Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Duże dzieci - duży kłopot

Grupy

Szukaj w grupach

 

Duże dzieci - duży kłopot

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 65


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-10 21:12:00

Temat: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Problem nie mój, lecz znajomego mojej mamy. W sumie nie oczekuję żadnej
konkretnej rady, ale piszę tak tylko, żeby poznać Wasze zdanie na ten temat,
bo ja sama po dłużych przemyśleniach jestem w kropce i zastanawiam się, co ja
bym w tej sytuacji zrobiła. Jednocześnie mam nadzieję, że nigdy nie będę
miała takiego problemu.
A teraz konkrety.
Dziewczyna, piętnastoletnia od, powiedzmy, roku weszła w tzw. bunt
nastolatka. Niby nic takiego, normalna rzecz. Ale jakiś czas temu poznała
nowe, niezbyt ciekawe towarzystwo ze światka drobnoprzestępczego. No i
zaczęły się gorsze kłopoty - kradzieże z domu - pieniędzy, kart kredytowych,
cennego sprzętu. Poza tym wagary (dziewczyna jest zagrożona - ostatnia klasa
gimnazjum), ucieczki z domu, wyjścia wieczorem i powroty w nocy, lub nad
ranem, sprowadzanie dziwnych kolesi do domu (przez okno!). Ale w czym tkwi
największy problem - ona nie kręci, nie kombinuje (JUŻ nie, bo przedtem
owszem i to ostro). Teraz (przyłapana na gorącym uczynku) potrafi w żywe oczy
powiedzieć "No tak, wyniosłam pieniądzę, no i co z tego?" Na pytania "Gdzie
byłaś?" odpowiada "Co Was to obchodzi". Na groźby, kary reaguje "Możecie mnie
nawet zabić, a będę robić, co zechcę", albo "Jeśli mi zabronicie, to sobie
coś zrobię". Na prośby i próby porozumienia wzrusza ramionami i milczy, albo
ostentacyjnie wychodzi. Rodzice byli (na razie sami) u psychologów, ale jeden
powiedział (w dużym skrócie), że dziecko nalezy traktowac "ulgowo" i pozwalać
mu na dużo, mając jedynie "oko" na to co robi (też mi rada). Drugi mówił coś
o sporządzeniu planu zajęć w ciągu dnia, z którego trzeba dziecko rozliczać.
Żaden nie powiedział niczego konstruktywnego. Dziewczyna na hasło "Idziemy
wszyscy razem do psychologa" orzekła, że nigdzie nie pójdzie, bo jest
normalna, a jeśli ją tam zaciągną, to nie odezwie się ani słowem.
Co o tym wszystkim myślicie, bo ja modlę się w duszy, by moje dzieci nie
dorosły ;-))
Aha, wiem, że na pewno po drodze w jakiś sposób zawinili rodzice, to nie
podlega dyskusji, nie oczekuję uświadamiania mnie, że to jest przyczyna
takiego zachowania dziewczyny. Chodzi mi o to, czy macie jakieś pomysły, co
możnaby dalej z tym fantem zrobić.
--
Pozdrawiam
Maja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-05-10 21:17:05

Temat: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abhd3l$pv6$...@n...tpi.pl...

> Aha, wiem, że na pewno po drodze w jakiś sposób zawinili rodzice, to nie
> podlega dyskusji, nie oczekuję uświadamiania mnie, że to jest przyczyna
> takiego zachowania dziewczyny. Chodzi mi o to, czy macie jakieś pomysły,
co
> możnaby dalej z tym fantem zrobić.

A w czym zawinili?
Pytam bo po 1-chcialabym uniknac tych samych bledow,po 2-czasmi rodzice nie
sa winni.

Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-05-10 21:22:30

Temat: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abhd3l$pv6$...@n...tpi.pl...

ysły, co
> możnaby dalej z tym fantem zrobić.

Dotrzeć do młodej /rodzice / a to bardzo żmudna praca lub ostro potraktować
do końca . Błędy popełniane można naprawiać z różnym skutkiem.Ale nie będę
radzić prawnie bo nie o to Tobie chodziło .Stwierdzam jednak ,że sytuacja
jest bardzo niebezpieczna dla obu stron / rodziców i dziecka/.
Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-05-10 21:31:08

Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Mrowka"

> A w czym zawinili?
> Pytam bo po 1-chcialabym uniknac tych samych bledow,po 2-czasmi rodzice nie
> sa winni.

Mniej więcej tym, że dziewczyna do tej pory miała za dużo niezdrowego luzu.
Po prostu wolno jej było naprawdę sporo, ale nikt tego nie kontrolował. Do
jakiegoś czasu było dobrze (była jeszcze mała), ale potem granica została
przekroczona. Tyle, że jest już za późno. Do tego doszło podejrzane
towarzystwo.
Teraz nawet gdyby rodzice chcieli, to kontroli nie mogą mieć nad nią żadnej.
A w każdym razie tak to wygląda. Ona po prostu wywalczyła sobie (nawet nie
musiała za bardzo walczyć, bo oni po prostu jej nie kierunkowali, nie
interesowali się nią i tym, co robi) najwyższą pozycję w rodzinie i
szantażuje ich emocjonalnie, nic sobie nie robiąc ani z próśb, ani gróźb.
[te powyższe wnioski są poskładane trochę z relacji znajomego, a trochę z
moich i mojej mamy domysłów]

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-05-10 21:31:17

Temat: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abhe6b$7g9$...@n...tpi.pl...

> Mniej więcej tym, że dziewczyna do tej pory miała za dużo niezdrowego
luzu.
> Po prostu wolno jej było naprawdę sporo, ale nikt tego nie kontrolował. Do
> jakiegoś czasu było dobrze (była jeszcze mała), ale potem granica została
> przekroczona. Tyle, że jest już za późno. Do tego doszło podejrzane
> towarzystwo.

O kurcze,z tego co pamietam moi rodzice identycznie postepowali,mialam luz
total,ale na szczescie wyroslam na porzadnego czlowieka:)
No ale kiedys byly inne czasy,troche...
Boje sie co bedzie z moja Patrycja za 4 lata....

Pozdrawiam.Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-05-10 21:34:43

Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Sandra" napisała

> Dotrzeć do młodej /rodzice / a to bardzo żmudna praca lub ostro potraktować
> do końca . Błędy popełniane można naprawiać z różnym skutkiem.Ale nie będę
> radzić prawnie bo nie o to Tobie chodziło .

:-)) Jak już tyle napisałaś, to pisz dalej. Wszystko jest bardzo ważne.

--
Pozdrawiam
Maja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-05-10 22:21:52

Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Maja Krężel napisał(a):
>
> <ciach> zastanawiam się, co ja
> bym w tej sytuacji zrobiła. Jednocześnie mam nadzieję, że nigdy nie będę
> miała takiego problemu.
<ciach>
> Aha, wiem, że na pewno po drodze w jakiś sposób zawinili rodzice, to nie
> podlega dyskusji, nie oczekuję uświadamiania mnie, że to jest przyczyna
> takiego zachowania dziewczyny. Chodzi mi o to, czy macie jakieś pomysły, co
> możnaby dalej z tym fantem zrobić.

Na szczęście mam rodzinę na wsi, więc gdyby to mnie dotknęło, to gówniarę bym
wywiózł tam gdzie wrony zawracają. Jak odbija od wielkomiejskiej atmosfery,
to może wróci spokój na łonie natury, gdy do szkoły idzie się do przystanku
2 km a potem 20 minut w autobusie. Co do kar cielesnych, to lepiej nie przesadzać,
tak żeby dziecko się nie znerwicowało, w każdym razie można ustalic konkretne
wymagania, które _muszą_ być spełnione. Na początek należałoby wprowadzić trochę
kindersztuby - żeby dziecko znało swoje miejsce i zachowywało się grzecznie oraz
z szacunkiem dla rodziców. Do tego zabronić kraść i wychodzić z domu bez pozwolenia.
Cioteczny się nie szczypie nad własnymi dziećmi, to i nad "kukułką" by się
przesadnie nie litował.

Była taka fajna sztuka Szekspira "Poskromienie złośnicy" - wypisz, wymaluj,
jakby z naszej epoki.

Co do rodziców, to ja bym ich tak od razu nie potępiał. Dzieci mają takie tendencje,
a im są inteligentniejsze, tym trudniej rozpoznać, co niebezpiecznego wymyślają.
Jak się dziecko do złego towarzystwa przyłączyło, to znaczy, że jest to jego (jej)
wina. W tym wieku już się umie rozpoznać, co jest dobre a co złe.


> --
> Pozdrawiam
> Maja


--
Jonasz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-05-11 02:22:07

Temat: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Jonasz <j...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@p...onet.pl...
> Maja Krężel napisał(a):
> >
> > <ciach> zastanawiam się, co ja
> > bym w tej sytuacji zrobiła.

Napewno nie Ty jedna , tych przypadków jest mnogo .


> > możnaby dalej z tym fantem zrobić.

Wiele spróbować odbudować to co sie zniszczyło A jest to niełatwe. Rozmowy
i dowody na to ,że się jest partnerem a nie rodzicem . Napewno jest trudne z
bezwzględnego rodzica przeistoczyć sie bardzo pomalutku /nic na siłe/ w
kogoś równego wiekiem z córką . Zdrowo kochać swoje dziecko .

> Na szczęście mam rodzinę na wsi, więc gdyby to mnie dotknęło, to gówniarę
bym
> wywiózł tam gdzie wrony zawracają. Jak odbija od wielkomiejskiej
atmosfery,

Zastraszyć ? hmm wg . mnie zła metoda , agresja wywołuje agresje .Nawet gdy
jesteśmy przekonani ,że się nas boi . To nie tak tłumi w sobie zło /
pomijając wyjątki gdzie przefutrowanie lekkie pomaga ale sporadyczne są
takie sytuacje/.


> kindersztuby - żeby dziecko znało swoje miejsce i zachowywało się
grzecznie oraz
> z szacunkiem dla rodziców.

Nie zadawalałby mnie wymuszony szacunek.

Do tego zabronić kraść i wychodzić z domu bez pozwolenia.

Zależy od osobowości , wychowujesz dwoje dzieci jedno ułożone ,spokojne a
drugie agresywne , krnąbrne . Każde dziecko jak się rodzi to tak jak kamień
drogocenny ale wymagający szlifu jak go wyszlifujesz a włożysz w to dużo
pracy taki masz .


W odniesieniu do tego dziecka , próbowałabym dotrzeć do niej . A gdy to nie
pomoże to miałabym się na baczności i podjęła konkretne kroki . Tu opisze
sytuacje z życia wzięte i chyba podobną a takich i jeszcze gorszych jest
tysiące /nie porusze tu narkomani, alkoholizmu , mordów popelnianych przez
rozwścieczonych nieletnich takie też nie są obce sądom /.

Tatuś oficer ,mamusia plastyk . Dwoje dzieci /dziewczynka i chłopiec/ .
Rodzina przykładna . Dziewczynka pilna ,spokojna ale otwarta , czerwone
paski na świadectwach. Chłopiec spokojny ,zamknięty jednak w sobie.Rodzice
dumni , jedno przez drugie opowiada przy każdej okazji jakie to mają dzieci.
A tu ups do drzwi Sandry dzwoni mamusia wyżej wymienionych dzieci / wiedzac
czym sie zajmuje prosi o pomoc/ .Synek z dobrego ucznia zrobił sie bardzo
złym uczniem , wagaruje , wychodzi do szkoły ale do niej nie dociera.Koledzy
starsi od niego ,papierosy , późne przychodzenie do domu , konflikt z prawem
, kradzież w sklepie mimo ,że ma przy sobie spore kieszonkowe , na pytanie
gdzie był ? milczenie , mruczenie pod nosem .Nie chce rozmawiać .Zagrożony z
matematyki .Ale po awanturze deklaruje się ,że poprawi ocenę .Co mam z tym
zrobić ? Mówię do niej , zaproponuj mu ale grzecznie ,że wiesz z podst.
należy wyjść , będą się z ciebie śmiali itp. rozmowa była długa. Zaproponuj
mu ,żeby przyszedł do mnie , pomogę mu w zrozumieniu jak ma jakiś problem .
I udało się .Wszedł do mnie nastawiony bojowo , z opuszczonym łebkiem
.Otwieram drzwi o Cześć witam go z uśmiechem., coś bąknęłam o króliku .
poczekaj ,wejdź , boże jak u niego capi itp. specjalnie robie ogólne
zamieszanie ,żeby pomyślał ,że jestem zwariowana. W koncu siadamy i
zaczynamy rozmawiać , rozmowa wyluzowuje młodego , ja walę takie teksty
podobne jak on , robie przerywniki w nauce .opowiadając o tym jak np. byłam
u ksiedza na jabłkach i wciągam młodego do zwierzeń , pytam palisz ? on odp.
nie itd... koniec bo ta cała historia była bardzo długa z tym chłopcem , ale
wyciągnęłam z niego to czego nigdy nie udało sie wyciągnąć rodzicom. Wrócił
do domu i opowiadał ,że u mnie jest super i ,że gdyby ta nauczycielka tak
tłumaczyła jak ja to nie miałby problemu z matematyką a się zagubił bał sie
powiedzieć i zaczął opuszczać lekcje gdy go zaczęła wyzywać .Poświęciłam
dużo czasu temu chłopcu ale byłam bardzo szczęśliwa ,że tak się to skonczyło
.

Druga sytucja już służbowo z dziewczyną bardzo zdemoralizowaną . Dochodzi do
rękoczynów nawet matka córka .Oddanie młodej do siostry , bo takie ustalenia
nastąpiły ,że rozdzielić obie nie było możliwości ponoć żeby było inaczej ,
kilka dni dziewczyna spokojna ale godziny powrotów do domu cioci zaczynają
ją męczyć , i zaczyna na nowo , mężczyźni starsi a dziewczyna ma 14 lat ,
kradzieże itp, przyprowadziła ją ciocia /nie matka / ,dziewczyna bardzo
krzyczała , wściekała się myślałam ,że rozniesie mi biuro ale dałam się jej
wykrzyczeć miałam na celu poznać co w niej siedzi . Kiedy już wyczułam
moment ja zaczęłam , gadałam ,gadałam i gadałam to była moja najdłuższa
rozmowa w życiu odn. również pozytywny skutek. Koleżanka mająca uchylone
drzwi gdy zostałyśmy same przyszła i powiedziała "wiesz co to twoje gadanie
doprowadziło mnie tak jak tą małolatę ,ryczałam słuchając ciebie "

W innych przypadkach jednak kończyło to się , upomnieniem , nadzorem odp.
rodziców, po wysłuchaniu małol. wyciąga się wnioski ,że rodzice zaniedbują
podst. obowiązk. zobowiązuje się ich do poprawy warunków, odwiedniego
zachowania dając kilka pozytywnych wskazówek. Nadzór kuratora a w najgorszym
wypadku kiedy żadne środki nie pomagają umieszcza sie w Ośrodku Szkolno
Wychowawczym, Zakładzie Wychowawczym lub jeszcze gorzej ale to wtedy gdy na
wokande wpada sprawa zamordowania swojego rodzica . W przypadku tej
dziewczynki zaczęłabym od znalezienia przyczyny jej zachowania i wyczułabym
jej słabe strony , chciałabym sie dowiedzieć od niej samej dlaczego
przestała mnie kochać ,dlaczego mnie rani, chciałabym poznać jej
towarzystwo, i dyskutować z nią na temat co myśli na temat tej czy innej
osoby z którą się spotyka, wyrażałabym swoje opinie ale na zasadzie " wiesz
, wydaje mi się ,że ona jest nawet miła , a ten np. Jacek , widziałaś dobrze
jego włosy ,kurcze on chyba ich nie myje " .Tak dyskutowałabym ze swoim
dzieckiem by je ponownie odzyskać .To nie jest łatwa praca .
Zakazy nic nie pomogą zaostrzą tylko sytuację .
To nie są przykłady rodzin patologicznych .


Sandra .
Rodzice potraktujecie swoje dzieci jak partnerów, one tak jak my mają
pragnienia .uczucia, serce i móżdżek . Czy my wiemy wszystko ? Czy nie
uczymy sie ? Nie popełniamy błędów ? Tylko na nas nikt nie może pokrzyczeć
.Zrobimy jakąs głupotę to cichutko przejdziemy koło tego ,żeby nikt nie
wiedział ,że daliśmy taką plamę . Co odp. ? to mój pogląd , gusta nie
podlegają dyskusji itp.

hihi a teraz od Was mi się dostanie ;-) jednak jestem odporna na ciosy :-)
Sandra




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-05-11 07:50:30

Temat: Re: Duże dzieci - duży kłopot
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

/ciach/
> hihi a teraz od Was mi się dostanie ;-) jednak jestem odporna na ciosy :-)
> Sandra
>

Pięknie to napisałaś :), nie wiem na ile to realne (mam nadzieję, że tak) .
Mam córę 15 lat, z buntu już powoli wychodzi, nie mam takich jak na początku
wątku kłopotów
(tfu.. tfu.. przez lewe ramię - nie chwalmy dnia przed zachodem słońca).
Czasu na ewentualne naprawy zostało bardzo mało
(po 18 tych urodzinach kończy się jurysdykcja rodziców - co wcale nie
znaczy, że kończą się świadczenia na rzecz dziecka, nawet "wyrodnego").
Mimo tego co napisałaś mam wątpliwości co do skuteczności wszelkich napraw -
przecież to już prawie w pełni ukształtowany człowiek. Błędy rodziców
popełniane przez wiele lat ukształtowały to dziecko właśnie tak. To nie jest
wyłącznie kwestia wieku buntu - to wg. mojej oceny był tylko katalizator.
Jest za duża na lanie (zakazy wychodzenia, nakazy powrotu itd.) przecież
nikt nie zmusi jej do powrotu do domu zaraz po szkole - nawet prowadzona za
rękę wyrwie się i poleci. Nie ma hamulców ("tak to ja wyniosłam pieniądze i
co z tego?"). Izolacja od dotychczasowego środowiska poprzez zmianę miejsca
zamieszkania jest niezłym pomysłem (choć zawsze istnieje ryzyko ucieczki)
warunek jest jeden wyjazd obowiązkowo z rodzicami - są wg. mojej oceny
absolutnie niezbędni do napraw prowadzonych przez naprawdę dobrego
psychologa. Aż mi skóra cierpnie na myśl, że podobne wydarzenia mogły by
mnie dotknąć brrr...a kysz, a kysz....

Pozdrawiam

Sławek
córa 15 i pół!!!, syn 12 - i narazie bez większych problemów
:-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-05-11 10:53:15

Temat: Re: Odp: Duże dzieci - duży kłopot
Od: k...@k...net (Katarzyna Kulpa) szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 10 May 2002 23:31:17 +0200, Mrowka <m...@p...wp.pl> wrote:
:
: Użytkownik Maja Krężel <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
: dyskusyjnych napisał:abhe6b$7g9$...@n...tpi.pl...
:
: > Mniej więcej tym, że dziewczyna do tej pory miała za dużo niezdrowego
: luzu.
: > Po prostu wolno jej było naprawdę sporo, ale nikt tego nie kontrolował. Do
: > jakiegoś czasu było dobrze (była jeszcze mała), ale potem granica została
: > przekroczona. Tyle, że jest już za późno. Do tego doszło podejrzane
: > towarzystwo.
:
: O kurcze,z tego co pamietam moi rodzice identycznie postepowali,mialam luz
: total,ale na szczescie wyroslam na porzadnego czlowieka:)
: No ale kiedys byly inne czasy,troche...

e tam, to nie chodzi o zadne czasy. przypuszczam, ze u ciebie "luz total"
nie wiazal sie z total brakiem kontaktu z rodzicami. tu przypuszczam ze
wlasnie zaszlo cos takiego. pewnie rodzice zapracowani i "nie mieli czasu"
sie odpowiednio wczesnie dowiedziec, co porabia i co mysli dziecko.

kasica
--
"he that breaks the thing to find out what it is has left the path of
wisdom"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: samodzielność
utrzymywanie rodzicow
Mały problem
OT - nie mogę wysłać postu.
pozytki z watku o feminizmie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »