Strona główna Grupy pl.sci.psychologia I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.

Grupy

Szukaj w grupach

 

I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 187


« poprzedni wątek następny wątek »

181. Data: 2009-03-28 23:55:18

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "glob"napisał w wiadomości:
...
>>>> Kto pomo�e autorytetowi jak autorytet
>>>> to wz�r,wi�c taki cz�owiek jest bardzo samotny i skazany na
>>>> brak zrozumienia.Ludzie spe�nieni nie maj� chorych ambicji non
>>>> stop
>>>> odstawiaďż˝ autorytety,robiďż˝ to ludzie w ambicji skrzywdzeni i
>>>> niedowarto�ciowani,kt�rym trudno jest pom�c,bo autorytet
>>>> musia�by przyzna� si� do tego ,�e jest cz�owiekim.
>>> Moim zdaniem sp�yci�e� rol� autorytetu do zjawiska takiej
>>> marginalizacji jednostki niezdolnej do empatycznej relacji z
>>> odmiennymi ocenami
>>> rzeczywisto�ci. Takie zjawisko istnieje, owszem cz�sto, tylko
>>> �e wtedy
>>> autorytet przestaje byďż˝ po prostu autorytetem.
>>> Ja m�wi� o autorytetach, kt�re nie przestaj� by� dla
>>> kogo� autorytetami. Ale wiesz, co Ci powiem? No, ma�o mnie
>>> interesuje, jak Ty to widzisz.
>>> Forma Twojej argumentacji mi siďż˝ nie podoba.

>> Jak ci moje argumenty nie pasują to sobie poczytaj autorytety.

>> za Johnsonem (1994) funkcjonowanie jednostki, która ma trudności z
>> odnalezieniem lub uznaniem własnej autonomicznej tożsamości i
>> nadmiernie skłonne do określania siebie poprzez to, jaka jest w
>> relacji z kimś drugim, zamiast jaka jest naprawdę. Są to osoby
>> podatne na konflikt, niekiedy o neurotycznym zabarwieniu, pomiędzy
>> własną potrzebą bycia w związku a potrzebą autonomii. Ich tożsamość
>> jest "przesiąknięta" drugą osobą. Nie rozwinęła się ona poprzez
>> całościowe doświadczenie interakcji
>> -------
>> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28

Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu możliwych skutków relacji między
osobami w związku. Dlaczego więc akurat ten problem mi tu podsuwasz?
Mówiliśmy o autorytetach, które moim zdaniem są niezbędne do zdobywania
naszej wiedzy na każdym poziomie...


> Rozwój relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju poczucia
> własnej odrębności, niezależności. Pokazują to koncepcje Hartmana
> (1950) i Mahler (1975). Problematykę tę podejmują m.in. W.R. Fairbairn
> (1954, 1958), P.L. Giovacchini (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
> Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
> oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
> Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonują
> klasyfikacji zaburzeń osobowościowych

A Ty posługujesz się tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi), żeby
udowodnić mi co? Ich zbędność? Osamotnienie?...
Przecież ta problematyka dotyczy udziału relacji między ludźmi w
kształtowniu swojego ja.
A co to ma wspólnego z naszym sporem?

Na relacje z ludźmi jestesmy skazani od urodzenia. One nas kształtują.
Ludzie, z którymi mamy w życiu do czynienia, to najpierw rodzice, potem
nauczyciele, rówieśnicy, lekarze, wykładowcy, autorzy książek, idole
nasi itd. Skoro nas kształtują, to w moim rozumieniu tego pojęcia oni
właśnie są dla nas autorytetami.
Im człowiek jest bardziej dojrzały, tym ma większe wymagania w
poszukiwaniu autorytetów. Jednych zamienia na innych. Tak będzie na
pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, której zdobywa coraz
więcej.

Twoje pojęcie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogoś oderwanego od
rzeczywistości i przez to nie praktykujacego swoich teorii w życiu. Dla
mnie to też nie są autorytety przekonujące, ale dla kogoś mogą być.
Einstein był autorytetem w teorii względności dla wielu fizyków, choć
wielu aspektów jego pracy nie można było doświadczalnie potwierdzić
przez wiele lat.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


182. Data: 2009-03-29 00:42:52

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


michał napisał(a):
> U�ytkownik "glob"napisa� w wiadomo�ci:
> ...
> >>>> Kto pomo�e autorytetowi jak autorytet
> >>>> to wz�r,wi�c taki cz�owiek jest bardzo samotny i skazany na
> >>>> brak zrozumienia.Ludzie spe�nieni nie maj� chorych ambicji non
> >>>> stop
> >>>> odstawiaďż˝ autorytety,robiďż˝ to ludzie w ambicji skrzywdzeni i
> >>>> niedowarto�ciowani,kt�rym trudno jest pom�c,bo autorytet
> >>>> musia�by przyzna� si� do tego ,�e jest cz�owiekim.
> >>> Moim zdaniem sp�yci�e� rol� autorytetu do zjawiska takiej
> >>> marginalizacji jednostki niezdolnej do empatycznej relacji z
> >>> odmiennymi ocenami
> >>> rzeczywisto�ci. Takie zjawisko istnieje, owszem cz�sto, tylko
> >>> �e wtedy
> >>> autorytet przestaje byďż˝ po prostu autorytetem.
> >>> Ja m�wi� o autorytetach, kt�re nie przestaj� by� dla
> >>> kogo� autorytetami. Ale wiesz, co Ci powiem? No, ma�o mnie
> >>> interesuje, jak Ty to widzisz.
> >>> Forma Twojej argumentacji mi siďż˝ nie podoba.
>
> >> Jak ci moje argumenty nie pasujďż˝ to sobie poczytaj autorytety.
>
> >> za Johnsonem (1994) funkcjonowanie jednostki, kt�ra ma trudno�ci z
> >> odnalezieniem lub uznaniem w�asnej autonomicznej to�samo�ci i
> >> nadmiernie sk�onne do okre�lania siebie poprzez to, jaka jest w
> >> relacji z kimďż˝ drugim, zamiast jaka jest naprawdďż˝. Sďż˝ to osoby
> >> podatne na konflikt, niekiedy o neurotycznym zabarwieniu, pomi�dzy
> >> w�asn� potrzeb� bycia w zwi�zku a potrzeb� autonomii. Ich
to�samo��
> >> jest "przesi�kni�ta" drug� osob�. Nie rozwin�a si� ona poprzez
> >> ca�o�ciowe do�wiadczenie interakcji
> >> -------
> >> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28
>
> Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu mo�liwych skutk�w relacji mi�dzy
> osobami w zwi�zku. Dlaczego wi�c akurat ten problem mi tu podsuwasz?
> M�wili�my o autorytetach, kt�re moim zdaniem s� niezb�dne do zdobywania
> naszej wiedzy na ka�dym poziomie...
>
>
> > Rozw�j relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju poczucia
> > w�asnej odr�bno�ci, niezale�no�ci. Pokazuj� to koncepcje Hartmana
> > (1950) i Mahler (1975). Problematykďż˝ tďż˝ podejmujďż˝ m.in. W.R. Fairbairn
> > (1954, 1958), P.L. Giovacchini (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
> > Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
> > oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
> > Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonujďż˝
> > klasyfikacji zaburze� osobowo�ciowych
>
> A Ty pos�ugujesz si� tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi), �eby
> udowodni� mi co? Ich zb�dno��? Osamotnienie?...
> Przecie� ta problematyka dotyczy udzia�u relacji mi�dzy lud�mi w
> kszta�towniu swojego ja.
> A co to ma wsp�lnego z naszym sporem?
>
> Na relacje z lud�mi jestesmy skazani od urodzenia. One nas kszta�tuj�.
> Ludzie, z kt�rymi mamy w �yciu do czynienia, to najpierw rodzice, potem
> nauczyciele, r�wie�nicy, lekarze, wyk�adowcy, autorzy ksi��ek, idole
> nasi itd. Skoro nas kszta�tuj�, to w moim rozumieniu tego poj�cia oni
> w�a�nie s� dla nas autorytetami.
> Im cz�owiek jest bardziej dojrza�y, tym ma wi�ksze wymagania w
> poszukiwaniu autorytet�w. Jednych zamienia na innych. Tak b�dzie na
> pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, kt�rej zdobywa coraz
> wi�cej.
>
> Twoje poj�cie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogo� oderwanego od
> rzeczywisto�ci i przez to nie praktykujacego swoich teorii w �yciu. Dla
> mnie to te� nie s� autorytety przekonuj�ce, ale dla kogo� mog� by�.
> Einstein by� autorytetem w teorii wzgl�dno�ci dla wielu fizyk�w, cho�
> wielu aspekt�w jego pracy nie mo�na by�o do�wiadczalnie potwierdzi�
> przez wiele lat.
>
> --
> pozdrawiam
> michaďż˝

Właśnie jest o autorytetach,chodzi o przesiąknięcie drugą osobą,po to
to wkleiłem na pierwszym miejscu.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


183. Data: 2009-03-29 00:58:42

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


glob napisał(a):
> michał napisał(a):
> > U�ytkownik "glob"napisa� w wiadomo�ci:
> > ...
> > >>>> Kto pomo�e autorytetowi jak autorytet
> > >>>> to wz�r,wi�c taki cz�owiek jest bardzo samotny i skazany na
> > >>>> brak zrozumienia.Ludzie spe�nieni nie maj� chorych ambicji non
> > >>>> stop
> > >>>> odstawiaďż˝ autorytety,robiďż˝ to ludzie w ambicji skrzywdzeni i
> > >>>> niedowarto�ciowani,kt�rym trudno jest pom�c,bo autorytet
> > >>>> musia�by przyzna� si� do tego ,�e jest cz�owiekim.
> > >>> Moim zdaniem sp�yci�e� rol� autorytetu do zjawiska takiej
> > >>> marginalizacji jednostki niezdolnej do empatycznej relacji z
> > >>> odmiennymi ocenami
> > >>> rzeczywisto�ci. Takie zjawisko istnieje, owszem cz�sto, tylko
> > >>> �e wtedy
> > >>> autorytet przestaje byďż˝ po prostu autorytetem.
> > >>> Ja m�wi� o autorytetach, kt�re nie przestaj� by� dla
> > >>> kogo� autorytetami. Ale wiesz, co Ci powiem? No, ma�o mnie
> > >>> interesuje, jak Ty to widzisz.
> > >>> Forma Twojej argumentacji mi siďż˝ nie podoba.
> >
> > >> Jak ci moje argumenty nie pasujďż˝ to sobie poczytaj autorytety.
> >
> > >> za Johnsonem (1994) funkcjonowanie jednostki, kt�ra ma trudno�ci z
> > >> odnalezieniem lub uznaniem w�asnej autonomicznej to�samo�ci i
> > >> nadmiernie sk�onne do okre�lania siebie poprzez to, jaka jest w
> > >> relacji z kimďż˝ drugim, zamiast jaka jest naprawdďż˝. Sďż˝ to osoby
> > >> podatne na konflikt, niekiedy o neurotycznym zabarwieniu, pomi�dzy
> > >> w�asn� potrzeb� bycia w zwi�zku a potrzeb� autonomii. Ich
to�samo��
> > >> jest "przesi�kni�ta" drug� osob�. Nie rozwin�a si� ona poprzez
> > >> ca�o�ciowe do�wiadczenie interakcji
> > >> -------
> > >> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28
> >
> > Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu mo�liwych skutk�w relacji mi�dzy
> > osobami w zwi�zku. Dlaczego wi�c akurat ten problem mi tu podsuwasz?
> > M�wili�my o autorytetach, kt�re moim zdaniem s� niezb�dne do zdobywania
> > naszej wiedzy na ka�dym poziomie...
> >
> >
> > > Rozw�j relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju poczucia
> > > w�asnej odr�bno�ci, niezale�no�ci. Pokazuj� to koncepcje Hartmana
> > > (1950) i Mahler (1975). Problematykďż˝ tďż˝ podejmujďż˝ m.in. W.R. Fairbairn
> > > (1954, 1958), P.L. Giovacchini (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
> > > Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
> > > oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
> > > Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonujďż˝
> > > klasyfikacji zaburze� osobowo�ciowych
> >
> > A Ty pos�ugujesz si� tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi), �eby
> > udowodni� mi co? Ich zb�dno��? Osamotnienie?...
> > Przecie� ta problematyka dotyczy udzia�u relacji mi�dzy lud�mi w
> > kszta�towniu swojego ja.
> > A co to ma wsp�lnego z naszym sporem?
> >
> > Na relacje z lud�mi jestesmy skazani od urodzenia. One nas kszta�tuj�.
> > Ludzie, z kt�rymi mamy w �yciu do czynienia, to najpierw rodzice, potem
> > nauczyciele, r�wie�nicy, lekarze, wyk�adowcy, autorzy ksi��ek, idole
> > nasi itd. Skoro nas kszta�tuj�, to w moim rozumieniu tego poj�cia oni
> > w�a�nie s� dla nas autorytetami.
> > Im cz�owiek jest bardziej dojrza�y, tym ma wi�ksze wymagania w
> > poszukiwaniu autorytet�w. Jednych zamienia na innych. Tak b�dzie na
> > pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, kt�rej zdobywa coraz
> > wi�cej.
> >
> > Twoje poj�cie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogo� oderwanego od
> > rzeczywisto�ci i przez to nie praktykujacego swoich teorii w �yciu. Dla
> > mnie to te� nie s� autorytety przekonuj�ce, ale dla kogo� mog� by�.
> > Einstein by� autorytetem w teorii wzgl�dno�ci dla wielu fizyk�w, cho�
> > wielu aspekt�w jego pracy nie mo�na by�o do�wiadczalnie potwierdzi�
> > przez wiele lat.
> >
> > --
> > pozdrawiam
> > michaďż˝
>
> Właśnie jest o autorytetach,chodzi o przesiąknięcie drugą osobą,po to
> to wkleiłem na pierwszym miejscu.

zdaniem Fromma, może powstać w małżeństwie, pracy, wszelkiego rodzaju
związkach międzyludzkich (Fromm, 1983).
Zdaniem Fromma zjednoczenie symbiotyczne może przybrać dwie formy:
pierwsza z nich - bierna - polega na podporządkowaniu się. W takim
układzie osoba podporządkowana ucieka przed nie dającym się znieść
uczuciem izolacji i wyobcowania, czyniąc z siebie nierozdzielną część
składową drugiego człowieka, który rozkazuje jej, ochrania, kieruje
nią. Osoba podporządkowana nie musi podejmować żadnych decyzji, nie
bierze na siebie ryzyka odpowiedzialności, nie musi rozwiązywać swych
problemów przez produktywną działalność, ale jest również zależna,
brak jej integralności. Druga forma symbiotycznego zjednoczenia to
forma czynna, której przejawem jest panowanie. W takim zjednoczeniu
człowiek chce uciec od swej samotności i uczucia uwięzienia czyniąc z
drugiej osoby nieodłączną część samego siebie. Wchłonąwszy w siebie
drugiego człowieka, który go uwielbia, wyolbrzymia sam siebie i
podnosi swoją w......




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


184. Data: 2009-03-29 01:19:00

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


michał napisał(a):
> U�ytkownik "glob"napisa� w wiadomo�ci:
> ...
> >>>> Kto pomo�e autorytetowi jak autorytet
> >>>> to wz�r,wi�c taki cz�owiek jest bardzo samotny i skazany na
> >>>> brak zrozumienia.Ludzie spe�nieni nie maj� chorych ambicji non
> >>>> stop
> >>>> odstawiaďż˝ autorytety,robiďż˝ to ludzie w ambicji skrzywdzeni i
> >>>> niedowarto�ciowani,kt�rym trudno jest pom�c,bo autorytet
> >>>> musia�by przyzna� si� do tego ,�e jest cz�owiekim.
> >>> Moim zdaniem sp�yci�e� rol� autorytetu do zjawiska takiej
> >>> marginalizacji jednostki niezdolnej do empatycznej relacji z
> >>> odmiennymi ocenami
> >>> rzeczywisto�ci. Takie zjawisko istnieje, owszem cz�sto, tylko
> >>> �e wtedy
> >>> autorytet przestaje byďż˝ po prostu autorytetem.
> >>> Ja m�wi� o autorytetach, kt�re nie przestaj� by� dla
> >>> kogo� autorytetami. Ale wiesz, co Ci powiem? No, ma�o mnie
> >>> interesuje, jak Ty to widzisz.
> >>> Forma Twojej argumentacji mi siďż˝ nie podoba.
>
> >> Jak ci moje argumenty nie pasujďż˝ to sobie poczytaj autorytety.
>
> >> za Johnsonem (1994) funkcjonowanie jednostki, kt�ra ma trudno�ci z
> >> odnalezieniem lub uznaniem w�asnej autonomicznej to�samo�ci i
> >> nadmiernie sk�onne do okre�lania siebie poprzez to, jaka jest w
> >> relacji z kimďż˝ drugim, zamiast jaka jest naprawdďż˝. Sďż˝ to osoby
> >> podatne na konflikt, niekiedy o neurotycznym zabarwieniu, pomi�dzy
> >> w�asn� potrzeb� bycia w zwi�zku a potrzeb� autonomii. Ich
to�samo��
> >> jest "przesi�kni�ta" drug� osob�. Nie rozwin�a si� ona poprzez
> >> ca�o�ciowe do�wiadczenie interakcji
> >> -------
> >> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28
>
> Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu mo�liwych skutk�w relacji mi�dzy
> osobami w zwi�zku. Dlaczego wi�c akurat ten problem mi tu podsuwasz?
> M�wili�my o autorytetach, kt�re moim zdaniem s� niezb�dne do zdobywania
> naszej wiedzy na ka�dym poziomie...
>
>
> > Rozw�j relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju poczucia
> > w�asnej odr�bno�ci, niezale�no�ci. Pokazuj� to koncepcje Hartmana
> > (1950) i Mahler (1975). Problematykďż˝ tďż˝ podejmujďż˝ m.in. W.R. Fairbairn
> > (1954, 1958), P.L. Giovacchini (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
> > Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
> > oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
> > Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonujďż˝
> > klasyfikacji zaburze� osobowo�ciowych
>
> A Ty pos�ugujesz si� tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi), �eby
> udowodni� mi co? Ich zb�dno��? Osamotnienie?...
> Przecie� ta problematyka dotyczy udzia�u relacji mi�dzy lud�mi w
> kszta�towniu swojego ja.
> A co to ma wsp�lnego z naszym sporem?
>
> Na relacje z lud�mi jestesmy skazani od urodzenia. One nas kszta�tuj�.
> Ludzie, z kt�rymi mamy w �yciu do czynienia, to najpierw rodzice, potem
> nauczyciele, r�wie�nicy, lekarze, wyk�adowcy, autorzy ksi��ek, idole
> nasi itd. Skoro nas kszta�tuj�, to w moim rozumieniu tego poj�cia oni
> w�a�nie s� dla nas autorytetami.
> Im cz�owiek jest bardziej dojrza�y, tym ma wi�ksze wymagania w
> poszukiwaniu autorytet�w. Jednych zamienia na innych. Tak b�dzie na
> pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, kt�rej zdobywa coraz
> wi�cej.
>
> Twoje poj�cie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogo� oderwanego od
> rzeczywisto�ci i przez to nie praktykujacego swoich teorii w �yciu. Dla
> mnie to te� nie s� autorytety przekonuj�ce, ale dla kogo� mog� by�.
> Einstein by� autorytetem w teorii wzgl�dno�ci dla wielu fizyk�w, cho�
> wielu aspekt�w jego pracy nie mo�na by�o do�wiadczalnie potwierdzi�
> przez wiele lat.
>
> --
> pozdrawiam
> michaďż˝

Ten twój autorytet od fizyki razem z kolegami,tak nagadali,że
zepchneli fizykę na 20 lat w zaułek.Gdybyś nie symbiotyzował się tak z
autorytetami to byś trochę refleksji wniósł w ten twój autorytet
fizyki.Rozgrzeszył cię z myślenia,bo po co myśleć autorytet lepiej
wie .Szacunek odbiera zdolność myślenia.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


185. Data: 2009-03-29 01:19:21

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "glob" napisał w wiadomości:

...
>>>>> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28

>>> Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu mo�liwych skutk�w relacji
>>> mi�dzy osobami w zwi�zku. Dlaczego wi�c akurat ten problem mi
>>> tu podsuwasz? M�wili�my o autorytetach, kt�re moim zdaniem
>>> s� niezb�dne do zdobywania naszej wiedzy na ka�dym poziomie...

>>>> Rozw�j relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju
>>>> poczucia w�asnej odr�bno�ci, niezale�no�ci. Pokazuj�
>>>> to koncepcje Hartmana (1950) i Mahler (1975). Problematykďż˝ tďż˝
>>>> podejmujďż˝ m.in. W.R. Fairbairn (1954, 1958), P.L. Giovacchini
>>>> (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
>>>> Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
>>>> oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
>>>> Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonujďż˝
>>>> klasyfikacji zaburze� osobowo�ciowych

>>> A Ty pos�ugujesz si� tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi),
>>> �eby udowodni� mi co? Ich zb�dno��? Osamotnienie?...
>>> Przecie� ta problematyka dotyczy udzia�u relacji mi�dzy
>>> lud�mi w kszta�towniu swojego ja.
>>> A co to ma wsp�lnego z naszym sporem?

>>> Na relacje z lud�mi jestesmy skazani od urodzenia. One nas
>>> kszta�tuj�. Ludzie, z kt�rymi mamy w �yciu do czynienia, to
>>> najpierw rodzice, potem nauczyciele, r�wie�nicy, lekarze,
>>> wyk�adowcy, autorzy ksi��ek, idole nasi itd. Skoro nas
>>> kszta�tuj�, to w moim rozumieniu tego poj�cia oni w�a�nie
>>> sďż˝ dla nas autorytetami.
>>> Im cz�owiek jest bardziej dojrza�y, tym ma wi�ksze wymagania w
>>> poszukiwaniu autorytet�w. Jednych zamienia na innych. Tak
>>> b�dzie na
>>> pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, kt�rej zdobywa coraz
>>> wi�cej.

>>> Twoje poj�cie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogo�
>>> oderwanego od rzeczywisto�ci i przez to nie praktykujacego swoich
>>> teorii w �yciu. Dla
>>> mnie to te� nie s� autorytety przekonuj�ce, ale dla kogo�
>>> mog� by�. Einstein by� autorytetem w teorii wzgl�dno�ci
>>> dla wielu fizyk�w, cho� wielu aspekt�w jego pracy nie mo�na
>>> by�o do�wiadczalnie potwierdzi� przez wiele lat.

>> Właśnie jest o autorytetach,chodzi o przesiąknięcie drugą osobą,po to
>> to wkleiłem na pierwszym miejscu.

Korzystanie z autorytetów nie jest przesiąkaniem drugą osobą. Taka
relacja zachodzi w związkach, gdzie zawsze jedna osoba jest bardziej
dominująca. Jak się ożenisz, albo bedziesz miał partnerkę - to któreś z
was będzie w związku dominowało. Kto będzie dominował bedzie zależało od
wzajemnej relacji. To samo dotyczy stosunków w pracy czy w innych
kontaktach między ludźmi.
Jeśli nie chcesz korzystać z tego samego słownika, co większość rodaków,
to może darujmy sobie te przekomarzania, bo nie dojdziemy i tak do
porozumienia. OK? :)


> zdaniem Fromma, może powstać w małżeństwie, pracy, wszelkiego rodzaju
> związkach międzyludzkich (Fromm, 1983).
> Zdaniem Fromma zjednoczenie symbiotyczne może przybrać dwie formy:
> pierwsza z nich - bierna - polega na podporządkowaniu się. W takim
> układzie osoba podporządkowana ucieka przed nie dającym się znieść
> uczuciem izolacji i wyobcowania, czyniąc z siebie nierozdzielną część
> składową drugiego człowieka, który rozkazuje jej, ochrania, kieruje
> nią. Osoba podporządkowana nie musi podejmować żadnych decyzji, nie
> bierze na siebie ryzyka odpowiedzialności, nie musi rozwiązywać swych
> problemów przez produktywną działalność, ale jest również zależna,
> brak jej integralności. Druga forma symbiotycznego zjednoczenia to
> forma czynna, której przejawem jest panowanie. W takim zjednoczeniu
> człowiek chce uciec od swej samotności i uczucia uwięzienia czyniąc z
> drugiej osoby nieodłączną część samego siebie. Wchłonąwszy w siebie
> drugiego człowieka, który go uwielbia, wyolbrzymia sam siebie i
> podnosi swoją w......

To ma obrazować posługiwanie sie autorytetami? Nie. Dobrym tego
przykladem jest to, że w tej chwili usiłujesz się posłużyć autorytetem
(Fromm). Tylko że tłumaczysz mi przy tym zupełnie inną kwestię.

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


186. Data: 2009-03-29 01:24:27

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "glob" napisał w wiadomości:
...
> Ten twój autorytet od fizyki razem z kolegami,tak nagadali,że
> zepchneli fizykę na 20 lat w zaułek.Gdybyś nie symbiotyzował się tak z
> autorytetami to byś trochę refleksji wniósł w ten twój autorytet
> fizyki.Rozgrzeszył cię z myślenia,bo po co myśleć autorytet lepiej
> wie .Szacunek odbiera zdolność myślenia.

Dobra dobra, daj sobie już spokój. :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


187. Data: 2009-03-29 01:29:36

Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


michał napisał(a):
> U�ytkownik "glob" napisa� w wiadomo�ci:
>
> ...
> >>>>> http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia
&op=opis&id=28
>
> >>> Mowa tu moim zdaniem o jednym z wielu mo�liwych skutk�w relacji
> >>> mi�dzy osobami w zwi�zku. Dlaczego wi�c akurat ten problem mi
> >>> tu podsuwasz? M�wili�my o autorytetach, kt�re moim zdaniem
> >>> s� niezb�dne do zdobywania naszej wiedzy na ka�dym poziomie...
>
> >>>> Rozw�j relacji z obiektem jest warunkiem koniecznym rozwoju
> >>>> poczucia w�asnej odr�bno�ci, niezale�no�ci. Pokazuj�
> >>>> to koncepcje Hartmana (1950) i Mahler (1975). Problematykďż˝ tďż˝
> >>>> podejmujďż˝ m.in. W.R. Fairbairn (1954, 1958), P.L. Giovacchini
> >>>> (1972), S. Johnson (1993, 1994), H.
> >>>> Kohut (1971), M Mahler (1975), J Masterson (1981), A Pollock (1964)
> >>>> oraz na gruncie polskim A. Czownicka (1993), M. Sokolik (1994), Z.
> >>>> Sokolik, B. Tryjarska (1994). Teorie relacji z obiektem dokonujďż˝
> >>>> klasyfikacji zaburze� osobowo�ciowych
>
> >>> A Ty pos�ugujesz si� tu autorytetami (nie wiem czy Twoimi),
> >>> �eby udowodni� mi co? Ich zb�dno��? Osamotnienie?...
> >>> Przecie� ta problematyka dotyczy udzia�u relacji mi�dzy
> >>> lud�mi w kszta�towniu swojego ja.
> >>> A co to ma wsp�lnego z naszym sporem?
>
> >>> Na relacje z lud�mi jestesmy skazani od urodzenia. One nas
> >>> kszta�tuj�. Ludzie, z kt�rymi mamy w �yciu do czynienia, to
> >>> najpierw rodzice, potem nauczyciele, r�wie�nicy, lekarze,
> >>> wyk�adowcy, autorzy ksi��ek, idole nasi itd. Skoro nas
> >>> kszta�tuj�, to w moim rozumieniu tego poj�cia oni w�a�nie
> >>> sďż˝ dla nas autorytetami.
> >>> Im cz�owiek jest bardziej dojrza�y, tym ma wi�ksze wymagania w
> >>> poszukiwaniu autorytet�w. Jednych zamienia na innych. Tak
> >>> b�dzie na
> >>> pewno z rodzicami w wielu dziedzinach wiedzy, kt�rej zdobywa coraz
> >>> wi�cej.
>
> >>> Twoje poj�cie autorytetu dotyczy, jak rozumiem, kogo�
> >>> oderwanego od rzeczywisto�ci i przez to nie praktykujacego swoich
> >>> teorii w �yciu. Dla
> >>> mnie to te� nie s� autorytety przekonuj�ce, ale dla kogo�
> >>> mog� by�. Einstein by� autorytetem w teorii wzgl�dno�ci
> >>> dla wielu fizyk�w, cho� wielu aspekt�w jego pracy nie mo�na
> >>> by�o do�wiadczalnie potwierdzi� przez wiele lat.
>
> >> W�a�nie jest o autorytetach,chodzi o przesi�kni�cie drug� osob�,po
to
> >> to wklei�em na pierwszym miejscu.
>
> Korzystanie z autorytet�w nie jest przesi�kaniem drug� osob�. Taka
> relacja zachodzi w zwi�zkach, gdzie zawsze jedna osoba jest bardziej
> dominuj�ca. Jak si� o�enisz, albo bedziesz mia� partnerk� - to kt�re�
z
> was b�dzie w zwi�zku dominowa�o. Kto b�dzie dominowa� bedzie zale�a�o
od
> wzajemnej relacji. To samo dotyczy stosunk�w w pracy czy w innych
> kontaktach mi�dzy lud�mi.
> Je�li nie chcesz korzysta� z tego samego s�ownika, co wi�kszo��
rodak�w,
> to mo�e darujmy sobie te przekomarzania, bo nie dojdziemy i tak do
> porozumienia. OK? :)
>
>
> > zdaniem Fromma, mo�e powsta� w ma��e�stwie, pracy, wszelkiego rodzaju
> > zwi�zkach mi�dzyludzkich (Fromm, 1983).
> > Zdaniem Fromma zjednoczenie symbiotyczne mo�e przybra� dwie formy:
> > pierwsza z nich - bierna - polega na podporz�dkowaniu si�. W takim
> > uk�adzie osoba podporz�dkowana ucieka przed nie daj�cym si� znie��
> > uczuciem izolacji i wyobcowania, czyni�c z siebie nierozdzieln� cz��
> > sk�adow� drugiego cz�owieka, kt�ry rozkazuje jej, ochrania, kieruje
> > ni�. Osoba podporz�dkowana nie musi podejmowa� �adnych decyzji, nie
> > bierze na siebie ryzyka odpowiedzialno�ci, nie musi rozwi�zywa� swych
> > problem�w przez produktywn� dzia�alno��, ale jest r�wnie�
zale�na,
> > brak jej integralno�ci. Druga forma symbiotycznego zjednoczenia to
> > forma czynna, kt�rej przejawem jest panowanie. W takim zjednoczeniu
> > cz�owiek chce uciec od swej samotno�ci i uczucia uwi�zienia czyni�c z
> > drugiej osoby nieod��czn� cz�� samego siebie. Wch�on�wszy w siebie
> > drugiego cz�owieka, kt�ry go uwielbia, wyolbrzymia sam siebie i
> > podnosi swojďż˝ w......
>
> To ma obrazowa� pos�ugiwanie sie autorytetami? Nie. Dobrym tego
> przykladem jest to, �e w tej chwili usi�ujesz si� pos�u�y� autorytetem
> (Fromm). Tylko �e t�umaczysz mi przy tym zupe�nie inn� kwesti�.
>
> --
> pozdrawiam
> michaďż˝

Tego co ja pisze nie rozumiesz,artykułu nie rozumiesz,więc przyślij
swój autorytet on zrozumie i ci wytłumaczy,bo ty sam nie
potrafisz.Ucieczka od ja ,brak zdolności własnego myślenia,wchłanianie
papki autorytetów.O tym jest artykuł i o tym mówiliśmy.Mówisz
autorytet ponad wszystko,no bo autorytet,uzależnienie symbiotyczne.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 18 . [ 19 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pierwsi w czystej, pierwsi w zakrapianej
Cicha eksterminacja Polaków
kłiiz
KUPA MIECI...
Do czego kiedyś służył mężczyzna :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »