Data: 2003-12-28 05:02:55
Temat: Geopolityka
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wydawałoby się oderwane od tematu grupy, ale...
Sytuacja na Ziemi wygląda mniej więcej tak (poprawcie)
Mamy mocarstwo, od zwierzchnictwa jego zależą losy reszty.
Pozwoliliśmy na rozbrojenie się pozostałych.
Wiemy, że jest to społeczność łatwa w sterowaniu.
Znamy mechanizmy nią sterujące. Wiemy, kto nią steruje.
Pytanie brzmi jaki jest cel?
Załóżmy prowizorycznie, że cała ludzkość została wasalem
i spokojnie wykonuje polecenia_sugestie :-)
Ostatecznie, ludność nie wie, co dla niej dobre, więc dobrze,
że ktoś to wie.
Więc co jest dla niej dobre?
Mamy parę przykładów, wzorowo zarządzanych państw.
Ludzie cichutko pracują i weselą się cichutko. Nie przeszkadzają.
Takie małe symboliczne raje, np: islandia.
Nie rozmnaża się to, przesadnie. Utrzymuje cykl biologiczny
i 'ładnie wygląda'. Ok.
Załóżmy więc, prowizorycznie, że można tak "uraić" cały glob.
Centralna gospodarka. Sterowanie elektroniczne.
Dbamy o ekosystem, bo jesteśmy jego częścią.
Kochamy się, a techniki kochania, ćwiczymy od wczesnych lat,
by mniej się kłócić. Po zażyciu antyalergenów, zazdrość rozmywa się,
do nieistotnych spraw. Po wynalezieniu, szybko doświadczamy,
przyjemności, dzięki orgazmotronowi. etc, etc.
Co z tego mają zarządcy?
Jaki miałby być interes, w tym powszechnym uwielbieniu?
Załóżmy więc, że to ja jestem idiota i doszukuje się nieistniejącego.
To nie może tak być, by najmądrzejsi wykorzystali głupszych!
Pewnie tak :-))
Słuchałem rozmowy Macharskiego z byłym komuchem,
który nie jednego zjadł. I tak sobie myślę, że nie da się ukryć
swojego stanu ducha. Zresztą element tzw. wyczucia,
ukazuje się zawsze w rozmowach.
Dobry aktor, jak odkryli amerykanie, to nie ten co się wciela
w postacie, ale ten co gra siebie.
Nie jest to odkrywcze, ale tak mi przylazło do łba.
Tak sobie też pomyślałem, jak przeskoczono,
wciągnięcie nas w wojnę i jak uniemożliwiono odwrót?
I z tego myślenia nic nie wynikło. Bo cóż z tego, że wiemy,
jak poradzić na to nie umiemy.
Głowa ludzka ma to do siebie, że jest jak śmietnik.
jak człowiek sobie poukłada, to jest zakwalifikowany
do danej szufladko_układaczo_działki.
A jak już, to zakwalifikujem na nim stereotyp.
Coś tam drgnęło, w Mefiście, Guńku i Mani, że łaska
ich spłynęła.
I za to lubię "manipulanta" Alla.
Czy chcemy założyć mundurek dzielnego wojaka?
Może da się rozbić to myślenie?
Amnezyjny wspomniał o ... defragmentacji, czyli
o podziałach w strukturze, wymyślonej jako jednolitej.
Obserwujemy to dzisiaj jako, grupy etniczne, dzielnice
miast molochów, podziały w strukturach, etc.
Każda struktura ma tą tendencję, i będzie miała.
Więc świat Buscha, Scharona, czy innego palanta,
nie może zaistnieć. Takie jest moje zdanie.
Więc czy może istnieć Raj na Ziemi?
Wszystko się zdarzyć może.
Więc i Raj Ziemski.
To czemu się nie zdarza?
Być może dlatego, że w głowach czytelników,
jest postrzegany jak, żaba w ciemną noc, w świetle latarki
umysłu. Więc jak?
Jak powinien być świat spostrzeżony?
Może jak lampa morska? Ta starego typu, świecąca dookólnie.
Nie widać wszystkiego, ale całokształt wokół nas widać.
Może gdy chce się zainwestować, to nowy typ lampy wprowadzić?
A może nie warto?
Reasumujmy, bo wymiękają :-))
Czy jest nam w stanie zagrozić jakakolwiek dominacja?
Jak? Po co?
Co zyska zarząd wybrany?
Co to jest to coś?
ett
|