Data: 2002-04-11 11:01:15
Temat: Długaśne cholera
Od: "Piotr" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:65ca.00000196.3cb541f2@newsgate.onet.pl...
> a co ja mam zrobić - w ciągu 3 tyg straciłam 4 kg, a teraz od dwóch
tygodni
> nic nie zgubilam na wadze
> a zasad nie zmienilam
Tyle razy było już o tym na grupie pisane.
Zmniejszyłaś ilość kalorii, zmieniłaś sposób odżywiania.
Po pierwsze primo: organizm zmienił metabolizm " na przeczekanie". Może Ci
ta " szajba " minie?
To tak jak z dietą( ???? ) kapuścianą. Ludzie żrą przez miesiąc kapustę we
wszelakich formach,
chudną, a później ich organizm wsysa z rozkoszą tłuszczyk, żeby wrócić do
poprzedniego stanu,
a nawet więcej go odkłada, na wypadek gdyby naszej jaźni przyszedł do głowy
jeszcze raz taki porąbany pomysł:-)))
Po drugie primo trzeba cierpliwości.
Ten stan może trwać nawet do miesiąca. Nie jesz i nie chudniesz...
Organizm przeszedł w tryb " głodowy"
Trzeba robić swoje, przeczekać wytrwale. Po miesiącu waga ruszy gwałtownie w
dół.
Dawałem kiedyś link do strony, na której jest to dosyć dobrze opisane.
Nie_ma_diet_cud.
Ludzie ciskają się, szukają, kombinują na wszelkie sposoby, aby zrzucić
zbędne kilogramy.
Tydzień jednej diety - nie sprawdziła się - no to następna... Kopenhaska,
kapuściana, kalafiorowa, jabłkowa, gruszkowa albo ziemniaczana.
Nie ma diety cud!!!!!!
Dopóki ktoś [podmiot dietowy-))) ] nie zrozumie raz i na zawsze, że dieta to
zmiana sposobu_życia i odżywiania na STAŁE, na ZAWSZE no i już, dopóty
będzie
walczył ze swoim organizmem i z reguły przegrywał.
Rozreguluje sobie przemianę materii, układ krwionośny:
tak, tak. Efekt jojo jest niebezpieczny dla serca. Po utracie np. 6 kg
zmniejsza się ilość krwi w organiźmie. Serce odpoczywa. Błyskawiczne
przytycie po skończonej diecie - za mało krwi,
serducho dostaje popalić:-(((((
Mnóstwo ludzi traktuje "dietę" jak np. " fryzjera". Zbliża się wiosna,
zrzucamy zimowe ciuchy, czas zabrać się za " odchudzanie" coby na plaży
ładnie wyglądać...
I zaczyna się zabawa...3 kg w dół, 3 w górę. 5 w dół - 6 w górę.
I tak wkoło Macieju.
Rozregulowanie gospodarki wodnej, tłuszczowej a nawet hormonalnej pewne jak
w banku.
Masz dwadzieścia lat: możesz zjadać bez problemów 3000 kcal na dobę.
Masz trzydzieści lat - 2000 kcal.
Ale jak masz czterdziechę na karku i się nie ruszasz to 1 800 kcal będzie za
dużo...
A czasami wcale nie o kalorie chodzi, tylko o jakość i skład pokarmu...
Wystarczy coś wyeliminować z diety, albo czegoś dołożyć...
I nic nie pomoże.
Żadna dwutygodniowa dieta.
Trzeba pogodzić się z tym, że żreć już nie można tyle i w taki sposób jak
dawniej.
Rok temu skończyłem 40. Ważyłem 90 kg przy 176 cm wzrostu. Zacząłem mieć
kłopoty z zawiązywaniem butów.
Zacząłem szukać sposobów. I też na początku skakałem z diety na dietę.
Dziś ważę 75 kg, a tkanki tłuszczowej mam w sobie ca 21 %.
A jaki na to jest sposób?
Zmiana_sposobu_życia. Nie jestem na żadnej diecie. To dla innych mój sposób
jedzenia jest " dietą".
Ograniczyłem ilość spożywanego pokarmu i ruszam się.
Tygodniowo biegam ca. 30 - 40 km,( zacząłem dopiero rok temu), do tego dwa
razy w tygodniu inna forma
ćwiczeń fizycznych..
Tyłem od piwa - dziś nie piję piwa.
Zżerałem kiedyś po 8 klusek na parze z porcją mięsiwa. W restauracjach
podawano mi obiady na półmiskach, nie na talerzu.
Dziś, mimo wysokiego poziomu " fitness" zjadam nie więcej niż 1600 kcal
dziennie.
Zjem więcej - to tyję.
Nie da się biegać, ruszać, chodzić na basen, siłownię, jeździć na rowerze,
biegać na nartach
uprawiać marszobiegów, szybko spacerować? - gówno prawda.
Trzeba być naprawdę skrajnie chorym, żeby nie móc znaleźć dla siebie jakiejś
formy aktywności fizycznej.
Brak czasu? Też nieprawda. Jak komuś zależy, to wstanie na spacer o 5. rano,
zamiast gnić w łóżku.
Sukces niektórych ludzi na tej grupie wynika właśnie ze zmiany sposobu
odżywiania się.
I nie ważne są w tym momencie szczegóły. Krystyna, czy Leszek Opty, Chaciur
weganin
czy Jan, który się dużo rusza. Oni nie stosują "diet". Ich dietą jest stały
i konsekwentny styl życia.Nie na tydzień, dwa czy trzy. Na zawsze.
Do końca życia.
Ot i się rozpisałem
Pzdrw
Piotr
.
|