Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak oduczyć męża?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak oduczyć męża?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 64


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-14 16:17:02

Temat: Jak oduczyć męża?
Od: Marzena <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie,
Borykam się z problemem jak oduczyć męża mówienia niektórych rzeczy
rodzicom (jego). Może ktoś z grupowiczów miał podobne problemy i podzieli
się radami?
Teściowie ogólnie są ok, mają swoje plusy i minusy - jakoś da się żyć (raz
lepiej a raz gorzej - czyli normalka.
Sedno problemu leży w tym, że jeżeli chcemy coś unowocześnić w domu (kupić
łózko nowe, pomalować ściany, cokolwiek można sobie tutaj wpisać) - razem
to planujemy.
Nie będę ukrywać, że jesteśmy na tzw. dorobku i na wiele rzeczy nas nie stać
od ręki. Dlatego każdy nasz zakup jest przemyślany, odkładamy na to
pieniądze i w końcu kupujemy - bardzo się z zakupu ciesząc.
Przez czas planowania danego zakupu, cieszymy się bardzo, planujemy itp -
po prostu radość nas rozpiera.
Problem leży w tym, że ja jestem zwolenniczką nie mówienia nic teściom o
naszych planach. Męża niestety radośc rozpiera i się im chwali - co
powoduje drobne zgrzyty - które im jest ich więcej zaczynają być dla mnie
uciążliwe.
Bo nie byłoby nic dziwnego w tym ,że syn chwali się rodzicom, że planujemy
kolejny zakup do mieszkania, gdyby Ci rodzice jakoś normalnie reagowali.
Ale oni niestety nie reagują normalnie tylko - utyskują, zrzędzą, jęczą (a
po co Wam to? nie wystarczy Wam to co macie? bla bla bla...)
Ogólnie rzecz ujmując - jest mi to obojętne co oni o tym myslą - niepokoi
mnie tylko to co przeżywa mąż, a skutkiem tego ja.
Bo on po wysłuchaniu kolejnej litani, że coś nam jest niepotrzebne itp.,
traci dobry nastrój, jest mrukliwy.
A to właśnie działa na mnie jak płachta na byka - nic mnie bardziej nie
wkurza jak to, gdy mój mąż traci nastrój, jest mrukliwy i rozżalony.
Odbija się to na moim nastroju, nie mam chęci się do niego odzywać i
najchętniej wykopałabym go z domu - do czasu, aż przestanie się tak
zachowywać.
No i zaczynają się kwasy - on mrukliwy a ja na niego burczę, że po co mówił
rodzicom - co planujemy kupić - skoro świetnie wie, jak to się skończy.
Po prostu opadają mi ręce - czy każdy facet jest taki oporny w zrozumieniu
takiej łatwej rzeczy jak to, że: jeśli zrzędzą - to nie należy im nic
mówić?
I tak jest ze wszystkim - od głupotek - po duże zakupy.
Nawet jak w tamtum roku na Wigilię kupiliśmy żywe drzewko (co było moim
marzeniem przez całe życie - zapach choinki w święta, pierniczki i te
sprawy...), to zrzędzili, że będziemy mieli igły w dywanie. Kolejnym ich
argumentem było to, że jak kupimy sztuczną to będzie na kilka lat, a tak to
kupowanie choinki co roku wyjdzie nam drożej.
Przecież nie siedzimy im w kieszeni, od początku utrzymujemy się sami -
więc dlaczego tak jęczą?
No....to z siebie wyrzuciłam(odważyłam się, bo zbieram się do napisania
listu na grupę już 4 miesiące), to co nie gniotło bardzo przez długi czas.
Czy ktoś ma pomysły jak załatwić sprawę z mężem aby trzymał przysłowiową
"gębę na kłódkę"?
A jeśli komuś przyszło na myśl, czemu teściowie tak się zachowywują
(krytykując każdy nasz pomysł - nie tylko dotyczące zakupów, ale planów
wakacyjnych itp) - to wdzięczna będę za uświadomienie mi tego.
Bo ja tego chyba nie umiem zrzumieć - dlaczego ludzie tak postępują?
Pozdrawiam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-10-14 19:25:28

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marzena" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:slrncmt9jv.atf.marzenka-nospam@rotfl.linux.krak
ow.pl...
> Witajcie,
> Borykam się z problemem jak oduczyć męża mówienia niektórych rzeczy
> rodzicom (jego). Może ktoś z grupowiczów miał podobne problemy i podzieli
> się radami?
> Teściowie ogólnie są ok, mają swoje plusy i minusy - jakoś da się żyć (raz
> lepiej a raz gorzej - czyli normalka.
> Sedno problemu leży w tym, że jeżeli chcemy coś unowocześnić w domu (kupić
> łózko nowe, pomalować ściany, cokolwiek można sobie tutaj wpisać) - razem
> to planujemy.
> Nie będę ukrywać, że jesteśmy na tzw. dorobku i na wiele rzeczy nas nie
stać
> od ręki. Dlatego każdy nasz zakup jest przemyślany, odkładamy na to
> pieniądze i w końcu kupujemy - bardzo się z zakupu ciesząc.
> Przez czas planowania danego zakupu, cieszymy się bardzo, planujemy itp -
> po prostu radość nas rozpiera.
> Problem leży w tym, że ja jestem zwolenniczką nie mówienia nic teściom o
> naszych planach. Męża niestety radośc rozpiera i się im chwali - co
> powoduje drobne zgrzyty - które im jest ich więcej zaczynają być dla mnie
> uciążliwe.
> Bo nie byłoby nic dziwnego w tym ,że syn chwali się rodzicom, że planujemy
> kolejny zakup do mieszkania, gdyby Ci rodzice jakoś normalnie reagowali.
> Ale oni niestety nie reagują normalnie tylko - utyskują, zrzędzą, jęczą (a
> po co Wam to? nie wystarczy Wam to co macie? bla bla bla...)
> Ogólnie rzecz ujmując - jest mi to obojętne co oni o tym myslą - niepokoi
> mnie tylko to co przeżywa mąż, a skutkiem tego ja.
> Bo on po wysłuchaniu kolejnej litani, że coś nam jest niepotrzebne itp.,
> traci dobry nastrój, jest mrukliwy.
> A to właśnie działa na mnie jak płachta na byka - nic mnie bardziej nie
> wkurza jak to, gdy mój mąż traci nastrój, jest mrukliwy i rozżalony.
> Odbija się to na moim nastroju, nie mam chęci się do niego odzywać i
> najchętniej wykopałabym go z domu - do czasu, aż przestanie się tak
> zachowywać.
> No i zaczynają się kwasy - on mrukliwy a ja na niego burczę, że po co
mówił
> rodzicom - co planujemy kupić - skoro świetnie wie, jak to się skończy.
> Po prostu opadają mi ręce - czy każdy facet jest taki oporny w zrozumieniu
> takiej łatwej rzeczy jak to, że: jeśli zrzędzą - to nie należy im nic
> mówić?
> I tak jest ze wszystkim - od głupotek - po duże zakupy.
> Nawet jak w tamtum roku na Wigilię kupiliśmy żywe drzewko (co było moim
> marzeniem przez całe życie - zapach choinki w święta, pierniczki i te
> sprawy...), to zrzędzili, że będziemy mieli igły w dywanie. Kolejnym ich
> argumentem było to, że jak kupimy sztuczną to będzie na kilka lat, a tak
to
> kupowanie choinki co roku wyjdzie nam drożej.
> Przecież nie siedzimy im w kieszeni, od początku utrzymujemy się sami -
> więc dlaczego tak jęczą?
> No....to z siebie wyrzuciłam(odważyłam się, bo zbieram się do napisania
> listu na grupę już 4 miesiące), to co nie gniotło bardzo przez długi czas.
> Czy ktoś ma pomysły jak załatwić sprawę z mężem aby trzymał przysłowiową
> "gębę na kłódkę"?
> A jeśli komuś przyszło na myśl, czemu teściowie tak się zachowywują
> (krytykując każdy nasz pomysł - nie tylko dotyczące zakupów, ale planów
> wakacyjnych itp) - to wdzięczna będę za uświadomienie mi tego.
> Bo ja tego chyba nie umiem zrzumieć - dlaczego ludzie tak postępują?
> Pozdrawiam.
>
A może poprostu porozmawiaj z teściem albo tesciową, ze te ich komentarze
psuja między wami (Tobą i mężem) stosunki i, że prosisz ich o tolerowanie
waszego zdania. Ja mam teścia marudę, któremu nic się nie podoba co kupujemy
i robimy i doszło do tego, że na złość mówię mu, że wyrzucę lampy, które w
tamtym roku kupiłam, bo już mi się nie podobają. Jego to strasznie drażni.
Ale najlepiej chciałby, żebysmy mieli w domu tak jak on (raz w życiu kupione
i na całe życie) i o wszystko jego pytali. Kiedyś tak było, ze starsi byli
autorytetem, a teraz nikt się z ich zdaniem (w tych kwestiach) nie liczy.
Stąd chyba te ich negacje, zresztą kiedyś mieli wpływ na syna teraz pewnie
nie i to ich najbardziej boli.
Powodzenia
Gosia.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-10-14 19:44:47

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "Margola Sularczyk" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ckmk1u$jlk$1@nemesis.news.tpi.pl...
>Ja mam teścia marudę, któremu nic się nie podoba co kupujemy
> i robimy i doszło do tego, że na złość mówię mu, że wyrzucę lampy, które w
> tamtym roku kupiłam, bo już mi się nie podobają. Jego to strasznie drażni.

Cóż za otpymistyczna wizja rodziny. Cudowna, kochająca synowa i szanowany,
drogi teść, który jest dla niej jak ojciec.

> Kiedyś tak było, ze starsi byli
> autorytetem, a teraz nikt się z ich zdaniem (w tych kwestiach) nie liczy.

Słyszycie, małe? tak, tak - ta urodzona i ta w brzuuchu. Wapno do dołu!

> Stąd chyba te ich negacje, zresztą kiedyś mieli wpływ na syna teraz pewnie
> nie i to ich najbardziej boli.

A Tobie sprawia największą, optymistyczną, pełną rodznnego ciepła i radości,
satysfakcję.

Nie mogłam - i ku memu przerażeniu nie chciałam się powstrzymać.

Z wypisanej powyżej Małgosi ja się, proszę Państwa, wycofuję.

Margola



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-10-14 19:58:48

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margola Sularczyk"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> napisał w wiadomości
news:ckmlg6$p90$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ckmk1u$jlk$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >Ja mam teścia marudę, któremu nic się nie podoba co kupujemy
> > i robimy i doszło do tego, że na złość mówię mu, że wyrzucę lampy, które
w
> > tamtym roku kupiłam, bo już mi się nie podobają. Jego to strasznie
drażni.
>
> Cóż za otpymistyczna wizja rodziny. Cudowna, kochająca synowa i szanowany,
> drogi teść, który jest dla niej jak ojciec.
>
> > Kiedyś tak było, ze starsi byli
> > autorytetem, a teraz nikt się z ich zdaniem (w tych kwestiach) nie
liczy.
>
> Słyszycie, małe? tak, tak - ta urodzona i ta w brzuuchu. Wapno do dołu!
>
> > Stąd chyba te ich negacje, zresztą kiedyś mieli wpływ na syna teraz
pewnie
> > nie i to ich najbardziej boli.
>
> A Tobie sprawia największą, optymistyczną, pełną rodznnego ciepła i
radości,
> satysfakcję.
>
> Nie mogłam - i ku memu przerażeniu nie chciałam się powstrzymać.
>
> Z wypisanej powyżej Małgosi ja się, proszę Państwa, wycofuję.
>
> Margola

W poprzedniej naszej korespondencji przyznałaś się do pobieżnej lektury
moich tekstów - w związku z tym proponuję czytaj dwa razy może zrozumiesz
lepiej o czym piszę, w przeciwnym wypadku narażasz się na smieszność -
odebrałam Cię jako bardzo prostą osobę - przykro mi.
Gosia ( nie Małgosia )


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-10-14 20:02:06

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "Margola Sularczyk" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ckmlqn$594$1@atlantis.news.tpi.pl...
> W poprzedniej naszej korespondencji przyznałaś się do pobieżnej lektury
> moich tekstów - w związku z tym proponuję czytaj dwa razy może zrozumiesz

Przeczytałam kilka razy, za każdym razem nie wierząc własnym oczom, ze można
celowo chcieć drażnić tescia, zamiast zainicjować rozmowę i we wzajemnym
szacunku znaleźć rozwiązanie. Że można explicite wyrażać radość, że w
naszych czasach przerwana została rodzinna więź pokoleniowa i przyklaskiwać
temu ochoczo. Że, w końcu, można cieszyć się z faktu, że rodzice stracili
kontrolę nad synem, zamiast cieszyć się, że syn ów się uniezależnił.
Wszystko to ponadto robi osoba, której rodzina jawi się jako coś
wspaniałego, miłego i pełnego ciepła i radości.

> lepiej o czym piszę, w przeciwnym wypadku narażasz się na smieszność -
> odebrałam Cię jako bardzo prostą osobę - przykro mi.

Ależ nie szkodzi. Nie spodziewam się więcej. Cieszę się, że w Twoich właśnie
oczach uchodzę za śmieszną. Im gorzej mnie widzisz, tym większy to dla mnie
komplement :)

Margola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-10-14 20:13:40

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora



gsk wrote:

> A mo?e poprostu porozmawiaj z te?ciem albo tesciow?, ze te ich komentarze
> psuja mi?dzy wami (Tob? i m??em) stosunki i, ?e prosisz ich o tolerowanie
> waszego zdania. Ja mam te?cia marud?, któremu nic si? nie podoba co kupujemy
> i robimy i dosz?o do tego, ?e na z?o?ae mówi? mu, ?e wyrzuc? lampy, które w
> tamtym roku kupi?am, bo ju? mi si? nie podobaj?. Jego to strasznie dra?ni.

Pewnie problem w tym, ze nie zastosowalas sie do wlasnej rady udzielonej
przedpiscy. Pozwol, ze zacytuje:
"A mo?e poprostu porozmawiaj z te?ciem albo tesciow?, ze te ich
komentarze psuja mi?dzy wami (Tob? i m??em) stosunki i, ?e prosisz ich o
tolerowanie waszego zdania."

Ja sie ma "mowienie tesciowi na zlosc" do "porozmawiania z nim"? Byc
moze tak, jak caly ten wizerunek Twojej osoby, ktory nam usilujesz
wmowic - jaka to jests wspaniala, szczesliwa i optymizmu pelna - a tak
naprawde to rzeczywistosc skrzeczy i wyzlosliwia sie na tesciu.



> Ale najlepiej chcia?by, ?ebysmy mieli w domu tak jak on (raz w ?yciu kupione
> i na ca?e ?ycie) i o wszystko jego pytali. Kiedy? tak by?o, ze starsi byli
> autorytetem, a teraz nikt si? z ich zdaniem (w tych kwestiach) nie liczy.

Tak? Znow te ogolniki: nikt... Ty sie nie liczysz ze zdaniem ojca
Twojego meza, a to sie moze zemscic, bo ten czlowiek wychowal twojego
meza, wpoil mu pewne wartosci, i predzej czy pozniej wroci to
wyzlosliwianie sie rykoszetem. Do Ciebie wroci. Ale, co ja tam wiem, w
koncu to Ty twierdzisz, ze jest cudownie. Tylko co na to te miliony
glodujacych, te tysiace chorych, te tlumy bezrobotnych? Fatamorgana ?


> St?d chyba te ich negacje, zreszt? kiedy? mieli wp?yw na syna teraz pewnie
> nie i to ich najbardziej boli.

Pytalas ich? Rozmawialas z nimi? Spojrzalas na nich jak na ludzi? Smiem
watpic.


--
sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-10-14 20:15:20

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 14 Oct 2004 22:13:40 +0200, =sve@na= napisał(a):

(...)
> Pewnie problem w tym, ze nie zastosowalas sie do wlasnej rady udzielonej
> przedpiscy.
(...)

Ty wredna pesymistko!

puchaty;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-10-14 20:17:44

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora



puchaty wrote:


> Ty wredna pesymistko!

Masz u mnie piwo!

--
sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-10-14 20:26:31

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"=sve@na=" <s...@h...com> wrote in message
news:ckmmtc$9u8$2@news.onet.pl...

>> Ty wredna pesymistko!
>
> Masz u mnie piwo!

o to, to. Puchaty lubi od razu cztery :)))

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-10-14 20:27:01

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Przeczytałam kilka razy, za każdym razem nie wierząc własnym oczom, ze
można
> celowo chcieć drażnić tescia, zamiast zainicjować rozmowę i we wzajemnym
> szacunku znaleźć rozwiązanie. Że można explicite wyrażać radość, że w
> naszych czasach przerwana została rodzinna więź pokoleniowa i
przyklaskiwać
> temu ochoczo.

Cóż za głupoty opowiadasz, po pierwsze nie przyklaskuje temu ochoczo tylko
stwierdzam fakt udowodniony orzez naukowców - otóż wyobraź sobie, że pewien
z badaczy podzielił rozwój kultury pokoleniowej na trzy etapy
1 etap to taki, w którym wzorce czerpie się od ludzi starszych stąd pojęcie
"głowa rodziny" i tak było starszy najlepiej polował, najwięcej wiedział,
ponieważ spotkał w życiu wielu ludzi, potrafił budować dom, miał sposoby na
szybkie rozpalanie ognia itd. tego uczyli sie od niego młodsi, miał czym
imponować
2 etap jest taki, że rówieśnicy uczą się od siebie jeden ma komputer i
pokazuje drugiemu co z nim można zrobić itd, starsi już rzadko wiedzą to
lepiej
3 etap to według tego badacza koniec rozwoju cywilizacji - kiedy starsi
przestają być autorytetem i czerpią wiedzę od młodszych - jak obsłużyć
bankomat, jak korzystać z komórki itd

Podobno jesteśmy między 2 a 3 etapem i do tego nawiązałam w mojej wypowiedzi
co więcej dodałam, że "starsi byli autorytetem, a teraz nikt się z ich
zdaniem (w tych kwestiach) nie liczy". Zauważyłaś wypowiedź w nawiasie?


Że, w końcu, można cieszyć się z faktu, że rodzice stracili
> kontrolę nad synem, zamiast cieszyć się, że syn ów się uniezależnił.

A tutaj próbowałam koleżance pomóc zinterpretować dlaczego jej teściowie tak
się zachowują i dlatego napisałam: "Stąd chyba te ich negacje, zresztą
kiedyś mieli wpływ na syna teraz pewnie nie i to ich najbardziej boli."

> Wszystko to ponadto robi osoba, której rodzina jawi się jako coś
> wspaniałego, miłego i pełnego ciepła i radości.

Cieszę się, ze tak interpretujesz moje życie pomimo tego, że w żadnym poscie
o tym nie pisałam


Cieszę się, że w Twoich właśnie
> oczach uchodzę za śmieszną. Im gorzej mnie widzisz, tym większy to dla
mnie
> komplement :)
>
> Margola

I niech tak zostanie

Gosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak radziliście sobie z kryzysami w rodzinie ?
co tu się dzieje?!
Czy ktoś wie?
temat rodziny
Chyba już wzystko zostalo powiedziane.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »