Data: 2012-05-29 17:08:24
Temat: Czy to jest rewolucyjny pomysł?
Od: "Johnny" <j...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tak sobie siedzę i grzebie w nosie, a że iż z powodu czynność ta jest u mnie
zazwyczaj kompatybilna z jakimś rewolucyjnym pomysłem tak i teraz czuje, że
nadejszła chwila epokowego odkrycia. Otóż w moim sadzie praktycznie pierwsze
owoce to porzeczki, borówki, maliny i tak dalej. W każdym razie nie mam
truskawek, a te zwykle robią za owocowe nowalijki. No i myślę sobie, że
trzebaby by jakiś zagonek Dukata, tudzież Sengi Sengany założyć. Ale... nima
miejsca:-( To znaczy chciałbym tylko jeden rządek rzeczonego frukta
posiadać, ale z doświadczenia wiem, że wąsy potrafią na prawo i lewo
przybrać z kilka metrów. A tam gdzie mam miejsce na rządek truskawek mam
piekny trawniczek. Zatem widzę to coś na kształt pasa startowego - truskawka
w równej, wąskiej rajce, a po jej bokach trawka. No i kombinuje coby tu
zrobić, żeby mi te wąsy nie uciekały poza rządek. Niby można usuwać
pojawiające się nowe młode roślinki, ale pewnie to w jakiś sposób osłabia
truskawkę. Poszerzenie pasa gotowego przyjąć Jumbo Jeta nie wchodzi w
rachubę. Tylko wąski pasek i basta. I pewnie tak bym leżał na trawniku nosem
do podłoża i pasł te kozy, gdyby nie małżonka, która zręcznym ruchem dłoni
zwanym "z liścia" przywróciła mi trzeźwość spojrzenia. No i myśle sobie, a
co by było gdyby te wyrastające z rośliny macierzystej wąsy oplatać wokół
tyczek, jak pomidory? Widziałem w sklepach takie zgrabne powyginane
spiralnie tyczki do pomidorów? Czyli innymi słowy zrobiłbym z truskawki
uprawę a'la clematis. Ja wiem, że np odmiana Elsanta dobrze trzyma się w
uprawach podwieszonych, ale u mnie wąsy biegły by z dołu do góry, no i
bylaby to najzwyczajniejsza uprawa gruntowa. Zysk widzę przedewszystkim
taki, że roślina nie jest pozbawiona odrostów, no ima duża powierzchnie
owoconośną. Teraz proszę grupowiczów o wskazanie jakie są zady i walety
powyższej koncepcji, czy nie wyważam otwartych drzwi, bo pono wszystko juz
było...;-(
Pozdrawiam Johnny
|