« poprzedni wątek | następny wątek » |
391. Data: 2004-11-09 13:44:18
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cmqh8k$4en$1@news.onet.pl...
> [...] Przepraszam, ale czy ciocia nie ma własnych potomków?
Załóżmy na potrzeby dyskusji, że ma, ale akurat nie pod ręką. A to coś
zmienia?
Pozdrawiam
H. (przemyślawszy: zmienia. Ciocia nieszczęśliwie bezpotomna, przemawiająca
ze swojego gorzkiego doświadczenia, jest trudniejsza.)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
392. Data: 2004-11-09 13:44:28
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Hanka Skwarczyńska wrote:
> "Ja się z tobą nie kłócę, ja chcę dla ciebie dobrze, a ty sobie nie zdajesz
> sprawy, jakie to ważne. Czy ty się kiedyś zastanowiłaś, jak się będziesz
> czuła za dwadzieścia lat, kiedy nie będzie ci miał kto szklanki wody podać?
> I prosiłam, żebyś nie zmieniała tematu".
"A ja prosilam abysmy zakonczyly temat." cmok. "Kocham Cie ciociu ale
niekoniecznie chce rozmawiac z Toba na te tematyi Ci sie tlumaczyc. Wiec
przestan prosze traktowac mnie jak dziecko, dobrze?"
> > Kwestia tonu :)
>
> Owszem. Ja osobiście nie zawsze chcę/uważam, że należy użyć akurat tego.
Czyli jakiego? :) Ja mówilam o milym i serdecznym acz stanowczym,
wykluczajacym traktowanie mnie z góry, jak dziecka :)
> (a ciocia jest hipotetyczna, moje osobiste są luzackie, młode duchem
> kobity)
Ale to milo sobie poteoretyzowac :))))))
pzdr jak zawsze cieplo
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
393. Data: 2004-11-09 13:47:04
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Hanka Skwarczyńska wrote:
> Ciocia nieszczęśliwie bezpotomna, przemawiająca
> ze swojego gorzkiego doświadczenia, jest trudniejsza.)
ROTFL. Hanka jak ja mam wymyslac celne riposty kiedy sie zwijam ze
smiechu?
pzdr
agi uchachana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
394. Data: 2004-11-09 13:52:59
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4190C9BC.582CA27D@poczta.onet.pl...
> [...] "Kocham Cie ciociu ale niekoniecznie chce rozmawiac z Toba
> na te tematyi Ci sie tlumaczyc. Wiec przestan prosze traktowac
> mnie jak dziecko, dobrze?"
"Ależ, dziecko, a z kim chcesz rozmawiać jak nie z rodziną? Aaa, a może ty
się już spodziewasz dzidziusia, tylko się wstydzisz powiedzieć, cooo?
Dlatego jesteś taka nerwowa, tak?" Względnie ciocia się obraża, względnie
jest jej przykro. Wiem, nie mój problem - tylko po co to, skoro można było
na początku powiedzieć "teraz zmieniamy mieszkanie, potem może pomyślimy"[1]
i mieć z grzywki do następnego spotkania z ciocią za kolejne trzy lata?
> [...]Czyli jakiego? :)
Tego skutecznego. Nieco abstrahując od tematu wątku, ale trzymając się
tematu tonu - moja mama miewa do mnie pretensje, że na nią krzyczę. Dowcip
polega na tym, że dopóki się wypowiadam tonem życzliwym czy choćby
neutralnym, ciągnie niemiłosiernie temat, nie zważając na moje bardzo
stanowcze i asertywne apele o zaprzestanie. Muszę, po prostu muszę
"warknąć" - albo wyjść. Innego sposobu nie ma. A są sytuacje (choćby ta
omawiana), w których ta strategia się kompletnie nie kalkuluje.
> Ale to milo sobie poteoretyzowac :))))))
Baa :)
Pozdrawiam
H.
[1]Aczkolwiek osobiście najbardziej lubię "jakby co, to ciocię powiadomimy
pierwszą".
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
395. Data: 2004-11-09 13:54:42
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4190CA58.7ACABAD1@poczta.onet.pl...
> [...] ROTFL. Hanka jak ja mam wymyslac celne riposty kiedy sie
> zwijam ze smiechu?
Ja Cię najmocniej przepraszam, ale w moim zamierzeniu to nie było ani
ociupinę śmieszne, a nawet wręcz przeciwnie... Ale co tam, jeśli chociaż Ci
to humor poprawiło, to jest całkiem niezłe osiągnięcie :)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
396. Data: 2004-11-09 14:08:20
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Hanka Skwarczyńska wrote:
> "Ależ, dziecko, a z kim chcesz rozmawiać jak nie z rodziną? Aaa, a może ty
> się już spodziewasz dzidziusia, tylko się wstydzisz powiedzieć, cooo?
> Dlatego jesteś taka nerwowa, tak?"
Usmiech, wzruszenie ramionami, usmiech
"ciociu, powiedz lepiej co u Ciebie. W koncu tak dawno nie rozmawialysmy
przeciez. Strasznie sie stesknilam" . Usmiech, kurtyna opada.
> Względnie ciocia się obraża, względnie
> jest jej przykro. Wiem, nie mój problem - tylko po co to, skoro można było
> na początku powiedzieć "teraz zmieniamy mieszkanie, potem może pomyślimy"[1]
> i mieć z grzywki do następnego spotkania z ciocią za kolejne trzy lata?
Bo zwyczajnie nie lubie sie bawic w takie gierki i uwazam, ze jako osoba
dorosla mam prawo nie tlumaczyc sie z pobudek takich czy innych decyzji.
Cioci moze i jest przykro ale sama sobie winna ( tak wiem- bez serca w
tym momencie jestem ).
Staram sie nie dopuscic do zgrzytow, albo obracam cos w zart albo
zmieniam temat na interesujacy dla rozmówcy natychmiast po kategorycznym
oswiadczeniu, ze nie bede rozmawac. Zdaje sobie jednak sprawe, ze
faktycznie czasem zdarzaja sie osoby ciagnace mimo to temat. Jesli
zgrzyt sie zdarzy, staram sie ulagodzic taka osobe w inny sposób. Czy to
usmiechem, czy zartem, czy rozmowa, czy w inny sposób. Starsza osobe
mozna poglaskac po rece, usiasc, porozmawiac, niekoniecznie jak z
dzieckiem. Dopoki nie jest zdziecinniala a zwyczajnie sie o nas martwi
to wydaje mi sie, ze sa duze szanse na zrozumienie, ze po prostu _ nie
mam checi_ rozmawiac na ten temat i nic ze mnie nie wyciagnie. Ja po
prostu nie zycze sobie takich rozmówek i staram sie dac to jak
najjasniej do zrozumienia. W rodzinie zadraznienia mimo wszystko latwo w
miare zalagodzic- szczegolnie ejsli dotycza tylko i wylacznie jednej
sfery.
> Tego skutecznego. Nieco abstrahując od tematu wątku, ale trzymając się
> tematu tonu - moja mama miewa do mnie pretensje, że na nią krzyczę. Dowcip
> polega na tym, że dopóki się wypowiadam tonem życzliwym czy choćby
> neutralnym, ciągnie niemiłosiernie temat, nie zważając na moje bardzo
> stanowcze i asertywne apele o zaprzestanie. Muszę, po prostu muszę
> "warknąć" - albo wyjść. Innego sposobu nie ma. A są sytuacje (choćby ta
> omawiana), w których ta strategia się kompletnie nie kalkuluje.
Czy ja wiem. Jesli ciocie lubie to tym bardziej nie mam ochoty klamac,
zwlaszcza ze wg. mnie wlasnie to wyjscie sie nie kalkuluje, jesli chodzi
o rodzinne kontakty. Ale rozumiem i Twoje pobudki.
> [1]Aczkolwiek osobiście najbardziej lubię "jakby co, to ciocię powiadomimy
> pierwszą".
Tekst swietny. Wybrnac zartem to tez jest zakonczenie tematu.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
397. Data: 2004-11-09 14:11:17
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Hanka Skwarczyńska wrote:
> Ja Cię najmocniej przepraszam, ale w moim zamierzeniu to nie było ani
> ociupinę śmieszne, a nawet wręcz przeciwnie...
Wiem. Choc spojrz na to z drugiej strony- ja sie wczuwam w te ciocie a
Ty mi tu dolozylas 'malenki' kamyczek wegielny ;)
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
398. Data: 2004-11-10 00:36:49
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Hanka Skwarczyńska pisze:
> > [...] A dlaczego nie?
> Upewnijmy się: powiedziałabyś do starej, ogólnie dobrej i życzliwej Ci, acz
> nieco zbyt wścibskiej kobiety "Nie twój interes"?
Może nie wprost, ale znam cały wachlarz eufemizmów na taką okoliczność.
> > [...] Przesadzasz, imho. Rozumiem, ze należy liczyc sie ze zdaniem
> > rodziny i przyjaciół, ale to ciągłe tłumaczenie się z (nie)podjetych
> > zyciowych decyzji zakrawa na absurd.
> A gdzież ciągłe. Ciągle to ja się spotykam z przypadkami wypytywania,
> niekoniecznie mnie. Mnie już mało kto pyta. Boją się ;>
Tylko z tą biedną ciocią nie możesz dać rady :>>>
> > [...]Ja tak zastanawiam się czy osoby bezdzietne same z siebie
> > nie prowokują takich rozmów, w których miałyby okazję
> > wytłumaczyć się przed.
> Osoby bezdzietne w postaci mnie - raczej nie. Po zastanowieniu - nie,
> zdecydowanie nie.
Możliwe, że Ty nie, ale moje doswiadczenie z bezdzietnymi jest
nieco odmienne. A zastanawiam się na tym, ponieważ ogólnie nie obchodzą
mnie decyzje mieć/nie miec dzieci. Ja mam i jest mi dobrze, inni nie maja i
też im dobrze, więc po co to zmieniac?
> > Możliwe, że obowiązujący model społeczny wpływa na
> > pewnego rodzaju poczucie winy. Nie wiem.
> Model próbuje jak może. Na szczęście nie zawsze mu się udaje. BTW, skoro już
> sobie tak dywagujemy na temat motywacji, zawsze mnie nieskończenie bawiło
> słyszane z ust osób dzietnych stwierdzenie, że bezdzietni marudzą na temat
> niedogodności dzietności (przecieranie zupek, wycieranie kupek, niespanie po
> nocach itd.), bo sami by chcieli i zazdroszczą :)
Serio? Ludzie tak potrafią? Sama jestem hm... dzietna, ale w zyciu nie
przyszłoby mi do głowy, żeby w ten sposób lub jakikolwiek inny tłumaczyć sobie
innych niecheć do mania dzieci.
--
kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
399. Data: 2004-11-10 08:46:27
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "Kasia Bartnicka" <k...@t...pl> napisał w wiadomości
news:cmrnr0$fsl$1@atlantis.news.tpi.pl...
> [...] znam cały wachlarz eufemizmów na taką okoliczność.
W moim odczuciu eufemistyczność niewiele zmienia.
> [...]
> Tylko z tą biedną ciocią nie możesz dać rady :>>>
Ciocia, jako się rzekło, była hipotetyczna. Można ją ewentualnie uznać za
alegoryczną personifikację zbiorowej działalności misyjnej :-/
> [...]zastanawiam się na tym, ponieważ ogólnie nie obchodzą
> mnie decyzje mieć/nie miec dzieci. [...]
Ciebie nie, ale dużą część populacji owszem, aż za bardzo. Może niektórzy
wolą się wytłumaczyć na zapas - dla mnie kompletnie bez sensu, ale ponoć
atak najlepszą obroną.
> [...] Serio? Ludzie tak potrafią?[...]
Uhm.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
400. Data: 2004-11-10 11:17:16
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]> 4 Nov 2004 12:17:50 +0100, "Andrzej Garapich" pisze:
>
> Sorry, nie zrozumiałaś mnie - pewnie się niezbyt jasno wyraziłem.
Ależ zrozumiałam, tylko z tego dokładnie nic nie wynika - znaczy, z faktu bycia
czyimś dzieckiem nijak nie wynika konieczność/obowiązek/chęć posiadania
własnych. Tak jak bycie dzieckiem alkoholika nie oznacza konieczność bycia
alkoholikiem.
Swoją drogą, dlaczego argument "każdy kiedyś był dzieckiem" stosowany przez
bezdzietnych jest be, a przez dzietnych cacy?
> >Ludzie defaultowo pobierali się w okolicach 20-tego roku życia,
>
> A teraz tego nie robią?
W mojej okolicy bezwzględnie nie. Najwcześniej po studiach. Częściej pod
trzydziestkę. Często wcale. (Rzut pamięcią na ostatnie spotkanie towarzyskie: 8
osób, 1 małżeństwo, 3 konkubinaty.)
> W Polsce tak chyba było do lat 70-tych czy nawet później, nieprawdaż?
Chyba nie aż tak. Nie wiem, nie będę się kłócić, chyba zresztą trudno o takie
dane (z lat 30-tych).
> Jabym tak nie generalizował. Zawsze były osoby niechcące mieć
> dzieci. Może to jest tak, że przez internet i usnet więcej się
> tych takich widzi? Tak jak z pedofilią czy narkomanią, których
> za komuny w ogóle "nie było"?
Miały mniejsze możliwości realizacji tego niechcenia: brak skutecznej
antykoncepcji, jeszcze mniejsza akceptacja społeczna, jeszcze mniejsza
możliwość funkcjonowania poza układami rodzinnymi.
> > A w "Maximum Light" Nancy Kress,
> >fantastyce naprawdę bliskiego zasięgu, defaultem jest nieposiadanie dzieci
(i
> >książka zawiera dość starannie obmyślony model socjologiczno-historyczny
> >takiego stanu rzeczy).
>
> Ja w czytelnictwie zbliżam się niestety powoli do średniej
> krajowej :-( Mozesz streścić to usadneinei historyczno-socjologiczne?
ZTCP to był jakiś ekologiczno-biologiczny powód spadku płodności, który się
przełożył na społeczne. Chyba tam były też jakieś podteksty pachnące teorią
Gai, ale tu mogła mi się "Brain Rose" nałożyć, inna książka tej pani, gdzie
teoria Gai jest wykładana explicite.
> Eeeeee, a ta cała dyskusja????? Kompendium argumentów, jak najbardziej
> merytorycznych. Nie chcą z wygodnictwa albo z pędu ku karierze,
> a racjonalizują sobie powierzchnią mieszkaniową i zbyt małymi
> oszczędnościami.
Jak ktoś już napisał nie raz - nigdy nie jesteś w stanie ocenić, co jest
racjonalizacją, a co "prawdziwym" argumentem. Od jakiego metrażu na osobę
uznajesz, że "to tylko racjonalizacja"?
JoP
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |