| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-15 22:37:29
Temat: Re: Lubisz mnie?Saulo:
> Wybacz protekcjonalny ton Czarosławie, ale wydaje mi się,
> że nie do końca rozumiesz, co znaczy słowo 'protekcjonalny'
> (m.in. nie ma nic wspólnego z chronieniem, jeśli tak Ci się wydało).
> Pozwól, że Ci wytłumaczę w swej głębokiej trosce o Twój rozwój..
Pozwol ze wykorzystam 'slownik wyrazow przeroznych':
protekcjonalny - wyniosle _opiekunczy_, lekcewazaco _poblazliwy_.
Proste, co nie? ;DDD
> I ja się niby tak zachowuję wobec 'nowych kiecek'? No, ciekawe,
> ciekawe, ciekawe, czy ktoś to jeszcze potwierdzi? :-)
Prawda? Ciekawe-ciekawe. :)
Mam nadzieje ze rozumiesz juz o co mnie sie rozchodzilo. ;DDD
> No w jakich, powiedz, wypluj to z siebie.
Wybacz, nie jestem Saulusem II-gim. ;DDD
> Nikt nie musi. Ale ja mogę prezentować swój ideał :)
> Zabronisz mi?
Wiesz czego Ci bezwzglednie zabraniam? :)
Otoz zabraniam Ci (i kazdemu innemu kimkolwiek by nie byl)
wpasowywania _na_sile_ innych w ciasne ramy Twego idealu. :]
Zastanow sie nad tym. ;)
Serio. :)
A swoja droga: czy nie odpowiedziales se juz na pytanie dlaczego
sposrod tak wielu ludzi na tym swiecie akurat m.in. Ty masz sasiada
- wrednego malkontenta za swoja sciana?
Pewnie se myslisz ze po to aby identyfikowac jemu 'podobnych'
sposrod tych ktorych se spotykasz... A jesli nie? Jesli niejako
jest w tym jakis 'wyzszy pomysl'? :)
> Biedaku, zbyt złożone zdanie jak dla Ciebie, tak? Przepraszam.
Daruj sobie sarkazm. :))
Jesli zamiast:
'...nie wszystko, co robi, jest postrzegane przez wszystkich równie
pozytywnie...'
chciales 'powiedziec':
'...nie wszystko, co robi, jest postrzegane przez niektorych/czesc
równie pozytywnie...'
to trzeba bylo tak napisac. W czym problem? ;DDD
> KPW? Wolniej czytaj, szybciej myśl.
LOL :D
Mniej pouczaj, wiecej zastanawiaj sie nad samym Soba. :DDD
> Oczywiście, że nie szukają :-) Nikt nie szuka połajanek. Ale
> czasem połajanki znajdują jego. :-)
...kiedy odstaje od Twojego idealu? :DDD
No tak, to przeciez baaaardzo logiczne. ;DDD
> Na przykład taki jak Ty? ;DDDDDD
> Jeśli tak, to pozwól, że jednak pozostanę 'nienormalny':-))
Alez mnie to nie przeszkadza abys zostawal se kim tylko zechcesz. :)
Dopoki nie przesadzasz z narzucaniem jednolitych norm 'zachowan'
dla kazdego bez wyjatku. :D
Polecam tu plonkownice. W razie potrzeby gotow jestem nawet
podstawic jakas 'instrukcje obslugi'. ;DDD
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-15 22:52:55
Temat: Re: Lubisz mnie?cbnet wrote:
>> Saulo:
[cut]
>> Pozwol ze wykorzystam 'slownik wyrazow przeroznych':
>>
>> protekcjonalny - wyniosle _opiekunczy_, lekcewazaco _poblazliwy_.
>>
>> Proste, co nie? ;DDD
>>
>>> I ja się niby tak zachowuję wobec 'nowych kiecek'? No, ciekawe,
>>> ciekawe, ciekawe, czy ktoś to jeszcze potwierdzi? :-)
>>
>> Prawda? Ciekawe-ciekawe. :)
>> Mam nadzieje ze rozumiesz juz o co mnie sie rozchodzilo. ;DDD
Oczywiście nie zachowuję się tak, więc nadal nie wiem, o co Ci chodzi.
>> A swoja droga: czy nie odpowiedziales se juz na pytanie dlaczego
>> sposrod tak wielu ludzi na tym swiecie akurat m.in. Ty masz sasiada
>> - wrednego malkontenta za swoja sciana?
>> Pewnie se myslisz ze po to aby identyfikowac jemu 'podobnych'
>> sposrod tych ktorych se spotykasz... A jesli nie? Jesli niejako
>> jest w tym jakis 'wyzszy pomysl'? :)
Ach te Twoje 'wyższe pomysły', zamysły, Boskie plany i zrządzenia :-) Jakiż
ten świat byłby ciekawy, gdyby był zorganizowany celowościowo :-)
BTW wiesz, że już się przyzwyczaiłem do pokrzykiwań tego bydlaka? :)
[cut]
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-15 23:28:22
Temat: Re: Lubisz mnie?Saulo:
> Oczywiście nie zachowuję się tak, więc nadal nie wiem, o co Ci chodzi.
Litosci... :]
Zachowujesz sie m.in. powiedzmy delikatnie jak kogucik, ktory
_poczatkowo_ z pewnym lekcewazacym poblazaniem (dla niejako
m.in. ewidentnych wad...) stara sie zachecic swa nastroszona
wyniosloscia do zaakceptowania pewnych przejawow wlasnej
_opiekunczosci_.
Tyle w kontekscie protekcjonalnego zachowania. :]
Natomiast z mojej strony wyglada to jeszcze gorzej: tracisz zwyczajnie
glowe, zas pozniej _czesto_ z rozpedu wstawiasz swe krytyki, a jak to
nie pomoze uciekasz sie do tekstow typu: 'zawiodlem sie na tobie'...
ble-ble-ble. Niestety. :]
Reasumujac MZ _zwykle_ bywasz wowczas bardzo lepki emocjonalnie
kosztem ewidentnego poblazania w imie potencjalnej akceptacji dla
wlasnej dominujacej pozycji i robisz to tak ze czasem wyglada to
z boku nieco ~komicznie.
Nawet nie wiesz ile razy sie usmialem po Twoich tekstach ~kalibru:
'double V'.
Ja wiem ze traktujesz kobiety na wejsciu jak idealy chodzace, ale
zlituj sie i badz facetem kiedy okazuje sie ze sie pomyliles (tzn daj
se spokoj z czyms w rodzaju skamlania, plizsss), bo to juz bywa
nie-teges. :]
KPW? ;DDD
> Ach te Twoje 'wyższe pomysły', zamysły, Boskie plany i zrządzenia :-)
> Jakiż ten świat byłby ciekawy, gdyby był zorganizowany celowościowo :-)
Haaa! Nic nie dzieje sie bez powodu. ;)
> BTW wiesz, że już się przyzwyczaiłem do pokrzykiwań tego bydlaka? :)
Taaa... to smutne. :]
BTW wydaje mi sie ze zbyt srogo go oceniasz. On jest uwiazany do
wozka z koniecznosci i stara sie odgonic jakby od siebie kogos dla
kogo nie chce podobnego ale dobrowolnego jakby uwiazania.
Jest m.in. zawiedziony ze ktos dobrowolnie rezygnuje z _czesci_
tego o czym on jedynie bezskutecznie jest w stanie pomarzyc.
To bardzo biedny czlowiek ktorego stan psychiki w jakiejs mierze
jest skutkiem sytuacji w jakiej sie znalazl.
Bo to tak sie nieraz wydaje ze jakbym byl w takiej sytuacji i ktos
by sie mna opiekowal, to bylbym mu wdzieczny, ale rzeczywistosc
przechodzi najczesciej oczekiwania tych ktorym sie wydaje.
Kup se tv. Na 'Ale Kino' puszczaja ekranizacje Shakespeare'a. :]
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-16 00:03:39
Temat: Re: Lubisz mnie?cbnet wrote:
>> Saulo:
>>> Oczywiście nie zachowuję się tak, więc nadal nie wiem, o co Ci
>>> chodzi.
>>
>> Litosci... :]
[cut]
OK, sibi, zupełnie się nie odnajduję w tym obrazie, który tu roztoczyłeś,
ale nie chce mi się już tego drążyć.
[cut]
>>> BTW wiesz, że już się przyzwyczaiłem do pokrzykiwań tego bydlaka? :)
>> BTW wydaje mi sie ze zbyt srogo go oceniasz.
Tak, oczywiście, wiesz lepiej :-))))
On jest uwiazany do
>> wozka z koniecznosci i stara sie odgonic jakby od siebie kogos dla
>> kogo nie chce podobnego ale dobrowolnego jakby uwiazania.
Tak, to wielki altruista ;-))))
A jeśli ona jest tu też z konieczności, bo po prostu nie ma dokąd pójść
(mieszkanie jest jego, co przy każdej okazji podkreśla)? I jeśli tylko
dlatego on może się bezkarnie na nią wydzierać i obrażać każdym
wywrzeszczanym zdaniem, ponieważ wie, że ona nie ma dokąd pójść?
>> Jest m.in. zawiedziony ze ktos dobrowolnie rezygnuje z _czesci_
>> tego o czym on jedynie bezskutecznie jest w stanie pomarzyc.
Jego umysł zajmują również inne szlachetne myśli :-)))
Twoje wymyślone zawiedzenie jest zapewne jednak niczym w porównaniu z jego
zawiedzeniem, gdyby nie miał się już na kogo wydzierać. Gdyby nie miał nawet
tej żałosnej namiastki władzy nad otaczającym go światem.
>> To bardzo biedny czlowiek ktorego stan psychiki w jakiejs mierze
>> jest skutkiem sytuacji w jakiej sie znalazl.
Nigdy nie twierdziłem inaczej. Nadal jednak pozostaje mu pewien zakres
wolnej woli. Mógłby żyć przynajmniej w czyśćcu, wybiera jednak dla siebie i
dla otaczających go ludzi - piekło.
>> Bo to tak sie nieraz wydaje ze jakbym byl w takiej sytuacji i ktos
>> by sie mna opiekowal, to bylbym mu wdzieczny, ale rzeczywistosc
>> przechodzi najczesciej oczekiwania tych ktorym sie wydaje.
Ależ oczywiście, że jest upokorzony tą zależnością od osoby, którą kiedyś
sprowadził do swojego mieszkania. Tylko widzisz, takie upokorzenie nie u
każdego musi rodzić aż takie potoki agresji. Jest tu miejsce na wolną wolę.
Sam się skazuje na życie w wiecznym wrzasku i wiecznych kłótniach. Do
nieszczęścia wynikającego z konieczności dodaje piekło niekonieczne.
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-16 00:27:44
Temat: Re: Lubisz mnie?Saulo:
> OK, sibi, zupełnie się nie odnajduję w tym obrazie,
> który tu roztoczyłeś, ale nie chce mi się już tego drążyć.
OK, panie markizie bardzo lubiacy sie opiekowac. ;))
> Tak, oczywiście, wiesz lepiej :-))))
Nie usprawiedliwiam go.
Staram sie ~pokazac aspekt ktory ~lekcewazysz. :]
> Tak, to wielki altruista ;-))))
> A jeśli ona jest tu też z konieczności, bo po prostu nie ma dokąd pójść
> (mieszkanie jest jego, co przy każdej okazji podkreśla)? I jeśli tylko
> dlatego on może się bezkarnie na nią wydzierać i obrażać każdym
> wywrzeszczanym zdaniem, ponieważ wie, że ona nie ma dokąd pójść?
Nie wazne. Chce ja wygonic _do_zycia_ i drazni go ze ona uparla sie
byc na wpol-kaleka.
To dosyc ciezka kwestia, ale zastanawialem sie kiedys co bym zrobil
(tzn czy chcialbym opieki ukochanej) gdybym znalazl sie w podobnej
sytuacji... i wymyslilem se ze chcialbym ew. wowczas aby _przynajmniej_
ona jeszcze miala szanse na ~normalne zycie, a wiec staralbym sie
ja naklonic/zniechcecic do oslabiania sie kims kto i tak jest skazany
na jakas-tam ~wegetacje.
> Twoje wymyślone zawiedzenie jest zapewne jednak niczym w porównaniu
> z jego zawiedzeniem, gdyby nie miał się już na kogo wydzierać. Gdyby
> nie miał nawet tej żałosnej namiastki władzy nad otaczającym go światem.
Heh, nie sadze aby chodzilo tu o wladze.
On wie (nie ma wyboru) ze jest skazany na _laske_ innych i nie ma
wladzy nawet nad soba.
> Nigdy nie twierdziłem inaczej. Nadal jednak pozostaje mu pewien
> zakres wolnej woli. Mógłby żyć przynajmniej w czyśćcu, wybiera
> jednak dla siebie i dla otaczających go ludzi - piekło.
Zwroc uwage ze podobnie troche ma alkoholik: pieklo ktore rozciaga
na najblizszych.
> Ależ oczywiście, że jest upokorzony tą zależnością od osoby, którą
> kiedyś sprowadził do swojego mieszkania. Tylko widzisz, takie
> upokorzenie nie u każdego musi rodzić aż takie potoki agresji.
> Jest tu miejsce na wolną wolę.
> Sam się skazuje na życie w wiecznym wrzasku i wiecznych kłótniach.
> Do nieszczęścia wynikającego z konieczności dodaje piekło niekonieczne.
Byc moze w jakiejs mierze robi to juz obecnie bezwarunkowo.
Trzeba byc niebywale szlachetnym czlowiekiem aby rezygnujac z wlasnej
perpektywy ogladu swiata postepowac wg takich kryteriow jakie proponujesz.
I tu w moim pojeciu kolo sie zamyka, gdyz MZ to co go spotkalo ma
w jakis sposob zmusic go do rozwoju (na ewidentnie niskim poziomie *),
zas on ucieka sie jak dotad prawie wylacznie * do _szantazu_.
* wg Twojej relacji
A szantazowanie zycia i wartosci nie jest dobrym sposobem na rozwoj,
to czysta strata czasu, rodzaj jakby petli.
Np ktos kto uwaza ze nie ma nic do stracenia, albo ktos kto wierzy ze
szantaz jest skuteczna metoda na wymuszenie zmian we wlasnym zyciu
zdarza sie ze wybiera opcje 'na przeczekanie' (wegetowanie) i traci w ten
sposob w zasadzie wylacznie czas.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-19 09:34:17
Temat: Re: Lubisz mnie?cbnet:
> Nawet nie wiesz ile razy sie usmialem po Twoich tekstach ~kalibru:
> 'double V'.
Saulo jedynie uprzejmie zauważył, że imię mi się skserowało w adresie, no i
jeszcze, że jestem zakręcona jak ruski słoik ;-)
V-V
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |