Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Feministyczna rewolucja Chrystusa Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!p
ostnews.google.com!a31g2000yqn.googlegroups.com!not-for-mail
From: glob <r...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Feministyczna rewolucja Chrystusa
Date: Tue, 13 Oct 2009 18:50:58 -0700 (PDT)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 168
Message-ID: <a...@a...googlegroups.com>
References: <havinp$gv$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<0...@a...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 74.86.222.81
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1255485058 32379 127.0.0.1 (14 Oct 2009 01:50:58 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Wed, 14 Oct 2009 01:50:58 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: a31g2000yqn.googlegroups.com; posting-host=74.86.222.81;
posting-account=oxm6WwoAAABbNq-FrLxteMJGewUj6LHu
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 4.01; Windows CE;
PPC),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:477509
Ukryj nagłówki


Krytyka Kościoła. Autorytarne sumienie świata
Tadeusz Bartoś, były dominikanin*2009-10-07, ostatnia aktualizacja
2009-10-06 16:40
W świecie demokracji, wolności słowa autorytarna struktura Kościoła
katolickiego staje się widoczna. Nie umie odnaleźć się w
pluralistycznym świecie. Nie potrafi uszanować odrębności inaczej
myślących
Nasze bycie w świecie realizuje się w znacznej mierze poprzez
ocenianie rzeczy, z którymi się stykamy. Mamy sferę osobistych odczuć.
Lubimy lub nie lubimy czegoś lub kogoś: wakacji nad morzem,
brazylijskich seriali, kiełbasy z grilla, sąsiada, nauczyciela itd.,
itp. Osąd na tym poziomie filozofowie nazwaliby zmysłowym, bo jest
kwestią gustu, o którym, jak wiadomo, nie należy dyskutować.
Przyzwyczajenie, smak, predylekcja to dziedzina subiektywna. Nierzadko
zrzeszamy się - w zależności od upodobań - w stowarzyszenia miłośników
tego czy tamtego.
Istnieje sfera bardziej złożona, w której wydawanie ocen domaga się
jakiejś kompetencji. Rozstrzygnięcie, czy prawidłowo rozwiązano
matematyczne równanie, czy nie mają błędów obliczenia techniczne
budynku albo czy poprawnie napisano tekst w jakimś języku - wszystko
to wymaga wiedzy. Rozwiązywanie podobnych dylematów nie jest kwestią
gustu, lecz opiera się na argumentacji, dowodzeniu, co źle zostało
policzone, powiedziane czy napisane. By wydawać na tym poziomie oceny,
konieczna jest specjalizacja. Nie ma ekspertów od wszystkiego.
To jednak bywa źródłem frustracji, zwłaszcza dla tych, którzy swym
autorytetem chcieliby skłonić innych do posłuchu w wielu lub we
wszystkich wymiarach życia. Jak uniknąć takiego dyskomfortu? Wystarczy
zostać autorytetem moralnym. Jak to zrobić? Dołączyć do grupy, która
sama siebie skutecznie promuje w roli eksperta moralności. Nagroda
będzie szybka i sowita. Instytucjonalizacja autorytetu etycznego daje
narzędzie łatwego i przyjemnego sterowania zachowaniami społecznymi.
Nie ma nic wygodniejszego, niż przy każdej nadarzającej się okazji
podnosić głos moralnego potępienia. Nie potrzeba wiedzy, lat pracy w
zdobywaniu kompetencji, nie przeszkadza kłopotliwa świadomość
ograniczeń własnej perspektywy. Bycie sumieniem innych - jeśli
publiczność przystaje na tę rolę - ma jeszcze inną ważną zaletę:
uwalnia lub w dużej mierze zabezpiecza przed byciem samemu przedmiotem
moralnej oceny. Jeśli chcesz, by naród nie miał prawa cię oceniać,
ogłoś siebie samego sumieniem moralnym narodu. I zrób to skutecznie.
Funkcję tego rodzaju przyjmują instytucje zabiegające o wpływ masowy o
charakterze totalnym, gdzie całość zachowań jednostki ma podlegać
instytucjonalnej regulacji. W PRL taką rolę usiłowała odgrywać partia
komunistyczna. Nie była w tym jednak skuteczna, szybko się
kompromitując. Na placu boju pozostał dążący do moralnego
monopoluKościółkatolicki. Niezwykły Polak Karol Wojtyła, jako papież,
dzięki przymiotom osobistym udzielał własnej wiarygodności rzeszy
podległych mu duchownych.
Dziś, gdy papieża zabrakło, jesteśmy świadkami coraz gwałtowniejszych
prób utrzymania dotychczas niekwestionowanej pozycji duchownych. Stąd
ponawiane przez hierarchów zabiegi dyscyplinowania świadomości
społecznej, zgodnie z którą ocenie moralnej wypowiadanej przez
biskupów i duchownych podlega cały naród, lecz naród nie ma prawa
wypowiadać moralnych osądów na temat wiarygodności i funkcjonowania
hierarchii kościelnej.
Ostatnie dyskusje o in vitro, sprawa Alicji Tysiąc, przegranego
procesu "Gościa Niedzielnego" - wszystkie te spory krystalizują się
wokół jednej idei: tylko Kościół może być sędzią w sprawach
moralności. Kto narusza ten święty monopol, popełnia metaprzestępstwo,
uwalnia społeczeństwo od wszelkiej moralności, jest moralnym
nihilistą. Mamy więc alternatywę: albo społeczeństwo podporządkowuje
się nauce duchownych, albo samo skazuje się na etyczną nicość.
Właśnie to pierwotne nastawienie, swoista metareguła bycia w świecie
osoby duchownej, jest źródłem ekspansjonistycznego i apodyktycznego
funkcjonowania katolicyzmu we współczesnym świecie. Kto nie z nami,
ten przeciwko nam - oto hasło przewodnie. Zapominają katolicy o nauce
Jezusa, który pozwolił uzdrawiać w Jego imieniu także
"niestowarzyszonym", tym, którzy nie należeli do grupy uczniów (Łk 9,
38-39). Sprzeciwił się już u samego początku tendencji monopolizowania
przesłania religijno-etycznego.
Jeśli ma się moralną rację, automatycznie wyższą pozycję etyczną -
można właściwie wszystko. Wszelki niegodziwy postępek ogłaszających
się sumieniem świata znajdzie usprawiedliwienie. Przykładem
drastycznym jest trwające dziesiątki lat aż do wybuchu skandali
medialnych tolerowanie przez władze kościelne pedofilii duchownych.
Bycie sumieniem świata jest łatwe i wygodne. Nie potrzeba wchodzić w
detale. Nie potrzeba refleksji nad naturą demokracji, co znaczy, że
państwo jest neutralne światopoglądowo i stanowi wspólną przestrzeń
dla obywateli o różnych, niekiedy bardzo odmiennych zapatrywaniach
etycznych i religijnych. Nie potrzeba wnikać w subtelności wygranego
przez Alicję Tysiąc procesu w Strasburgu, który nakazał odszkodowanie
za brak trybu odwoławczego w polskim prawie, a nie za odmowę aborcji.
Można w swoistym lenistwie i arogancji lekceważyć podstawowe fakty
dotyczące danej sprawy, potępiać i fałszywie oskarżać. Nie muszą
duchowni wnikać w subtelności prawa, które chce pogodzić ochronę
wolności słowa i prawa do bycia nieoczernianym. Jeśli oczerniającym
jest kościelny organ, prawda jest z góry po stronie organu. Kto
przeciw - ten wrogiem wolności słowa. I mówią to przedstawiciele tego
Kościoła (kard. Dziwisz), który od wieków utrzymuje rozbudowany aparat
urzędniczy zajmujący się cenzurowaniem wypowiedzi teologów. Który
usuwa m.in. z pracy za nieprawomyślność.
Tak silna niespójność mająca wszelkie cechy zakłamania, dlatego jest
groźna dla demokracji, że wyklucza jakikolwiek dialog. Zamiast
rozmowy, chęci zrozumienia, przestrzeń społeczna zostaje zdominowana
przez taktyczne gry. Każde wypowiedziane zdanie ma zwodzić raczej,
aniżeli odsłaniać myśli i intencje. Poziom zaufania stacza się
gwałtownie, pozostawiając na placu boju gołą przemoc (dziś już na
szczęście tylko słowną), która staje się dominującym sposobem
komunikacji społecznej.
Kiedy w okresie PRL żyliśmy w państwie opresywnym, nieszanującym
obywatelskich wolności, przeregulowanym, w wielu wymiarach
totalitarnym, mająca scentralizowaną strukturę organizacja Kościoła
katolickiego nie bardzo rzucała się w oczy (przeciwnie - była
nierzadko wyspą wolności w sprzeciwie wobec komunistycznego systemu).
Dziś, gdy zmieniło się otoczenie społeczne, jesteśmy świadkami
swoistego efektu dekompresji. W świecie demokracji, wolności słowa,
silnie zhierarchizowany, nieznoszący sprzeciwu, system władzy
kościelnej, staje się widoczny. Jest hałaśliwy, bo nie umie odnaleźć
się w pluralistycznym kontekście, nie potrafi uszanować odrębności
inaczej myślących, elementarne zasady dobrego wychowania czy empatii
giną przysypane natłokiem agresywnych emocji.
Jeśli więc w konfrontacji, której jesteśmy świadkami, demokracja i
duch wolnościowy ocaleją (bynajmniej nie ma na to gwarancji), jeśli
ugruntują się w społeczeństwie, które samo będzie chciało o sobie
decydować, szanując także prawa i opinie mniejszości, wtedy
absolutystyczna struktura katolicyzmu niczym ryba głębinowa
wyciągnięta na powierzchnię ziemi rozsadzona zostanie odśrodkowymi
siłami. Wynurzając się, ujawni swe autorytarne oblicze, co w
zestawieniu z dobrotliwą atmosferą kultury szanującej prawa jednostki
oznacza nieuchronną kompromitację. Dlatego walka z demokracją
liberalną oznaczającą upodmiotowienie człowieka i uznanie jego
fundamentalnego prawa do samostanowienia jest walką na śmierć i życie
dla Kościoła w jego obecnej postaci.
Chyba że katolicyzm pójdzie po rozum do głowy, powróci do reform
zapoczątkowanych na Soborze Watykańskim II i zmieni dotychczasową,
powstałą kilkaset lat temu w epoce monarchii absolutnych, zupełnie już
niewydolną centralistyczną strukturę. Lepiej wcześniej niż później.
*Tadeusz Bartoś - filozof, profesor Akademii Humanistycznej im. A.
Gieysztora, dyrektor programowy Warszawskiego Studium Filozofii i
Teologii. Był dominikaninem do 2006 r.



 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
14.10 medea
14.10 glob
14.10 medea
14.10 Paulinka
14.10 glob
14.10 medea
14.10 medea
14.10 Paulinka
14.10 glob
15.10 Hieronim
15.10 glob
15.10 Hieronim
15.10 glob
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6