| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2010-03-02 23:16:10
Temat: Miłość i seksW tym co napisałeś jest wiele sensu, choć wydaje mi się, że za
bardzo sprowadzasz związek do seksu.
Czy seks (m-k) w połączeniu z miłością nie jest możliwy?
Czy byłbyś w stanie zaakceptować u swego boku (jako partnerkę
w związku) prostytutkę, albo tancerkę z podrzędnego lokalu go-go
(tzn takiego w wersji "szyickiej", gdzie każdy "klient" może tancerkę
złapać za co tylko zechce)?
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hmfuvi$sf0$1@news.onet.pl...
Gdyby chodziło tylko o emocje to jeszcze pół biedy,
ale przecież inteligentni ludzie budują swoje życie na popędzie,
nazywając go miłością, uczciwością itp. w celu podporządkowania lub
eliminacji innych z ich otoczenia.
A od kiedy miłość to popęd i penis na właściwym miejscu?
O ile mnie pamięć nie myli, to prawdziwa miłość, na początku,
w ogóle nie myśli o seksualności.
Nie jest dla niej istotne, kto co i z kim.
To się zaczyna później, ale żeby aż tak wypaczało obraz świata?
Dodają coś do żywności, czy może to jakaś emisja do powietrza?
Normalnie jak jakieś manekiny, którymi ktoś steruje lub ma w tym jakiś
interes.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2010-03-02 23:40:30
Temat: Re: Miłość i seksA ja to bym nie mógł. :)
Kiedyś zaliczyłem powiedzmy że ~romans z pewną "szprychą,
że aż oczy bolały" i głupio się czułem np idąc z nią po ulicy.
Zwracała uwagę większaości facetów, a część z nich komentowała
ją jako zjawisko (pomimo, że byliśmy razem) i w zasadzie, to
miałem wrażenie, iż mógłbym niejednego walnąć po mordzie...
gdyby nie jej reakcje na takie "zaczepki".
Sprawiały jej przyjemność.
Oczywiście ten ~romans był krótki, choć dziewczyna i ładna
i nawet dosyć niegłupia.
Po prostu nie sprawdzam się w takich klimatach... ;)
pomimo, że przeciez nie była - z tego co wiem - kimś niejako
"publicznym".
Tobie by coś takiego odpowiadało, jak rozumiem?
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hmk742$ced$1@news.onet.pl...
To co napisałeś można rozpatrzeć wielopłaszczyznowo.
Jedna z płaszczyzn, to np. taka, w której wchodzę do baru,
widzę taką tancerkę, podoba mi się, ja jej też i wtedy mogłaby być moją
partnerką. Zwłaszcza, że takie tancerki są bardzo piękne.
Co do prostytutek to poznałem niektóre z racji pracy w nocnym klubie, z
którym współpracował ich 'zakład pracy'.
Wpadały do nas czasem tak 'po cywilu' po prostu się pobawić, ponieważ
były i były traktowane jak część naszej obsługi.
Chyba byś się zdziwił ile wrażliwości i wdzięku było w tych
dziewczynach. Nawet jak nie mogły u nas 'po cywilu' wchodzić w żadne
kontakty z klientami klubu i trzymały się od nich na dystans, to
znacznie silniej przyciągały facetów nieświadomych ich zawodu, niż
'normalne' dziewczyny.
Fakt, że świadomość ich 'zawodu' budziła u mnie pewne kontrowersje,
jednak po poznaniu ich bliżej bez wątpienia byłbym zdolny do bliższych
relacji z nimi.
hmm... kto wie czy nawet nie głębszych niż z innymi 'płytszymi'
dziewczynami, które znałem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2010-03-02 23:57:57
Temat: Re: Miłość i seksCzegoś chyba nie rozumiem.
Dlaczego liczyłeś na coś więcej niż przelotny romans z tamtą
lekarką?
Dlaczego ci na tym zależało?
Czy to nie było trochę głupie? :)
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hmk7th$dtu$1@news.onet.pl...
Wiem na pewno, że potrafiłbym się przekonać do wielu rzeczy.
To tylko kwestia znalezienia odpowiedniej motywacji.
Gdybym miał odpowiednią motywację, albo był zainteresowany jej
znalezieniem i bym ją znalazł, to prawdopodobnie tak.
Poza tym do wielu spraw podchodzę z 'klinicznego' punktu widzenia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2010-03-03 09:30:22
Temat: Re: Miłość i seksUżytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał
> Czy seks (m-k) w połączeniu z miłością nie jest możliwy?
>
> Czy byłbyś w stanie zaakceptować u swego boku (jako partnerkę
> w związku) prostytutkę, albo tancerkę z podrzędnego lokalu go-go
> (tzn takiego w wersji "szyickiej", gdzie każdy "klient" może tancerkę
> złapać za co tylko zechce)?
> --
> CB
===
To zaszcze zależy, czy ona by mnie akceptowała.
Wszystko zależy od dobrej woli.
> Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
> news:hmfuvi$sf0$1@news.onet.pl...
> Gdyby chodziło tylko o emocje to jeszcze pół biedy,
> ale przecież inteligentni ludzie budują swoje życie na popędzie,
> nazywając go miłością, uczciwością itp. w celu podporządkowania lub
> eliminacji innych z ich otoczenia.
> A od kiedy miłość to popęd i penis na właściwym miejscu?
> O ile mnie pamięć nie myli, to prawdziwa miłość, na początku,
> w ogóle nie myśli o seksualności.
> Nie jest dla niej istotne, kto co i z kim.
> To się zaczyna później, ale żeby aż tak wypaczało obraz świata?
> Dodają coś do żywności, czy może to jakaś emisja do powietrza?
> Normalnie jak jakieś manekiny, którymi ktoś steruje lub ma w tym jakiś
> interes.
--
Nie lubisz seksu, bo kala człowieka ? :o/
zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2010-03-03 10:17:53
Temat: Re: Miłość i seksOn 3 Mar, 10:30, "<..>__ ~*" <k...@i...pl> wrote:
> U ytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisa
>
> > Czy seks (m-k) w po czeniu z mi o ci nie jest mo liwy?
>
> > Czy by by w stanie zaakceptowa u swego boku (jako partnerk
> > w zwi zku) prostytutk , albo tancerk z podrz dnego lokalu go-go
> > (tzn takiego w wersji "szyickiej", gdzie ka dy "klient" mo e tancerk
> > z apa za co tylko zechce)?
> > --
> > CB
>
> ===
> To zaszcze zale y, czy ona by mnie akceptowa a.
> Wszystko zale y od dobrej woli.
>
> > U ytkownik "Ender" <e...@n...net> napisa w wiadomo ci
> >news:hmfuvi$sf0$1@news.onet.pl...
> > Gdyby chodzi o tylko o emocje to jeszcze p biedy,
> > ale przecie inteligentni ludzie buduj swoje ycie na pop dzie,
> > nazywaj c go mi o ci , uczciwo ci itp. w celu podporz dkowania lub
> > eliminacji innych z ich otoczenia.
> > A od kiedy mi o to pop d i penis na w a ciwym miejscu?
> > O ile mnie pami nie myli, to prawdziwa mi o , na pocz tku,
> > w og le nie my li o seksualno ci.
> > Nie jest dla niej istotne, kto co i z kim.
> > To si zaczyna p niej, ale eby a tak wypacza o obraz wiata?
> > Dodaj co do ywno ci, czy mo e to jaka emisja do powietrza?
> > Normalnie jak jakie manekiny, kt rymi kto steruje lub ma w tym jaki
> > interes.
>
> --
> Nie lubisz seksu, bo kala cz owieka ? :o/
>
> zdar
> <..>___ ~*
> ( _ ) .__.'
> al_bakarah
Seks kala człowieka? A cóz to za teoria? ;D
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2010-03-03 11:17:57
Temat: Re: Miłość i seksUżytkownik "Iska" <f...@o...pl> napisał
> Nie lubisz seksu, bo kala cz owieka ? :o/
Seks kala człowieka? A cóz to za teoria? ;D
--
Bardzo popularna zwłaszcza w kręgach religijnych.
Bo czym skalali się Adam i Ewa ?
zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2010-03-03 11:24:43
Temat: Re: Miłość i seks
Użytkownik "<..>__ ~*" <k...@i...pl> napisał w wiadomości
news:hmleru$kq7$1@news.interia.pl...
> Użytkownik "Iska" <f...@o...pl> napisał
>
>> Nie lubisz seksu, bo kala cz owieka ? :o/
>
> Seks kala człowieka? A cóz to za teoria? ;D
> --
> Bardzo popularna zwłaszcza w kręgach religijnych.
> Bo czym skalali się Adam i Ewa ?
>
> zdar
> <..>___ ~*
> ( _ ) .__.'
> al_bakarah
Wegetarianizmem! (czyt. pożarciem jabłka)
(a tak naprawdę.....drzewo wiedzy złego i dobrego.....zrozumieli....i
zobaczyli, że są nadzy....
Czemu wiedza ma być zła?
A może taki był plan?
Trzeba wyruszyć w podróż, porzucić raj, żeby dojrzeć zmądrzeć?
Temat rzeka, co?
Może czas, żeby to przemyśleć.. ( o sobie mowie) )
A zauważyliście, że ten "groźny" Bóg wywalając ich z raju uszył im ubranka?
(Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i
przyodział ich.)
Mieli się rozmnażać.
Bez seksu jakoś nie widzę możliwości realizacji tego szczytnego celu.
Ludzie jak zwykle nakombinowali......
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2010-03-03 11:43:52
Temat: Re: Miłość i seksWszyscy popełniamy cudzołóstwo.
I to wcale nie jest żart.
Mężczyźni nie zbliżają się do swoich żon, a kobiety nie współżyją ze
swoimi mężami, pomimo, że niektórym tak się może wydawać.
Tak samo ci co mają "papierek" z urzędu na współmałżonka,
jak i ci, co obchodzą się bez przysięgania tzw małżeńskiego
- wszyscy cudzołożą, popełniając w ten sposób grzech.
Kiedyś, w dawnych czasach, mężczyźni i kobiety spotykali swoje
żony i swoich mężów, ale to było dawno temu.
Teraz wszyscy mają na to permanentny szlaban (do odwołania).
Więc aby się zabezpieczyć przed zmianą decyzji ludzie wymyślili
sobie związek małżeński.
Wystarczy złożyć przysięgę i dzięki temu można [wg nich] związać się
z kimś innym tak jak z mężem lub żoną.
Niestety w praktyce okazuje się, że to nic nie daje.
I mężczyźni i kobiety nie potrafią zrezygnować z ciągłego poszukiwania
swoich prawdziwych mężów lub żon, a nawet jak najlepszego ich
substytutu.
Tak więc nigdy nie osiągając prawdziwej pełni pod względem
parzystości swego bytu wszyscy [bezskutecznie] ślepo dążą do niej,
próbując się od czasu do czasu oszukiwać, że oto teraz, oto już,
oto własnie, tym razem będzie "tak jak trzeba"... itp.
A tu okazuje się, że jedynie porażka, porażka i jeszcze raz porażka.
I jest to w zasadzie tylko kwestia czasu, bo każdy związek dzisiaj
istnieje tylko jako lokalny stan równowagi, który nie jest w pełni
trwały.
Co zatem sprawia, że mężczyzna i kobieta zbliżając się do siebie,
pozostając w związku, są w stanie godzić się z niespełnieniem
w takiej sytuacji?
Dla jednych jest to wierność "przysiędze małżeńskiej", lub przynajmniej
pozory takiej wierności [które mają im zapewnić "świętość" po śmierci].
Jak to wygląda w praktyce pewnie dobrze wiesz. ;)
Na efekt najbardziej zbliżony do ideału w tym względzie pozwala miłość,
która o ile jest szczera pozwala trwać w związku przez lata i czerpać
radość ze współistnienia [również seksualnie] pomimo ich upływu.
A dzieje sie tak, ponieważ tylko miłość jest w stanie ~usprawiedliwić
grzech cudzołóstwa wynikający ze zbliżania się mężczyzn do
nie-swoich żon, zaś kobiet do nie-swoich mężów.
BTW w 80% związków ze stażem 20+ przynajmniej jedno z partnerów
zdradziło.
Czy to jest smutne/tragiczne?
Byłoby tragiczne, gdybyśmy zdradzali pozostając w związkach ze swoimi
żonami lub swoimi mężami.
Ale ponieważ jest inaczej, i zdradzamy ich nawet w stałych związkach
ściśle monogamicznych, więc jest chyba raczej tragikomiczne, niż
tragiczne.
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hml3k5$m2d$1@news.onet.pl...
W przypadku lekarki to nie był, nie jest raczej romans,
ani też przelotny.
Przed nim była bardzo długotrwała znajomość i bardzo solidny fundament
zaufania i zrozumienia.
Bez tego na pewno nigdy by nic nie wyszło.
Prawdopodobnie bardziej oddziaływałem na nią, niż ona na mnie.
Być może to nawet częściowo była moja wina, ponieważ chcący być dla niej
atrakcyjną znajomością moja postawa była niekiedy zalotna,
a trochę ciężko jest wyczuć na ile 'bezpiecznie' i optymalnie można ją
przyjmować.
Owszem, z początku była mała zawierucha jakiś nowych uczuć i oczekiwań,
ale wszystko się ustabilizowało. Przynajmniej u mnie.
Ta znajomość miała być w założeniach wartościowa i jak dotąd na pewno
taka jest, więc póki co, nie można chyba mówić o pomyłce.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2010-03-03 12:32:03
Temat: Re: Miłość i seksDnia Wed, 3 Mar 2010 02:17:53 -0800 (PST), Iska napisał(a):
> On 3 Mar, 10:30, "<..>__ ~*" <k...@i...pl> wrote:
>> U ytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisa
>>
>>> Czy seks (m-k) w po czeniu z mi o ci nie jest mo liwy?
>>
>>> Czy by by w stanie zaakceptowa u swego boku (jako partnerk
>>> w zwi zku) prostytutk , albo tancerk z podrz dnego lokalu go-go
>>> (tzn takiego w wersji "szyickiej", gdzie ka dy "klient" mo e tancerk
>>> z apa za co tylko zechce)?
>>> --
>>> CB
>>
>> ===
>> To zaszcze zale y, czy ona by mnie akceptowa a.
>> Wszystko zale y od dobrej woli.
>>
>>> U ytkownik "Ender" <e...@n...net> napisa w wiadomo ci
>>>news:hmfuvi$sf0$1@news.onet.pl...
>>> Gdyby chodzi o tylko o emocje to jeszcze p biedy,
>>> ale przecie inteligentni ludzie buduj swoje ycie na pop dzie,
>>> nazywaj c go mi o ci , uczciwo ci itp. w celu podporz dkowania lub
>>> eliminacji innych z ich otoczenia.
>>> A od kiedy mi o to pop d i penis na w a ciwym miejscu?
>>> O ile mnie pami nie myli, to prawdziwa mi o , na pocz tku,
>>> w og le nie my li o seksualno ci.
>>> Nie jest dla niej istotne, kto co i z kim.
>>> To si zaczyna p niej, ale eby a tak wypacza o obraz wiata?
>>> Dodaj co do ywno ci, czy mo e to jaka emisja do powietrza?
>>> Normalnie jak jakie manekiny, kt rymi kto steruje lub ma w tym jaki
>>> interes.
>>
>> --
>> Nie lubisz seksu, bo kala cz owieka ? :o/
>>
>> zdar
>> <..>___ ~*
>> ( _ ) .__.'
>> al_bakarah
>
> Seks kala człowieka? A cóz to za teoria? ;D
No on myslał o analnym... ;-)
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2010-03-03 13:27:03
Temat: Re: Miłość i seksPomyśl przy okazji jak twojej mogłoby być przykro.
BTW skończyłeś politechnikę?
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hmln0f$ch9$1@news.onet.pl...
Żadnego "kochanie, bo dziś kiepsko się czuję i innym razem ci to
wynagrodzę" lub coś w tym stylu.
Powiedziała, ze było jej przykro.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |