| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2010-02-18 11:32:19
Temat: Re: Kólka na czole? (długie + rodzaj świadectwa)czwartek, 18 lutego 2010 11:00. carbon entity 'Redart' <p...@i...gov>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Piękny rocznik, brachu ;) Jesteś wąż, czy załapałeś się jeszcze na
> ognistego smoka ? Ja się załapałem - na ostatnie dni ;)
Jak ja. Strzałeczka ;)
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2010-02-18 14:23:27
Temat: Re: Kólka na czole?
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:hldslp$d4t$1@news.onet.pl...
>
>
>
>
> Spadaj, debilu:-) i
> PLONK!!!
>
> --
> Serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron
[.........]
:))) Słuchaj, to trochę śmieszne powiedzieć komuś "spadaj debilu" i dać
plonka a 3 wersy niżej serdecznie go pozdrowić. Dlatego nie umieszczam
żadnych pozdrowień w stopce. Jeżeli chcę kogoś pozdrowić to robię to
świadomie bo może wyjść z tego niezła heca.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2010-02-18 23:06:54
Temat: Re: Kólka na czole? (długie + rodzaj świadectwa)Jakub A. Krzewicki pisze:
> I lepiej i gorzej... lepiej, bo jestem pewien, ze zabawa w dorosłego by mi
> się znudziła i miałbym pretensję, że nie miałem dzieciństwa, a gorzej, bo
> nie miałem możliwości wysforować się w latach mojego największego
> potencjału
Nie bardzo rozumiem... przecież jesteś w doskonałym wieku, w samej sile
że się tak wyrażę. Na czym polega problem?
> uważałem że wyłącznie gorzej, zwłaszcza, że we Wrocławiu nie było Pałacu
> Młodzieży jak w Warszawie i wszystkie zainteresowania trzeba było uprawiać
> prywatnie
Były świetne domy kultury, z tego co wiem. Zwłaszcza bardzo prężnie
działające sekcje szachowe, ale z pewnością nie tylko te. Chociaż prawdą
jest, że Kraków ze swoim NCK i Warszawa z Pałacem _Kultury_ (Pałac
Młodzieży był i chyba nadal jest w Bydgoszczy) są nie do pobicia.
Dobrze, jeśli miasto ma takie ośrodki.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2010-02-19 19:00:30
Temat: Re: Kólka na czole? (długie + rodzaj świadectwa)piątek, 19 lutego 2010 00:06. carbon entity 'medea' <e...@p...fm>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Jakub A. Krzewicki pisze:
>
>> I lepiej i gorzej... lepiej, bo jestem pewien, ze zabawa w dorosłego by
>> mi się znudziła i miałbym pretensję, że nie miałem dzieciństwa, a gorzej,
>> bo nie miałem możliwości wysforować się w latach mojego największego
>> potencjału
>
> Nie bardzo rozumiem... przecież jesteś w doskonałym wieku, w samej sile
> że się tak wyrażę. Na czym polega problem?
Na ograniczonej liczbie pieniędzy na dalsze kształcenie, a przekonałem się
boleśnie, że raczej nie zdobędę ich wiele chałturząc na umowy-zlecenia w
branży pisarsko-wydawniczej, do czego jestem doskonale wykształcony jako
magister polonistyki specjalność literaturoznawcza. A o żadnym innym źródle
zarobku poza tą nisko dochodową branżą raczej nie ma mowy, to może i byłby
awans finansowy, ale zawodowa degrengolada z zawodu wysoce
wykwalifikowanego i wyspecjalizowanego w zawód prosty, z pewnością
wykonywany do tego pod kierunkiem i w kolektywie (Capitis Diminutio).
Niestety taka praca nie pozwalałaby mi na prowadzenie wpływowego kulturowo
pisarstwa w preferowanym przeze mnie kierunku dwuwarsztatowego
modernistycznego i postmodernistycznego akademizmu (Clive Staples Lewis,
Jorge Luis Borges, Italo Calvino, Umberto Eco, Milorad Pavić), musiałbym
niestety z braku czasu na przygotowanie wybierać prostsze tematy bez
pisarskich fajerwerków, udziwnień, zabawy z erudycją i elokwencją,
mieszaniem stylów i gatunków itd.
Nawiasem mówiąc na tapecie mam właśnie taką powieść trochę dwuwarsztatową,
postmodernistyczną, której główny plan fabuły historycznej i
podróżniczo-przygodowej z elementami wuxia dziejącej się w VIII w. naszej
ery w Azji (Chiny, Wielki Step, Kabulistan, Indie, Angkor, Archipelag
Malajski) mam już opracowany, teraz tylko zbieram materiały związane z
historią, geografią, literaturą i estetyką tych krajów, które pomogłyby mi
uzupełnić detale. Do czegoś takiego trzeba niestety poświęcić 100% swojego
czasu pisaniu i przygotowaniu do pisania. Zwłaszcza, że programowo unikam
korzystania z bibliotek publicznych (a nawet oglądanie telewizji w terminie
podanym w ramówce a nie z nagranego programu to już dla mnie rodzaj
mentalnej Capitis Diminutio Minima) i jeśli chodzi o wszelaki materiał
książkowy/audio/video polegam wyłącznie na tym, co zbieram sam w drodze
kupna w księgarniach w antykwariatach, na aukcjach albo ściągnę z sieci.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2010-02-19 19:12:23
Temat: Re: Kólka na czole? (długie + rodzaj świadectwa)piątek, 19 lutego 2010 00:06. carbon entity 'medea' <e...@p...fm>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Jakub A. Krzewicki pisze:
>
>> I lepiej i gorzej... lepiej, bo jestem pewien, ze zabawa w dorosłego by
>> mi się znudziła i miałbym pretensję, że nie miałem dzieciństwa, a gorzej,
>> bo nie miałem możliwości wysforować się w latach mojego największego
>> potencjału
>
> Nie bardzo rozumiem... przecież jesteś w doskonałym wieku, w samej sile
> że się tak wyrażę. Na czym polega problem?
Na ograniczonej liczbie pieniędzy na dalsze kształcenie, a przekonałem się
boleśnie, że raczej nie zdobędę ich wiele chałturząc na umowy-zlecenia w
branży pisarsko-wydawniczej, do czego jestem doskonale wykształcony jako
magister polonistyki specjalność literaturoznawcza. A o żadnym innym źródle
zarobku poza tą nisko dochodową branżą raczej nie ma mowy, to może i byłby
awans finansowy, ale zawodowa degrengolada z zawodu wysoce
wykwalifikowanego i wyspecjalizowanego w zawód prosty, z pewnością
wykonywany do tego pod kierunkiem i w kolektywie (Capitis Diminutio).
Niestety taka praca nie pozwalałaby mi na prowadzenie wpływowego kulturowo
pisarstwa w preferowanym przeze mnie kierunku dwuwarsztatowego
modernistycznego i postmodernistycznego akademizmu (Clive Staples Lewis,
Jorge Luis Borges, Italo Calvino, Umberto Eco, Milorad Pavić), musiałbym
niestety z braku czasu na przygotowanie wybierać prostsze tematy bez
pisarskich fajerwerków, udziwnień, zabawy z erudycją i elokwencją,
mieszaniem stylów i gatunków itd.
Nawiasem mówiąc na tapecie mam właśnie taką powieść trochę dwuwarsztatową,
postmodernistyczną, której główny plan fabuły historycznej i
podróżniczo-przygodowej z elementami wuxia dziejącej się w VIII w. naszej
ery w Azji (Chiny, Wielki Step, Kabulistan, Indie, Angkor, Archipelag
Malajski) mam już opracowany, teraz tylko zbieram materiały związane z
historią, geografią, literaturą i estetyką tych krajów, które pomogłyby mi
uzupełnić detale. Do czegoś takiego trzeba niestety poświęcić 100% swojego
czasu pisaniu i przygotowaniu do pisania. Zwłaszcza, że programowo unikam
korzystania z bibliotek publicznych (a nawet oglądanie telewizji w terminie
podanym w ramówce a nie z nagranego programu to już dla mnie rodzaj
mentalnej Capitis Diminutio Minima) i jeśli chodzi o wszelaki materiał
książkowy/audio/video polegam wyłącznie na tym, co zbieram sam w drodze
kupna w księgarniach w antykwariatach, na aukcjach albo ściągnę z sieci.
PS. _Zawsze_ brałem wyłącznie prace elitarne a przynajmniej indywidualne ---
w szkole, na studiach, po prostu zawsze miałem takie do wyboru jako prymus
i brałem te tematy, które reszta olewała jako "trudniejsze". Nie miałem
przydzielonego ani razu obowiązku uczestniczenia w żadnym bardziej
popularnym i "prostszym" wspólnym projekcie. Również po studiach, kiedy
udawało mi się cośkolwiek zarobić. W kolektywie po prostu pracować nie
umiem właśnie z powodu takiej a nie innej specjalizacji, takiego a nie
innego przebiegu mojego kształcenia.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2010-02-20 22:26:08
Temat: Re: Kólka na czole? (długie + rodzaj świadectwa)Jakub A. Krzewicki pisze:
> PS. _Zawsze_ brałem wyłącznie prace elitarne a przynajmniej indywidualne ---
> w szkole, na studiach, po prostu zawsze miałem takie do wyboru jako prymus
> i brałem te tematy, które reszta olewała jako "trudniejsze". Nie miałem
> przydzielonego ani razu obowiązku uczestniczenia w żadnym bardziej
> popularnym i "prostszym" wspólnym projekcie. Również po studiach, kiedy
> udawało mi się cośkolwiek zarobić. W kolektywie po prostu pracować nie
> umiem właśnie z powodu takiej a nie innej specjalizacji, takiego a nie
> innego przebiegu mojego kształcenia.
Rozumiem Cię, Jakubie. Ale wiesz, są przykłady, że nawet ludzie
zajmujący się zupełnie niszowymi dziedzinami osiągają sukces komercyjny.
Myślę zatem, że to jest prawdopodobne - jeśli Ci na tym w jakimś stopniu
zależy (a chyba tak) i masz wystarczającą siłę, to nie poddawaj się.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |