Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi Ku pokrzepieniu

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ku pokrzepieniu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-01-09 14:21:41

Temat: Ku pokrzepieniu
Od: "Michal S." <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

hejka
przeczytalem wlasnie reportarz ktory bardzo podniosl mnie na duchu. zazdrosze
jego Bohaterom Lechowi i Sylwii ze moga sie spotykac.
Poczytajcie:
http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34443,2483334.ht
ml

dlaczego zazdroszcze? ja tez poznalem dziewczyne przez internet tez
pokochalismy sie - ja jestem sprawny a Ona na wozku inwalidzkim w dodatku jest
troche starsza ode mnie. spotkalismy sie dwa razy ale Jej rodzice postawili
szlaban naszej znajomosci twierdzac ze tylko chce Ja wykorzystac zawrocic Jej w
glowie. nie jest tak. na razie ucze sie a Ona studiuje ale jak tylko sie
uniezaleznimy... artykul mnie podniosl na duchu bo pokazal ze mozna pokonac
przeszkody zdawalobysie bardzo duze. co sadzicie na temat milosci na odleglosc?
ma szanse przetrwania? szczegulnie w takim przypadku jak nasz?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-01-09 15:37:16

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: "LECH DUBROWSKI" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> dlaczego zazdroszcze? ja tez poznalem dziewczyne przez internet tez
> pokochalismy sie - ja jestem sprawny a Ona na wozku inwalidzkim w dodatku
> jest
> troche starsza ode mnie. spotkalismy sie dwa razy ale Jej rodzice
> postawili
> szlaban naszej znajomosci twierdzac ze tylko chce Ja wykorzystac zawrocic
> Jej w
> glowie. nie jest tak. na razie ucze sie a Ona studiuje ale jak tylko sie
> uniezaleznimy... artykul mnie podniosl na duchu bo pokazal ze mozna
> pokonac
> przeszkody zdawalobysie bardzo duze. co sadzicie na temat milosci na
> odleglosc?
> ma szanse przetrwania? szczegulnie w takim przypadku jak nasz?

A moze to jest jej opinia wlozona w usta jej rodzicow bo ja jestem w
podobnej sytuacji. Poznalem przez internet pania w moim wieku (50 lat),
ktora po 4 spotkaniach powolujac sie na opinie starszej siostry bo ich
rodzice juz dosc dawno nie zyja, ograniczyla swoje kontakty ze mna do kilku
maili na miesiac.

Leszek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-01-09 15:51:03

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: Scalamanca <z...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

LECH DUBROWSKI pisze w news:crrjb5$dgp$1@nemesis.news.tpi.pl

> Poznalem przez internet pania w moim wieku (50 lat),
> ktora po 4 spotkaniach powolujac sie na opinie starszej siostry bo ich
> rodzice juz dosc dawno nie zyja, ograniczyla swoje kontakty ze mna do kilku
> maili na miesiac.

Twój przypadek, Leszku, niestety nie jest odosobniony. :(
Jeśli partner/ka jest pełnoletnia, to ma wybór: kierowanie się
swoją opinią, lub opinią innych. Jeśli wybiera opinię innych...
to wniosków nie muszę wyciągać.
Z autopsji wiem, że da się wszystko nawet w sytuacji
beznadziejnej. Jeśli jest miłość Z OBU STRON. Jeśli miłość jest z
obu stron - przetrwa złe czasy, poczeka na samodzielność, albo
sobie tę samodzielność wytworzy własnymi łapkami. :)

Życzę wszystkim MIŁOŚCI, takiej prawdziwej, która wyzwala, nie
pęta, która nie oddziela, a łączy. I sobie też.

--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-01-09 17:26:22

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: "Michal" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> A moze to jest jej opinia wlozona w usta jej rodzicow bo ja jestem w
> podobnej sytuacji. Poznalem przez internet pania w moim wieku (50 lat),
> ktora po 4 spotkaniach powolujac sie na opinie starszej siostry bo ich
> rodzice juz dosc dawno nie zyja, ograniczyla swoje kontakty ze mna do kilku
> maili na miesiac.

to jest opinia wylacznie rodzicow. po prostu zabraniaja Jej fizycznego
kontaktu ze mna nie pozwalaja na odwiedziny. piszemy codziennie duzo i
rozmawiamy na gg wiele godzin. Ona ma dosc tego wiezienia i kontroli ale sama
nie wyjdzie z domu nie da rady po schodach a ja mam zakaz pokazywania sie w Jej
mieszkaniu. rodzice jej nie zwioza by wyszla ze mna na miasto czy do kina
bo "napewno mam zle zamiary". wiem ze to wyda wam sie nieprawdopodobne i
smieszne ale tak wlasnie jest. nie mam pojecia jak ich przekonac ze ja kocham i
ze nie jest to chwilowe.
michal

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-01-09 20:15:31

Temat: Tylko rozmowa
Od: "m@lwe ..." <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Pozostaje tylko rozmowa, i prosba do rodziców o umozliwienie wizyty w domu,
raz drugi, może w końcu spostrzegą, że nie masz złych zamiarów.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-01-10 16:36:38

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: "Artigiana" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

>co sadzicie na temat milosci na odleglosc?
> ma szanse przetrwania? szczegulnie w takim przypadku jak nasz?


U mnie było tak, ja jestem niepełnosprawna a mój chłopak jest zdrowy,
również poznaliśmy sie przez neta.
Ale to nie on mojej mamie a ja jego matce nie odpowiadałam, bo podobno
nieładnie razem wizualnie wyglądaliśmy...
Próbowała wielu sztuczek, ale na szczęście Bartek miał swój rozum i teraz w
lipcu bierzemy ślub...

A Tobie radzę przede wszystkim dużo cierpliwości, jeśli ją kochasz nie
poddawaj się. Jedynym wyjściem będzie chyba znalezienie sposobu na
przekonanie jej rodzicow, że masz jak najbardziej szczere zamiary...
Pozdrawiam

-------
MartaS


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-01-10 17:03:54

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: Scalamanca <z...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Artigiana pisze w news:cruave$3rr$1@atlantis.news.tpi.pl

> dynym wyj?ciem będzie chyba znalezienie sposobu na
> przekonanie jej rodzicow, że masz jak najbardziej szczere zamiary...

Albo usamodzielnienie się... Bycie ze sobą naprawdę. Same
pożytki: Wy będziecie razem, a jej rodzice przekonają się, że
się kochacie, chcecie być ze sobą mimo przeciwności i że masz
szczere zamiary.

Powodzenia!

--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-01-10 18:04:05

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: "LM" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dodam tylko, że należy wczuć się także na chwilę w punkt widzenia rodziców
tej drugiej strony, próbować ich zrozumieć. Mają w domu niepełnosprawne
dziecko, o które zwyczajnie się boją. Są z nim na codzień, wiedzą ile trudu
kosztuje opieka nad nim, jest im trudno sobie wyobrazić, ba - zwyczajnie nie
wierzą w to, że ktoś może z taką osobą dobrowolnie się związać. Tutaj nie
musi chodzić o to, że nie akceptują związku, czy tej drugiej strony. Raczej
boją się tego, że ta druga strona zwyczajnie nie wytrzyma ciężaru opieki nad
ON, że po jakimś czasie - miesiącach, latach - odejdzie i wtedy ich dziecko
zostanie dodatkowo ciężko skrzywdzone.

Trudno będzie takich rodziców przekonać bez uczciwego ustawienia sobie
relacji z potencjalnym partnerem. To co napiszę dotyczy oczywiście partnera
każdego, nie tylko ON, ale w przypadku ON ma jakby bardziej mocne
oddziaływanie, bo relacje są trudniejsze.

Otóż należy sobie powiedzieć uczciwie, że kontakt zdalny, czy nawet realny
ale sporadyczny, to zupełnie coś innego niż bycie razem na stałe. Tak
naprawdę musisz się poważnie zastanowić, czy faktycznie jesteś w stanie
wziąć na siebie taką odpowiedzialność, jak związanie się z osobą
niepełnosprawną, która wymaga stałej opieki. Czy taki związek faktycznie ma
szanse być związkiem stałym - czy wytrzymasz to obciążenie i fizyczne, i
psychiczne. I czy takie samo obciążenie wytrzyma ta druga osoba.
I musicie sobie obydwoje szczerze odpowiedzieć na pytanie, co będzie - jeśli
zaangażujecie się w ten związek bardzo mocno, a on nie wytrzyma próby czasu.
Przede wszystkim - w kontekście Jej rodziców - co będzie z Nią. Co się
stanie, gdybyś Ją kiedyś z jakichś przyczyn (niekoniecznie z powodu
niepełnosprawności) zostawił - czy i jak będzie w stanie z tym żyć.

Nie wierzę, żebyś ty sam mógł przekonać Jej rodziców. Tak do końca może ich
przekonać tylko czas ;-)
Natomiast, opierając się na własnych doświadczeniach, mogę Ci doradzić CO
ich może przekonać na tyle, żeby pozwolili Wam w ogóle na powstanie tego
związku. Otóż Twoja dziewczyna powinna ich przekonać, że patrzy na to
wszystko realnie, że nie straciła dla Ciebie głowy. Że zdajecie sobie
obydwoje sprawę, że to nie jest takie proste, ale chcecie spróbować być
razem. Że to będzie taka próba, która - jeśli się powiedzie, to będzie
super, a jeśli nie - to Ona będzie w stanie to zaakceptować i żyć dalej. Na
pierwszym etapie to Twoja dziewczyna musi o tym właśnie przekonać swoich
rodziców. No i - że ma do takiej próby prawo, że nie mogą jej zabrać szansy
na ułożenie sobie szczęśliwego życia. Że skoro podchodzi trzeźwo do sprawy,
skoro będzie w razie czego potrafiła pogodzić się z porażką, to tak naprawdę
nic nie może stracić. Bo nawet jak ten związek nie przerodzi się w nic
stałego, to przynajmniej przez jakiś czas będzie szczęśliwa. I nikt już jej
tego nie odbierze. Żeby dali Wam szansę spokojnie spróbować. I musi ich
przekonywać bardzo spokojnie, nie emocjonalnie.
U mnie takie argumenty (po jakimś czasie oczywiście) zadziałały.

A potem - to już ruch należy do Ciebie. I życzę szczęścia

LM

Użytkownik "Artigiana" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cruave$3rr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >co sadzicie na temat milosci na odleglosc?
> > ma szanse przetrwania? szczegulnie w takim przypadku jak nasz?
>
>
> U mnie było tak, ja jestem niepełnosprawna a mój chłopak jest zdrowy,
> również poznaliśmy sie przez neta.
> Ale to nie on mojej mamie a ja jego matce nie odpowiadałam, bo podobno
> nieładnie razem wizualnie wyglądaliśmy...
> Próbowała wielu sztuczek, ale na szczęście Bartek miał swój rozum i teraz
w
> lipcu bierzemy ślub...
>
> A Tobie radzę przede wszystkim dużo cierpliwości, jeśli ją kochasz nie
> poddawaj się. Jedynym wyjściem będzie chyba znalezienie sposobu na
> przekonanie jej rodzicow, że masz jak najbardziej szczere zamiary...
> Pozdrawiam
>
> -------
> MartaS
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-01-10 20:40:52

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: "Sandi" <d...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam..
tak szczerze... to prawda tkwi gdzieś po środku...nie dziwie się rodzicom
dziewczyny że boją się o nią - niestety - łatwo jest skrzywdzić...ale jest
też druga strona medalu - jest dorosła i coś jej się od życia należy - duzo
MIŁOŚCI - to pewne...tu musi podjąć ryzyko - jak w każdej dziedzinie
życia...wsiadając do samochodu też nie wiemy czy dojedziemy...no wiec uważam
ze warto podjąć ryzyko...nie wolno odpychac wyciagnietej reki...i nie wolno
lekceważyć uczuć - może prawdziwych - potem to sie bardzo mści...jeżeli ktoś
mowi że nas kocha - sprawdzmy to uczucie krok po kroku...przy tym nie
wpadajmy w euforie - pamietajac że życie nie zawsze jest bajką...

Michal o ile chcesz służe własnym doswiadczeniem...można mnie spotkać na GG
658806, tlenie- b...@t...pl

pozdrawiam i życze powodzenia

Sandra



Użytkownik "Michal" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:1a6e.00000d6d.41e1693e@newsgate.onet.pl...
>
>> A moze to jest jej opinia wlozona w usta jej rodzicow bo ja jestem w
>> podobnej sytuacji. Poznalem przez internet pania w moim wieku (50 lat),
>> ktora po 4 spotkaniach powolujac sie na opinie starszej siostry bo ich
>> rodzice juz dosc dawno nie zyja, ograniczyla swoje kontakty ze mna do
>> kilku
>> maili na miesiac.
>
> to jest opinia wylacznie rodzicow. po prostu zabraniaja Jej fizycznego
> kontaktu ze mna nie pozwalaja na odwiedziny. piszemy codziennie duzo i
> rozmawiamy na gg wiele godzin. Ona ma dosc tego wiezienia i kontroli ale
> sama
> nie wyjdzie z domu nie da rady po schodach a ja mam zakaz pokazywania sie
> w Jej
> mieszkaniu. rodzice jej nie zwioza by wyszla ze mna na miasto czy do kina
> bo "napewno mam zle zamiary". wiem ze to wyda wam sie nieprawdopodobne i
> smieszne ale tak wlasnie jest. nie mam pojecia jak ich przekonac ze ja
> kocham i
> ze nie jest to chwilowe.
> michal
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-01-10 21:52:35

Temat: Re: Ku pokrzepieniu
Od: "Ulka " <m...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Przeczytałam dopiero teraz artykuł z G.W.

piękna historia, tym bardziej ze prawdziwa

Sylwi@, pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia :-))))


Ulka

http://darzycia.nowoczesny.pl/forum/





--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: WOŚP - PŁACE
Parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych.
WOŚP - PŁACE
!!! Skad wozek inwalidzki za 1 zl ??
Wielka prośba o opinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »