Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Konsekwencje...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Konsekwencje...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 47


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-05-14 10:21:10

Temat: Konsekwencje...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Co mnie prywatnie boli w tej całej dyskusji o aborcji:

1. Fakt, ze większość działa na zasadach "Tak ma być, bo ja tak myślę" i
"Skoro ja tak myślę, to tak ma być". Rzadko kto tak naprawdę chce poznać
argumenty drugiej strony, a już szczególnie samych zainteresowanych (tu
jedna uwaga: czyli właściwie potencjalnych matek, bo trudno poznać argumenty
płodu/dziecka).

2. Że "uchroniwszy" płód/ dziecko przed zbrodniczymi zakusami wyrodnych
matek (tak, tak erystyka w działaniu) nikt dalej się już nimi nie zajmuje. A
każdy z nas wie jaka jest rzeczywistość.

Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to bodajże Gazeta opublikowała nie tak
dawno artykuł o adopcji ze wskazaniem. Opowiadał o matkach, które
zdecydowały się urodzić dziecko i oddać je wybranej przez siebie rodzinie,
bo po prostu nie mogły go wychowywać - to kolejna strona. Bardzo podziwiam
te kobiety, ale jest im bardzo ciężko.

3. Że w sumie nie ma miejsc, gdzie kobieta mogła by pójść i porozmawiać (np.
z psychologiem) o 'problemie' i decyzji, przed którą stoi.



Wyłania się taki obraz, że większość chroni swoje sumienia opowiadając się
po stronie ochrony płodu/ dziecka, ale rzadko kto stawia czoła konsekwencjom
swoich decyzji. A przecież tu właśnie o te konsekwencje chodzi. A kobiety
zostały pozostawione same sobie. Czyli to one ponoszą koszt czystych sumień
ustawodawców. Chyba nie tak powinno być.


(PS. Kojarzy mi się to z sytuacją, kiedy rząd przyznał podwyżki personelowi
medycznemu, ale nie zatroszczył się o przekazanie tych środków szpitalom -
stąd olbrzymi długi większości szpitali. Albo z inną, kiedy Warszawa musiała
sądownie dochodzić swoich roszczeń z tytułu zniżek komunikacyjnych
przyznanych hojną ręką przez kolejną ekipę rządzącą, która znowu zapomniała
o konsekwencjach, czyli o prostym fakcie, że ktoś musi za to zapłacić).

PS. Uprzedzając wszelkie dyskusje. Zwróćcie proszę uwagę, że nie
opowiadziałam się tu za żadną ze stron. Zastanawiam się tylko nad samym
mechanizmem, który mi się nie podoba.

Monika





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-05-14 10:49:56

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: werther <n...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Vilar wrote:

> Co mnie prywatnie boli w tej całej dyskusji o aborcji:
>
> 1. Fakt, ze większość działa na zasadach "Tak ma być, bo ja tak myślę" i
> "Skoro ja tak myślę, to tak ma być". Rzadko kto tak naprawdę chce poznać
> argumenty drugiej strony, a już szczególnie samych zainteresowanych (tu
> jedna uwaga: czyli właściwie potencjalnych matek, bo trudno poznać
> argumenty płodu/dziecka).

Myślę, że jedynym zasadnym argumentem jest konstytucyjnie zagwarantowane
prawo do życia dla poczętego dziecka, które ,,korzystając'' z organizmu
matki jest przecież zarówno biologicznie, jak i metafizycznie oddzielnym
istnieniem.

> 2. Że "uchroniwszy" płód/ dziecko przed zbrodniczymi zakusami wyrodnych
> matek (tak, tak erystyka w działaniu) nikt dalej się już nimi nie zajmuje.
> A każdy z nas wie jaka jest rzeczywistość.

Zgadza się, ale to wina polskiego systemu prawnego, który maksymalnie
utrudnia adopcję.

[...]

> 3. Że w sumie nie ma miejsc, gdzie kobieta mogła by pójść i porozmawiać
> (np. z psychologiem) o 'problemie' i decyzji, przed którą stoi.

Mylisz się, w samym Poznaniu znam przynajmniej dwa takie miejsca.

Skoro już jesteśmy przy psychologach, to podam lekki offtop: uważam, że te
wszystkie przedaborcyjne wymagania (bodajże w Niemczech), co do
konieczności zasięgnięcia opinii psychologa służą tylko kolejnemu
piłatowemu ,,umyciu rąk'' i rozmywaniu odpowiedzialności przez ustawodawców
(a zatem i ich wyborców), którzy czyszczą tym sobie zagnojone sumienia.

> Wyłania się taki obraz, że większość chroni swoje sumienia opowiadając się
> po stronie ochrony płodu/ dziecka, ale rzadko kto stawia czoła
> konsekwencjom swoich decyzji. A przecież tu właśnie o te konsekwencje
> chodzi. A kobiety zostały pozostawione same sobie. Czyli to one ponoszą
> koszt czystych sumień ustawodawców. Chyba nie tak powinno być.

Skoro już jesteśmy przy konsekwencjach decyzji - pomijając przypadek
prawdziwego gwałtu - nie jesteśmy wiatropylni i dzieci się z powietrza nie
biorą. Skoro kobieta podejmuje współżycie, musi się liczyć z tym, że żadne
środki antykoncepcyjne nie są w 100% skuteczne, i że dziecko może się
począć. Ponosi konsekwencje własnej decyzji. Przedmiotem problemu nie jest
zatem chyba kobieta, tylko poczęte dziecko, które się na świat samo nie
zaprosiło, a które de facto ponosi konsekwencje _jej_ decyzji. W związku z
tym znacznie bardziej żal mi dzieci, niż matek z przypadku.

--
Pozdrawiam,
werther
now playing: Deine Lakaien - Where You Are (Memphis Mix)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-05-14 10:54:46

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 14 May 2008 12:49:56 +0200, werther napisał(a):


> Myślę, że jedynym zasadnym argumentem jest konstytucyjnie zagwarantowane
> prawo do życia dla poczętego dziecka, które ,,korzystając'' z organizmu
> matki jest przecież zarówno biologicznie, jak i metafizycznie oddzielnym
> istnieniem.
(...)
>
> Zgadza się, ale to wina polskiego systemu prawnego, który maksymalnie
> utrudnia adopcję.
(...)
> Mylisz się, w samym Poznaniu znam przynajmniej dwa takie miejsca.
>
> Skoro już jesteśmy przy psychologach, to podam lekki offtop: uważam, że te
> wszystkie przedaborcyjne wymagania (bodajże w Niemczech), co do
> konieczności zasięgnięcia opinii psychologa służą tylko kolejnemu
> piłatowemu ,,umyciu rąk'' i rozmywaniu odpowiedzialności przez ustawodawców
> (a zatem i ich wyborców), którzy czyszczą tym sobie zagnojone sumienia.
(...)
> Skoro już jesteśmy przy konsekwencjach decyzji - pomijając przypadek
> prawdziwego gwałtu - nie jesteśmy wiatropylni i dzieci się z powietrza nie
> biorą. Skoro kobieta podejmuje współżycie, musi się liczyć z tym, że żadne
> środki antykoncepcyjne nie są w 100% skuteczne, i że dziecko może się
> począć. Ponosi konsekwencje własnej decyzji. Przedmiotem problemu nie jest
> zatem chyba kobieta, tylko poczęte dziecko, które się na świat samo nie
> zaprosiło, a które de facto ponosi konsekwencje _jej_ decyzji. W związku z
> tym znacznie bardziej żal mi dzieci, niż matek z przypadku.

Podpisuję się pod Twymi słowami z całego serca. Czasami mam poczucie
samotności w kosmosie zła...

--
XL wiosenna :-)

Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-05-14 10:55:36

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 14 May 2008 12:56:16 +0200, tren R napisał(a):

> werther tutej: <g0egjs$1jl$1@nemesis.news.neostrada.pl> teges śmeges:
>
>
> W> Skoro kobieta podejmuje współżycie, musi się liczyć z tym, że
> W> żadne środki antykoncepcyjne nie są w 100% skuteczne, i że dziecko może
> W> się począć. Ponosi konsekwencje własnej decyzji.
>
> nie przerzucaj odpowiedzialności tylko na kobietę, zgoda?

Przecież był wątek o plemniku :-)
Jak myślisz, po co był?
:-)
--
XL wiosenna :-)

Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-05-14 10:56:16

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

werther tutej: <g0egjs$1jl$1@nemesis.news.neostrada.pl> teges śmeges:


W> Skoro kobieta podejmuje współżycie, musi się liczyć z tym, że
W> żadne środki antykoncepcyjne nie są w 100% skuteczne, i że dziecko może
W> się począć. Ponosi konsekwencje własnej decyzji.

nie przerzucaj odpowiedzialności tylko na kobietę, zgoda?

--
http://patrz.pl/trener
tren hakker, tre Niro, tre na żer
gg 1290613

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-05-14 11:01:40

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: werther <n...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

tren R wrote:

> nie przerzucaj odpowiedzialności tylko na kobietę, zgoda?

Primo: dlaczego?

Secundo: oczywiście, że za dziecko jako takie odpowiedzialni są oboje
rodzice, ale to kobieta ma świadomość, że może zostać matką. Nie chce
ryzykować albo nie dojrzała do takiej decyzji? Szklanka wody zamiast.
Współżycie seksualne nie jest (jak na razie) obowiązkiem, tylko wynikiem
świadomej decyzji.

--
Pozdrawiam,
werther
now playing: Kirlian Camera - Eclipse

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-05-14 11:02:37

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 14 May 2008 13:01:40 +0200, werther napisał(a):

> tren R wrote:
>
>> nie przerzucaj odpowiedzialności tylko na kobietę, zgoda?
>
> Primo: dlaczego?
>
> Secundo: oczywiście, że za dziecko jako takie odpowiedzialni są oboje
> rodzice, ale to kobieta ma świadomość, że może zostać matką. Nie chce
> ryzykować albo nie dojrzała do takiej decyzji? Szklanka wody zamiast.
> Współżycie seksualne nie jest (jak na razie) obowiązkiem, tylko wynikiem
> świadomej decyzji.

Niestety nie zawsze, bo często odbywa się po pijanemu np. Ale oczywiście
masz rację, że czynności nieobowiązkowe także powinny być objęte
odpowiedzialnością za ich skutki :-)
--
XL wiosenna :-)

Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-05-14 11:03:05

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czasami mam poczucie samotności w kosmosie zła...

Hahahahah, ja nie moge. XLko normalnie...hahahah....no nie mogę.....hahaha.
Dostarczyłaś mi radochy na pół dnia.

M.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-05-14 11:04:35

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Skoro już jesteśmy przy psychologach, to podam lekki offtop: uważam, że te
> wszystkie przedaborcyjne wymagania (bodajże w Niemczech), co do
> konieczności zasięgnięcia opinii psychologa służą tylko kolejnemu
> piłatowemu ,,umyciu rąk'' i rozmywaniu odpowiedzialności przez
> ustawodawców
> (a zatem i ich wyborców), którzy czyszczą tym sobie zagnojone sumienia.

Hmm, i tu mozesz mieć rację.

Ale dwie poradnie na cały Poznań? Ale w sumie to już rozmowa o stanie naszej
służby zdrowia.

M.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-05-14 11:05:03

Temat: Re: Konsekwencje...
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 14 May 2008 13:05:39 +0200, Don Gavreone napisał(a):

> Vilar<v...@U...TO.op.pl>
> (...)

> I z czego się tak śmiejesz Zła Kobieto!
>
> DG

Ona nie jest ani złą, ani kobietą. Jest kobietonem. No i właśnie dostała
czkawki ze śmiechu, ale szkoda, że tylko na pół dnia :-DDD
--
XL wiosenna :-)

Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Czy ufać matczynej intuicji?
Alicja
Dyskusja o aborcji w tym gronie...
Gwałt na lekarzu.
zakaz aborcji... raz jeszcze

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »