Data: 2003-05-20 19:55:11
Temat: Dla slodyczojadow
Od: "Kocio" <k...@n...alcanet>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czytam te grupe non-stope i zawsze mnie zastanawia problem osob na diecie,
ktore nie umieja zrezygnowac ze slodyczy. Po czym przypominam sobie swoja
historie.
Bedac na 1 roku studiow juz bylam ostro uzalezniona od czekolady. Codziennie
pochlanialam 2 tabliczki Cadbury's (juz ich chyba nie ma). Na wakacje
pojechalam do Anglii, a tam na kazdej stacji metra automaty z czekoladkami
(Cadbury's tez niestety). Czekasz na metro i ... Wrocilam 10 kg wieksza.
Mialam dosc, ale nalog nalogiem. Pobilam rekord, gdy pojechalam do Wilanowa
z Centrum (za Zelanza Brama) o 1 w nocy do kumpla po 10 zl. zeby sobie kupic
czekolade - o 8 mialam egzamin. Na egzamin zaspalam, obudzilam sie z
mdlosciami, caly dzien wymiotowalam (a zarlam juz bez pamieci). Tego samego
dnia idac ulica zobaczylam czekolade na wystawie. Zrobilo mi sie beee...
beee.... beee......
Minelo 6 lat, nie wzielam nic slodkiego do ust, nie uzywam cukru i nie
kupuje produktów z cukrem (beeee...)
Dodam, ze nigdy nie mialam duzej nadwagi (pomimo tych slodyczy, ale moze to
dlatewgo, ze niewiele wiecej jadlam). Ale cellulitis sobie fundnelam.
Nie namawiam nikogo, zeby tak rzucac, ale moze raz warto najesc sie do
obrzydzenia, potem 2 dzien, 3 dzien i sam organizm sie zbuntuje.
Nie wiem, ale zycze Wam wszystkim,
Pozdrawiam
|