe dziecko to coś innego niż dyscyplinowanie dorosłych przez
> mendy o dyktatorskim zacięciu, zwłaszcza że chodzi im tylko o to aby
> pokazać kto tu rządzi .

Przebija przez Ciebie brak wiary w Człowieka; zakładasz, że skoro
dorosły działa żle, że generuje przemoc to i dziecko działa tak samo. I
to jest właśnie Twój błąd: oceniasz innych na podstawie tego jak
postrzegasz podświadomie siebie. Przyjmujesz (na jakiej podstawie), że
dziecku nie można ufać i pozwolić mu na bycie wolnym. Oczekujesz
wolności ale dziecku - już na jego samym wejściu w życie - chcesz
założyć pęta. Jesteś nieuczciwy.


>>>>> Ale czy to więzienie, jaka jest, jaka może być alternatywa
>>>>> aby człowiek stał się w pełni niezależnym stworzeniem?

>>>> Właśnie wskazuję drogę ku wyzwoleniu i osiągnięciu trwałego
>>>> oświecenia.

>>> Starożytni Rzymianie mówili - "wyżej nosa nie podskoczysz",
>>> teraz obowiązuje powiedzenie "krawiec kraje jak mu materiału
>>> staje".. Okazywanie dziecku swoich stanów emocjonalnych, czy
>>> robieniem widza podczas własnych aktów seksualnych nic w tej
>>> kwestii nie zmieni. Takie jest przynajmniej moja zdanie - to go
>>> na pewno nie wyzwoli.

>> Ależ właśnie że zmieni. Dziecko uczy się bowiem: OBSERWUJĄC,
>> NAŚLADUJĄC i DOŚWIADCZAJĄC ze swoimi rodzicami/wychowawcami. Całą
>> wiedzę dotyczącą tego jak ma żyć ma wynieść z rodziny. Dostarczanie
>> tej wiedzy przez otoczenie to już tylko proteza wychowawcza,
>> substytut który umożliwia jakieś tam niedoskonałe przygotowanie,
>> które chociaż w części zapełni lukę po braku wychowania w rodzinie.
>> A ponieważ zakaz wychowania w rodzinie jest... przemocą
>> "boga-stwórcy w stosunku do człowieka" więc zmian można oczekiwać
>> tylko w drodze świadomego stosowania przemocy przez człowieka
>> (mężczyznę) w stosunku do kobiety, która się uważa za boga gdyż od
>> samego początku, wskutek nieświadomości, przypisuje sobie
>> wyłączność w tworzeniu nowego życia. Zapraszam do mojej
>> biblioteczki na lekturę książki Georg'a Baudler'a zatytułowanej
>> "Bóg i Kobieta". Pomimo upływu tylu wieków i ogromnych zmian w
>> ludzkiej świadomości Kobieta nadal zajmuje pozycję uprzywilejowana
>> w stosunku do Mężczyzny. I co gorsza na wszelkie sposoby stara się
>> tę dominującą pozycję nie tylko utrzymać ale jeszcze wzmocnić.

> No cóż, możesz mieć rację. Coś jest nie tak z tym wychowywaniem, bo
> podobno "człowiek rozumny" coraz mniej ma wspólnego z rozumem i
> własną wolą.. Osobiście nie sadzę że problem leży w wychowaniu
> seksualnym młodych ludzi, ale tak na dobrą sprawę zaprzeczyć temu też
> nie można.

Chyba nie masz dzieci...? :-(


> A gdzie szukać tej Twojej "biblioteczki"?

Albo wejść na moją stronę główną http://leotar.net i pośrodku na dole
strony jest wejście do biblioteczki albo bezpośrednio do katalogu pod
adresem http://leotar.net/Books/. Niestety nie mam już czasu aby ją
uzupełniać i w zasadzie są to pozycje które "wklepałem" pod koniec
ubiegłego wieku.


>>>>> Jak temu mogą zaradzić wychowawcy, skoro i oni sami z tego
>>>>> nie zdołali się uwolnić?

>>>> Otworzyć się na dziecko, na drugiego człowieka. I uważnie
>>>> wsłuchiwać się w to co ma do powiedzenia, jego pragnień nie
>>>> wyłączając. Mnie podpowiedziała córka. I chociaż początkowo
>>>> niezupełnie kompletnie odczytałem jej przekaz i oczekiwanie to
>>>> jednak doprowadziła mnie do rozwiązania, którego - jak na razie
>>>> - nikt nie zdołał rzeczowo zakwestionować.

>>> Z reguły córka ma lepsze kontakty z matką, syn z ojcem. Zresztą
>>> o tym jakim kto jakim będzie człowiekiem, nie świadczy tylko
>>> rodzicielskie wychowanie. Oczywiście też nie kwestionuję Twoich
>>> doświadczeń, ale przypadek to jeszcze nie musi być reguła.

>> Ja akurat miałem zdecydowanie lepszy kontakt z córką i z naszym
>> synem Down'em aniżeli z młodszym synem, którego matka dość szybko
>> uwiodła. Dzięki zaufaniu, jakim mnie obdarzyła córka dowiedziałem
>> się od niej o tym jak bardzo zimną emocjonalnie kobietą jest jej
>> matka a moja eks-. To informacja, którą dostarczyła mi córka stała
>> się dla mnie najważniejszym bodżcem i drogowskazem w poszukiwaniach
>> przyczyny patologicznej przemocy. Za przekazanie mi tej wiedzy
>> córka została zniszczona psychicznie przez matkę i współdziałający
>> z nią ośrodek socjoterapii młodzieżowej we Wrocławiu. I tak się
>> dzieje wszędzie tam, gdzie istnieją bardzo bliskie związki
>> emocjonalne między ojcami i ich dziećmi - kobiety niszczą własne
>> dzieci w imię zachowania władzy nad mężczyznami. Niszczą zwłaszcza
>> córki, które stają się w ten sposób ich następczyniami; po takiej
>> "kuracji" córki działają w relacjach z mężczyznami dokładnie tak
>> jak chcą ich matki. Dlatego wpływy zewnętrzne w wychowaniu dzieci
>> stanowią szansę na przełamanie tej kobiecej samowoli i dominacji
>> pod warunkiem, że faceci przestaną się bać porzucenia i odstawienia
>> od babskiego miodu, czyli od seksu. Bo tym właśnie kobiety straszą
>> swoich zniewolonych partnerów poniżanych dodatkowo przez wszystkie
>> instytucje matriarchalnego społeczeństwa nastawione i przeznaczone
>> do utrzymania matriarchatu.

> Jak sobie wyobrażasz tzw idealny związek mężczyzna-kobieta? Sorry za
> wyrażenie, ale Ty przedstawiasz swoja sytuację jakbyś był z partnerką
> w stanie wojny. I to zdaje się ona ją wygrała, a więc uważasz że
> każda babka to harpia która tylko dybie na cnotę faceta.

Gdyby nie dzieci nie wiedziałbym skąd się bierze przemoc. Jestem więc
dłużnikiem dzieci za to, że wskazały drogę do uwolnienia się od przemocy
i stania się wolnym oraz niezależnym Człowiekiem. Jestem więc dłużnikiem
dzieci i toczę wojnę o ich wolność by spłacić dług, który u nich
nieświadomie zaciągnąłem. A że przy okazji wolność może odzyskać również
Kobieta, bo przecież "bez niej nic byś nie stało". Tak więc nie toczę
już wojny o swoją wolność lecz o wolność "naszą i waszą".


>>>>> Naprawdę sądzisz że kopulacja rodziców na oczach dziecka i
>>>>> wyjaśnienia mu tego że jest efektem takich ich zachowań, coś
>>>>> w nim zmieni, że będzie inny (mądrzejszy, głupszy, lepszy,
>>>>> gorszy, bardziej świadomy, mniej świadomy itd) od
>>>>> rówieśników wychowywanych "tradycyjnie"?

[...]

>>> Owszem, ale do pewnej wiedzy to trzeba dorosnąć. A daj już spokój
>>> z tym rzekomym podejmowaniem suwerennych decyzji przez człowieka.
>>> Nie te czasy, nie te obyczaje. Oczywiście nie chodzi mi tu o te
>>> NAPRAWDĘ suwerenne decyzje w stylu "być albo nie być", a o
>>> duperele w stylu zakładać pas bezpieczeństwa w aucie czy nie
>>> zakładać, przechodzić na emeryturę czy nie przechodzić, udrzeć
>>> psa czy nie.. Co tu wczesna edukacja seksualna dziecka może
>>> zmienić w jego dorosłym życiu?

>> Fromm'owskie "Mieć czy być" albo Szekspirowskie "Być albo nie być"
>> stają się śmiertelnie ważne i poważne szczególnie teraz gdyż nie do
>> końca świadomy gatunek homo sapiens stanął na rozdrożu i musi
>> dokonać wyboru: albo zmieni metodę wychowawczą albo zginie. To
>> znaczy właściwie już zginął gdyż na jego miejsce wkracza Człowiek
>> Świadomy z nową metodą wychowywania dzieci, metoda BEZ ZAKAZU. Bo
>> zakaz to nieświadoma przemoc, która jest przyczyną powstawania i
>> rozrastania się dziecięcej traumy pierwotnej, zalążka wszystkich
>> chorób psychicznych i somatycznych oraz patologicznych zachowań
>> społecznych. Homo sapiens odchodzi do lamusa historii Życia,
>> historii Świadomości.

> Chyba każdy myślący człowiek widzi konieczność zmian, tylko kto by
> to miał zrobić, i w jakim zakresie? Przynajmniej w Polsce taki się
> bajzel zrobił że w niedawnej debacie telewizyjnej prof prawa
> Modzelewski powiada że na większości aktów prawnych wprowadzanych w
> Polsce nie ma podpisów autorów. Nawet nie sposób ich wskazać... A Ty
> tu o REWOLUCJI w wychowywaniu..

Rewolucja w wychowaniu pociąga za sobą konieczność rewolucji we
wszystkich innych dziedzinach życia. I to się dzieje na naszych oczach
pomimo oporu "konserwy" umysłowej, która wszelkimi legalnymi i
nielegalnymi środkami stara się zniszczyć w zalążku przemiany, które
zmuszą tych wygodnickich do rzetelnego działania i
współodpowiedzialności a nie do wyzysku szarego, przeciętnego człowieka
i życia na cudzy rachunek. Szczególnie dotyczy to kobiet, które dlatego
tak bardzo jednoczą się ze zwolennikami "starego systemu", który
gwarantował im bezkarność oraz wyłączność w decydowaniu o wychowaniu w
rodzinie. Obecnie mężczyżni i dzieci są niewolnikami kobiet, ktore same
również czują się zniewolone.

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2017-05-25 12:16:26

Temat: Re: Czy . zboczenie .
Od: "Gregor" <l...@j...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:og5ucm$kh1$1@portraits.wsisiz.edu.pl...

> Tak więc nie toczę
> już wojny o swoją wolność lecz o wolność "naszą i waszą".
>
> LeoTar Gnostyk

Ty żadnej wojny nie toczysz.
Ty tylko masz pretekst do zwalenia konia,
inaczej nie potrafisz - takie zboczenie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Reklamy dobre i złe
DejaVu
Franciszek: "Duchowe osierocenie to rak degradujący duszę"
Ziemkiewicz o szopce...
Saryryk o szopce...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »