Data: 2003-12-29 16:07:46
Temat: Drogerie "Natura" i puder sypki Inglota...
Od: "Karolina Matuszewska" <ginger@(isp).pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
...potepiam i chwale.
Do drogerii z sieci "Natura" juz dawno mialam watpliwosci, dzisiaj
ekspedientki je rozwialy - wypatrzylam puder w pedzelku Burzuja - 36 zl
(zwykle kosztuje 66zl) - ostatni i akurat moj kolor. Wzielam wiec do lapy i
mowie do mojej Mamy, ze kupuje, bo to ponoc swietny puder, ze na pru
chwalony, blablabla - a tu jakas baba "Czy moge zobaczyc?" No to w swojej
naiwnosci pokazalam jej, a ta sru! za puder i do kasy. Wszystko na oczach
ekspedientki. Gonie za baba i mowie, ze z calym szacunkiem, ale ja chce
kupic ten puder, a baba "No ale pani mi go dala". "Pokazalam" - cedze przez
zeby. Baba na to "Zagrajmy w papier, nozyczki, kamien"... Patrze oczekujaco
na ekspedientke, a ta wzruszyla ramionami i pokazala mi plecy mowiace "mam
to gdzies". Na to wszystko powiedzialam babie od pudru, ze jest smieszna i
glosno dodalam, ze jej sie bardziej ten puder przyda, bo wyraznie szkaradna
na twarzy. A kiedy pani ekspedientka "g.... mnie to obchodzi" spojrzala w
moja strone - ostentacyjnie wylozylam wszystko z koszyka i poszlam na zakupy
do malej przydomowej drogerii, gdzie zanabylam sypki puder rozswietlajacy
Inglota i kompakt Manhattana. Wlasnie cwicze makijaz na sylwestra, kompakt
jest swietny, ladnie kryje i matuje, a posypany swietlistym Inglotem wyglada
po prostu cudnie =] Czyli nie ma tego zlego, ale "Nature" bede omijac z
daleka, bo nie dosc, ze drogo, to jeszcze ta obsluga... Szkoda gadac.
Pozdrawiam,
Karola
|