Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ja w sprawie samobojstwa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ja w sprawie samobojstwa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-21 08:16:57

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Inka" <i...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał

>Takie - "przybylem,
> zobaczylem... nie zainteresowalo mnie".


> pozdrawiam
> Greg

Mysle, ze jest wiecej osob, ktore tak czuja. Wiekszosc
z nich postanawia jednak ciagnac ten stan dalej z roznych przyczyn np. lek
przed smiercia, - i dobrze.

pozdrawiam
Przemara


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-21 08:20:08

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:argu38$j12$1@news.tpi.pl...
> "Vicky" w news:argrf3$qnh$1@news.tpi.pl napisał(a):
> A gdybys rozwinela? Jakie to uczucia? Milosc? Co jesli dana osoba w nia
> nie wierzy, a nawet jesli to jest jej to obojetne? Zwyczajnie czuje sie
> jakby kangur na biegunie polnocnym, a wiec totalnie nie na miejscu.
>
Nie koniecznie miłość. Np radość, chęć czucia się potrzebnym, po jednej czy
dwóch rozmowach z nią tego się nie dowiesz.

> Mam wrazenie, ze piszesz o kims kto nie jest w stanie logicznie myslec
> (chocby przez szalejace emocje).

Nie piszę o osobie pozbawionej chęci życia ... i wydaje mi się, że coraz
więcej takich osób jest.

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 08:44:43

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Inka" <i...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał

> Co jednak z osoba, ktora zwyczajnie jest juz tym wszystkim zmeczona? Jest
> przykladowo samotna, ale nie chce tez sie wiazac (i nie wynika to z braku
> wiary w to, ze jest to mozliwe). Nie ma pracy, ale fakt jej posiadania
> rowniez niczego by nie zmienil. Taka osoba nie jest nieszczesliwa.
> Akceptuje to co sie dzieje wokol oraz wie, ze raz na wozie a raz pod. Po
> prostu ta osoba nie ma ochoty juz w tej grze uczestniczyc. Ma ochote
> polozyc sie i zasnac - tak po prostu odejsc w niebyt (pozostawmy kwestie
> wiary i tego co mozna zastac po drugiej stronie). Czy takiej osobie mozna
> dac jakas nadzieje? Czy jest wogole sens przekonywac kogos takiego aby
> jednak dalej zyl?
>
Pewnie da sie to podciagnac pod jakies zaburzenie czy chorobe psychiczna.
Moze ta osoba ma poprostu gleboko zakorzeniona , depresje (czy cos), ktorej
nie jest swiadoma ona, ani jej bliscy.
A moze jej oczekiwania co do swiata realnego tak dalece odbiegaja od jej
marzen o zyciu, ze szans na kompromis nie ma i nie bedzie.
Pewnie osoba ta zmienila by nastawienie biorac leki - ale jesc do konca
zycia psychotropy po to aby bylo troche lepiej - sama nie wiem czy warto.
Przemara

> pozdrawiam
> Greg
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 08:56:15

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nobody" <n...@w...pl> napisał:

> Szantaz emocjonalny rodziny jest czesto tak silny ze osoba calymi latami
> meczy sie na tym swiecie tylko po to aby nie zrobic "przykrosci" swoim
> bliskim.
> Natomiast ci tzw. bliscy zupelnie nie rozumieja tego poswiecenia i nawet im
> przez glowe nie przejdzie ze dana osoba meczy sie tylko dla nich.


Ty chyba nie masz żadnej bliskiej Ci osoby, więc nawet sobie nie wyobrażasz,
jak niełatwo być takim "altruistą", który bez problemu i mrugnięcia okiem pozwoli
odejść ukochanej osobie.

Wyobraź chociaż przez minutę taką sytuację - osoba, którą kochasz, która jest
dla Ciebie wszystim, bez której nic nie jest ważne, dla której nawet byłbyś gotów
oddać życie, mówi Ci: "Mam cię w d..., mam w d... twoje uczucia, spadam stąd".

Gdybyś to Ty miał chęć odejść, a miałbyś osobę, która Ciebie kocha, będąc
PRAWDZIWYM altruistą powinieneś ją najpierw zabić. Jeśli tego nie zrobisz,
wyjdziesz na egoistycznego gnojka. Sam znikniesz, a zostawisz kogoś, kto się
latami będzie przez Ciebie męczyć. Zwróć na koniec uwagę, czy tej osoby też
przypadkiem nie kocha ktoś inny, kogo też trzeba zlikwidować.

Nie jest to tak popierdolone, jak może się wydawać. Czasami matka przed
swoim samobójstwem zabija wcześniej własne dzieci. Ona naprawdę je kocha,
więc im też pragnie oszczędzić tego nieznośnego bólu istnienia. Ona jest prawdziwą
altruistką.

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 09:29:52

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Marsel" w news:MPG.184637f2794085de989786@news.onet.pl...
/.../

> w kazdym razie, ja jesli zechce cos takiego zrobic, to wczesniej sie
> dowiem czy aby nie jestem chory. a wcale nei jestem taki ineteligentny i
> racjonalny.

No przecież Marselonie, u nas każdego, kto będzie afiszował się z taką
chętką, uzna się za chorego. A jak juz ktoś Cię uzna, to co zrobisz?
Zmienisz zamiary? Czyli wyzdrowiejesz? Czy też będziesz wspomagał się
jakąś chemią?
Jeśli dobrze rozumiem przypadek (a coś mi się wydaje że rozumiem aż
za dobrze), to uzywanie chemii, jako jeszcze jednej przygody nie jest zbyt
silną motywacją.

Nawiasem mówiąc, to właśnie choroba (całkiem somatyczna) może być
pierwszym, racjonalnym powodem do takiej ucieczki - choć oczywiście
nikt tego nie usprawiedliwia.

> --
> Marsel

S.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 10:36:59

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nobody" w news:arhre5$nps$2@news.tpi.pl...
/.../

> Tutaj masz racje .
> Szantaz emocjonalny rodziny jest czesto tak silny ze osoba calymi latami
> meczy sie na tym swiecie tylko po to aby nie zrobic "przykrosci" swoim
> bliskim.

Czesto to nie jest szantaż samej rodziny, ale raczej całej społeczności.
Rodzina przecież tez cierpi - potrzebują "babci" dla tej 550 złotowej renty,
a poza tym to same kłopoty. Mało to rodzin, które tylko dzieki rentom
starców dziś żyją?

> Natomiast ci tzw. bliscy zupelnie nie rozumieja tego poswiecenia i nawet
> im przez glowe nie przejdzie ze dana osoba meczy sie tylko dla nich.
> Tylko dla nich lyka tysiace tabletek, meczy sie w szpitalach a efektow nie
> ma zadnych bo zycie po prostu przestalo byc interesujace i zajmujace..

Dopóki taki desparat może coś z siebie dać otoczeniu, dopóki "bilans"
wychodzi na plus, nie jest źle - w oczach bliskiego otoczenia oczywiście.


Oczywiście dowcipkuję - Kaśku mnie tu zaraz głowę urwie.
Niemniej barbaryzacja społeczna jest zjawiskiem postępującym.
Sprzyjają temu właśnie te zjawiska gospodarcze z jakimi mamy
obecnie do czynienia.
Dam prosty dowód. Coś, co mnie wczoraj zbulwersowało...
W trójce była audycja Kuby S. z pytaniem wiodącym "czy
zlikwidować zus". Oprócz rozsądnych i głebszych wypowiedzi,
dominowała tendencja typu - "jak to możliwe, żebyśmy płacili
na tych staruchów"...
Pan - zaproszony autorytet - przekonywał, że jedyne co trzeba
zrobić to uświadomić wszystkim emerytom, że ... ''wara im od kasy
młodzieży pracującej'' (to nie cytat). Na potwierdzenie tych tendencji
młodzieżowych (trójkowi słuchacze, jak wiemy, sie odmłodzili),
przeprowadzona równolegle ankieta telefoniczna dała wynik -
ponad 95 % - zlikwidować tę instytucję, reszta - no, modernizować...


> Za to ci bliscy moga z "duma" powiedziec jacy to oni wspaniali
> i jaki to oni wkladaja wysilek w to aby dana osoba zyla.

"Powiedzieć" - a komu?
No własnie - powiedzieć otoczeniu, które wymagające i srogie, ale
wobec innych. Gdy coś takiego zdarza się w ich rodzinie - milkną.
I zmieniają punkt widzenia.


> Na szczescie w Holandii zaczynaja zastanawiac sie nad eutanzja
> wynikajaca ze "zmeczenia zyciem" i jak ich znam to wkrotce to
> wprowadza.

Popieram. I dlatego z utęsknieniem gładzę lufę swego urokliwego
S&W .44 Magnum ;). Od lat.


> Pozdrawiam
>
> Nobody


Swelter˘˘


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 11:01:48

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: Daga <z...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

.. z Gormenghast pisze w news:arihg5.3vs7t6n.1@Gormenghast.h840feb92.invalid

> Nawiasem mówiąc, to właśnie choroba (całkiem somatyczna) może być
> pierwszym, racjonalnym powodem do takiej ucieczki - choć oczywiście
> nikt tego nie usprawiedliwia.

Ucieczki? A dla mnie to życie jest ucieczką. Robię, co mogę, dla
życia, trzymam się go z całych sił - bo boję się umrzeć? Od
śmierci uciekam w życie - donkiszoteria, bo śmierć tak mnie nie
ominie. To nie znaczy, że mam się zaraz zabić. :-) Ale jeśli tego
nigdy nie zrobiłam, to wyłącznie z tchórzostwa. Ale dzięki temu
mogę całą sobą _być_. :-)

--
Pozdrowieństwa,
Daga
http://www.modus-vivendi.w.pl


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 11:38:00

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Albert Jacher ChosenByGod" w news:Xns92CD1412091FAalbrtn@150.254.173.2
napisał(a):
>
> Zapraszam, poznaj Religie Madrosci. Wiecej zrozumiesz.

Albercik... dziekuje, ale nie skorzystam ;-P




pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 11:45:18

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "dipsom_ania" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Vicky" <b...@a...pl> wrote in message
news:argrf3$qnh$1@news.tpi.pl...

> Każdy w sobie ma jakieś uczucia, a jeśli je ma to można je w nim robudzić,
a
> wtedy życie nabiera sensu.

Zgodzę się.
Jednak są osoby, które mają w sobie autodestrukcję. I będą sukcesywnie dążyć
do tego, żeby się 'unicestwić'. Takim osobom nie wystarczy pokazać, że życie
ma sens, że warto itd. itd. itd, ale w jakiś sposób trzeba im pokazać, że
można z nieco coś... brać, z czegoś czerpać RADOŚĆ, że może dać niezłego
kopa.
Bo inaczej będą wegetować jak roślinki od rana do nocy i przez noc i od rana
do nocy przez noc i...

--
~dipsom_ania~
Skoro istnieję, to nie jestem kimś innym. - de Lautreamont



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-21 11:49:37

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Inka" w news:ari689$cls$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> > Czy takiej osobie mozna dac jakas nadzieje? Czy jest
> > wogole sens przekonywac kogos takiego aby jednak
> > dalej zyl?
> Pewnie da sie to podciagnac pod jakies zaburzenie czy
> chorobe psychiczna.

Skad takie przypuszczenie (choc tu wkraczamy juz raczej na grunt
filozofii)?

> Moze ta osoba ma poprostu gleboko zakorzeniona , depresje
> (czy cos), ktorej nie jest swiadoma ona, ani jej bliscy.

Jest cos takiego mozliwe? Zawsze wydawalo mi sie, ze depresja jest
wyrazna - totalny dol, zniechecenie, wszystko widzi sie w czarnych barwach
itp.

> A moze jej oczekiwania co do swiata realnego tak dalece
> odbiegaja od jej marzen o zyciu, ze...

Hmmm... to wydaje sie prawdopodobne.

> szans na kompromis nie ma i nie bedzie.

Wiec w takim przypadku lipa?



pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Trema
Trema
Testy bardzo poszukiwane
nie pijcie kawy!!!
Nadzieja matka glupich, ale matka kocha swoje dzieci...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »