Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "MICHAŁ, kpiarz"

Grupy

Szukaj w grupach

 

"MICHAŁ, kpiarz"

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 2


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2020-11-02 04:35:43

Temat: "MICHAŁ, kpiarz"
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Nad widzianym z poziomu Wołgi, majestatycznie rozpartym Saratowem dominuje igła
katedralnego soboru Aleksandra Newskiego. Powyżej, na tle nieba rysuje się inny
jeszcze, wspaniały gmach w klasycznie petersburskim stylu - zamykająca rozległą
pustać Górnego Rynku Giełda Zbożowa. Ale zimą roku 1918 giełdy już tam nie było. Jej
szacowną siedzibę zajął klub anarchistów.

W południe drugiego marca klub wzięty został szturmem niczym Pałac Zimowy. Wszystko
odbyło się błyskawicznie. Karabin maszynowy wypluł tylko jedną, niepewną serię i
zamilkł. Portrety Kropotkina wyfrunęły z okien. Zatrzeszczał ogień. Saratowscy
anarchiści byli ludźmi idei. Nie mogli zdobyć się na strzelanie do tłumu - takiego
tłumu. Siedzibę komitetu rewolucyjnego zdobył tłum kobiet.

Dzień później miejscowe "Izwiestija Saratowskowo Sowieta" większość miejsca
poświęciły zawartemu właśnie pokojowi z Niemcami. Mało kto zwrócił uwagę na
informację w rubryce kryminalnej o napadzie na pewną herbaciarnię i zabójstwie jej
właściciela. Po dwóch tygodniach sprawa wróciła na łamy. Nawet na pierwszą stronę.
Napad był - jak się okazało - rewizją, morderstwo zaś - wyrokiem śmierci z
bezzwłocznym wykonaniem. Bandyci stanowili oddział bojowy federacji anarchistycznej,
który wymierzył karę za najstraszliwszą psotę, z jaką przyszło się synom Bakunina
zetknąć w ich burzliwych dziejach.

W mieście panowała dwuwładza, typografia anarchistów odpowiedziała więc niezwłocznie
rozklejoną na płotach proklamacją. Odezwa ta wyjaśniała, iż członkowie oddziału
bojowego w sile 20 towarzyszy "za daremną i bezskuteczną uznali izolację niejakiego
Uwarowa Michaiła Aleksiejewicza jako zakamieniałego reakcjonisty i z własnej
inicjatywy zlikwidowali go". Stanowiło to "akt odpłaty i sprawiedliwy protest przeciw
zniszczeniu klubu oraz wydaniu w imieniu anarchistów paszkwilancko-pornograficznego
<<Dekretu o zmianie osobistego posiadania kobiet>>".

Sygnowany przez "Wolną asocjację anarchistów m. Saratowa" dekret utrzymany był jak
najściślej w guście ówczesnych obwieszczeń sowieckiej władzy. Datowany na 28 lutego
1918, składał się z preambuły i 19 paragrafów. Wstęp głosił, iż za sprawą nierówności
społecznej tudzież instytucji ślubów wszelkie co lepsze egzemplarze płci pięknej
znalazły się w posiadaniu burżuazji, co zakłóca prawidłowość kontynuacji rodu
ludzkiego. Stanowi się zatem, iż od dnia 1 maja 1918 wszystkie kobiety od lat 17 do
32 (z wyjątkiem mających powyżej pięciorga dzieci) stają się własnością ludu.

Uczestniczący w nacjonalizacji "członek pracujący" winien był potrącać na rzecz
"majątku narodowego" 9 procent zarobków, mężczyzna nie zrzeszony zaś - 100 rubli, co
wynosiło wówczas około 40 procent średniego miesięcznego zarobku robotnika. Z tych
wpływów fundusz "Ludowego Pokolenia" wypłacać miał użytkowanej kobiecie gotówką 232
ruble, resztę przeznaczając na utrzymanie "żłobków ludowych".

Dalej dekret regulował korzystanie ze wspólnej własności. Mężczyźni rozporządzali
prawem "posłużenia się jedną kobietą nie częściej, niż trzy razy w tygodniu przez
trzy godziny". W tym celu winni przedstawić zaświadczenie komitetu fabrycznego,
domowego lub związków zawodowych o przynależności do "rodziny pracowniczej". Byli
mężowie zachowywali dostęp bez kolejki do dawnych żon; w razie protestów tracili
prawo do korzystania z kobiety. Talony na "wywłaszczony majątek ludowy" wydawać miało
urzędujące w klubie anarchistów biuro.

Michaił Uwarow był - jak utrzymywano - członkiem czarnej sotni, a z całą pewnością
współpracownikiem ochrany. Prześladowca studentów i Żydów, agent tajnej policji
nieczęsto bywa osobistością niezwykłą. Bezsilny gniew nader rzadko przekształca się w
szatańską złośliwość. Każdy człowiek do tego zdolny zasłużył na uwagę. Uwarow był
więc kimś podwójnie ciekawym. W każdym razie trudno odmówić mu inwencji, poczucia
humoru i daru mimikry. Granica między rzeczywistością a fikcją jest w jego dziele
niedostrzegalna niczym w najlepszych powieściach Płatonowa. Czy w zaciszu domowym
studiował Engelsa? Czy bardziej wyglądał na szpicla, czy na restauratora? Szkoda, że
nigdy się już nie dowiemy.

Bądź co bądź, wypada uznać go za klasyka practical joke. Swój żart sfabrykował od
początku do końca osobiście. Świadczy o tym nakład dekretu, szacowany na mniej więcej
dwieście egzemplarzy. Akurat tyle, ile samotny człowiek może w jedną zimową noc
rozkleić na murach. Prosta maszyna drukarska, zwana poufale pedałem, jaką w jego
piwnicy znaleźli anarchiści, została im skradziona tydzień wcześniej.

Po zgonie swego twórcy dekret na dobre rozpoczął własny żywot. Wielokrotnie, zarówno
w dobrej, jak i złej wierze przedrukowywały go gazety. Przedostał się na Zachód,
dając początek legendzie o tak zwanej - jak pisała ówczesna prasa polska -
"wspólnocie bab w Sowdepii". Legenda ta miała nader twardy żywot, zmartwychwstając w
dekadę później, gdy przyszłe ofiary Stalina przekazywały sobie szeptem w opłotkach
platońską wizję, że "wszyscy w kołchozach spać będą pod wspólną derką".

Tu i ówdzie poczęto nawet wcielać dekret w życie. Na przykład w kwietniu w mieście
Włodzimierzu opublikowane zostało wezwanie do kobiet od lat 18, nakazujące pod karą
rejestrację w biurze wolnej miłości. Jeszcze w rok później z jakiejś zapadłej wsi
Miediany (powiat kurmyszski) nadeszła skarga na ręce samego Lenina. Zachował się
wysłany na adres symbirskiej Czeki telegram ascetycznego wodza rewolucji:
NIEZWŁOCZNIE NAJŚCIŚLEJ SKONTROLOWAĆ, JEŚLI SIĘ POTWIERDZI ARESZTOWAĆ WINNYCH, UKARAĆ
NATYCHMIAST I SUROWO, POWIADOMIĆ CAŁĄ LUDNOŚĆ, TELEGRAFOWAĆ O WYKONANIU. Dodać można,
iż broszurę z tekstem dekretu - zapewne traktowanego jako autentyczny - znaleziono
przy aresztowaniu w kieszeni munduru nieszczęsnego admirała Kołczaka...

Wielki gniew bolszewików, zamykanie wspominających o "paszkwilu" gazet, trzy czwarte
wieku milczenia każą spojrzeć na sprawę od strony utopii. Trocki miał kilka pomysłów,
których nigdy nie odważył się zrealizować: militaryzacji pracy, kolektywnego
wychowywania dzieci, zniesienia pieniędzy... Jako mędrzec u władzy był naprawdę
pilnym czytelnikiem platońskiego "Państwa". Kto wie, czy nie chodziła mu po głowie
idea najbardziej rewolucyjnego z wszelkich własnościowych przekształceń? Jeśli
ktokolwiek podkładał pod zmurszały gmach społeczny tę bombę - lont jej wyrwał samotny
szyderca z Saratowa.

[z:] Jan Gondowicz - Uniwersalna historia nikczemności
http://niniwa22.cba.pl/gondowicz_uniwersalna_histori
a_nikczemnosci.htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2021-02-07 00:09:54

Temat: Re: "MICHAŁ, kpiarz"
Od: jacek <j...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

poniedziałek, 2 listopada 2020 o 04:35:44 UTC+1 Jakub A. Krzewicki napisał(a):
> Nad widzianym z poziomu Wołgi, majestatycznie rozpartym Saratowem dominuje igła
katedralnego soboru Aleksandra Newskiego. Powyżej, na tle nieba rysuje się inny
jeszcze, wspaniały gmach w klasycznie petersburskim stylu - zamykająca rozległą
pustać Górnego Rynku Giełda Zbożowa. Ale zimą roku 1918 giełdy już tam nie było. Jej
szacowną siedzibę zajął klub anarchistów.
>
> W południe drugiego marca klub wzięty został szturmem niczym Pałac Zimowy. Wszystko
odbyło się błyskawicznie. Karabin maszynowy wypluł tylko jedną, niepewną serię i
zamilkł. Portrety Kropotkina wyfrunęły z okien. Zatrzeszczał ogień. Saratowscy
anarchiści byli ludźmi idei. Nie mogli zdobyć się na strzelanie do tłumu - takiego
tłumu. Siedzibę komitetu rewolucyjnego zdobył tłum kobiet.
>
> Dzień później miejscowe "Izwiestija Saratowskowo Sowieta" większość miejsca
poświęciły zawartemu właśnie pokojowi z Niemcami. Mało kto zwrócił uwagę na
informację w rubryce kryminalnej o napadzie na pewną herbaciarnię i zabójstwie jej
właściciela. Po dwóch tygodniach sprawa wróciła na łamy. Nawet na pierwszą stronę.
Napad był - jak się okazało - rewizją, morderstwo zaś - wyrokiem śmierci z
bezzwłocznym wykonaniem. Bandyci stanowili oddział bojowy federacji anarchistycznej,
który wymierzył karę za najstraszliwszą psotę, z jaką przyszło się synom Bakunina
zetknąć w ich burzliwych dziejach.
>
> W mieście panowała dwuwładza, typografia anarchistów odpowiedziała więc
niezwłocznie rozklejoną na płotach proklamacją. Odezwa ta wyjaśniała, iż członkowie
oddziału bojowego w sile 20 towarzyszy "za daremną i bezskuteczną uznali izolację
niejakiego Uwarowa Michaiła Aleksiejewicza jako zakamieniałego reakcjonisty i z
własnej inicjatywy zlikwidowali go". Stanowiło to "akt odpłaty i sprawiedliwy protest
przeciw zniszczeniu klubu oraz wydaniu w imieniu anarchistów
paszkwilancko-pornograficznego <<Dekretu o zmianie osobistego posiadania kobiet>>".
>
> Sygnowany przez "Wolną asocjację anarchistów m. Saratowa" dekret utrzymany był jak
najściślej w guście ówczesnych obwieszczeń sowieckiej władzy. Datowany na 28 lutego
1918, składał się z preambuły i 19 paragrafów. Wstęp głosił, iż za sprawą nierówności
społecznej tudzież instytucji ślubów wszelkie co lepsze egzemplarze płci pięknej
znalazły się w posiadaniu burżuazji, co zakłóca prawidłowość kontynuacji rodu
ludzkiego. Stanowi się zatem, iż od dnia 1 maja 1918 wszystkie kobiety od lat 17 do
32 (z wyjątkiem mających powyżej pięciorga dzieci) stają się własnością ludu.
>
> Uczestniczący w nacjonalizacji "członek pracujący" winien był potrącać na rzecz
"majątku narodowego" 9 procent zarobków, mężczyzna nie zrzeszony zaś - 100 rubli, co
wynosiło wówczas około 40 procent średniego miesięcznego zarobku robotnika. Z tych
wpływów fundusz "Ludowego Pokolenia" wypłacać miał użytkowanej kobiecie gotówką 232
ruble, resztę przeznaczając na utrzymanie "żłobków ludowych".
>
> Dalej dekret regulował korzystanie ze wspólnej własności. Mężczyźni rozporządzali
prawem "posłużenia się jedną kobietą nie częściej, niż trzy razy w tygodniu przez
trzy godziny". W tym celu winni przedstawić zaświadczenie komitetu fabrycznego,
domowego lub związków zawodowych o przynależności do "rodziny pracowniczej". Byli
mężowie zachowywali dostęp bez kolejki do dawnych żon; w razie protestów tracili
prawo do korzystania z kobiety. Talony na "wywłaszczony majątek ludowy" wydawać miało
urzędujące w klubie anarchistów biuro.
>
> Michaił Uwarow był - jak utrzymywano - członkiem czarnej sotni, a z całą pewnością
współpracownikiem ochrany. Prześladowca studentów i Żydów, agent tajnej policji
nieczęsto bywa osobistością niezwykłą. Bezsilny gniew nader rzadko przekształca się w
szatańską złośliwość. Każdy człowiek do tego zdolny zasłużył na uwagę. Uwarow był
więc kimś podwójnie ciekawym. W każdym razie trudno odmówić mu inwencji, poczucia
humoru i daru mimikry. Granica między rzeczywistością a fikcją jest w jego dziele
niedostrzegalna niczym w najlepszych powieściach Płatonowa. Czy w zaciszu domowym
studiował Engelsa? Czy bardziej wyglądał na szpicla, czy na restauratora? Szkoda, że
nigdy się już nie dowiemy.
>
> Bądź co bądź, wypada uznać go za klasyka practical joke. Swój żart sfabrykował od
początku do końca osobiście. Świadczy o tym nakład dekretu, szacowany na mniej więcej
dwieście egzemplarzy. Akurat tyle, ile samotny człowiek może w jedną zimową noc
rozkleić na murach. Prosta maszyna drukarska, zwana poufale pedałem, jaką w jego
piwnicy znaleźli anarchiści, została im skradziona tydzień wcześniej.
>
> Po zgonie swego twórcy dekret na dobre rozpoczął własny żywot. Wielokrotnie,
zarówno w dobrej, jak i złej wierze przedrukowywały go gazety. Przedostał się na
Zachód, dając początek legendzie o tak zwanej - jak pisała ówczesna prasa polska -
"wspólnocie bab w Sowdepii". Legenda ta miała nader twardy żywot, zmartwychwstając w
dekadę później, gdy przyszłe ofiary Stalina przekazywały sobie szeptem w opłotkach
platońską wizję, że "wszyscy w kołchozach spać będą pod wspólną derką".
>
> Tu i ówdzie poczęto nawet wcielać dekret w życie. Na przykład w kwietniu w mieście
Włodzimierzu opublikowane zostało wezwanie do kobiet od lat 18, nakazujące pod karą
rejestrację w biurze wolnej miłości. Jeszcze w rok później z jakiejś zapadłej wsi
Miediany (powiat kurmyszski) nadeszła skarga na ręce samego Lenina. Zachował się
wysłany na adres symbirskiej Czeki telegram ascetycznego wodza rewolucji:
NIEZWŁOCZNIE NAJŚCIŚLEJ SKONTROLOWAĆ, JEŚLI SIĘ POTWIERDZI ARESZTOWAĆ WINNYCH, UKARAĆ
NATYCHMIAST I SUROWO, POWIADOMIĆ CAŁĄ LUDNOŚĆ, TELEGRAFOWAĆ O WYKONANIU. Dodać można,
iż broszurę z tekstem dekretu - zapewne traktowanego jako autentyczny - znaleziono
przy aresztowaniu w kieszeni munduru nieszczęsnego admirała Kołczaka...
>
> Wielki gniew bolszewików, zamykanie wspominających o "paszkwilu" gazet, trzy
czwarte wieku milczenia każą spojrzeć na sprawę od strony utopii. Trocki miał kilka
pomysłów, których nigdy nie odważył się zrealizować: militaryzacji pracy,
kolektywnego wychowywania dzieci, zniesienia pieniędzy... Jako mędrzec u władzy był
naprawdę pilnym czytelnikiem platońskiego "Państwa". Kto wie, czy nie chodziła mu po
głowie idea najbardziej rewolucyjnego z wszelkich własnościowych przekształceń? Jeśli
ktokolwiek podkładał pod zmurszały gmach społeczny tę bombę - lont jej wyrwał samotny
szyderca z Saratowa.
>
> [z:] Jan Gondowicz - Uniwersalna historia nikczemności
> http://niniwa22.cba.pl/gondowicz_uniwersalna_histori
a_nikczemnosci.htm

Bardzo ciekawe. bardzo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

PEŁNIA W BYKU 31.10.2020 ?rewolucja kobiet?
Slyszeliscie?
Moja chata z kraja
no nie mogie Olaf, normalnie nie mogie
pandemia zbiera swoje zniwo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »