Data: 2006-07-07 18:44:13
Temat: Nagły atak samotności
Od: f...@h...com (Damian)
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam! Piszę tutaj, bo... jak by to nazwać... mam ogólny problem z samym
sobą. Mam 22 lata, jestem kawalerem, wolnym chłopakiem i - jak to mówią -
prawiczkiem. Nie potrafię się jakoś odnaleźć. Wszystko to zaczęło się
gdzieś
od 19-tego roku życia. Wcześniej balowałem z kumplami, piło się,
imprezowało,
rozmawiałem, poznawałem dziewczyny... Potem to jakoś wszystko się
zmieniło. W
sumie... tak naprawdę to nie miałem żadnej dziewczyny, z którą bym
chodził,
czy w ogóle był. A pisząc szczerze, to w swoim życiu mógłbym policzyć na
palcach jednej ręki sytuacje, w których całowałem z się dziewczyną. Miałem
taki okres w życiu, że przestałem chodzić na dyskoteki, imprezy,
przestałem
spotykać się z kolegami, nie chciało mi się żyć, spędzałem czas w domu
ogladając filmy lub siedząc przed komputerem. Później jakby znów zacząłem
żyć,
spotykałem się z kolegami, piło się, imprezowało, dyskoteki... Ale i tak
był
problem, bo nigdy nie potrafiłem zagadać dziewczyny ani na trzeźwo, ani
mając
trochę wypite, czy to byłem na dyskotece, czy gdzieś na mieście nie miałem
ani
jak, ani o czym... Nie potrafiłem zagadać dziewczyny. Rok temu mój kuzyn
poznał fajną dziewczynę, naprawdę ekstra laskę, podobała mi się ona, ich
związek się rypnął, chciałem powalczyć o nią, ale wiedziałem, że to by
było
nieuczciwe... i tak w ogole... Ta dziewczyna jest moją najlepszą
przyjaciółką,
wie o moich problemach, trudnościach, z Nią mi się dobrze rozmawia, nie
zacinam się tak, jak przy innych dziewczynach... Jest OK. Niestety, znów
ma
jakiegoś chłopaka. Jestem sam i nie wiem, czym jest to spowodowane. A z
moich
przeżyć seksualnych... No cóż? Były dosłownie... dwa. Jedno z dziewczyną
na
klatce schodowej - z tego za wiele nie pamiętam, bo byłem pijany z lekka i
trwało to krótko. Drugie - jakieś pół roku temu na imprezie na chacie
pewna
dziewczyna tańczyła ze mną, zrobiła się gorąca... tzn. ona wytworzyła
gorącą
atmosferę między nami i zaczęła mnie powoli muskać, całować, rozbierać z
ciuchów... aż rozebrała mnie do samego końca, ale gdy ja ją próbowałem, to
nie
dawała się i na tym się skończyło. Przed świętami wybrałem się po jakichś
9-
miesiącach na dyskotekę, chciałem spróbować się zabawić, poznać jakąś
dziewczynę, traf chciał, że na dysce nie było nikogo ze znajomych, więc
posiedziałem trochę sam, wypiłem drinka, i po niecałej godzinie wyszedłem
stamtąd... Poszedłem do chaty. A kiedyś, jak balowałem, to wracałem koło
5-tej
nad ranem albo i jeszcze później... Wyszedłem z dyski, bo jak widziałem,
że
dziewczyny bawią się z chłopakami, a prawie każda była z kimś, to nie
mogłem
tego znieść :( Na koniec listu napiszę, że ilekroć próbowałem z
dziewczyną, to
słyszałem słowa nie bo nie, nie chcę, nie mogę... Zawsze laski nie chciały
ze
mną albo mówiły nie, albo bez powodu, więc obecnie nadal jestem sam.
Miałem
myśli, aby pójść do agencji (wiecie jakiej...), żeby się zabawić, ale
jeszcze
nie byłem tam, bo... zwyczajnie, mam opory... Nie wiem, co mam zrobić?
Niedługo przyjdzie lato, a ja nie będę w sumie wychodził na dwór, bo lato,
bo
chłopaki, bo dziewczyny... pary do siebie tak się tulą i w ogóle... a ja
nie
będę widział żadnego sensu. Proszę Was o pomoc.
--
Serwis www użytkowników pl.sci.psychologia: http://PSPhome.DHTML.pl
Podstawowe reguły grupy psp: http://PSPhome.DHTML.pl/reguly.html
|