Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Na ile można pozwolić swojemu facetowi???

Grupy

Szukaj w grupach

 

Na ile można pozwolić swojemu facetowi???

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-04-28 22:25:22

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d4qomo$df0$1@inews.gazeta.pl...

>> No dobra, teraz zmykam do roboty. Odpiszę (albo i nie) późnym
>> wieczorem.
>
> Skad miałeś pewność, że będziesz miał na co odpisywać ? :)


Jaką tam pewność, w końcu nie bez kozery (chyba już się
kiedyś o to ogólnie pytałem, ale nadal nie wiem, co to jest
kozera) dodałem w nawiasie to, co dodałem.

Niemniej z wieloletnich obserwacji wynika, że jak już jesteś,
a temat nie wystygł był całkowicie, można na Ciebie liczyć.
W przeciwieństwie do mnie. :-)

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2005-04-29 07:20:38

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:I_7ce.1147128$Xk.69583@pd7tw3no...

> Acha! No wiec j u z !
>
> Gratulacje!!!!

Aaaa dzięki :)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-29 08:25:52

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Przemysław Dębski" <p...@g...pl> wrote in message
news:d4sndd$9vq$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
> news:I_7ce.1147128$Xk.69583@pd7tw3no...
>
>> Acha! No wiec j u z !
>>
>> Gratulacje!!!!
>
> Aaaa dzięki :)

A jakie to? Nasze czy wasze?

K.
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-29 09:25:40

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> napisał w
wiadomości news:d4rnsg$45u$1@news.onet.pl...

> Niemniej z wieloletnich obserwacji wynika, że jak już jesteś,
> a temat nie wystygł był całkowicie, można na Ciebie liczyć.
> W przeciwieństwie do mnie. :-)

A bo jakoś mnie trupy mało pociągają. :)
Wybacz, że jednak nie odniosę się do tego co do mnie pisałeś, ponieważ
zainteresowało mnie to - co do Tycztomka żeś był napisał i do tego chciałbym
się odnieść.

Na początek się nieco przyczepię:

> Tycztom - zgodzisz się na mały eksperyment? Łyknij naparstek
> naparu z muchomora sromotnego i chwilę poczekaj. Ja Ci wtedy
> powiem: "Gdybyś cokolwiek wiedział o muchomorach
> sromotnikowych, ten mały łyczek nie zrobiłby na tobie
> najmniejszego wrażenia.

Troszkę ma się to nijak do późniejszego wywodu. Jak rozumiem insynuujesz, że
wszelkie reakcje spowodowane sa oddziaływaniem chemii na mózg, przy czym
mózg sam jest w stanie spowodować wydzielanie się owej tablicy mendelejewa w
organiźmie. Trochę to nie pasuje do zupki z muchomorków, która dostarczana
jest do organizmu z zewnątrz.

> Czy samym aktem zrozumienia jesteś w stanie zneutralizować
> działanie "trucizny" krążącej w Twoich żyłach? Autntycznej,
> fizycznej, namacalnej substancji chemicznej - jakiegoś tam
> pierdolonego neurohormonu?

Zasadniczo nie można, przy założeniu - że substancje wydzielają się
"niewiadomodlaczego". Czyli nagle i znienacka dostajemy sobie zastrzyk
rzeczonej adrenaliny ... . Ale chyba zgodzisz się, że zastrzyk adrenaliny
jest reakcją na interpretację jakiegoś bodźca - a nie tak sam z siebie w
losowym momencie się wstrzykuje ?
No więc co mamy - mamy interpretację emocjonalną bodźca, która zasadniczo z
samymy bodźcem ma niewiele wspólnego (wiem, wiem pisałeś o tym). O ile nie
jestesmy w stanie oderwać interpretacji
emocjonalnej - będącej całkowicie w sferze nieświadomości od reakcji
chemicznej na tę interpretację. O tyle jesteśmy w stanie oderwać bodziec od
interpretacji emocjonalnej. Będąc dzieckiem łaziłem na basen - były
tam takie zjeżdzalnie do wody, po których _panicznie_ bałem się zjechać. Ale
w końcu za którymś tam razem zjechałem ... i spodobało mi sie - i siłą
rzeczy przestałem się panicznie bać owych zjeżdżalni. Czyli nastąpiło
oderwanie bodźca od jednej interpretacji emocjonalnej (strach) i nastąpiło
przypisanie do innej interpretacji (przyjemność). Co nie znaczy, że
adrenalina się nie wydzieli gdy pojawi się strach z innego źródła. Tak jakby
dotąd się zgadzamy, a jesli niezgadzamy, to zrzucam to na karb niezgodności
słowników :) W tym miejscu chciałbym wprowadzić drobne wątpliwości co do
owego nierozerwalnego połączenia emocji z chemią :) Otóż kiedyś, będąc
młodym adeptem poglądu, że czary są możliwe - zainteresowałem się czymś
takim co zowie się OOBE. Mniejsza z tym czym to jest i jakiez to światy
równoległe i inne cuda są związane z ideologią tego. Rzecz polega na
wprowadzeniu mózgu w stan głębokiej relaksacji (tak to nazywam, aczkolwiek
oobe-praktycy zapewne zbulwersują się, że nie widzę w tym przejsćia do
innego transcendentalnego wymiaru :) ) przy jednoczesnym zachowaniu
świadomości. Robi się to zazwyczaj poprzez leżenie, rozluźnienie
_wszystkich_ mięśni oraz przez spokojny miarowy oddech ... zresztą różne
podobno są techniki osiągnięcia tego stanu - piszę o tej dzięki której mi
się "udało". Po pewnym czasie czuje się nagle, że całe ciało wazy 100 ton -
po czym po chwili przestaje się czuć swoje ciało. Czujesz się jakbyś był
poza
ciałem - ręka nic nie wazy, noga nic nie waży - wogóle nie czuje się swoich
członków, ma się wrażenie, że zaraz poleci się do góry zgodnie z prawem
Archimedesa. Co ważne - cały czas zachowujemy świadomośc, wiemy co się z
nami dzieje. Aczkolwiek jest to troszkę inny wymiar świadomości - odbieramy
bodźce, zdajemy sobie sprawę że istnieją ale nie zwracamy na nie uwagi -
takie "otępienie", jesteś świadom stanu w jakim się znajdujesz - potrafisz
go percepować, natomiast bodźce zewnętrzne nie sa interpretowane ... nie
wiem, można to nazwać półsnem. I teraz co ciekawe - następuje całkowite
znieczulenie organizmu, bez użycia żadnej chemii. Co prawda łatwo się
wytrącić z tego stanu - ale nie jest to istotne, ważne jest że wogóle udaje
się w niego wejśc bez żadnej "pomocy". Raczej nie dałbym się zoperować przy
tego typu samoznieczuleniu :) Nie wiem na ile to prawda - to co teraz
napiszę, czytałem coś kiedyś i być może na dodatek przeinaczam- ale podobno
istnieją hardcorowcy, którzy się w ten sposób znieczulają przy jak
najbardziej realnych zabiegach na ich ciele. W kontekście tego mam małe
wątpliwości, czy rzeczywiści nie da się świadomie kotrolować chemii która
oddziaływuje później na mózg. Tym bardziej, że (przepraszam za
humanistyczno-filoficzne gdybanie) skoro proces chemiczny jest
zapoczątkowany przez mózg - to jest dosyć prawdopodobne, że przy pomocy
tegoż mózgu, możemy ów proces chemiczny kontrolować - kwestia umiejętności
... W stan o którym pisałem wprowadzamy się świadomie, ale mimo wszystko nie
jesteśmy świadomi na czym ten proces polega - efekty jednak są. Może
gdybyśmy znali mechanizm owego procesu, poziom naszych umiejętności odnośnie
kontroli chemii - gwałtownie by wzrósł ? Oczywiście to tylko gdybanie - ale
już nie takie bezpodstawne. :)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-29 09:27:09

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:kcmce.1154818$8l.994182@pd7tw1no...

>> Aaaa dzięki :)
>
> A jakie to? Nasze czy wasze?

Skośnooki murzyn podobny do papieża :))

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

P.S. Nasze.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-29 20:51:14

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: "eTaTa" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Dobrze kombinujecie Dębski.
:-))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-29 22:30:17

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Veronika" <v...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d4non5$29bl$1@news2.ipartners.pl...

> A na przykład dzieci w tym czasie można zamknąć w szafie.

Oby nie w beczce po kapuście - plis.

> V-V

TT

--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-29 23:33:30

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Przemysław Dębski" <p...@g...pl> wrote in message
news:d4sulo$fgl$1@inews.gazeta.pl...
> P.S. Nasze.

A daliscie mu "Jozef" czy "Karol"?;)

Kaska
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-30 03:39:45

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facetowi???
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:evzce.1167174$8l.402809@pd7tw1no...

> A daliscie mu "Jozef" czy "Karol"?;)

Mosze ... i już obrzezaliśmy :))

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

P.S.
Piotr.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-04-30 16:43:11

Temat: Re: Na ile można pozwolić swojemu facet owi???
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szczesiu; <d4or8m$g98$1@opal.futuro.pl> :

> Informacje na ten i podobne tematy proponuję czerpać od sąsiadek, z
> serialowych sytuacji, komentarzy w portalach, rozmów z taksówkarzem
> (barmanem, fryzjerką) i towarzyskich grup dyskusyjnych Usenetu. To
> prawdziwa skarbnica wiedzy wszelakiej i rozwiązań na każdą okazję. Nigdy
> Cię nie zawiedzie. Przynajmniej ilościowo.

Pierniczysz Szczesiu, sorry za określenie. Do pamięci trafiają tylko i
wyłącznie sytuacje wywołujące niepokój - czyli to co usłyszysz NIGDY nie
zdawało egzaminu w 100% - to co zdawało, tego NIGDY nie usłyszysz. ; )))

[...]

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Warsztaty wedlug Graya
Choroba ekspedycyjna - teoria grup
Gdzie dobry psycholog dla ofiary alkoholika?
Tak, to ja.
BULIMIA - szukam pomocy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »