Data: 2000-07-19 16:11:06
Temat: Legenda Matrix'u
Od: "bary" <f...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Legenda Matrix'u
To opowiadanko szczególnie kierowane jest do Duszka.
Zainspirował mnie pewien film.
Myślę, że porównanie życia do filmu 'Matrix' jest ciekawą przenośnią,
więc pozwolę sobie opisać taką metaforę w sam raz pasującą do ostatnich
dyskusji.
W rolach głównych w 'matrixie' występuje pięć typów osób:
1. Człowiek wolny. - np. Neo po wyjęciu wtyczek łączących go z matrixem i
pokonaniu matrix'u. Człowiek widzący rzeczywistość, ktoś kto jest w 'jedni'
z sobą. Też ludzie z miasta Zion, urodzeni w wolności.
2. Człowiek z chochlikiem lecz świadomy rzeczywistego matrix, lub
podejrzewający na podstawie wojen z chochlikiem, że coś jest nie tak - Neo
nieuświadomiony.
3. Człowiek z chochlikiem nieświadomy matrix'a, bardzo bojący się chochlika
i usiłujący się mu podporządkować - 'buntowniczek' udający przed sobą i
przed światem, że jest cool.
4. Człowiek rządzony przez zmuszacze, nieświadomy ich, lecz szczęśliwy bo
nie posiadający chochlika upokorzenia, którego nie dostał, gdyż nie naraził
się zmuszaczom i grzecznie się im podlizywał. Jednym słowem szary człowiek
nieświadomy matrix'u.
5. Człowiek rządny władzy, potrzebuje jej do potwierdzenia siebie. Na niej
oparł swój światopogląd. Wybiera więc matrix, bo tam może spełnić swoje
potrzeby, dostanie władzę, pieniądze... cały świat..., wyrzeka się
'słabości' którą jest dla niego 'niemoc' wolnych ludzi... sprzedaje więc ich
w zamian za swoją władzę - Cyber.
Historia ta zaczyna się gdy maszyny buntują się przeciwko światu i
tworzą
dla ludzi system iluzji, żerując na ich sile i energii. Podłączają się do
ludzkich zmysłów, tak, że ci myślą, że patrzą na realny świat. Inna legenda
mówi, że to ludzie są winni zemsty maszyn, ponieważ to oni rządni siły
poznania pokusili się o jabłko władzy. Nie zaufali prawdziwej wielkości, nie
rozumieli jej i chcieli być silni, a stali się słabi. Uwierzyli w potęgę
władzy w potęgę fałszywej mocy i wzgardzili 'słabością'... wzgardzili sobą.
Los obrócił się przeciwko nim i coś co miało zapewniać im siłę wytworzyło
dla nich klatkę. Los dał im nauczkę, ale dał im też drugą szansę powrotu do
wolności, ale tylko wówczas gdy dostrzegą źródło prawdziwej mocy, która
poprowadzi ich ku wolności.
Był jeden człowiek zwany Morfeusz. Dał przykład jak wydostać się z
matrix'u. Ukazał całą prostotę matrix'u.
Neo od dawna wiedział, że coś tu nie gra i szukał informacji na temat
matrix. Od dawna świat podejrzewał, ale nie mógł sobie tego wszystkiego
wytłumaczyć. W nim tkwił chochlik. Zakorzeniony głęboko on tam się zadomowił
na dobre wciśnięty i zabarykadowany porażkami. Neo pamiętał, jak mu wkładali
tą pluskwę, ale nie był pewien czy to przypadkiem nie sen. Ta pluskwa
sprawiała, że zdradzał sam siebie na korzyść zmuszaczy.
Każdy toczy bitwę ze swymi zmuszaczami, jedni uważają ich za przyjaciół,
bo spełniają ich wymogi - wygrywają w bitwach które zmuszacze im podsuwają,
nie którzy też tak sobie wmawiają by uspokoić zmuszacze (tacy buntownicy),
jeszcze inni przegrywają i zmuszacze dają to im do świadomości - by się
podporządkowali. Zmuszacze wcielają się w każdego i podporządkowują ludzi do
swojego systemu. Każdy kto jest nieposłuszny dostanie od nich po głowie.
Zmuszacze im każą gnębić się za porażkę, nienawidzić się, mieć poczucie
winy. Wszystko po to by ukazać w człowieku słabość, wyśmiać ją i poniżyć
człowieka wymuszając by wyrzekł się siebie, by dołączył do ich siły. Tacy
którzy są rozdarci, a mogą stanowić zagrożenie dla zmuszaczy wciskają
pluskwę by móc nimi kontrolować. Pluskwę można przechytrzyć, ona rządzi się
prawami Matrix'u jest zmuszaczem zrodzonym z innych. Ta pluskwa trzyma swoje
łapy na 'sumieniu' tak, że w danej chwili boimy się dezaprobaty wybierając
zaparcie się małej cząstki siebie, wciąż i nieustannie! Wówczas odsłaniamy
się i stajemy się swoimi wrogami, stajemy się ciemnymi typkami którzy
wcielają się w nas i pozwalamy siebie kopać.
Potem nie trzeba już czyjejś dezaprobaty na cząstkę siebie - mamy już
pluskwę, chochlika i gdy na niego natrafimy w swoich myślach to on jest tym
_podświadomym_ zmuszaczem każącym wyprzeć się siebie, stanąć z boku i kopać
za porażkę [poczuciem winy].
To my tu rządzimy, to my jesteśmy panami zmuszaczy!
Otwórz oczy Neo trzeba umiłować cząstki, które zatrute są strachem, wykopać
zmuszacza i w sytuacji dezaprobaty ująć się za sobą niż szukać aprobaty. Z
drugiej strony nie boimy się dezaprobaty, ale zmuszaczy drugiej osoby, która
nienawidzi cech, które każą jej nienawidzić, jest tego nieświadoma, ona wie
tylko, że się jej to nie podoba i tyle. Coś budzi w niej poczucie niesmaku,
skwaszenia, a nawet nienawiści do tego i tego uczucia się słucha. Czasem
nienawidzi i nie jest sobie w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć, ale
wierzy temu uczuciu, bo myśli że to jej nienawiść, a jedyną rozsądną dla
niej przyczyną są cechy, słowa, rzeczy, które widzi np. u kogoś i myśli, że
to przez nie wywołane są te odczucia. Wciela się w nią zmuszacz i staje się
wrogiem tych cech. Możliwe, że również w tej chwili komuś nie podoba się
treść tej opowieści lub odrzuca to gdyż depcze ona po bolesnych dla niego
sprawach.
Są dwa rodzaje bycia; być dla kogoś i być dla siebie. Jeśli te dwa
rodzaje będą jednym to procent naszego wyparcia zmaleje i staniemy się sobą.
Zauważ, że ci co niby 'wygrywają' też 'Są' dla zmuszaczy, a nie dla siebie,
jednak są przekonani, że jest inaczej... są zupełnie nieświadomi. Takim
buntowniczkom już coś nie pasuje, czują, że coś jest nie tak, ale są
zawzięci i potrafią się przekonać, że wszystko jest w porządku... by pluskwa
dała im spokój. Dla przekonania siebie muszą pokazać światu jacy to oni są
luzacy itp...
Gdy połączymy te dwa rodzaje bycia i złączymy się w 'jedni' ujrzymy
wewnętrzne światło - bo jesteśmy radością, wewnętrznym motorem człowieka
kimś
kto żyje z dwóch rzeczy: pobierania energii i przetwarzania energii
(informacji). Staniemy się swoim guru, swoją opoką.
A na początku Neo był rozdarty daleko od siebie i swojej miłości, szukał
innego pokarmu, brakowało mu intymności, czułości... karmił się iluzją.
Pragnął pokochać siebie i jednocześnie pragnął nienawidzić. Musi po prostu
wyłapać chwilę gdy ktoś mu każe zaprzeć się siebie i powiedzieć głośno NIE!
W matrixie w każdego może wcielić się zmuszacz... może to być nawet piękna
kobieta. Neo musi nauczyć się rozpoznawać wroga.
Kontakt ze światem jest dla bezbronnego człoweka niszczący one potrafią
włamać się mu do umysłu i jak wirusy nim zawładnąć. Człowiek w świecie jest
samo kodującym się programem a wirusy dążą do zniszczenia go.
Neo'wi pokazano tajemnicę matrix. Jego umysł z początku nie chciał
wierzyć, zaparł się... doznał szoku... w końcu pojął, że to prawda...
Lecz to dopiero początek drogi, matrix nadal jest silniejszy. Nikt
jeszcze nie umiał unikać pocisków zmuszaczy... Neo'wi się udało. On umiał
walczyć był tym jedynym. W końcu nauczył się wygrywać i przeciwstawił się
agentowi Smith'owi... spuscił mu porządny łomot a na końcu stało się coś
nieoczekiwanego Neo narodził się ponownie złączył się w 'jedni' i zmuszacze
stały się dla niego zupełnie nieszkodliwe. Ujrzał wtedy rzeczywistość...
zrozumiał prawdziwą naturę matrix'u. Dobrze przyjrzał się zmuszaczom wszedł
w nie... zagłębił się i rozerwał. Po takiej wojnie one zniknęły....
Końcówka filmu zapowiadała... że Neo nie zakończył jeszcze wojny z
matrixem...
j...
|