| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-06-30 20:03:16
Temat: Kobieta - człowiekMuzyka to moje narzędzie
Ludzie koncentrują się na tym, żeby inni ich słuchali, a to uniemożliwia
komunikację
Muzyka i śpiew pozwalają otworzyć serce. To jeden z najlepszych sposobów
przekazywania uczuć - mówi Ani Choying Drolma, śpiewająca mniszka z Nepalu.
Wszystkie dochody z koncertów oraz ośmiu płyt kompaktowych przeznacza na
swoją darmową szkołę. Kształci się tu jej "armia mniszek", które być może
pójdą nawet na uniwersytet. Jedyny warunek jest taki, że mają potem wrócić
do wiosek i uczyć dziewczęta.
Ani Choying Drolma: (...) W zależności od tonu głosu, jakim powiem "dzień
dobry", będzie pani miała mniejszą lub większą ochotę mnie słuchać.
LaVanguardia: Zgadzam się.
Muzyka i śpiew pozwalają otworzyć serce. To jeden z najlepszych sposobów
przekazywania uczuć.
Fot. Getty Images/FPM
Mało słuchamy.
Koncentrujemy się na tym, by inni słuchali nas, a to zrywa komunikację.
Kiedy zaczęto pani słuchać?
Jestem najstarszą córką w rodzinie klasy średniej i mam dwóch braci -
powinnam zatem zajmować się domem i milczeć. Wolałam zostać mniszką.
Powiedziałam o tym w wieku dziesięciu lat i rodzice zgodzili się, pod
warunkiem że będę pracować jeszcze przez trzy lata.
A książę z bajki i w ogóle?
Już jako dziewczynka postanowiłam nigdy nie wychodzić za mąż.
Nie podobało się pani, jak żyją małżeństwa?
Stosunki panujące w moim domu i to, co widziałam u sąsiadów, nie zachęcały
do małżeństwa. Społeczeństwo nepalskie jest zdominowane przez mężczyzn. Mój
ojciec bywał agresywny, wielokrotnie widziałam, jak matka cierpi. W
społeczeństwie nepalskim urodzić się kobietą oznacza wyrzec się
jakichkolwiek pragnień na rzecz męża i rodziny. Mężczyźni są przekonani, że
żony są ich własnością.
Ojciec nawet panią bił.
Tak, bijał nas wszystkich. Drągiem. On był chory.
Był alkoholikiem?
Pił, ale nie był alkoholikiem.
To w jakim sensie był chory?
Nienawidziłam go. Bił mnie tak, że zaczynałam wątpić, czy jest moim ojcem.
Mój mistrz, Urgyen Tulku Rinpoche, poprosił kiedyś, abym pomyślała o ojcu
coś pozytywnego, i wtedy zdałam sobie sprawę, że ten człowiek naprawdę
bardzo dużo pracował, żebyśmy mieli co jeść. W ten sposób powoli
zrozumiałam, że nie był szczęśliwy, a jego złość brała się z frustracji. I
tak stopniowo przestałam odczuwać wobec ojca nienawiść i zaczęłam go
żałować.
Pomogło to pani?
Tak, dzięki temu mu przebaczyłam. On dał mi życie, a życie jest cudowne.
Kiedy to odkryłam, mogłam zacząć go kochać i opiekować się nim. Czuję, że
pomaganie mu teraz, kiedy został sam, to moja odpowiedzialność.
Pani ojciec ma szczęście...
To ja powinnam mu dziękować, bo gdyby mnie nie traktował tak źle, nie
zostałabym mniszką, nie odkryłabym swoich mistrzów ani tego, że we
wszystkich istotach jest coś dobrego. Moje życie zmienili dwaj ludzie: mój
ojciec i mój mistrz.
Pod wpływem pani współczucia ojciec się zmienił czy nadal jest takim samym
brutalem?
Teraz jest w nim więcej spokoju.
Pani ojciec także jest buddystą - jak to się ma do jego wiary?
Jest buddystą z perspektywy kulturowej, ale to nic nie znaczy, religie to
tylko etykietki.
Niedawno zmarła pani matka. Co to dla pani znaczyło?
Nietrwałość.
Kiedy odkryła pani swój glos?
Odkrył go pewien amerykański producent, Steve Tiggets, który przyjechał do
naszego klasztoru. Nagraliśmy pierwszą płytę, miała takie powodzenie w
Stanach Zjednoczonych, że postanowiono wprowadzić mnie na rynek światowy.
Dlaczego się pani zgodziła?
Początkowo powodem było to, że chciałam zobaczyć świat, ale potem przyszedł
pierwszy czek. To było mnóstwo pieniędzy! Wtedy zrozumiałam, że mogłabym
zrealizować swoje marzenie: założyć szkołę dla mniszek.
Dlaczego akurat szkołę dla mniszek?
Jeżeli chce się pomagać innym, trzeba rozumieć ich problemy, problemy
świata, trzeba też umieć się porozumiewać. Jeżeli będziemy mogły zdobywać
takie samo wykształcenie jak mnisi, będziemy bardziej skuteczne w działaniu.
Nie rozumiem jednak, dlaczego nie założyła pani szkoły dla dziewcząt,
niekoniecznie mniszek.
Przygotowuję swoją armię: mniszki, które będą potrafiły dyskutować,
odwołując się do rozumu i siły współczucia, wrócą do swych wiosek i będą
uczyć dziewczęta.
Czy należy rozumieć, że dla pani ważniejsza jest oświata niż muzyka sama w
sobie?
Muzyka to moje narzędzie, tak jak pani narzędziem jest słowo. Proszę zwrócić
uwagę, że słowa to nie to samo co wywiad. Czego narzędziem są pani słowa i
moja muzyka? Pani serca i pani umysłu, mojego serca i mojego umysłu.
Tak powinno być.
Muzyka pozwala mi dotrzeć do tego, co we mnie najgłębsze, wydobyć to i
przekazać innym dzięki darowi, jakim jest mój głos.
Mówi się, że pani głos i śpiew leczą.
Kiedy jest mi smutno, czuję się zagubiona, dotknięta - modlę się. Modlę się
śpiewając mantry z wnętrza duszy. To sprawia, że czuję się lepiej. Na
koncertach śpiewam to samo, co prywatnie dla siebie, i w taki sam sposób.
Możliwe, że wibracje wychodzące z mojej duszy sprawiają, że także inni czują
się lepiej.
Czego nauczył panią mistrz?
Dzięki niemu zrozumiałam, że ważne jest to, jak postrzegamy rzeczy: jeżeli w
sposób pozytywny, skutek też będzie pozytywny, i na odwrót. Nauczył mnie, że
własny osąd niekoniecznie jest słuszny. Że nie odpowiada się
niesprawiedliwością na niesprawiedliwość, a na ból większym bólem. Mistrz
nakarmił moje serce.
Co warto w życiu robić?
Nigdy nie wolno krzywdzić siebie samego, swojej duszy. Warto znaleźć
prawdziwy sens własnego istnienia na tym świecie.
To bardzo trudne.
Często to, co proste, wydaje się najbardziej skomplikowane właśnie dlatego,
że jest zbyt proste. To wszystko jest bardzo logiczne.
Co ma pani na myśli?
Wszyscy chcemy być szczęśliwi i czuć się dobrze, więc skoncentrujmy się na
tym: jeżeli będę panią dobrze traktować, uśmiechnie się pani. Na widok pani
uśmiechu ja też się uśmiechnę. Jeżeli będę na panią krzyczeć, przestanie
pani być szczęśliwa i zacznie mnie źle traktować, a ja potraktuję panią
jeszcze gorzej. To, co czuję, przekazuję innym i dostaję z powrotem.
http://wiadomosci.onet.pl/1418923,2679,1,kioskart.ht
ml
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-11-07 20:37:18
Temat: Kobieta - człowiekZ kolei święty Marek Apostoł przedstawia Jezusa jako
doskonałego, dorosłego mężczyznę z regionu śródziemnomorskiego,
proszącego swego Ojca o usunięcie cierpienia fizycznego z Jego życia,
a jednak poddającego się temu cierpieniu bez słowa skargi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-11-29 22:05:04
Temat: Kobieta - człowiekRzezańcy zaś, zwłaszcza podający się za ateistów,
dziękują JHWH za to, że nie stworzył ich kobietą.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |