| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2002-03-23 11:36:04
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik Loonie <L...@n...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7hmd8$t2d$...@n...onet.pl...
>
> No nie wiem - wolisz dać losowi (niewielką wprawdzie) szansę na to,
> że będziesz związana z osobą przypadkową czy też nie taką jaką byś
chciała,
> ewentualnie unieszczęśliwić (w większości przypadków) dziecko robitą bądź
> sklejaną rodziną, czy też wyrzec się paru chwil przyjemności i zaczekać na
> tą jedyną osobę?
Loonie, nie skazuj mnie na dziewictwo do śmierci!!!!!!! ;-))
Gdybym patrzyła w ten sposób, to nie tylko nie miałabym teraz dziecka (które
jest obecnie jednym z podstawowych sensów mojego życia) ale nie wiedziałabym
co to miłość fizyczna, bo IMHO trudno jest jednoznacznie określić, że to "ta
jedyna osoba" mając lat więcej niż 16 (jak się ma 16, to co druga osoba
wydaje się tą jedyną ;-)))
> _Nierealny_ - hmm, znam wielu ludzi, którzy żyją jak ja. No może nie jest
> ich większość, ale... zawsze byli mądrzy i lekkomyślni. To, że większość
> ryzykuje (i to nie tylko swoim życiem) nie oznacza, że robią dobrze.
IMHO nigdy nie ma 100% pewności, że to jest dobry moment i dobra osoba.
Jeśli patrzeć na to tak, jak Ty mówisz, to jak poznać, że to już "ten
moment"? Mając 21 lat wyszłam za mąż, bo wydawało mi się, że to "ten i tylko
ten". I tak było, ale dla 21 letniej dziewczyny. Kim innym byłby dla mnie
"ten i tylko ten" dziś i kim innym - za 10 lat. Jak mozna mieć 100% pewność,
że idealny wybranek będzie takim zawsze ??
> PS Żadne środki nia dają 100% pewności (no może oprócz chirurgicznych ;-)
Tak jak żaden wybór dotyczący partnera...
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2002-03-23 12:11:45
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik "Loonie" <L...@n...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a7hml8$9p$1@news.onet.pl...
> To znaczy w jakich sytuacjach konkretnie? Facet z facetem, babka z babką?
Nie wcale nie :). Zdarza sie ze dwoje ludzi przeciwnych plci spotyka sie
wlasnie w tym celu. Jesli oboje sa wolni, wiedza co robia i nie kloci sie to
z ich zasadami to dlaczego nie ? Ja ne widze w tym nic bardzo dziwnego. To
wtedy jest jak w tej piosence: " zgadzam sie na ten papieros tuz po i na ten
szampan tuz przed , na pocalunek w te noc i na stosunek w dzien , ty dobrze
wiesz ze to gra i kiedys spowiesz mi ... "
> Moje zastrzeżenia są natury jak > widzisz czysto etycznej i mało
pryderyjnej.
No o pruderii to mozna by spbie podyskutowac. Roznie to u roznych bywa ;).
>Aha, i nie żebym był przeciw
> dzieciom - uwielbiam je i będę mieć czwórkę (o ile się uda i Moja Ukochana
> nie spasuje w trakcie ;-)
No i fajnie :) Tylko ze mi by sie nie chcialo ;)
Pozdrawia Sasanka, co to slucha kiczowatych utworkow ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2002-03-23 12:32:18
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik "Loonie" <L...@n...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a7hmd8$t2d$1@news.onet.pl...
> No wiesz - seks jest przede wszystkim dla przyjemności, ale trzeba się
> liczyć z konsekwencjami. A konsekwencje są (a właściwie mogą być) na całe
> życie (no chyba, że ktoś jest wystarczająco niemoralny, żeby usunąć ciążę
> :-\ ).
Granice moralnosci sa plynne, ja nie lubie takich sadow co jest moralne a co
nie, bo roznie z tym bywa.
>No nie wiem - wolisz dać losowi (niewielką wprawdzie) szansę na to,
> że będziesz związana z osobą przypadkową czy też nie taką jaką byś
chciała,
> ewentualnie unieszczęśliwić (w większości przypadków) dziecko robitą bądź
> sklejaną rodziną, czy też wyrzec się paru chwil przyjemności i zaczekać na
> tą jedyną osobę?
Czasami nie da sie czekac ;). Czlowiek jest tylko czlowiekiem, w pewnych
sytuacjach po prostu racjonalne przeslanki nie dzialaja. Juz mi sie tak
zreszta zdarzylo ;).
> _Nierealny_ - hmm, znam wielu ludzi, którzy żyją jak ja. No może nie jest
> ich większość, ale... zawsze byli mądrzy i lekkomyślni. To, że większość
> ryzykuje (i to nie tylko swoim życiem) nie oznacza, że robią dobrze.
Widzisz ja tylko pisze ze nalezy byc ostroznym w ocenach a Ty sie bawisz na
grupie w sedziego i wydajesz oceny. Jak wyzej , niekoniecznie trzeba byc po
uszy zakochanym zeby sie dobrze bawic w lozku i niekoniecznie trzeba wcale
bardzo ryzykiwac. Wszstko zalezy.
> Prawdziwe, szczęśliwe życie rodzinne. Jeżeli tak, to nomen omen zgadzasz
się
> z moim poglądem, jeżeli nie - dobrze się zastanów. Bardzo dobrze.
Przeciez nie o to szlo ;). Ja nie czepiam sie zycia rodzinnego, niegdzie tam
ni enapisalam.
> PS Żadne środki nia dają 100% pewności (no może oprócz chirurgicznych ;-)
A nie wystarczy Ci 99 z przecinkiem? Nie dajmy sie zwariowac, jakby wszyscy
tak podchodzili to to nie byloby napewno przyjemne ;) Mi wystarczy i spie
spokojnie nie czekajac z drzeniem serca na nastepna miesiaczke :)
Pozdrawia Sasnaka, malo pruderyjna chyba
(gwoli jasnosci, maz + syn, urodzony po ponad 4 latach malzenstwa :) )
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2002-03-25 07:56:56
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik Loonie <L...@n...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7hnvd$2m1$...@n...onet.pl...
> Aha chciałem dodać, że komentarze w stylu: Wszystko będzie dobrze, daj jej
> trochę czasu to jedna wielka lipa. Dziewczyna oczekuje, że gościu stanie
na
> wysokości zadania, nie będzie już pierdołą, leniwcem, popychadłem,
bezwolnym
> dziamdziałą i safandułą (do wyboru), w tu proszę bardzo - loża
pocieszycieli
> się znalazła. nie ma to jak wprawić faceta w dobry nastrój - potem
wszystko
> co się zdarzy to nie jego wina - "na grupie powiedzieli, że jestem w
> porządku - to ty masz jakieś wymagania z choinki!"
Z tym masz świętą rację. Robienie z dziewczyny nieświadomego stworzonka
miotanego burzą hormonów jest grubą pomyłką.
Jeśli dziewczyna będąc na początku ciąży (kiedy problemy są jeszcze
niewielkie) uważa, że Darek nie jest właściwym człowiekiem, do zakładania z
nim rodziny, to powinien on stać się Supermanem (i to nie później niż do
momentu porodu), żeby podołać tej sytuacji.
Darku, pokaż, że jesteś odpowiedzialnym, dojrzałym mężczyzną, któremu zależy
i na którym ona będzie mogła się oprzeć - to dla Waszej rodziny jedyna
szansa. Żaden papierek Was nie uratuje i zadne "przeczekiwanie", "dawanie
czasu na przemyślenia" itd. To już nie jest czas na myślenie, to jest czas
na działanie (ale nie na gesty w rodzaju pośpiesznego biegu do
USC/kościoła).
pozdrawiam
Monika (która przeszła przez podobną sytuację jak Darek i jego dziewczyna)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2002-03-25 08:24:36
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
"Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> a écrit dans le message news:
a7i1id$7lf$...@n...tpi.pl...
> > _Nierealny_ - hmm, znam wielu ludzi, którzy żyją jak ja. No może nie
jest
> > ich większość, ale... zawsze byli mądrzy i lekkomyślni. To, że większość
> > ryzykuje (i to nie tylko swoim życiem) nie oznacza, że robią dobrze.
>
> IMHO nigdy nie ma 100% pewności, że to jest dobry moment i dobra osoba.
> Jeśli patrzeć na to tak, jak Ty mówisz, to jak poznać, że to już "ten
> moment"? Mając 21 lat wyszłam za mąż, bo wydawało mi się, że to "ten i
tylko
> ten". I tak było, ale dla 21 letniej dziewczyny. Kim innym byłby dla mnie
> "ten i tylko ten" dziś i kim innym - za 10 lat. Jak mozna mieć 100%
pewność,
> że idealny wybranek będzie takim zawsze ??
No dobra, to powiem inaczej (a właściwie zmienię troszkę sens ;-) - IMO nie
powinno sie uprawiać seksu z osobą, co do której nie ma się poważnych
planów, ot tak tylko dla przyjemności. To nieodpowiedzialne. A stopień
pewności co do osoby - IMO powinien być wielki ;-)
A co do pozbawiania seksu, hmm, jesteś pewna że tak nie byłoby lepiej dla
Ciebie? Kwestia dzieciaczka: pewnie jest dla Ciebie wszystkim, ale mógłby
wyglądać troszkę inaczej, mieć dwa, trzy latka mniej i kochającego tatusia
na miejscu, a nie od święta. Nie ma to jak pogdybać, co?
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Za dużo w głowe mam...
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2002-03-25 09:11:19
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
"Sasanka" <s...@p...onet.pl> a écrit dans le message news:
a7hsg2$bp9$...@n...onet.pl...
> > No wiesz - seks jest przede wszystkim dla przyjemności, ale trzeba się
> > liczyć z konsekwencjami. A konsekwencje są (a właściwie mogą być) na
całe
> > życie (no chyba, że ktoś jest wystarczająco niemoralny, żeby usunąć
ciążę
> > :-\ ).
> Granice moralnosci sa plynne, ja nie lubie takich sadow co jest moralne a
co
> nie, bo roznie z tym bywa.
___________________________________
Hmm, nie będę złośliwy... ;-) Granice moralności nie są płynne. A to, że
każdy ma własne - trochę inne - nie powinno przeszkadzać w ustaleniu pewnych
wspólnych. Np. takich, że usuwanie ciąży _jest_ niemoralne.
> >No nie wiem - wolisz dać losowi (niewielką wprawdzie) szansę na to,
> > że będziesz związana z osobą przypadkową czy też nie taką jaką byś
> chciała,
> > ewentualnie unieszczęśliwić (w większości przypadków) dziecko robitą
bądź
> > sklejaną rodziną, czy też wyrzec się paru chwil przyjemności i zaczekać
na
> > tą jedyną osobę?
> Czasami nie da sie czekac ;). Czlowiek jest tylko czlowiekiem, w pewnych
> sytuacjach po prostu racjonalne przeslanki nie dzialaja. Juz mi sie tak
> zreszta zdarzylo ;).
__________________________________
Człowiek jest _tylko_ człowiekiem i człowiek jest _aż_ człowiekiem. Trza być
twardym a nie miętkim. Racjonalne przesłanki działają, ale mocniej działa
diabełek, gdzieś tam schowany. A potem się żałuje albo i nie, albo i bardzo
mocno. Sztuka polega na tym, żeby tego diabełka nie słuchać (no, co najwyżej
racjonalnie ;-)
> > _Nierealny_ - hmm, znam wielu ludzi, którzy żyją jak ja. No może nie
jest
> > ich większość, ale... zawsze byli mądrzy i lekkomyślni. To, że większość
> > ryzykuje (i to nie tylko swoim życiem) nie oznacza, że robią dobrze.
> Widzisz ja tylko pisze ze nalezy byc ostroznym w ocenach a Ty sie bawisz
na
> grupie w sedziego i wydajesz oceny. Jak wyzej , niekoniecznie trzeba byc
po
> uszy zakochanym zeby sie dobrze bawic w lozku i niekoniecznie trzeba wcale
> bardzo ryzykiwac. Wszstko zalezy.
_________________________________________
Każdy bawi się w sędziego. Tyle, że nie każdy to okazuje. Np. Ty się bawisz
w sędziego oceniając, że ja się bawię w sędziego :-). To nie jest argument.
Moje posty nie mają na celu offence wobec kogokolwiek (przynajmniej w tym
wątku ;-), ale ... eee tego, co to ja chciałem... ;-).
Twoje imputacje że wszystko jest płynne i wszystko zależy i że
niekoniecznie są że tak powiem rozmiękczaniem dyskusji. Konkretniej
poproszę.
> > PS Żadne środki nia dają 100% pewności (no może oprócz chirurgicznych
;-)
> A nie wystarczy Ci 99 z przecinkiem? Nie dajmy sie zwariowac, jakby
wszyscy
> tak podchodzili to to nie byloby napewno przyjemne ;) Mi wystarczy i spie
> spokojnie nie czekajac z drzeniem serca na nastepna miesiaczke :)
___________________________________
Mi też wystarczy. Ale oboje jesteśmy w stałych związkach, a ja przestrzegam
przed seksem w (powiedzmy) chwiejnych związkach, że o bardzo chwiejnych nie
wspomnę.
> Pozdrawia Sasnaka, malo pruderyjna chyba
> (gwoli jasnosci, maz + syn, urodzony po ponad 4 latach malzenstwa :) )
____________________________________
Taa, ciekawy jest fakt, że najfajniej się bawią w adwokata ci, którym do
przestępstwa bardzo daleko ;-) Reasumując - stwierdzasz (jak zrozumiałem),
że seks dla przyjemności jest cool i usprawiadliwiasz go. W sumie ja też
(pominę swoje obiekcje nie dotyczące tematu), z wyjątkiem jednego aspektu -
odpowiedzialności za dziecko. IMO ludzie potem zbyt często budzą się z ręką
w nocniku, a nawet gorzej - w związku z przypadkowym partnerem i dzieckiem.
I na koniec koronny argument: z mojego otoczenia: trzy przypadki -> trzy
rozwody -> pięcioro nieszczęśliwych dzieci + trzy nieszczęśliwe kobiety +
jeden nieszczęśliwy facet (dwóch to dranie). Co powiesz na to? "Czasem nie
da się czekać", "czasem hamulce nie działają", "niekoniecznie trzeba byc po
uszy zakochanym zeby sie dobrze bawic w lozku" ??? Wydaje mi się, że te
dziewięć osób byłoby Ci trudniej przekonać niż mnie do Twoich wyświechtanych
hasełek o wolności ciała i bezpruderyjności (tak, tak, oceniam i sądzę).
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Nic to, byle nie myśleć - Elektrycerz kwarcowy (i pewni ludzie)
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2002-03-25 09:22:23
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
"Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> a écrit dans le message news:
a7i1ic$7lf$...@n...tpi.pl...
>
> > Wyłamię się z optymistycznych komentarzy i powiem, że jeżeli podejmuje
się
> > współżycie, to trzeba się też liczyć z konsekwencjami tego. Może to
akurat
> > nie do Ciebie, ale do Twojej dziewczyny na pewno.
>
> A dlaczego nie do niego, tylko do dziewczyny?
> Bo to ona poniesie większość konsekwencji czy dlatego, że to ona nie za
> bardzo chce ślubu?
_____________________________________
To drugie - dlatego, że to ona nie chce ślubu. Albo też boi się, że jej
facet to troszkę nie taki jak trzeba (nie zdążyła go wychować, biedna...)
> > Trzeba się automatycznie
> > liczyć z tym, że dziecko może być, że wtedy trzeba je urodzić, trzeba
się
> > ożenić i trzeba tworzyć kochającą rodzinę.
>
> Fakt! Dlatego seks - dopiero po ślubie!
>
> Loonie, jak Cię cenie, tak muszę szczerze powiedzieć - to nierealne
> podejście do problemu. Tym bardziej nierealne, że część małżeństw mimo iż
> wydają się być udane i tak się w którymś momencie rozlatują. To co?
Powinny
> czekać z seksem do pięćdziesiątki, żeby się przekonać, czy któreś z
> małżonków nie poczuje "drugiej młodości" i nie pójdzie w długą
> unieszczęśliwiając drugiego partnera? Tylko w ten sposób, to wyginiemy
;-((
______________________________________
Eee, to już "trochę" przesadzasz (ty nie ja ;-). Ale niektórym młodym
ludziom trochę myślenia "przed" by się mocno przydało. Czy seks po ślubie -
IMO niekoniecznie (hihi). Ale na pewno w stabilnym, sprawdzonym związku z
człowiekiem dobrze nam znanym i akceptowanym.
--
Pozdrowienia :-))
Loonie (ceniony przez Monikę :-)
-----------------------------------------------
Kruca bomba, mało casu!
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2002-03-25 09:44:03
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik Loonie <L...@n...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7mmfb$a3q$...@n...onet.pl...
>
> No dobra, to powiem inaczej (a właściwie zmienię troszkę sens ;-) - IMO
nie
> powinno sie uprawiać seksu z osobą, co do której nie ma się poważnych
> planów, ot tak tylko dla przyjemności. To nieodpowiedzialne. A stopień
> pewności co do osoby - IMO powinien być wielki ;-)
Hmmmm.... I znowu muszę zapytać - a w którym miejscu zaczyna się owo
bezpieczne "wielki"?
> A co do pozbawiania seksu, hmm, jesteś pewna że tak nie byłoby lepiej
dla
> Ciebie?
Jestem pewna, że nie byłoby. Uważam, że wstrzemięźliwość w pewnym wieku
prowadzi do niebezpiecznej dekoncentracji i wypaczeń osobowości. Przykładem
dla mnie są sytuacje w których kilka osób tej samej płci żyje razem,
powstrzymujac się od współzycia seksualnego - tam musi być chora atmosfera
(IMHO :-))) Uważam (ale jest to wyłącznie moje skromne zdanie), że
aktywność seksualna jest konieczna dla "higieny psychicznej".
> Kwestia dzieciaczka: pewnie jest dla Ciebie wszystkim, ale mógłby
> wyglądać troszkę inaczej, mieć dwa, trzy latka mniej i kochającego tatusia
> na miejscu, a nie od święta. Nie ma to jak pogdybać, co?
Pewnie - można. Zważywszy, że nia ma absolutnej gwarancji, że dwa lata
później czy kiedykolwiek spotkałabym człowieka, który byłby godny zostania
ojcem moich dzieci ;-) Nie jest nigdzie powiedziane, że kazdy z nas musi
spotkać ideał. Dlatego, tak jak napisałam wcześniej - czekanie na ideał może
doprowadzić do wyginięcia gatunku ;-))
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2002-03-25 10:14:52
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik Loonie <L...@n...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7mptd$f4n$...@n...onet.pl...
> Eee, to już "trochę" przesadzasz (ty nie ja ;-). Ale niektórym młodym
> ludziom trochę myślenia "przed" by się mocno przydało. Czy seks po
ślubie -
> IMO niekoniecznie (hihi). Ale na pewno w stabilnym, sprawdzonym związku z
> człowiekiem dobrze nam znanym i akceptowanym.
No, widzisz...
A ja uważam, że bardzo rzadko się zdarza coś takiego, jak "stabilny,
sprawdzony związek" z człowiekiem "dobrze znanym i akceptowanym" w przypadku
osób w wieku prokreacyjnym (a przynajmniej - świadomość taka przychodzi, z
założenia, później niż chciałoby się mieć dzieci). I dlatego uważam, że
płodzenie dzieci w małżeństwie jest równie ryzykowne jak chodzenie do łóżka
z zabezpieczeniem z osobą, co do której nie ma się dalekosiężnych planów.
Żeby było śmieszniej - z ojcem mojego synka miałam dalekosiężne plany (on
zresztą też - spłodzenie dziecka jest tego dowodem) i dlatego nie
dopilnowałam antykoncepcji do końca... (może podświadomie, może chciałam
stabilizacji, może "podskórnie" pozwoliłam na owo zapłodnienie) I co? I
g....
A wcześniej (i później) zdarzało mi się chadzać do łóżka z przypadkowymi
osobami (kwestie przyjemności były wówczas na pierwszym miejscu), ale
ponieważ zakładałam, że to chwilowe spotkanie w jakimś łóżku i nie może ono
przynieść dzieci, więc dbałam o antykoncepcję na tyle skutecznie, że mam
tylko jedno dziecko ;-)
A że zdarzają się wpadki z "przypadkowym bohaterem"? Tak jak zdarzają się
tragedie małżeńskie - nic nie daje nam pewności. Ale IMHO to nie powód, żeby
nie brać ślubów ani żeby do łóżka chodzić tylko z tą jedną osobą (nawet
jeśli miałoby się ją spotkać dopiero koło 50-tki)
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2002-03-25 10:36:43
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a7mrfg$g5g$1@news.tpi.pl...
> Jestem pewna, że nie byłoby. Uważam, że wstrzemięźliwość w pewnym wieku
> prowadzi do niebezpiecznej dekoncentracji i wypaczeń osobowości.
Przykładem
> dla mnie są sytuacje w których kilka osób tej samej płci żyje razem,
> powstrzymujac się od współzycia seksualnego - tam musi być chora atmosfera
> (IMHO :-))) Uważam (ale jest to wyłącznie moje skromne zdanie), że
> aktywność seksualna jest konieczna dla "higieny psychicznej".
Brawo Monika :). Masz niesamowita racje . Lepiej bym tego sama nie napisala
chyba .
Pozdrawia Sasanka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |