Data: 2006-01-04 20:10:50
Temat: Jak przeżyłam atak glonów, oraz inne kosmetyczne odkrycia
Od: Ula Kapała <u...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Drogi pamiętniczku! Tego, no... grupo dyskusyjna!
Postanowiłam uczynić sobie przyjemność i kupiłam sobie maseczki
nawilżające Rival de Loop (dostępne w Rossmanie w saszetkach): algową i
miodowomleczną.
W domu nie zwlekając napacykowałam sobie napysk algową. Pachniała
przyjemnie, ale po jakichś trzech minutach skóra zaczęła mnie
niemiłosiernie piec. Dodam, że normalnie nie mam uczuleń, ani jakiejś
niezwykle wrażliwej skóry. Czym prędzej zmyłam paciaję zezpyska i
ostrożnie napacykowałam miodowomlecznej. Tu już lepiej, przetrwałam
dziesięć minut, nic mi nie odpadło, morda mi nie wybuchła i nie muszę
chodzić w kasku, a nawet spełniło ono podstawową funkcję maseczki
nawilżającej.
Tak więc, podsumowując: glonorost to syf nieziemski, a mniód jest mniodzio.
Avonu zestaw kremów Hydrofirming Bio dostałam byłam pod choinkę i sobie
chwalę. Nie wyglądam od razu pięć lat młodziej, ale też bomba mi żadna
na pysku nie wybuchła, nawilżać nawilża, i takie tam. Tylko czegoś
pachnie tak trochę landrynkowato.
Czekoladowy krem do ciała Dax Cosmetics jak dla mnie wchłania się w
porządku i ogólnie skóra po nim też nienajgorsza, natomiast paskudztwo
ono pachnie i wygląda tak przerażająco realistycznie, że odważyłam się
je skosztować. Nadal żyję, czego dowodzi niniejszy post; draństwo ma w
sobie autentyczne kakao, tylko takie trochę mydlane w smaku.
Kończywszy pisać te słowa ślinię się jak bokser i czym prędzej lecę
sobie zrobić kakao, bo tak pachnę, że ze sobą niewyczymię, no.
Always yours,
chocolate flavoured UlaK, głupawkowo
PS. Kategorycznie *rzondam* spotkania we Wro. Spragnionam życia
towarzyskiego.
--
e-mail: u...@h...pl -- IRC nick: Ula
http://ula.hell.pl/ i http://ula-kapala.art.pl/
|