| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2002-12-11 14:50:34
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??> A czy Ty wiesz, jak bardzo potrafią tupać i hałasować koty?! ;)))
Nie byłam
> świadoma przeganiając mojego po mieszkaniu, dopóki sąsiedzi piętro
wyżej nie
> zaopatrzyli się w dwa równie dynamiczne egzemplarze :)
Jak to wszystko czytam - to się cieszę ze mieszkam w starym
budownictwie.
Zero hałasów - nawet prać mogę w nocy ;-))
Chociaż żeby nie było tak różowo - to teraz mam za to w mieszkaniu
około 17 stopni ciepła i nagrzać sie bardziej nie da.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2002-12-11 15:44:22
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??
> Ostatnio jak zwróciłam uwagę facetowi, który na balkonie ciął płytki o
20.00
> i niosło na pół osiedla to usłyszałam, ze jak mi sie nie podoba to mogę
sie
> wyprowadzic na wieś.
Chyba troszeczkę przesadzasz. Cisza nocna obowiązuje od 22:00. Niestety
takie są "uroki" mieszkania w bloku.
Kiedyś trzeba coś w mieszkaniu zrobić, zwłaszcza gdy wraca się z pracy o 18-
20:00.
Kasia też bloku, Zocha (7 kwietnia 2002)
Warszawa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2002-12-11 16:25:06
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??W artykule tweety napisał(a):
>
> Witam;
> Powiedzcie mi, Ci mieszkający w blokach, jak sobie radzicie z sąsiadami,
Policja odpada i to napewno, takich zgloszen maja od cholery, i jedynie
zwracaja uwage, jak bedziesz dzwonic kilka razy to moga w koncu nawet
przestac reagowac.
Takimi rzeczami powinno sie zainteresowac spoldzielnie, nademna mieszka
sobie taka rodzinka, czesto dochodzily z tamtad dziwne dzwieki, a to
jakby przesuwali meble, jakby jaka kola sie tam toczyla, cos jak walenie
mlotem w podloge, sytuacje byly te bardzo czesto. Sprawa
zaitneresowalem sie gdy w domu pojawil sie syn, czesto go to budzilo,
zaznacze tylko iz wcale nie bylo to po 22:00 kiedy to regulaminowo
przysluguje cisza nocna. Zlozylem skarge w spoldzielni, i powiedzialem
ze chyba jakies chalupnictwo uprawiaja, przyszlo ze spoldzielni do nich
pismo i wszystko ustalo.
Na takie rzeczy naprawde trzeba reagowac, ja najpierw zwrocilem uwage
sasiadom halasujacym, nie bylo reakcji z ich strony poszedlem do spoldzielni
i po sprawie.
--
% Bischoop | LRU: #260447 %
% bischoop(at)go2.pl | GG:4510058 |ICQ:159794827 %
% Szanuj siebie i blizniego swego, zielen i netykiete %
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2002-12-11 16:49:52
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??Użytkownik "tweety" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:at722n$4hu$1@news.tpi.pl...
> Wczoraj chciałam iść i pobić/zabic sąsiada, który wiercił o 20.00 ale
jakies
> ludzkie odruchy mnie powstrzymały.
chmmm, a co z cisza nocna, ktora obowiazuje od 22.00? przeciez takie
wiercenie nie jest z reguly dzien w dzien i zawsze jest halasliwe i
uciazliwe dla sasiadow.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2002-12-11 16:51:08
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??Użytkownik "tweety" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:at7451$lif$1@news.tpi.pl...
>W końcu ja tez płace czynsz i
> chciałabym pomieszkac w swoim domu a nie latac od sąsiada do sąsiada i mu
> podtykać pod nos regulamin. Jest równiez coś takiego jak cisza nocna i
> nalezałoby jej przestrzegac.
no wlasnie - cisza nocna jest od 22, a ty mialas mordercze instynkty juz o
20:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2002-12-11 16:55:52
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??Użytkownik "Jojo" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:at7d26$kuf$1@absinth.dialog.net.pl...
> śmiem watpić, skoro się tutaj rzucasz przy takim temacie, ze jestes
spokojna
> jak ci sąsiad o północku wierci dziurę w ścianie albo o tejze porze
> cyklinuje sobie podłogę a ty właśnie spisz bo wstajesz o piątej rano...
byla mowa o godz. 20.00, a nie 24.00:) cisza nocna jest od 22.00:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2002-12-11 17:06:57
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??Użytkownik "Anula" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
news:at7hh5$655$1@news.tpi.pl...
> Ponieważ wiem, że sama przeszkadzam spać sąsiadom nie odważyłabym
> się zwrócić komuś uwagi, że za późno się kąpie.
wiesz co - za cos takiego to bym ich obsmiala albo nawet powiedziala co o
tym mysle. bez przesady, jak sa tacy wrazliwi, to niech kupia domek,
madrale. ty nigdy ich nie slyszysz?
ale fakt - ludzie maja tupet nieslychany. az dech zapiera.
ja za to mam sasiadow z 2 dzieci - jedno w kolko ryczy, drugie w kolko
wrzeszczy, biega jak stado sloni, rzuca czyms. i nic - nawet mi nie przyszlo
do glowy zwrocic im uwage. pozostaje mi ludzic sie, ze nie maja w planach
wiecej dzieci, obecne kiedys dorosna. no i zbierac na domek:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2002-12-11 17:47:58
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??Użytkownik "Anula" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
news:at7hh5$655$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:at7d30$td$1@news.tpi.pl...
>
> > Jezzzu, kobieto, no to uwierz :) Miałam takiego.
> O.K. Może i są tacy, ja jeszcze nie miałam tego wątpliwego szczęścia ;)
to uwierz mi też, bo to nie bylo raz czy dwa to było przez dwa tygodnie od
20 do 22.00 i nie stukanie młotkiem, wiesz jak brzmi wieczorem na balkonie
szlifierka do cięcia kafelków?????????? nie sądzę
> > Niemniej jednak nawet poza ciszą nocną na nadmierny hałas jest,
> > OIDP, gustowny paragrafik w kodeksie wykroczeń. Pomijając już
> > wspomniane tutaj regulaminy spółdzielni, wspólnot czy czego tam jeszcze.
niemniej jednak w regulaminie jest napisane, ze remonty robi się do
godz.18.00 a sąsiad zwala ekipę do remontu kuchni gdzie udarem wierci dziury
o 20.00 pod szafki bo mu inna godz. nie pasuje. Sąsiedzi sie boją bo pan
wykonuje bardzo szlachetny zawód- jest gliniarzem.
> >Ja np.jako kilkuletnia panienka miałam zwyczaj pod nieobecność
> > rodziców grać w mieszkaniu w gumę, a że koleżanek nie wolno mi
> > było zapraszać, do słoniowych tąpnięć dołączał od czasu do czasu
> > huk przewracającego się taboretu. I co, sąsiedzi mieli to
> > spokojnie znosić dlatego, że ich własne dzieci nie były aniołkami?
no tu akurat bym sie nie czepiała, tak jak nie czepiam się sąsiada któremu
wczorajsza noc całą płakała córka i w tej ciszy słychac było jak biedak
probuje ja uspokoić. Nie neguje tupotu "stada słoni" jak do sasiadki wnuki
zjechały, ale jak mi do zupy zaczeła woda w kuchni kapać bo pani polewała
!!! woda kafelki w kuchni na podłodze zeby lepiej wyglądały węzem
podłaczonym do łazienki no to nie wytrzymałam.
> Bo ja wiem? Abstrachując od tych aniołków i wracając do mojego
nieszczęsnego
> prysznica. Ponieważ wiem, że sama przeszkadzam spać sąsiadom nie
odważyłabym
> się zwrócić komuś uwagi, że za późno się kąpie. Lub np. będąc po remoncie
> nie awanturowałabym się o wiertarkę u sąsiada, bo byłoby mi głupio... itd.
sama robiłam 3 lata temu remont i wioem, ze mozna go robic do godz. 18.00 a
robilismy wszystko łacznie z kuciem scian pod rury w łazience. Nie czepiam
sie sąsiadów, którzy co sobotę wiercą bo jesli w tygodniu nie mogą no to ok,
ale ja i dziecko tez mamy prawo do odpoczynku i jesli raz kogos prosze o
cisze o 20.00 bo mnie boli głowa a słyszę ze jak sie nie podoba to wiocha to
wybacz, ale to juz jest chamstwo.
Moge równiez zrozumiec o 10.00 rano w niedziele full muzykę, no w końcu
młodziez musi sie wyszalec, ale jak siedza na ławce o 23.00 i drą mordy
upite i rzucaja łaciną to juz mnie trafia.
>U mnie w każdym miejscu mieszkania
> słychać co się dzieje u sąsiadów :(
>
a własnie u mnie nawet słychac na którym programie ogladaja TV i sąsiedzi w
niedzielę do kosciółka a wieczorem kurwu**** na dzieci i siebie, wiesz juz
uszy puchna nie mówiąc o tym, ze moje dziecko chętnie to powtarza :-)))))))
> > Przecież nikt normalny nie gna z awanturą do sąsiada przy pierwszym
> włączeniu wiertarki
> hmm nie byłabym taka pewna ;)
no przy pierwszym nie, ale przy kolejnym tez nie bo skoro mam usłyszec
epitety... juz mi raz autko pomalowali wzamian za interwencję...
> >Ale z drugiej strony jakże sympatycznie byłoby, gdyby ci hałasujący też
się
> wykazali odrobiną empatii, nie?
> Oczywiście. Ale (chociaż może jestem niepoprawną optymiską) wydaje mi się,
> że wiele takich spraw można załatwić po ludzku, bez złości i awantur...
> można ???
no własnie jakby mozna było to by nie było tego pytania.
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka (27-10-97) +...(07-01-03)
http://strony.wp.pl/wp/mwota/
http://tweety2000.w.interia.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2002-12-11 18:13:26
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??Użytkownik "tweety" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
> niemniej jednak w regulaminie jest napisane, ze remonty robi się do
> godz.18.00
a to trzeba bylo tak od razu - ja jest taki regulamin, to juz jest inna
sprawa. ale z drugiej strony mozesz isc na udry i miec juz na zawsze w
siasiadach wrogow albo cierpiec w milczeniu i czasem sama zrobic tez jakis
wyskok i sie tym nie przejmowac:(
> do zupy zaczeła woda w kuchni kapać bo pani polewała
> !!! woda kafelki w kuchni na podłodze zeby lepiej wyglądały węzem
> podłaczonym do łazienki no to nie wytrzymałam.
a tu akurat dopatrywalabym sie glupoty ludzkiej i bezmyslnosci:))) pani
pewnie byla zdziwiona, jak ja opieprzylas?:)
> sama robiłam 3 lata temu remont i wioem, ze mozna go robic do godz. 18.00
a
> robilismy wszystko łacznie z kuciem scian pod rury w łazience.
ja tez mialam remont - kupilismy mieszkanie, bylo kupe roboty, nawet tej
minimalnej, zeby zamieszkac, bo mieszkanie bylo w stanie surowym. mielismy
miesiac na opuszczenie mieszkania wynajmowanego, nie stac nas bylo na
robotnikow, wiec maz robil wszystko sam. ale firma nie dala mu urlopu, a z
pracy wracal 18-20 i nie mogl inaczej.
wiec roznie to moze byc. halasowalismy wieczorami sasiadom, ale mielismy
alternatywe mieszkania pod mostem, bo mieszkanie dotychczasowe bylo juz
komus innemu wynajete.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2002-12-11 18:35:29
Temat: Re: Jak sobie radzicie z uciązliwymi sąsiadami??
Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:MPG.18614733828e0d719897ed@news.onet.pl...
>Wtedy (to byli wynajeci robotnicy) - probowałem z nimi i wlascicielem
ustalic godziny
> ich najglosniejszych prac, a jak sie nie dalo bo pyskowali to dzwonilem
> po policje i pokazywalem im malenkie polroczne dziecko placzace mi na
> rekach - no i na tydzien bylo ustalone kiedy sa glosno.
i nie obciazyli Cie kosztami nieuzasadnionego wezwania policji?
pzdr.
Nea
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |