| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2002-04-04 10:56:38
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów
Użytkownik "Jan Werbiński" <j...@h...com> napisał w wiadomości
news:a8hb8f$s3k$1@news.tpi.pl...
> > Nie. Zastanawia mnie natomiast tak znaczna różnica w podanych
poziomach -
> z
> > czego ona wynika? z drugiej strony czytałe również, że nie należy
> przesadzać
>
> To oczywiste. Poddany wysiłkowi i stresowi organizm zużywa wielokrotnie
> więcej witamin i minerałów. Pocenie się powoduje dużą utratę minerałów.
> Uszkodzone (w pozytywnym znaczeniu) mięśnie potrzebują dla regeneracji
> znacznie większych ilości witamin, minerałów, białka i węglowodanów.
To tak, ale bywają znaczne różnice w źródłach jeśli chodzi o podawany i
zalecany poziom dziennego spożycia - a to czym tłumaczyć?
> > z podawaniem sztucznej witaminy C, gdyż powoduje to uzależnienie
organizmu
> > od pewnego stałego jej dopływu - kłóci się to również z teorią, według
>
> Na czym polega uzależnienie od witaminy C? Jakie objawy?
Na tym, że organizm przyzwyczaja się do jej podaży, a po zaprzestaniu
suplementacji wystepują objawy niedoborów.
Grzegorz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2002-04-04 11:31:32
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów> Nie wiem dlaczego upatrujesz w moim postępowaniu wpływu ideologi.
> W moim mniemaniu nie ma w nim nic z ideologi. Oparłem sie jedynie na
> doświadczeniu innych ludzi wypraktykowanym pod kierunkiem lekarza Jana
> Kwaśniewskiego. Daje mi to spore poczucie bezpieczeństwa i sensu podjętego
> działania. Nic bowiem lepszego niz sprawdzona praktyka w tak trudnej i
> niejednoznacznej dziedzinie jak biochemia człowieka.
Wypowiedzi _niektórych_ osób na grupie są charakterystyczne dla ideologii a
nie dla wiedzy. Dlatego sobie z nich żartuję. Poza tym styl Kwaśniewskiego
jest nieco hmmm, mało naukowy.
Jak Ci to odpowiada, to życzę zdrowia.
> > Optymalni nie burzą mojego spokoju. Toleruję Arabów, Talibów, Eskimosów,
> > PSL, to i optymalnych. :-)
> Twoje działanie z tłuszczem przypomina pewien sposób zmiany ruchu
drogowego
> z lewostronnego na prawostronny:
> W najbliższym miesiącu niech po prawej jeżdżą tylko ciężarówki, a jak się
to
> sprawdzi to w kolejnym miesiącu prawą stroną niech jeżdżą również
samochody
> osobowe.
> Wydaje mi się, że postępujesz skrajnie ryzykownie. Usiłujesz znaleźć
trzeci
> sposób: "już nie socjalizm, absolutnie nie kapitalizm tylko polską drogę
do
> dobrobytu". Obawiam się, że twoje postępowanie jest skazane na porażkę
Ja bym to przyrównał do halsowania pod wiatr. To nie ja wymyśliłem,
najlepszym sposobem na utratę tkanki tłuszczowej bez utraty wody i mięśni są
cykle lub dieta przerywana okresami jedzenia nominalnej lub większej ilości
kalorii. To jest bardzo dobrze znany i udowodniony mechanizm. W dodatku jest
zdrowy i nie powoduje szkód zdrowotnych. To nie jest efekt jojo.
Nic dziwnego, że o tym nie słyszałeś. Kwaśniewski o tym nie mówi.
Wymień mi czynniki ryzyka w moim postępowaniu. Czynniki ryzyka DO już były
wymieniane wielokrotnie.
> Najniebezpieczniej jest niestety na pierwszej linii i tu podziwiam odwagę
JK
> jako, że zaczął od siebie i swojej najbliższej rodziny. Może ty wymyślisz
> coś lepszego niż on, a wtedy ja to zastosuję. Nie zrobię tego jednak
dopóki
> nie sprawdzisz na conajmniej paru tysiącach przypadków.
Nie wyważam otwartych drzwi. Ilość udanych zastosowań tej metody to chyba
znacznie więcej niż parę tysięcy przypadków.
> Dokładnie się z tobą zgadzam. Zacząłem DO bo uwierzyłem JK chociaż
wolałbym
> powiedzieć, że przekonały mnie jego argumenty. Nie było to jednak takie
Uwierzyłeś sugestii a nie faktom. Większość ludzi tak robi. Większość ludzi
nie potrafi porównać dwóch lokat bankowych o różnych okresach kapitalizaji,
wolą wierzyć kolorowym ulotkom.
W podobny sposób ludzie bardziej wierzą aspirynie firmy Bayer bo jest
reklamowana niż innym firmom. Empiryczne badania nie wykryły żadnych różnic
pomiędzy tymi specyfikami.
> Wydaje mi się jednak, że wiem już trochę więcej niż ty, a mimo to nie
robię
> sam eksperymentów w dziedzinie odżywiania ale zdaję się na innych, którzy
> mają wiekszą wiedzę i doświadczenie w tej dziedzinie.
Nigdy w życiu nie eksperymentowałbym na sobie. Decyzje dotyczące odżywiania
podejmuje na podstawie wiarygodnych badań. W odróżnieniu od Ciebie, Ty
wolisz eksperymentowac na sobie z DO, która nie jest poparta obiektywnymi
badaniami.
> Jeżeli już miałbym się obawiać, to raczej nadmiaru witamin rozpuszczalnych
w
> tłuszczach.
Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach są niezbędne. Cierpi na tym zwłaszcza
układ nerwowy. Z niepełnosprawnym układem nerwowym niektórzy ludzie mają
problem z odróżnieniem faktów od propagandy np takiej jak Kwaśniewskiego.
> Oznak szkorbutu nie zauważyłem (a rejsy morskie nie trwały 3 lata bez
> zawijania do portów).
Czy uważasz, że w ten sposób obaliłeś fakt niezbędności witamin? Gratuluję,
kilkoma rejsami obaliłeś tysiące badań tysięcy naukowców. Jesteś wielki!
> Pamietaj, że Eskimosi nie jedli warzyw, a nie wyginęli. Twoje
Mała to zaleta nie wyginąć. Nie zawładnęli też światem. Jaki osiągniecia
mają Eskimosi? Może jakieś spektakularne odkrycia naukowe? Jaki % rekordów
sportowych przypada na Eskimosów? Jakie jest samopoczucie Eskimosów? %
samobójstw?
Nie umrzeć - to za mało na poparcie diety optymalnej.
> zapotrzebowanie na witaminy i mikroelementy może właśnie wynika z
> niewłaściwego modelu żywienie. Może ten świat jest bardzo prosty tylko
> ludzie go niepotrzebnie pokomplikowali? Jak już mówiłem jem warzywa
(głównie
To teoria nie poparta faktami. Tak samo jak ta, że ziemia jest płaska.
> dlatego pewnych substancji może mi brakować. Lepiej więc niepotrzebnie nie
Sam piszesz, że może Ci brakować. Ja to nazywam ryzykowaniem i testowaniem
nowych teorii na sobie. Czyli robisz to, co mi niesłusznie zarzucasz.
> > Z jakiej DO?????? Pierwsze posiłki po urodzeniu nie były optymalne.
> > Zawierały dużo węglowodanów np laktozy.
> > Twierdzenie ideologiczne bez związku z rzeczywistością.
> Zawierały tyle ile natura uważała za konieczne a organizm kobiety był
> wstanie wytworzyć. W przypadku dziecka, w którego organiżmie jest dużo
> syntez potrzeba podobno około 1.5g/kg węglowodanów na dobę.
Faktem jest, że mleko zawiera najwięcej (w gramach) węglowodanów, potem
tłuszczu, potem białka.
> Po co mieszasz tu jakąś ideologie. Podaj tu po prostu skład mleka
kobiecego
> i zobaczymy proporcje i wtedy podyskutujemy. Niestety proporcje te zależą
> też od sposobu odżywiania kobiety, więc przydałoby się więcej danych z
kilku
Tak jak krowie, ale mniej białka. Dziwię się, że nie wiedziałeś.
> > Ale jakość tłuszczy w DO pozostawia wiele do życzenia.
> Jakość tłuszczy na DO jest bardzo istotna. Najlepsze są tłuszcze nasycone
o
> jaknajdłuższym łańcuchu (ilości atomów węgla w cząsteczce). Im mniej
> nienasyconych tym lepiej, z tym, że jednonienasycone nie są jeszcze takie
> złe.
Czyli stosujesz najgorsze tłuszcze jakie tylko da się zjeść. Twoja teoria
nie jest udowodniona. Szkodzisz sobie.
> Należy unikać olejów rzepakowych, sojowych, z pestek winogron bo one mają
> dużo nienasyconych co powoduje lawinowy wzrost ilości tzw. wolnych
rodników
> w organiźmie i jest podstawową przyczyną powstawania raka.
> Jeżeli więc lubisz majonez to zrób go ale z oleju conajmniej
słonecznikowego
> bo ma tylko 14% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.
Nienasycone tłuszcze są niezbędne do regeneracji układu nerwowego. Ich brak
upośledza pracę mózgu. Sposób w jaki wyciągasz wnioski nie wyklucza
nieprawidłowej pracy mózgu.
Np piszesz, że nie należy testować niesprawdzonych teorii na sobie, a sam
stosujesz DO która jest niesprawdzoną empirycznie teorią. Wyraźnie widać tu
sprzeczność i brak logiki.
Nie obraź się, ale wydaje mi się, że Twój mózg pozbawiony tłuszczów
nienasyconych nie pracuje prawidłowo. Mogę się oczywiście mylić. Dlatego
proszę o zwięzłe i logiczne kontrargumenty.
> Tu robisz błąd. Jak widzę nie postarałeś się o zrozumienie mojej uwagi o
> mitochondriach. Skoro uważasz, że nie należy za wiele wiedzieć to twój
> problem.
Dieta 800 kalorii powoduje obniżenie metabolizmu. To fakt.
> Mniejsze tempo metabolizmu nie ma nic wspólnego z aktywnością w życiu. A
> wręcz odwrotnie czego ja doświadczam. Dodam ci jeszcze, że w dni wolne od
> pracy zawodowej lubie jeździć na rowerze lub pracować w gospodarstwie
> rodziców na wsi, ale wtedy zapotrzebowanie na energię jeszcze bardziej
spada
> do około 1500Kcal na dobę. Dziwne nie sądzisz?
Nielogiczne. Jak wyjaśnisz, że większe zużycie energii powoduje mniejsze
zapotrzebowanie na energię w kontekscie stwierdzenia, ze w przyrodzie nic
nie ginie?
> Medytacja to zdaje się umiejętność wyłączenia pracy umysłu. W tym nie
widzę
> sensu bo jeżeli nie myślisz to tym samym nie żyjesz. Funkcję regeneracji
> mózgu załatwia u mnie sen (przynajmniej mam taką nadzieję).
Medytacja to wyłączenie odbierania bodźców i przełączenie pracy mózgu na
zupełnie inny tryb. Jest bardzo regenerująca i działa bardzo pozytywnie. Nie
wyłącza pracy umysłu.
> > Nie znam osoby otyłej cierpiącej od nadmiaru mięśni.
> Ja tu nie widzę związku. Skąd wiesz jakie mięśnie kryją sie u kogoś pod
> zwałem tłuszczu.
To widać, można także obliczyć. To tak oczywiste, ze nie będę sie nad tym
rozwodzil.
> > Wszyscy cierpią od nadmiaru tłuszczu.
> Problem polega na tym, że organizm ludzi odżywiających sie węglowodanami
> jako głównym źródłem energii traci umiejętność spalania tłuszczu. U mnie
> tłuszcz to taki podręczny magazynek do którego mój organizm sięga w miarę
> potrzeb. U ciebie ta umiejętność pojawi się dopiero na początku trzeciego
> tygodnia głodówki jeżeli jesteś zwykłym człowiekiem, a nie conajmniej
> wyczynowym sportowcem.
Nieprawda. Organizm spala tłuszcz prawie od razu po rozpoczęciu diety o
ujemnym bilansie kalorycznym. Początkowy okres diety charakteryzuje się
największym spalaniem tłuszczu, którego szybkość spada po 5-7 dniach.
Dlatego też przerywa się cykl na 1-2 dni.
> > Poza tym większa ilość mięśni powoduje większe zużycie
> > kalorii w stanie spoczynku. W ten sposób ludzie umięśnieni nawet siedząc
w
> > fotelu spalają więcej niż inni np chodząc.
> Ja bym się jednak upierał, że niepracujący mięsięń niewiele zużywa (może
> nawet nic). Problem ten mnie jednak mało interesuje więc nie będę
> dyskutował.
Możesz się upierac. Fakty i badania mówią wyraźnie: tłuszcz podczass
spoczynku nie zuzywa praktycznie energii, mózg zużywa troche wiecej
(nieistotne w diecie), mięśnie zużywają najwięcej. Nie mam pod ręką zródeł
tej informacji, ale różnice w przypadku chudzielców i sportowców wynoszą
chyba z 1000-2000 kalorii. Dlatego właśniie tak trudno jest się odchudzić
ludziom słabym fizycznie z dużą ilością tłuszczu.
> Uporządkuj trochę swoje myśli. Po pierwsze nie jestem otyły, a nawet nie
mam
> nadwagi (75/179) z czego jestem zadowolony. Przyznaj też, że sprawny
> podręczny akumulator o łatwym dostępie to duża wygoda dla organizmu. Dużo
> wygodniej jest również dla mnie nie brać lodówki na wycieczkę rowerową
> zamiast niego.
No to nie jesteś otyły. Ten tłuszcz o którym piszesz to ma każdy. Na każdej
nieekstremalnej diecie.
> utrzymać poziom cukru i tu konieczna jest redukcja białek. Im jesteś dalej
> od DO (twój organizm potrzebuje więcej glukozy bo twoje mięśnie mają
enzymy
> do jej przetwarzania a moje nie) tym bardziej spada ci poziom cukru i tym
> więcej zużyjesz białek. Przetwarzając białko na glukozę mocno zaśmiecasz
To nieprawda. Mogę być daleko od DO i mieć przyrost mięśni.
> Czyli tak naprawdę jedynym sensownym paliwem dla twojego organizmu jest
> tłuszcz i przyjmij to wreszcie do wiadomości. Białka i węglowodany
> dostarczamy tylko tyle ile konieczne i ani grama więcej bo to przynosi
tylko
> szkody.
Nie udowodniłeś tego. Piszesz o spalaniu białka udowadniając szkodliwość
węglowodanów. Bez sensu.
> Nie wiem o jakiej wojnie piszesz ale jeżeli na niej razam się znajdziemy
to
> mój organizm będzie dużo wytrzymalszy na brak pożywienia niż twój. Pomyśl
> spokojnie a przyznasz mi rację.
Dlaczego? Przecież to, jak długo wytrzymamy o samej wodzie zależy od ilości
zapasów tłuszczu i mięśni a nie od sposobu w jaki zostały one otrzymane.
Znowu brak związku.
Jan Werbinski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2002-04-04 11:34:56
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów> To tak, ale bywają znaczne różnice w źródłach jeśli chodzi o podawany i
> zalecany poziom dziennego spożycia - a to czym tłumaczyć?
Różnorodnością produktów żywnościowych, sposobu badań i przede wszystkim
brakiem wystarczającej wiedzy. Te zależności cały czas są badane.
> > Na czym polega uzależnienie od witaminy C? Jakie objawy?
> Na tym, że organizm przyzwyczaja się do jej podaży, a po zaprzestaniu
> suplementacji wystepują objawy niedoborów.
Słyszałem o takiej teorii. Nie została ona chyba udowodniona? Jak długo
występują objawy niedoborów? Jakie są te objawy? Zeby wypadaja?
--
Jan Werbiński +48 68 3630000 +48 606269777
j...@p...pl
http://pa54.zgora.sdi.tpnet.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2002-04-04 13:05:05
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanówZamiast zaczynać od książek naukowych być może zaczynasz od książki
> Kwaśniewskiego tylko dlatego, że jest sensacją w pewnych srodowiskach i
> łatwo ja można kupić w sklepiku parafialnym, straganie, jarmarku. Podobnei
> jak pseudonaukowe książki typu "mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus" od
> których wielu zaczyna edukację psychologiczną.
No to ja zapraszam abys, udowodnil, ze ksiazka pt."mężczyźni są z Marsa, a
kobiety z Wenus" jest pozycja pseudonaukowa.
Ale tym razem poprosze o linki do stron, gdzie autor sie podpisuje, nie jak ta,
ktora zacytowales na poczatku tego watku.
Jesli nie znajdziesz niczego na www, to podaj nazwy pozycji naukowych na
ktorych opierasz swoje stwierdzenia.
Pozdrawiam
iza
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2002-04-04 13:17:10
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów
> Wypowiedzi _niektórych_ osób na grupie są charakterystyczne dla ideologii
a
> nie dla wiedzy. Dlatego sobie z nich żartuję. Poza tym styl Kwaśniewskiego
> jest nieco hmmm, mało naukowy.
> Jak Ci to odpowiada, to życzę zdrowia.
Ja nie na śniadanie nie jadam wypowiedzi. To po pierwsze. Styl wypowiedzi JK
można by nazwać popularno-naukowym. Nie znam jego stylu w jakim zwraca się
do lekarzy, może tam używa naukowego.
Zważ, że jeżeli chcesz trafić z pomysłem do jak najwiekszej liczby ludzi to
musisz używać argumentów, które jak najwięcej z nich jest w stanie
zrozumieć. Myślę, że nawet dla ciebie powinno to być oczywiste.
> > Wydaje mi się, że postępujesz skrajnie ryzykownie. Usiłujesz znaleźć
> trzeci
> > sposób: "już nie socjalizm, absolutnie nie kapitalizm tylko polską drogę
> do
> > dobrobytu". Obawiam się, że twoje postępowanie jest skazane na porażkę
>
> Ja bym to przyrównał do halsowania pod wiatr. To nie ja wymyśliłem,
> najlepszym sposobem na utratę tkanki tłuszczowej bez utraty wody i mięśni
są
> cykle lub dieta przerywana okresami jedzenia nominalnej lub większej
ilości
> kalorii. To jest bardzo dobrze znany i udowodniony mechanizm. W dodatku
jest
> zdrowy i nie powoduje szkód zdrowotnych. To nie jest efekt jojo.
> Nic dziwnego, że o tym nie słyszałeś. Kwaśniewski o tym nie mówi.
Wydaje mi się, że w szybkości pisania wyprzedzasz własne myśli. Przeczytaj
jeszcze raz co napisałeś powyżej i spróbój mi to jaśniej wytłumaczyć (może
jeszcze jem za mało tłuszczu aby cię zrozumiec?). Przy okazji podaj mi co
rozumiesz pod pojęciem "zdrowy mechanizm", a co rozumiesz pod pojęciem
"szkody zdrowotne" i przy okazji jakie parametry osiągane na DO sugerują ci
te "szkody zdrowotne".
>
> Wymień mi czynniki ryzyka w moim postępowaniu. Czynniki ryzyka DO już były
> wymieniane wielokrotnie.
Podstawowy to mieszanie paliw. Raz czerpiesz energię z węglowodanów, a w
innych okresacxh z tłuszczy. Zmuszasz tym samym swój organizm do ciągłej
zmiany zestawu enzymów potrzebnych do metabolizmu twojego paliwa. Inny
zestaw jest potrzebny dla węglowodanów, a inny dla tłuszczy. Po co taka
huśtawka? Niech się juz lepiej wyspecjalizuje w jednym. Chudnięcie w twoim
przypadku to po prostu efekt nadmiernej eksploatacji (wewnętrznej) twojego
organizmu. To tak jakbyś budował sobie dom, a za chwilę go burzył i budował
nowy. Normalne, że przy tym mocno schudniesz. Ja wolę spokojnie mieszkać w
jednym.
> Nie wyważam otwartych drzwi. Ilość udanych zastosowań tej metody to chyba
> znacznie więcej niż parę tysięcy przypadków.
Wybacz ale wątpię. Jeżeli tak to zacznij to systematyzować aby choć zbliżyć
sę do tego co zrobił JK.
> Uwierzyłeś sugestii a nie faktom. Większość ludzi tak robi. Większość
ludzi
> nie potrafi porównać dwóch lokat bankowych o różnych okresach
kapitalizaji,
> wolą wierzyć kolorowym ulotkom.
> W podobny sposób ludzie bardziej wierzą aspirynie firmy Bayer bo jest
> reklamowana niż innym firmom. Empiryczne badania nie wykryły żadnych
różnic
> pomiędzy tymi specyfikami.
Jak to mówią "zmiana punktu siedzenia zmienia punkt widzenia".
To ty "wierzysz" lub "nie wierzysz" w DO. Ja to sprawdzam i widzę, że
działa. Ty nie sprawdzasz ale za to wiesz, że nie działa. Mogę ci tylko
pogratulować pewności siebie.
> Nigdy w życiu nie eksperymentowałbym na sobie. Decyzje dotyczące
odżywiania
> podejmuje na podstawie wiarygodnych badań. W odróżnieniu od Ciebie, Ty
> wolisz eksperymentowac na sobie z DO, która nie jest poparta obiektywnymi
> badaniami.
Przypomnij mi może o jakich badaniach mówisz.
> Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach są niezbędne. Cierpi na tym zwłaszcza
> układ nerwowy. Z niepełnosprawnym układem nerwowym niektórzy ludzie mają
> problem z odróżnieniem faktów od propagandy np takiej jak Kwaśniewskiego.
Znowu się pogubiłeś. Proszę zwolnij trochę. Przecież ci pisałem, że w moim
przypadku (170 g tłuszczu na dobę) mogę się obawiac nadmiaru tych witamin a
nie niedoboru.
> Czy uważasz, że w ten sposób obaliłeś fakt niezbędności witamin?
Gratuluję,
> kilkoma rejsami obaliłeś tysiące badań tysięcy naukowców. Jesteś wielki!
I tu podobnie ale nie chce mi się tego z toba rozwikływać,
>
> > Pamietaj, że Eskimosi nie jedli warzyw, a nie wyginęli. Twoje
>
> Mała to zaleta nie wyginąć. Nie zawładnęli też światem. Jaki osiągniecia
> mają Eskimosi? Może jakieś spektakularne odkrycia naukowe? Jaki % rekordów
> sportowych przypada na Eskimosów? Jakie jest samopoczucie Eskimosów? %
> samobójstw?
> Nie umrzeć - to za mało na poparcie diety optymalnej.
Zauważ, że Eskimośi nie są na DO. To był przykład apropo witamin
rozpuszczanych w wodzie tudzież składników mineralnych, które ty uważasz za
niezbędne dla człowieka.
>
> > zapotrzebowanie na witaminy i mikroelementy może właśnie wynika z
> > niewłaściwego modelu żywienie. Może ten świat jest bardzo prosty tylko
> > ludzie go niepotrzebnie pokomplikowali? Jak już mówiłem jem warzywa
> (głównie
>
> To teoria nie poparta faktami. Tak samo jak ta, że ziemia jest płaska.
Jaka teoria. To, że Eskimosi żyją bez warzyw i owoców to teoria czy
praktyka.
Jeszcze raz apeluję nie pisz szybciej niż myślisz.
>
> > dlatego pewnych substancji może mi brakować. Lepiej więc niepotrzebnie
nie
>
> Sam piszesz, że może Ci brakować. Ja to nazywam ryzykowaniem i testowaniem
> nowych teorii na sobie. Czyli robisz to, co mi niesłusznie zarzucasz.
JK dopuszcza do 300g warzyw dziennie. Jeżeli chcesz możesz je jeść bez
specjalnej szkody.
Ja nie testuję lecz idę przetartą już drogą.
>
> > > Z jakiej DO?????? Pierwsze posiłki po urodzeniu nie były optymalne.
> > > Zawierały dużo węglowodanów np laktozy.
> > > Twierdzenie ideologiczne bez związku z rzeczywistością.
> > Zawierały tyle ile natura uważała za konieczne a organizm kobiety był
> > wstanie wytworzyć. W przypadku dziecka, w którego organiżmie jest dużo
> > syntez potrzeba podobno około 1.5g/kg węglowodanów na dobę.
>
> Faktem jest, że mleko zawiera najwięcej (w gramach) węglowodanów, potem
> tłuszczu, potem białka.
Mógłbyś to podeprzeć jakimś linkiem lub bibliografią? Chodzi mi o wyższą
zawartość laktozy nad tłuszczem.
>
> > Po co mieszasz tu jakąś ideologie. Podaj tu po prostu skład mleka
> kobiecego
> > i zobaczymy proporcje i wtedy podyskutujemy. Niestety proporcje te
zależą
> > też od sposobu odżywiania kobiety, więc przydałoby się więcej danych z
> kilku
>
> Tak jak krowie, ale mniej białka. Dziwię się, że nie wiedziałeś.
j.w.
> Czyli stosujesz najgorsze tłuszcze jakie tylko da się zjeść. Twoja teoria
> nie jest udowodniona. Szkodzisz sobie.
Pożyjemy, zobaczymy. Na obecnym etapie mam w tym względzie dokładnie
odwrotne zdanie niż ty.
> Nienasycone tłuszcze są niezbędne do regeneracji układu nerwowego. Ich
brak
> upośledza pracę mózgu. Sposób w jaki wyciągasz wnioski nie wyklucza
> nieprawidłowej pracy mózgu.
Ja nie twierdzę, że nie są konieczne. Potrzebne są w minimalnych ilościach,
a ilości jakie ty spożywasz są horendalne w stosunku do potrzeb. Jak już
doszukasz się składu mleka kobiecego to zobacz jaki udział w tłuszczach mają
wielonienasycone kwasy tłuszczowe.
>
> Np piszesz, że nie należy testować niesprawdzonych teorii na sobie, a sam
> stosujesz DO która jest niesprawdzoną empirycznie teorią. Wyraźnie widać
tu
> sprzeczność i brak logiki.
> Nie obraź się, ale wydaje mi się, że Twój mózg pozbawiony tłuszczów
> nienasyconych nie pracuje prawidłowo. Mogę się oczywiście mylić. Dlatego
> proszę o zwięzłe i logiczne kontrargumenty.
Ja ci mówię o doświadczeniach innych ludzi, a ty sugerujesz, że to jest
czysto umysłowa spekulacja. Tutaj wspólnego stanowiska nie uzgodnimy.
Poszukaj może najbliższego oddziału tłuszczojadów i pogadaj z nimi.
Przypuszczam, że nie gryzą. Przecież to będzie dla ciebie samo
doświadczenie. Po co teoretyzować po próżnicy. Biochemikiem czy fizjologiem
wszak nie jesteś.
>
> > Tu robisz błąd. Jak widzę nie postarałeś się o zrozumienie mojej uwagi o
> > mitochondriach. Skoro uważasz, że nie należy za wiele wiedzieć to twój
> > problem.
>
> Dieta 800 kalorii powoduje obniżenie metabolizmu. To fakt.
Jeżeli się czegoś ma mało to gospodaruje się tym oszczędniej, to chyba
oczywiste. Ja nie jem mało. Na DO należy jeść tyle ile potrzebuje organizm
do sprawnego działania. To nie jest sposób na chudnięcie ale sposób na całe
życie.
>
> > Mniejsze tempo metabolizmu nie ma nic wspólnego z aktywnością w życiu. A
> > wręcz odwrotnie czego ja doświadczam. Dodam ci jeszcze, że w dni wolne
od
> > pracy zawodowej lubie jeździć na rowerze lub pracować w gospodarstwie
> > rodziców na wsi, ale wtedy zapotrzebowanie na energię jeszcze bardziej
> spada
> > do około 1500Kcal na dobę. Dziwne nie sądzisz?
>
> Nielogiczne. Jak wyjaśnisz, że większe zużycie energii powoduje mniejsze
> zapotrzebowanie na energię w kontekscie stwierdzenia, ze w przyrodzie nic
> nie ginie?
Proste. Jazda relaksowa na rowerze to dużo mniejsze obciążenie organizmu niż
praca umysłowa.
>
> > Medytacja to zdaje się umiejętność wyłączenia pracy umysłu. W tym nie
> widzę
> > sensu bo jeżeli nie myślisz to tym samym nie żyjesz. Funkcję regeneracji
> > mózgu załatwia u mnie sen (przynajmniej mam taką nadzieję).
>
> Medytacja to wyłączenie odbierania bodźców i przełączenie pracy mózgu na
> zupełnie inny tryb. Jest bardzo regenerująca i działa bardzo pozytywnie.
Nie
> wyłącza pracy umysłu.
Skoro tak twierdzisz. Nie będę sie spierał bo nie mam tu żadnego
doświadczenia i nabywać na razie nie zamierzam.
>
> > > Nie znam osoby otyłej cierpiącej od nadmiaru mięśni.
> > Ja tu nie widzę związku. Skąd wiesz jakie mięśnie kryją sie u kogoś pod
> > zwałem tłuszczu.
>
> To widać, można także obliczyć. To tak oczywiste, ze nie będę sie nad tym
> rozwodzil.
Ja też, bo nie mam problemu z nadmiarem tłuszczu, a mięśnie mam całkiem w
porządku.
> Nieprawda. Organizm spala tłuszcz prawie od razu po rozpoczęciu diety o
> ujemnym bilansie kalorycznym. Początkowy okres diety charakteryzuje się
> największym spalaniem tłuszczu, którego szybkość spada po 5-7 dniach.
> Dlatego też przerywa się cykl na 1-2 dni.
Nie chcę o tym dyskutować bo z nadmiarem tkanki tłuszczowej nie mam kłopotu.
Oczywiście, że organizm musi od początku zużywać tłuszcz bo to jedyne źródło
(długotrwałe) energii. Węglowodanów wystarcza najwyżej na dobe i to tylko w
przypadku optymalnych bo ich organizm zużywa ich mniej.
Problem w tym, że aparat enzymatyczny w komórkach mięśniowych do przerobu
tłuszczy musi dopiero budować. Głodując nie ułatwiasz mu tego bo nie
dostarczasz białka z zewnątrz. Enzymy to wszak przede wszystkim białko.
> Możesz się upierac. Fakty i badania mówią wyraźnie: tłuszcz podczass
> spoczynku nie zuzywa praktycznie energii, mózg zużywa troche wiecej
> (nieistotne w diecie), mięśnie zużywają najwięcej. Nie mam pod ręką zródeł
> tej informacji, ale różnice w przypadku chudzielców i sportowców wynoszą
> chyba z 1000-2000 kalorii. Dlatego właśniie tak trudno jest się odchudzić
> ludziom słabym fizycznie z dużą ilością tłuszczu.
Według moich informacji to właśnie mózg zużywa najwięcej energii.
Poza tym istnieje pojęcie "brunatnej tkanki tłuszczowej" (o ile się nie
mylę), która sama potrafi generować ciepło dla organizmu. Nie wiem jedynie w
jakiej sytuacji wykształca się coś takiego u człowieka. Może ty coś wiesz na
ten temat?
> No to nie jesteś otyły. Ten tłuszcz o którym piszesz to ma każdy. Na
każdej
> nieekstremalnej diecie.
Przyjmijmy to za naturalne i nie walczmy z nim. A nuż się przyda.
>
> > utrzymać poziom cukru i tu konieczna jest redukcja białek. Im jesteś
dalej
> > od DO (twój organizm potrzebuje więcej glukozy bo twoje mięśnie mają
> enzymy
> > do jej przetwarzania a moje nie) tym bardziej spada ci poziom cukru i
tym
> > więcej zużyjesz białek. Przetwarzając białko na glukozę mocno zaśmiecasz
>
> To nieprawda. Mogę być daleko od DO i mieć przyrost mięśni.
Wydawało mi sie, że mówiliśmy o sytuacji niedoboru energetycznego i tego
dotyczył mój powyższy tekst.
>
> > Czyli tak naprawdę jedynym sensownym paliwem dla twojego organizmu jest
> > tłuszcz i przyjmij to wreszcie do wiadomości. Białka i węglowodany
> > dostarczamy tylko tyle ile konieczne i ani grama więcej bo to przynosi
> tylko
> > szkody.
>
> Nie udowodniłeś tego. Piszesz o spalaniu białka udowadniając szkodliwość
> węglowodanów. Bez sensu.
Piszę o utracie białka w wypadku głodu i dlaczego u ciebie ta utrata będzie
większa niz u mnie. To przemawia przeciw odżywianiu się węglowodanami.
Czerpanie energi z węglowodanów jest dla człowieka nienaturalne co właśnie
widać w przypadku głodówki.
>
> > Nie wiem o jakiej wojnie piszesz ale jeżeli na niej razam się znajdziemy
> to
> > mój organizm będzie dużo wytrzymalszy na brak pożywienia niż twój.
Pomyśl
> > spokojnie a przyznasz mi rację.
>
> Dlaczego? Przecież to, jak długo wytrzymamy o samej wodzie zależy od
ilości
> zapasów tłuszczu i mięśni a nie od sposobu w jaki zostały one otrzymane.
> Znowu brak związku.
Wybacz ale jaśniej chyba ie potrafię,
Spróbuj zrozumieć, że moje mięśnie od razu będą miały to samo paliwo co
wcześniej czyli tłuszcz, a twoje muszą przez conajmniej dwa tygodnie uczyć
się go spalać bo tyle trwa przebudowa enzymów. Przez te 2 tygodnie stracisz
dużo białka bo będziesz potrzebował więcej węglowodanów niż ja. Źródłem
węglowodanów dla organizmu w przypadku gdy ich nie dostarczasz z zewnątrz
jest właśnie białko.
Zbyszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2002-04-04 13:24:25
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanówUżytkownik <i...@y...com> napisał w wiadomości
news:0738.0000e1bf.3cac4f80@newsgate.onet.pl...
> Zamiast zaczynać od książek naukowych być może zaczynasz od książki
> > Kwaśniewskiego tylko dlatego, że jest sensacją w pewnych srodowiskach i
> > łatwo ja można kupić w sklepiku parafialnym, straganie, jarmarku.
Podobnei
> > jak pseudonaukowe książki typu "mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus"
od
> > których wielu zaczyna edukację psychologiczną.
>
> No to ja zapraszam abys, udowodnil, ze ksiazka pt."mężczyźni są z Marsa, a
> kobiety z Wenus" jest pozycja pseudonaukowa.
> Ale tym razem poprosze o linki do stron, gdzie autor sie podpisuje, nie
jak ta,
> ktora zacytowales na poczatku tego watku.
> Jesli nie znajdziesz niczego na www, to podaj nazwy pozycji naukowych na
> ktorych opierasz swoje stwierdzenia.
Mam ww. książkę. Niestety jest beznadziejna i nie wytrzymałem więcej niż
kilkanaście stron. Jest to pewna ciekawa teoria rozpatrywana w oderwaniu od
innych faktów. Nie twierdzę, że nie ma w niej racji. Uważam, że czerpanie
wyłącznie z niej wiedzy na temat psychologii jest nierozsądne i wypacza
percepcję psychologii przez czytelnika.
Podobnym błędem byłoby czerpanie w 21 wieku wiedzy z Psychoanalizy Freuda.
Choć w swoim czasie była to wybitna pozycja naukowa, dziś jest już tylko
interesującą prezentacją ciekawego spojrzenia na psychologię, która została
juz bardzo uaktualniona.
Analogicznie jak czerpanie wiedzy o diecie wyłącznie od Kwaśniewskiego. Co
innego, kiedy przeczytasz ją jako jedną z wielu i potrafisz zachować
dystans.
Pozycje naukowe np Psychologia i Życie. Wiele innych książek. Nie wspominają
o tym, że mężczyźni są z Marsa itp.
--
Jan Werbiński +48 68 3630000 +48 606269777
j...@p...pl
http://pa54.zgora.sdi.tpnet.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2002-04-04 13:34:22
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów
Użytkownik Jan Werbiński <j...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a8hdci$jvt$...@n...tpi.pl...
> > > Z jakiej DO?????? Pierwsze posiłki po urodzeniu nie były optymalne.
> > > Zawierały dużo węglowodanów np laktozy.
> Faktem jest, że mleko zawiera najwięcej (w gramach) węglowodanów, potem
> tłuszczu, potem białka.
Nie chodzi o to, ile tego jest, tylko, co organizm noworodka z tym robi.
Karolina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2002-04-04 14:16:14
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów> > No to ja zapraszam abys, udowodnil, ze ksiazka pt."mężczyźni są z Marsa, a
> > kobiety z Wenus" jest pozycja pseudonaukowa.
> > Ale tym razem poprosze o linki do stron, gdzie autor sie podpisuje, nie
> jak ta,
> > ktora zacytowales na poczatku tego watku.
> > Jesli nie znajdziesz niczego na www, to podaj nazwy pozycji naukowych na
> > ktorych opierasz swoje stwierdzenia.
>
>
> Mam ww. książkę. Niestety jest beznadziejna i nie wytrzymałem więcej niż
> kilkanaście stron. Jest to pewna ciekawa teoria rozpatrywana w oderwaniu od
> innych faktów. Nie twierdzę, że nie ma w niej racji. Uważam, że czerpanie
> wyłącznie z niej wiedzy na temat psychologii jest nierozsądne i wypacza
> percepcję psychologii przez czytelnika.
Alez ja cie prosilam o dowody naukowe nie zas twoje opinie.
Prosze, azebys udowodnil mi, ze owa ksiazke mozesz nazywac pseudonaukowa.
Jak na razie, to wyrazasz swoje opinie, a przeciez nie o to pytalam.
Pozdrawiam
iza
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2002-04-04 14:22:20
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów> Ja nie na śniadanie nie jadam wypowiedzi. To po pierwsze. Styl wypowiedzi
JK
> można by nazwać popularno-naukowym. Nie znam jego stylu w jakim zwraca się
> do lekarzy, może tam używa naukowego.
Popularno -"naukowo" - obrazowym. Ciekaw jestem jaką pozycję książkową wydał
dla lekarzy oraz ludzi inteligentnych nie wymagających obrazowych przybliżeń
rodem z wiejskiej parafii.
> Zważ, że jeżeli chcesz trafić z pomysłem do jak najwiekszej liczby ludzi
to
> musisz używać argumentów, które jak najwięcej z nich jest w stanie
> zrozumieć. Myślę, że nawet dla ciebie powinno to być oczywiste.
Trafić z pomysłem do największej liczby ludzi to można np obiecując im różne
niestworzone rzeczy. Np:
będziecie jeść tłusto i będziecie zdrowi (Kwaśniewksi),
dostaniesz 100 000 000 (Wałęsa),
będzie lepiej (AWS),
tak nie musi być, zwiększymy ilość miejsc pracy (SLD).
> Wydaje mi się, że w szybkości pisania wyprzedzasz własne myśli. Przeczytaj
> jeszcze raz co napisałeś powyżej i spróbój mi to jaśniej wytłumaczyć (może
> jeszcze jem za mało tłuszczu aby cię zrozumiec?). Przy okazji podaj mi co
Np w kulturystyce (nie mylić z tym co robią łyse bezmózgi) oraz w fitness
stosuje się okresy zwiększania masy mięśniowej, w których niestety przybywa
również tłuszczu. Później stosuje się dietę aby zlikwidowąć tłuszcz przy jak
najmniejszej utracie mięśni.
Początkujący mogą jednocześnie tracić tłuszcz i zyskiwać masę mięśniową.
Jednak lepsze efekty uzyskują rozdzielając te dwa cele. Zaawansowani muszą
rozdzielić zyskiwanie mięśni i tracenie tłuszczu w czasie. Stosując okresy,
(wg różnych teorii i badań trwające od 5 do np 180 dni) przybierania na
masie oraz diety sukcesywnie zmniejszają % tłuszczu. Przy zachowaniu pewnych
warunków jest to całkowicie zdrowe i jednocześnie niesłychanie efektywne. W
ten sposób zygzakiem można szybciej i łatwiej osiągnąć cel.
Zmiany sposobu odżywiania nie pozwwalają organizmowi na przyzwyczajenie sie
do odkładania tłuszczu oraz na spalenie mięśni.
> rozumiesz pod pojęciem "zdrowy mechanizm", a co rozumiesz pod pojęciem
> "szkody zdrowotne" i przy okazji jakie parametry osiągane na DO sugerują
ci
> te "szkody zdrowotne".
Brak witamin, niezdrowe tłuszcze nasycone. Potwierdzone przez Ciebie -
napisałeś, że podejrzewasz u siebie braki.
> Podstawowy to mieszanie paliw. Raz czerpiesz energię z węglowodanów, a w
> innych okresacxh z tłuszczy. Zmuszasz tym samym swój organizm do ciągłej
> zmiany zestawu enzymów potrzebnych do metabolizmu twojego paliwa. Inny
> zestaw jest potrzebny dla węglowodanów, a inny dla tłuszczy. Po co taka
> huśtawka? Niech się juz lepiej wyspecjalizuje w jednym. Chudnięcie w twoim
"Niech się już lepiej..." - proszę o argumenty a nie o mądrości ludowe.
Zmiany środowiska od lat powodowały lepszy rozwój. Zmiany nie pozwalają się
przyzwyczaić i to jes korzystne.
> przypadku to po prostu efekt nadmiernej eksploatacji (wewnętrznej) twojego
> organizmu. To tak jakbyś budował sobie dom, a za chwilę go burzył i
budował
> nowy. Normalne, że przy tym mocno schudniesz. Ja wolę spokojnie mieszkać w
> jednym.
Znowu mądrości ludowe i zabobony. Pozorna logika wiejskiego proboszcza.
(bez urazy :-)
> > Nie wyważam otwartych drzwi. Ilość udanych zastosowań tej metody to
chyba
> > znacznie więcej niż parę tysięcy przypadków.
> Wybacz ale wątpię. Jeżeli tak to zacznij to systematyzować aby choć
zbliżyć
> sę do tego co zrobił JK.
Wątpisz w fakty. Cóż mogę poradzić.
> Jak to mówią "zmiana punktu siedzenia zmienia punkt widzenia".
> To ty "wierzysz" lub "nie wierzysz" w DO. Ja to sprawdzam i widzę, że
> działa. Ty nie sprawdzasz ale za to wiesz, że nie działa. Mogę ci tylko
> pogratulować pewności siebie.
Zgadzam się, że działa. To fakt, że można schudnąć. Wątpię czy stosowanie
tego latami jest zdrowe.
Ty też nie wiesz, czy działa w długim okresie. Rzymianie cieszyli się
ołowianymi naczyniami przez wiele lat, podobnie jak Ty cieszysz się DO.
Tylko, że Ty słyszałeś o wadach DO i nie przyjmujesz ich mimo to do
wiadomości.
> > Nigdy w życiu nie eksperymentowałbym na sobie. Decyzje dotyczące
> odżywiania
> > podejmuje na podstawie wiarygodnych badań. W odróżnieniu od Ciebie, Ty
> > wolisz eksperymentowac na sobie z DO, która nie jest poparta
obiektywnymi
> > badaniami.
> Przypomnij mi może o jakich badaniach mówisz.
Olbrzymia ilość badań na temat biologii i żywienia versus książki
Kwaśniewskiego i kilku innych.
Otwórz oczy. Nie dostrzegasz oczywistych faktów.
> > Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach są niezbędne. Cierpi na tym
zwłaszcza
> > układ nerwowy. Z niepełnosprawnym układem nerwowym niektórzy ludzie mają
> > problem z odróżnieniem faktów od propagandy np takiej jak
Kwaśniewskiego.
> Znowu się pogubiłeś. Proszę zwolnij trochę. Przecież ci pisałem, że w moim
> przypadku (170 g tłuszczu na dobę) mogę się obawiac nadmiaru tych witamin
a
> nie niedoboru.
Ale masz niedobór tłuszczów nienasyconych. O niedoborachwitamin sam pisałeś
> I tu podobnie ale nie chce mi się tego z toba rozwikływać,
No co jest? Poddajesz się?
> Zauważ, że Eskimośi nie są na DO. To był przykład apropo witamin
> rozpuszczanych w wodzie tudzież składników mineralnych, które ty uważasz
za
> niezbędne dla człowieka.
Czyli będziesz podawał wybiórcze, oderwane od kontekstu przykłady aby
udowodnić dowolną teorię?
Przykład twiedzenia: można nie pić żadnych napojów ani nie pić wody i nie
umrzeć.
Dowód przeprowadzony na Twój sposób: mieszkańcy miasta A piją tylko wodę i
żyją, mieszkańcy miasta B piją wszystkie napoje za wyjątkiem wody i też
żyją.
> Jaka teoria. To, że Eskimosi żyją bez warzyw i owoców to teoria czy
> praktyka.
> Jeszcze raz apeluję nie pisz szybciej niż myślisz.
Oni nie żyją na diecie optymalnej. Twoje słowa. Nie wyrywaj danych z
kontekstu.
> Ja nie testuję lecz idę przetartą już drogą.
Nie zmieniaj tematu tylko wyjaśnij. Piszesz, że organizm sam się reguluje i
chce byśmy jedli to co jest potrzebne.
Dlaczego zatem ludzie mają problem z otyłością.
ODPOWIEDZ NIE ZMIENIAJĄC TEMATU
> Mógłbyś to podeprzeć jakimś linkiem lub bibliografią? Chodzi mi o wyższą
> zawartość laktozy nad tłuszczem.
Mleko krowie (z pamięci) zawiera 4,2 % węglowodanów, 3,2 tłuszczu, 3,2
białka. Mleko ludzkie ma dużo mniej białka. Nie wiem czy jest więcej laktozy
czy tłuszczu. Nie piję mleka ludzkiego od jakiegoś czasu.
Nie potrafisz szukać informacji? Czy szkoda Ci czasu? Nie za wygodny jesteś?
> > Czyli stosujesz najgorsze tłuszcze jakie tylko da się zjeść. Twoja
teoria
> > nie jest udowodniona. Szkodzisz sobie.
> Pożyjemy, zobaczymy. Na obecnym etapie mam w tym względzie dokładnie
> odwrotne zdanie niż ty.
Ale moje argumenty obalają Twoje. Szkoda, że nie odpowiadasz na pytania
tylko zmieniasz temat.
> Ja nie twierdzę, że nie są konieczne. Potrzebne są w minimalnych
ilościach,
> a ilości jakie ty spożywasz są horendalne w stosunku do potrzeb. Jak już
> doszukasz się składu mleka kobiecego to zobacz jaki udział w tłuszczach
mają
> wielonienasycone kwasy tłuszczowe.
50 g tłuszczu, z czego większość nienasyconego na dzień to bardzo mało.
Gdzie są horrendalne ilości?
Dietetyka prawdopodobnie nie zaleca picia mleka ludzkiego w dorosłym życiu.
Skład mleka niczego nie udowadnia.
> Ja ci mówię o doświadczeniach innych ludzi, a ty sugerujesz, że to jest
> czysto umysłowa spekulacja. Tutaj wspólnego stanowiska nie uzgodnimy.
> Poszukaj może najbliższego oddziału tłuszczojadów i pogadaj z nimi.
> Przypuszczam, że nie gryzą. Przecież to będzie dla ciebie samo
> doświadczenie. Po co teoretyzować po próżnicy. Biochemikiem czy
fizjologiem
> wszak nie jesteś.
Po rozmowie na usenecie nie widzę powodu do rozmowy z optymalnymi na zywo.
Chyba, ze chodzi o miłą pogawędkę na dowolny temat tylko nie DO. :-)
Na razie NIKT z optymalnych nie przedstawił dowodów naukowych na słuszność
swojej diety. Polecam zapoznanie się z definicją "dowodów naukowych" oraz z
przyczynami dlaczego stosuje się pewien określony sposób ich zdobywania
jednoczesnie nie uznając za takowe pojedynczych opinii.
> > Nielogiczne. Jak wyjaśnisz, że większe zużycie energii powoduje mniejsze
> > zapotrzebowanie na energię w kontekscie stwierdzenia, ze w przyrodzie
nic
> > nie ginie?
> Proste. Jazda relaksowa na rowerze to dużo mniejsze obciążenie organizmu
niż
> praca umysłowa.
Mówisz, że 2x2=6 ???
Hahaha, zapoznaj się ze zużyciem kalorii podczas jazdy na rowerze oraz ze
zużyciem podczas intensywnego myślenia. Jeżeli nie masz roweru na silniczek,
jeździsz tylko z górki lub masz inny sposób na jazdę bez wysiłku (hol?), to
oznacza, że opowiadasz niestworzone rzeczy.
Twoja argumentacja daje sie wyjaśnić tylko poprzez teorię z Matrixa.
> Ja też, bo nie mam problemu z nadmiarem tłuszczu, a mięśnie mam całkiem w
> porządku.
A jak było przed DO?
> Nie chcę o tym dyskutować bo z nadmiarem tkanki tłuszczowej nie mam
kłopotu.
> Oczywiście, że organizm musi od początku zużywać tłuszcz bo to jedyne
źródło
> (długotrwałe) energii. Węglowodanów wystarcza najwyżej na dobe i to tylko
w
> przypadku optymalnych bo ich organizm zużywa ich mniej.
> Problem w tym, że aparat enzymatyczny w komórkach mięśniowych do przerobu
> tłuszczy musi dopiero budować. Głodując nie ułatwiasz mu tego bo nie
> dostarczasz białka z zewnątrz. Enzymy to wszak przede wszystkim białko.
1 Nie głoduję. Podczas zmniejszania ilości tłusczu jem 1700-2400 kalorii.
2 Jem zwiększoną ilość białka w okresie spalania tłuszczu podzieloną na mae
porcje.
> Według moich informacji to właśnie mózg zużywa najwięcej energii.
To dotyczy chyba warzywek podłączonych na stałe do aparatury w szpitalu.
Chyba, że stosujesz nietypowy system porównań, np kcal/kg lub inne.
Sam widzisz, że Twoja informacje są ehmm... żenujące.
> Poza tym istnieje pojęcie "brunatnej tkanki tłuszczowej" (o ile się nie
> mylę), która sama potrafi generować ciepło dla organizmu. Nie wiem jedynie
w
> jakiej sytuacji wykształca się coś takiego u człowieka. Może ty coś wiesz
na
> ten temat?
Tak, to prawda. Dokładnie na tym się nie znam ale np termogeniki (np ECA)
wspomagające spalanie tłuszczu działają między innymi poprzez pobudzanie ww.
tkanki.
> Przyjmijmy to za naturalne i nie walczmy z nim. A nuż się przyda.
Najlepiej to chyba mieć z 15% masyu ciała, tzn najzdrowiej.
> > To nieprawda. Mogę być daleko od DO i mieć przyrost mięśni.
> Wydawało mi sie, że mówiliśmy o sytuacji niedoboru energetycznego i tego
> dotyczył mój powyższy tekst.
Jak pisałem wcześniej okresy przyrostu mięśni i spalania tłuszczu są
rozdzielone w czasie. Połączyć jedno z drugim można, ale jest to trochę
nieefektywne.
> Piszę o utracie białka w wypadku głodu i dlaczego u ciebie ta utrata
będzie
> większa niz u mnie. To przemawia przeciw odżywianiu się węglowodanami.
> Czerpanie energi z węglowodanów jest dla człowieka nienaturalne co właśnie
> widać w przypadku głodówki.
Masz jakąś obsesję na punkcie głodu? Byłeś w więzieniu, na wojnie, w łagrach
czy co? Mama w dzieciństwie zamykała lodówkę na łańcuch? ;-)))
> Wybacz ale jaśniej chyba ie potrafię,
> Spróbuj zrozumieć, że moje mięśnie od razu będą miały to samo paliwo co
> wcześniej czyli tłuszcz, a twoje muszą przez conajmniej dwa tygodnie uczyć
> się go spalać bo tyle trwa przebudowa enzymów. Przez te 2 tygodnie
stracisz
> dużo białka bo będziesz potrzebował więcej węglowodanów niż ja. Źródłem
> węglowodanów dla organizmu w przypadku gdy ich nie dostarczasz z zewnątrz
> jest właśnie białko.
Dziwne, bo z tego co mówią badania w moim trybie odżywiania mięśnie
przestawią się na tłuszcz w 50% chyba po kilku - kilkunastu godzinach, a w
90% po trzech dniach. Mniej więcej.
Zakładając w razie wojny zużycie podtrzymujące kalorii w moim przypadku 3000
kcal przez tydzień o wodzie, nawet gdybym palił tylko mięśnie zgubię 5 kg.
To będzie chyba mniej niż 20% ogólnej masy mięśniowej.
Pozostałe mięśnie z pewnością wystarczą aby wytropić i upolować jakiegoś
optymalnego osobnika i odebrać mu zapasy bekonu, i innych ociekających
tłuszczem smakołyków. :-)
--
Jan Werbiński +48 68 3630000 +48 606269777
j...@p...pl
http://pa54.zgora.sdi.tpnet.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2002-04-04 14:23:32
Temat: Re: Dla tych, którzy twierdzą, że się tyje od węglowodanów> > Faktem jest, że mleko zawiera najwięcej (w gramach) węglowodanów, potem
> > tłuszczu, potem białka.
>
> Nie chodzi o to, ile tego jest, tylko, co organizm noworodka z tym robi.
Noo.... co robi???
--
Jan Werbiński +48 68 3630000 +48 606269777
j...@p...pl
http://pa54.zgora.sdi.tpnet.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |