Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Feministyczna rewolucja Chrystusa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Feministyczna rewolucja Chrystusa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-10-12 15:31:31

Temat: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Ciekawa rozmowa w GW z ks.prof. Skowronkiem i kolejny mądry IMO głos z
wewnątrz Kościoła.

http://wyborcza.pl/1,76842,7135236,Feministyczna_rew
olucja_Chrystusa.html

Myślicie, że w Polsce Kościół ma szansę na taką reformę?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2009-10-12 16:08:01

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


medea wrote:
> Ciekawa rozmowa w GW z ks.prof. Skowronkiem i kolejny m�dry IMO g�os z
> wewn�trz Ko�cio�a.
>
> http://wyborcza.pl/1,76842,7135236,Feministyczna_rew
olucja_Chrystusa.html
>
> My�licie, �e w Polsce Ko�ci� ma szans� na tak� reform�?
>
> Ewa

To nie reforma kk, to upadaek kk, próbują niektórzy liberalizować, ale
raczej to jest bardziej widoczne=
_____________________
Skrajna Paranoja Antysektowa



Skrajna paranoja antysektowa, w tym także antymasońska czy antysemicka
przynosi wiele szkody i problemów osobom wyznającą odmienną niż
katolicka wiarę religijną, gdyż paranoicy nie uznają przeciwników czy
rywali postrzeganych jako zdrową konkurencję, a jedynie wrogów, zaś
wrogów trzeba wedle urojeń paranoika zniszczyć, wytępić, stąd hasła
wzywające do zwalczania i wytępienia sekt, do zakazu ich działalności
czy demagogiczne wmawianie destrukcyjności i szkodliwości, jak to
czyni rządowy raport antysektowy stworzony przez grono kilku chorych
psychicznie paranoików katolickich. Z wrogami jakich sobie uroi
paranoik antysektowy nie może się on wdawać w kompromisy ani
pertraktacje, z wrogami nie może nawet dyskutować, wrogów się wedle
paranoika nie nawraca ani nie pozyskuje, wrogów się tylko niszczy -
taki jest obraz typowego paranoika antysektowego. Nośne hasła typu:
"sekty pozamykać", "sekty są szkodliwe", sekty są niebezpieczne",
"sekty trzeba wytępić", to wszystko typowe poglądy chorej osoby po
których można poznać antysektowego paranoika wymagającego
hospitalizacji. Jedną z przyczyn wzrostu występowania paranoi
religijnej jest widoczny upadek własnej wiary, odchodzenie ludzi od
katolicyzmu z powodu jego śmiesznych dogmatów i tuszowania własnej
zbrodniczej historii. Paranoik usiłuje zwalić winę za upadek jakiegoś
własnego kościoła na inne wiary religijne, szuka kozła ofiarnego,
widzi winę we wszystkim, tylko nie we własnej religijnej ideologii, na
którą coraz bardziej brakuje chętnych z powodu jej śmiesznych
zwyczajów czy dogmatów jak zwalczanie kondomów czy bronienie prawa
zygoty do życia! Przestraszony upadaniem własnego kościoła paranoik
religijny przyswaja sobie paranoiczną postawę, żeby przetrwać, izoluje
się nawet od świata w jakimś klasztorze i nie jest w stanie stworzyć
pozytywnych więzów współistnienia z wyznawcami innych kultów
religijnych jakie wzrastają lub się pojawiają! Paranoik po części
atakuje ze strachu, z obawy, że niknie w oczach jego religia. Wzrost
antysektowej paranoi zawsze poprzedza następujący niebawem upadek lub
rozpad dotychczasowego systemu religijnego, co jest wybawieniem dla
wszelkich uciskanych dotąd przez upadającego monopolistę mniejszości
religijnych i tak zwanym zwiastunem czasów końca zdegenerowanego
politycznie i dogmatycznie

systemu rzeczy!



PARANOJA CZYLI OBŁĘD




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2009-10-14 01:29:31

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


medea wrote:
> Ciekawa rozmowa w GW z ks.prof. Skowronkiem i kolejny m�dry IMO g�os z
> wewn�trz Ko�cio�a.
>
> http://wyborcza.pl/1,76842,7135236,Feministyczna_rew
olucja_Chrystusa.html
>
> My�licie, �e w Polsce Ko�ci� ma szans� na tak� reform�?
>
> Ewa

To też jest ciekawe i chyba go lubisz:))))))))))

http://wyborcza.pl/1,75515,7116393,Krytyka_Kosciola_
_Autorytarne_sumienie_swiata.html


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2009-10-14 01:50:58

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Krytyka Kościoła. Autorytarne sumienie świata
Tadeusz Bartoś, były dominikanin*2009-10-07, ostatnia aktualizacja
2009-10-06 16:40
W świecie demokracji, wolności słowa autorytarna struktura Kościoła
katolickiego staje się widoczna. Nie umie odnaleźć się w
pluralistycznym świecie. Nie potrafi uszanować odrębności inaczej
myślących
Nasze bycie w świecie realizuje się w znacznej mierze poprzez
ocenianie rzeczy, z którymi się stykamy. Mamy sferę osobistych odczuć.
Lubimy lub nie lubimy czegoś lub kogoś: wakacji nad morzem,
brazylijskich seriali, kiełbasy z grilla, sąsiada, nauczyciela itd.,
itp. Osąd na tym poziomie filozofowie nazwaliby zmysłowym, bo jest
kwestią gustu, o którym, jak wiadomo, nie należy dyskutować.
Przyzwyczajenie, smak, predylekcja to dziedzina subiektywna. Nierzadko
zrzeszamy się - w zależności od upodobań - w stowarzyszenia miłośników
tego czy tamtego.
Istnieje sfera bardziej złożona, w której wydawanie ocen domaga się
jakiejś kompetencji. Rozstrzygnięcie, czy prawidłowo rozwiązano
matematyczne równanie, czy nie mają błędów obliczenia techniczne
budynku albo czy poprawnie napisano tekst w jakimś języku - wszystko
to wymaga wiedzy. Rozwiązywanie podobnych dylematów nie jest kwestią
gustu, lecz opiera się na argumentacji, dowodzeniu, co źle zostało
policzone, powiedziane czy napisane. By wydawać na tym poziomie oceny,
konieczna jest specjalizacja. Nie ma ekspertów od wszystkiego.
To jednak bywa źródłem frustracji, zwłaszcza dla tych, którzy swym
autorytetem chcieliby skłonić innych do posłuchu w wielu lub we
wszystkich wymiarach życia. Jak uniknąć takiego dyskomfortu? Wystarczy
zostać autorytetem moralnym. Jak to zrobić? Dołączyć do grupy, która
sama siebie skutecznie promuje w roli eksperta moralności. Nagroda
będzie szybka i sowita. Instytucjonalizacja autorytetu etycznego daje
narzędzie łatwego i przyjemnego sterowania zachowaniami społecznymi.
Nie ma nic wygodniejszego, niż przy każdej nadarzającej się okazji
podnosić głos moralnego potępienia. Nie potrzeba wiedzy, lat pracy w
zdobywaniu kompetencji, nie przeszkadza kłopotliwa świadomość
ograniczeń własnej perspektywy. Bycie sumieniem innych - jeśli
publiczność przystaje na tę rolę - ma jeszcze inną ważną zaletę:
uwalnia lub w dużej mierze zabezpiecza przed byciem samemu przedmiotem
moralnej oceny. Jeśli chcesz, by naród nie miał prawa cię oceniać,
ogłoś siebie samego sumieniem moralnym narodu. I zrób to skutecznie.
Funkcję tego rodzaju przyjmują instytucje zabiegające o wpływ masowy o
charakterze totalnym, gdzie całość zachowań jednostki ma podlegać
instytucjonalnej regulacji. W PRL taką rolę usiłowała odgrywać partia
komunistyczna. Nie była w tym jednak skuteczna, szybko się
kompromitując. Na placu boju pozostał dążący do moralnego
monopoluKościółkatolicki. Niezwykły Polak Karol Wojtyła, jako papież,
dzięki przymiotom osobistym udzielał własnej wiarygodności rzeszy
podległych mu duchownych.
Dziś, gdy papieża zabrakło, jesteśmy świadkami coraz gwałtowniejszych
prób utrzymania dotychczas niekwestionowanej pozycji duchownych. Stąd
ponawiane przez hierarchów zabiegi dyscyplinowania świadomości
społecznej, zgodnie z którą ocenie moralnej wypowiadanej przez
biskupów i duchownych podlega cały naród, lecz naród nie ma prawa
wypowiadać moralnych osądów na temat wiarygodności i funkcjonowania
hierarchii kościelnej.
Ostatnie dyskusje o in vitro, sprawa Alicji Tysiąc, przegranego
procesu "Gościa Niedzielnego" - wszystkie te spory krystalizują się
wokół jednej idei: tylko Kościół może być sędzią w sprawach
moralności. Kto narusza ten święty monopol, popełnia metaprzestępstwo,
uwalnia społeczeństwo od wszelkiej moralności, jest moralnym
nihilistą. Mamy więc alternatywę: albo społeczeństwo podporządkowuje
się nauce duchownych, albo samo skazuje się na etyczną nicość.
Właśnie to pierwotne nastawienie, swoista metareguła bycia w świecie
osoby duchownej, jest źródłem ekspansjonistycznego i apodyktycznego
funkcjonowania katolicyzmu we współczesnym świecie. Kto nie z nami,
ten przeciwko nam - oto hasło przewodnie. Zapominają katolicy o nauce
Jezusa, który pozwolił uzdrawiać w Jego imieniu także
"niestowarzyszonym", tym, którzy nie należeli do grupy uczniów (Łk 9,
38-39). Sprzeciwił się już u samego początku tendencji monopolizowania
przesłania religijno-etycznego.
Jeśli ma się moralną rację, automatycznie wyższą pozycję etyczną -
można właściwie wszystko. Wszelki niegodziwy postępek ogłaszających
się sumieniem świata znajdzie usprawiedliwienie. Przykładem
drastycznym jest trwające dziesiątki lat aż do wybuchu skandali
medialnych tolerowanie przez władze kościelne pedofilii duchownych.
Bycie sumieniem świata jest łatwe i wygodne. Nie potrzeba wchodzić w
detale. Nie potrzeba refleksji nad naturą demokracji, co znaczy, że
państwo jest neutralne światopoglądowo i stanowi wspólną przestrzeń
dla obywateli o różnych, niekiedy bardzo odmiennych zapatrywaniach
etycznych i religijnych. Nie potrzeba wnikać w subtelności wygranego
przez Alicję Tysiąc procesu w Strasburgu, który nakazał odszkodowanie
za brak trybu odwoławczego w polskim prawie, a nie za odmowę aborcji.
Można w swoistym lenistwie i arogancji lekceważyć podstawowe fakty
dotyczące danej sprawy, potępiać i fałszywie oskarżać. Nie muszą
duchowni wnikać w subtelności prawa, które chce pogodzić ochronę
wolności słowa i prawa do bycia nieoczernianym. Jeśli oczerniającym
jest kościelny organ, prawda jest z góry po stronie organu. Kto
przeciw - ten wrogiem wolności słowa. I mówią to przedstawiciele tego
Kościoła (kard. Dziwisz), który od wieków utrzymuje rozbudowany aparat
urzędniczy zajmujący się cenzurowaniem wypowiedzi teologów. Który
usuwa m.in. z pracy za nieprawomyślność.
Tak silna niespójność mająca wszelkie cechy zakłamania, dlatego jest
groźna dla demokracji, że wyklucza jakikolwiek dialog. Zamiast
rozmowy, chęci zrozumienia, przestrzeń społeczna zostaje zdominowana
przez taktyczne gry. Każde wypowiedziane zdanie ma zwodzić raczej,
aniżeli odsłaniać myśli i intencje. Poziom zaufania stacza się
gwałtownie, pozostawiając na placu boju gołą przemoc (dziś już na
szczęście tylko słowną), która staje się dominującym sposobem
komunikacji społecznej.
Kiedy w okresie PRL żyliśmy w państwie opresywnym, nieszanującym
obywatelskich wolności, przeregulowanym, w wielu wymiarach
totalitarnym, mająca scentralizowaną strukturę organizacja Kościoła
katolickiego nie bardzo rzucała się w oczy (przeciwnie - była
nierzadko wyspą wolności w sprzeciwie wobec komunistycznego systemu).
Dziś, gdy zmieniło się otoczenie społeczne, jesteśmy świadkami
swoistego efektu dekompresji. W świecie demokracji, wolności słowa,
silnie zhierarchizowany, nieznoszący sprzeciwu, system władzy
kościelnej, staje się widoczny. Jest hałaśliwy, bo nie umie odnaleźć
się w pluralistycznym kontekście, nie potrafi uszanować odrębności
inaczej myślących, elementarne zasady dobrego wychowania czy empatii
giną przysypane natłokiem agresywnych emocji.
Jeśli więc w konfrontacji, której jesteśmy świadkami, demokracja i
duch wolnościowy ocaleją (bynajmniej nie ma na to gwarancji), jeśli
ugruntują się w społeczeństwie, które samo będzie chciało o sobie
decydować, szanując także prawa i opinie mniejszości, wtedy
absolutystyczna struktura katolicyzmu niczym ryba głębinowa
wyciągnięta na powierzchnię ziemi rozsadzona zostanie odśrodkowymi
siłami. Wynurzając się, ujawni swe autorytarne oblicze, co w
zestawieniu z dobrotliwą atmosferą kultury szanującej prawa jednostki
oznacza nieuchronną kompromitację. Dlatego walka z demokracją
liberalną oznaczającą upodmiotowienie człowieka i uznanie jego
fundamentalnego prawa do samostanowienia jest walką na śmierć i życie
dla Kościoła w jego obecnej postaci.
Chyba że katolicyzm pójdzie po rozum do głowy, powróci do reform
zapoczątkowanych na Soborze Watykańskim II i zmieni dotychczasową,
powstałą kilkaset lat temu w epoce monarchii absolutnych, zupełnie już
niewydolną centralistyczną strukturę. Lepiej wcześniej niż później.
*Tadeusz Bartoś - filozof, profesor Akademii Humanistycznej im. A.
Gieysztora, dyrektor programowy Warszawskiego Studium Filozofii i
Teologii. Był dominikaninem do 2006 r.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2009-10-14 19:51:58

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

glob pisze:

> To też jest ciekawe i chyba go lubisz:))))))))))
>
> http://wyborcza.pl/1,75515,7116393,Krytyka_Kosciola_
_Autorytarne_sumienie_swiata.html
>

Dzięki, ciekawy kolejny Tadeusza Bartosia kijek w mrowisko ;) , chociaż
powoli zaczynam mieć wrażenie, że facet pisze te artykuły na zamówienie.

Jego stanowisko już znam, a o wiele bardziej by mnie interesowało, jakie
konkretnie zmiany by przeprowadził, jakie reformy. Czy na przykład
udział kobiet w kapłaństwie? Zniesienie celibatu? Na czym miałby polegać
ten dialog Kościoła z wiernymi i dopuszczenie ich do głosu?

A tutaj:

"[Kościół] Wynurzając się, ujawni swe autorytarne oblicze, co w
zestawieniu z dobrotliwą atmosferą kultury szanującej prawa jednostki
oznacza nieuchronną kompromitację."

troszkę przesadził z tą dobrotliwością. Liberalizm niestety niesie ze
sobą sporo zagrożeń, na które Kościół powinien IMO być odpowiedzią,
jakąś przeciwwagą.
Bartoś trochę zbyt czarno-biało widzi problem.

Ewa




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2009-10-14 20:01:35

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


medea wrote:
> glob pisze:
>
> > To teďż˝ jest ciekawe i chyba go lubisz:))))))))))
> >
> > http://wyborcza.pl/1,75515,7116393,Krytyka_Kosciola_
_Autorytarne_sumienie_swiata.html
> >
>
> Dzi�ki, ciekawy kolejny Tadeusza Bartosia kijek w mrowisko ;) , chocia�
> powoli zaczynam mie� wra�enie, �e facet pisze te artyku�y na zam�wienie.
>
> Jego stanowisko ju� znam, a o wiele bardziej by mnie interesowa�o, jakie
> konkretnie zmiany by przeprowadzi�, jakie reformy. Czy na przyk�ad
> udzia� kobiet w kap�a�stwie? Zniesienie celibatu? Na czym mia�by polega�
> ten dialog Ko�cio�a z wiernymi i dopuszczenie ich do g�osu?
>
> A tutaj:
>
> "[Ko�ci�] Wynurzaj�c si�, ujawni swe autorytarne oblicze, co w
> zestawieniu z dobrotliw� atmosfer� kultury szanuj�cej prawa jednostki
> oznacza nieuchronnďż˝ kompromitacjďż˝."
>
> troszk� przesadzi� z t� dobrotliwo�ci�. Liberalizm niestety niesie ze
> sob� sporo zagro�e�, na kt�re Ko�ci� powinien IMO by� odpowiedzi�,
> jak�� przeciwwag�.
> Barto� troch� zbyt czarno-bia�o widzi problem.
>
> Ewa

On to w innym kontekscie, piszę, bo powiedzmy gdybyś niesłuchała
swojej córki, to każdy jej wybieg byś ze wściekłością potępiała, a ty
słuchasz córki , i to co ona przeżywa, ale tym samym masz zasady,
które nie pozwolą, aby córka ci weszła na głowę. Dialog z ludzmi nie
wyklucza pozbycia się własnych wartości, czyni je tylko bardzie
elastycznymi, bo dostajemy informację zwrotną, więc wzbogacamy swoją
wiedzę i jednocześnie wartości, bo musimy myśleć która wartość w danym
momencie jest najwłaściwsza, dla mnie jego motto to;, przestańcie
mechanicznie powtarzać, zacznijcie myśleć, słuchać.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2009-10-14 20:28:24

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

glob pisze:

> momencie jest najwłaściwsza, dla mnie jego motto to;, przestańcie
> mechanicznie powtarzać, zacznijcie myśleć, słuchać.

OK. Tylko kto ma to robić? Przez wieki księża byli uczeni posłuszeństwa
wobec myśli Kościoła. Niewielu księży-myślicieli pracuje z ludźmi w
zwyczajnych parafiach, a to na tym poziomie najczęściej jest miejsce i
potrzeba dialogu. Ciekawe, ilu jest księży, którzy potrafią mądrze
rozmawiać z ludźmi i prawdziwie wsłuchiwać się w ich problemy.
To nie jest kwestia tylko i wyłącznie zluzowania odgórnego w KK, ale
wymiany większości "kadry" na wykształconą w zupełnie innym duchu. ;)
Ja niezbyt wierzę, żeby to kiedykolwiek nastąpiło.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2009-10-14 20:36:43

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

medea pisze:
> glob pisze:
>
>> momencie jest najwłaściwsza, dla mnie jego motto to;, przestańcie
>> mechanicznie powtarzać, zacznijcie myśleć, słuchać.
>
> OK. Tylko kto ma to robić? Przez wieki księża byli uczeni posłuszeństwa
> wobec myśli Kościoła. Niewielu księży-myślicieli pracuje z ludźmi w
> zwyczajnych parafiach, a to na tym poziomie najczęściej jest miejsce i
> potrzeba dialogu. Ciekawe, ilu jest księży, którzy potrafią mądrze
> rozmawiać z ludźmi i prawdziwie wsłuchiwać się w ich problemy.
> To nie jest kwestia tylko i wyłącznie zluzowania odgórnego w KK, ale
> wymiany większości "kadry" na wykształconą w zupełnie innym duchu. ;)
> Ja niezbyt wierzę, żeby to kiedykolwiek nastąpiło.

Ja tam nie jestem miłośnikiem takich 'smaczków', ale dzisiaj mnie
zasłyszana od kolegi z pracy historia powaliła.
Rok zdaje sie 1997 we Wrocławiu spotkanie Taize, kolega dostał zlecenie
z kurii, żeby nakarmić pielgrzymów. Mieli do rozdysponowania ogromne
ilości jedzenia, zostało im mnóstwo świeżej kiełbasy. Kolega zapytał
księdza, który to monitorował :
/Kolega/ Może zawieziemy do Domu Alberta?
/Ksiądz/ Im a po co?

Potem ksiądz zadzwonił z komórki i podał koledze kilka adresów.
Jak przyjechał w pierwsze miejsce, to się okazało, że to sklep mięsny.
Zwalił wszystko, co miał i powiedział, że więcej w czym takim nie
uczestniczy (robił to charytatywnie).


--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2009-10-14 20:58:55

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


medea wrote:
> glob pisze:
>
> > momencie jest najw�a�ciwsza, dla mnie jego motto to;, przesta�cie
> > mechanicznie powtarza�, zacznijcie my�le�, s�ucha�.
>
> OK. Tylko kto ma to robi�? Przez wieki ksi�a byli uczeni pos�usze�stwa
> wobec my�li Ko�cio�a. Niewielu ksi�y-my�licieli pracuje z lud�mi w
> zwyczajnych parafiach, a to na tym poziomie najcz�ciej jest miejsce i
> potrzeba dialogu. Ciekawe, ilu jest ksi�y, kt�rzy potrafi� m�drze
> rozmawia� z lud�mi i prawdziwie ws�uchiwa� si� w ich problemy.
> To nie jest kwestia tylko i wy��cznie zluzowania odg�rnego w KK, ale
> wymiany wi�kszo�ci "kadry" na wykszta�con� w zupe�nie innym duchu. ;)
> Ja niezbyt wierz�, �eby to kiedykolwiek nast�pi�o.
>
> Ewa

Nie, to możliwe, kk po prostu odeszło całkowicie od nauki Chrystusa, a
żeby teraz do tego wrócić, czyli do człowieczeństwa
Muszą poznać egzystencjalizm, prąd na zachodzie, to granica naszego
poznania, to wspaniała broń przeciwko wszystkim sztucznym dogmatom
które robią krzywdę, by powrócić do prawdy chrystusa , egzystencjalizm
po części wywodzi się od Chrystusa. Tylko muszą otworzyć oczy, bo
teraz to system ucisku autorytarnego.
Francja Medea


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2009-10-14 21:08:13

Temat: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Paulinka pisze:

> Rok zdaje sie 1997 we Wrocławiu spotkanie Taize

To był zdaje się przełom 1996/1997. Cały Wrocław wrzał.
Wspaniałego improwizowanego sylwestra wtedy spędziłam. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Typowe fobie przeciwko żydom jako wyznaniu religijnemu rozpowszechniała propaganda hitlerowska wspólnie z papiestwem, czyli inkwizycją.
Z neta
btw - żona zrobiła właśnie macę :)
PORADNIK DOMOWY DLA ...
Kultura Gwałtu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »