Data: 2002-06-21 13:37:03
Temat: Jak żyć z niesprawiedliwością kalectwa
Od: Scalamanca <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ufam, że wybaczycie mi reposta z pl.sci.psychologia. Autorką postu jest
Magda Nawrocka.
Czy u nas, poza Konstancinem, są podobne ośrodki?
Daga
P.S. Chciać wszystko, co możemy... Wbrew pozorom rezygnacja z tego, co
miec możemy, wcale nie musi oznaczać "wielkości".
JAK ŻYĆ Z NIESPRAWIEDLIWOŚCIĄ KALECTWA
"Szczęście jest mieć wszystko, co chcemy, a wielkość -
chcieć wszystko, co możemy."
- Kazimierz Brodziński
Rozmawialiśmy na smutne tematy chorób nieuleczalnych,
przewlekłych. Krzyż nieprawdopodobnie ciężki do zniesienia. A
wypadki? Wypadki niespodziewane, gwałtowne, w jednej sekundzie
niszczące czyjeś życie? Tragedia ludzi dotąd najzdrowszych,
aktywnych i wspaniale fizycznie sprawnych, nagle wskutek
brutalnego wypadku unieruchomionych w inwalidzkim fotelu jest
przeogromnym szokiem, niebywale trudnym do przezwyciężenia.
Ktoś, kto miał wszystko w jednej chwili stracił niemal
wszystko i musi żyć z tak okrutną świadomością, musi
zaakceptować własne kalectwo, musi nauczyć się zupełnie nowych
form codziennej egzystencji. Jest to niezmiernie,
niewypowiedzianie trudne ze względów już choćby praktycznych, a
nie będzie w ogóle możliwe, jeśli wskutek przeżytego szoku
zaniknie chęć do życia i wola walki. Wola niezbędna!
Odwiedziłam tu we Francji dwa ośrodki rehabilitacji ofiar
wypadków. Jeden dla dzieci, drugi dla młodzieży i ludzi
dorosłych. Wstrząsnęła mnie zaobserwowana ewidentna różnica w
psychologicznych konsekwencjach, jeśli tak można powiedzieć,
psychicznej deformacji pacjentów wskutek wypadku w zależności
od ich wieku.
Okaleczone "maluchy" są pełne buntu, rewolty, agresji, co
w życiu codziennym może być oceniane na przykład przez personel
jako dzieciaki "nieznośne", dzieciaki wyjątkowo "złośliwe",
"aroganckie" i "krnąbrne". A to tylko najczęściej forma ich
psychologicznej walki, gwałtowna opozycja, próba rozprawienia
się z niesprawiedliwością losu i tak brutalnie objawiającym się
w ich życiu kalectwem. Zupełnie inaczej zachowują się dzieci
chore od zawsze lub cierpiące na długotrwałą, nawet
nieuleczalną chorobę. Więcej w nich akceptacji, pogodzenia się
z okrutnym losem. Dzieci okaleczone buntują się, a więc walczą.
Dużo gorzej wygląda to u pacjentów starszych, u ludzi
młodych i ludzi w pełni dojrzałych. Może są bardziej świadomi
tego, co stracili, może są bardziej świadomi trudności, z
którymi zostaną nieuchronnie skonfrontowani? Jeśli jest bunt,
często przeradza się w próby samobójcze, na ogół dominuje
psychiczny marazm, rezygnacja. Jakże trudno żyć z
niesprawiedliwością kalectwa. Jedni i drudzy pacjenci wymagają
natychmiastowej i bardzo intensywnej fachowej psychologicznej
pomocy.
"Maluchom" trzeba pomóc skanalizować rozpierającą ich
agresję w wysiłek rehabilitacyjny, starszych umotywować,
przywrócić wolę życia i chęć walki. W każdym centrum
rehabilitacyjnym jest sztab opieki psychicznej. Całym serwisem
zawiaduje psychiatra, podlegają mu inni specjaliści tacy jak:
psycholog ogólny, psychoterapeuta, psychoanalityk,
psychomotorysta, ortofonista, wyspecjalizowany wychowawca, nie
mówiąc już o personelu niższego szczebla.
Nadrzędnym celem każdego ośrodka rehabilitacji jest
przystosowanie osoby kalekiej do możliwie samodzielnego życia w
"normalnym" społeczeństwie. Temu celowi podporządkowana jest
zarówno rehabilitacja fizyczna (ortopedia, kinoterapia,
materialne oporządzenie, itp.), jak również indywidualna
psychoterapia. W ostatnich latach we Francji wskutek nacisku
opinii publicznej robi się niemało również w kierunku
przystosowania "normalnego świata" do ograniczonych kondycji
ludzi niepełnosprawnych: uliczne przejścia, wejścia, miejsca
tak zwanej pracy chronionej, itd. Idą na to pieniądze
podatników, ale i także sponsorów zorganizowanych tu w prężne i
aktywne najróżniejsze stowarzyszenia. Chwała im za to.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Scalamanca <s...@w...pl>
|