Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Napady gniewy przy dziecku ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Napady gniewy przy dziecku ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 177


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2004-05-21 13:38:51

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

redart w news:c8ivsf$dl6$1@news.onet.pl:

> ... a najgorsze jest to, że w trudnych momentach żona torpeduje ruchy
> powodując, że czuję się jeszcze bardziej związany i działam jeszcze
> bardziej nerwowo. Gdzie jest granica, w której dwuletnie dziecko jak
> zbroi biegnie do mamy schować się przed tatą i jest to OK ?
> Sorry za lakoniczność, zmęczony jestem strasznie.

Gdzie jest granica? Jeśli zdarzyło się raz czy dwa. Boli, ale minie.
Jeśli dzieciak ucieka, zanim jakkolwiek zareagujesz, to znaczy,
że już jesteś za tą granicą.
Niezależnie od przyczyn tego stanu musisz, naprawdę musisz
wymóc na sobie hamowanie. Gryź się w język, wbijaj sobie paznokcie
w dłoń, może ból Cię trochę otrzeźwi. W ostateczności nawet wychodź
z domu (ale tylko jeśli potrafisz cicho zamknąć drzwi).

* Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2004-05-21 13:51:21

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

redart<r...@o...pl>
news:c8l0li$qec$1@news.onet.pl:

[...]
> generalnie się z żoną dogadujemy.
[...]

tjaaa... ;)

p.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2004-05-21 18:35:11

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"redart" <r...@o...pl> wrote in message news:c8l0li$qec$1@news.onet.pl...
> nie mam nad dzieckiem takiej kontroli, jakbym chciał.
????????????

A to ciekawe. Napisz o tym wiecej.
> Ale żeby się nie rozwodzić ...
> Generalnie mam za słabą wiedzę i za mało dystansu, by precyzyjnie
rozszyfrować
> gry, które z żoną uprawiam, a jeszcze mniejsze możliwości, by to jej w
sposób
> wiarygodny przedstawić.

Chcesz jej wiarygodnie przedstawic g r y? Oj, to chyba rzeczywiscie ci
sie nie uda. I chwala Bogu!
Tak normalnie, bez g i e r- to juz nie mozna?
> A generalnie też muszę nad swoim gniewem pracować.

No to jak znasz przyczyne, to sie nad nia skoncentruj. Pamietja,ze dziecko
wywchowywane w domu z awanturami TEZ nie reaguje normalnie, wiec tego od
niego nie oczekuj.

Napierw popraw siebie, a potem zabieraj sie za "kontrolowanie" dziecka, ok?

Nie ma rady. Tylko
> to trudne, jak człowiek chodzi przymulony i zmęczony.

So what?

Czlowiek niech sie odmula i uczy relaksu. Poczucie humoru wysoce wskazane,
najlepiej - na wlasny temat.


Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2004-05-22 17:39:12

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:2h70ivF9qa2uU1@uni-berlin.de...
> Chcesz jej wiarygodnie przedstawic g r y? Oj, to chyba rzeczywiscie ci
> sie nie uda. I chwala Bogu!
> Tak normalnie, bez g i e r- to juz nie mozna?

??? Nie ... Ja po prostu wiem, że nieświadomie z żoną grywamy
w to i owo, czesto biorąc żywcem z własnych rodziców. Wiem to dlatego,
że obserwując siebie uważniej potrafię zauważyć, że oboje np. czerpiemy
satysfakcję
z nie do końca zdrowych emocji i zachowań.
I z tym by nie było oczywiście problemu, gdyby tu chodziło o dwójkę
dorosłych
ludzi. Tu chodzi o małą, która wyrabia sobie na tej podstawie wiedzę o
świecie i o tym, jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie, w szczególności
między kobietą a mężczyzną. Dlaczego wolałbym, żeby mała widziała więcej ?
Ponieważ wiem, jakim postępem (w stosunku np. do moich rodziców)
jest mój związek, a jednocześnie wiem, jak wiele jest tu ciągle do zrobienia
i jak dużo czasu schodzi na cierpienie i chwytanie mydlanych baniek.
Innymi słowy: chciałbym, by mała oprócz samego konfliktu dorosłych
ludzi (spychanie pod dywan) widziałą także efekty wysiłku wkładanego w
to, by konflikt łagodzić przez obopólne dążenie do głebokiego (...)
porozumienia
(pod dywanem czyścić).
By uznawała czyszczenie za naturalne. Inaczej: by czyszczenie było jej
naturalną,
spontaniczną zdolnością, bo w to, że będzie miała naturalną i spontaniczną
zdolność we wkładanie kija w mrowicho, to już raczej nie wątpię. Jak
każde inteligentne dziecko, które obserwuje znaczne rozbieżności postaw
u osób najbliższych/w rzeczywistości ( są dwa podejścia: 1. coś śmierdzi -
uciekać - bezpieczne ale mało twórcze. 2. coś śmierdzi, ale to nie g... w
takim razie co to ? - ryzyko, ale i wiedza o świecie)

Jeśli ktoś uważa, że może przesadzam, to powiem, że nie przesadzam.
Małżeństwo rodziców mojej żony różni się od małżeństwa moich rodziców
tym, że przetrwało i trwa dalej. Teoretycznie więc dali oni lepszą szkołę,
niż moi. Problem w tym, że moi rodzice wychowali, mimo wszystko, trójkę
względnie szczęśliwych, samodzielnych i otwartych ludzi (ja jestem
najstarszy).
Zaś wśród dzieci rodziców mojej żony jest jedna osoba balansująca wiecznie
na granicy poważnej choroby psychicznej, wg. mnie cierpiąca na permanentną
depresję (nie chodzi tu o moją żonę), a starszy kuzyn mojej córki (syn owej
nieszczęśliwej osoby) ma spore szanse na jeszcze głębsze pogrążenie.
Jeszcze inaczej: moi teście są w sumie w porzo ludzie, wierzący, uczynni,
mili,
ale w pewnych "drobnych" kwestiach dali d... tak dalece, że ... że ... no
właśnie.
Że po prostu tylko się można zadumać nad kruchością ludzkiego losu.
Nad tym, jak ludzie w sposób nieświadomy wyrządzają innym ogromną
krzywdę. Po prostu przytłaczająca jest myśl o ogromnej dysproporcji
w emocjonalnym odbiorze świata między dzieckiem a dorosłym.
W rezultacie niby niewinne zagrywki rodzica, ale konsekwentne i uporczywe,
takie "emocjonalne tiki nerwowe", drobne zboczonka - to potrafi w małym
dziecku wyryć coś tak pokrętnego i potworzastego, że wizje sądu ostatecznego
przy tym bledną.

>> nie mam nad dzieckiem takiej kontroli, jakbym chciał.
>A to ciekawe. Napisz o tym wiecej.
Chodzi mi o to, że teściowa spędza z moją córką 5 dni w tygodniu
razy około 9-10h. I odgrywa sceny zazdrości, co także moją żonę
(na szczęście) wprawia w osłupienie.

> No to jak znasz przyczyne, to sie nad nia skoncentruj. Pamietja,ze dziecko
> wywchowywane w domu z awanturami TEZ nie reaguje normalnie, wiec tego od
> niego nie oczekuj.
OK. Wiem o tym. Rozumiem, co oznacza dla dziecka stres. Wydaje mi się, że
moją zaletą jest to, że potrafię dość precyzyjnie i bez obaw sięgać pamięcią
głęboko
w przeszłość i przypominać sobie swoje stany emocjonalne z dzieciństwa razem
z dość szerokim kontekstem sytuacyjnym (czyli bez zbytnich uproszczeń i
bez uprzedzeń).

> Czlowiek niech sie odmula i uczy relaksu. Poczucie humoru wysoce wskazane,
> najlepiej - na wlasny temat.
Tak. Zgadza się :) Tyle, że tu nie chodzi tylko o mój humor ... ;)
Postępowanie z moją teściową to "wyższa szkoła jazdy" ... :))))



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2004-05-22 19:08:29

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"redart" <r...@w...op.to.pl> wrote in message
news:c8o388$3a$1@news.onet.pl...
> Innymi słowy: chciałbym, by mała oprócz samego konfliktu dorosłych
> ludzi (spychanie pod dywan) widziałą także efekty wysiłku wkładanego w
> to, by konflikt łagodzić przez obopólne dążenie do głebokiego (...)
> porozumienia
> (pod dywanem czyścić).

Mala bedzie widziala wszystko. Jesli dogadujecie sie, to ona tez to widzi.
Tym sie nie da sterowac.
> Chodzi mi o to, że teściowa spędza z moją córką 5 dni w tygodniu
> razy około 9-10h. I odgrywa sceny zazdrości, co także moją żonę
> (na szczęście) wprawia w osłupienie.

No to masz odpowiedz. Jezeli nie odpowiadawam wam wplyw jaki nadziecko ma
babcia, to zorganizujcie dla niego inna opieke.

Rylko, proszecie, nie pisz mi,ze to trudne. Tak - trudne - ale skoro
ustawiasz/cie wychowawcze priorytety, to badz/cie konsekwentni.


Wydaje mi się, że
> moją zaletą jest to, że potrafię dość precyzyjnie i bez obaw sięgać
pamięcią
> głęboko
> w przeszłość i przypominać sobie swoje stany emocjonalne z dzieciństwa
razem
> z dość szerokim kontekstem sytuacyjnym (czyli bez zbytnich uproszczeń i
> bez uprzedzeń).

Nie wiem, czy jest to zaleta. Nie wiem na ile twoja poamiec jest/moze byc -
rzetelna.

No i nie mam ( ani ty) najmniejszego powodu sadzic,ze pamiec twojej corki
bedzie taka sama.
> Postępowanie z moją teściową to "wyższa szkoła jazdy" ... :))))

Niemal kazda. Nie kazda jest takim aniolem jak moja matka, ktora w nic, ale
to nic sie nie wtraca ( ale tez nie do przyjecia bylo, aby zajmowala sie
wychowywaniem wnukow - ani ja, ani ona takiego scenariusza nie
przewidywalysmy:).

Korzystajac z pomocy tesciowej, dajecie jej spora wladze - wy. Nikt inny.
Znajdzcie platna opiekunke. Tej bedziecie mogli stawiac warunki i wymagac.

Albo zorganizujcie sie tak, abyscie sami zajmowali sie corka - tak byloby
najlepiej.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2004-05-23 04:36:14

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

redart <r...@w...op.to.pl> napisał(a):
c8o388$3a$...@n...onet.pl
[...]
> Inaczej: by czyszczenie było jej naturalną,
> spontaniczną zdolnością, bo w to, że będzie miała naturalną i spontaniczną
> zdolność we wkładanie kija w mrowicho, to już raczej nie wątpię
[...]

To pewnie nastąpi gdy będzie miała conajmniej kilkanaście lat i parę lat
psychoterapii za sobą. Inaczej wątię.

> Chodzi mi o to, że teściowa spędza z moją córką 5 dni w tygodniu
> razy około 9-10h. I odgrywa sceny zazdrości, co także moją żonę
> (na szczęście) wprawia w osłupienie.
>

(IMO) Kluczem do rozwiązania jest przerwanie tej sytuacji.

[...]
> OK. Wiem o tym. Rozumiem, co oznacza dla dziecka stres.

Wątpie abyś w tym wypadku wiedział.

> Wydaje mi się, że
> moją zaletą jest to, że potrafię dość precyzyjnie i bez obaw sięgać pamięcią
> głęboko
> w przeszłość i przypominać sobie swoje stany emocjonalne z dzieciństwa razem
> z dość szerokim kontekstem sytuacyjnym (czyli bez zbytnich uproszczeń i
> bez uprzedzeń).
>

A moim zdaniem to akurat może być wadą, to że dla Twojego dziecka jest tak
samo (jak mi pobżmiewa).

[...]

> Postępowanie z moją teściową to "wyższa szkoła jazdy" ... :))))

To może przejdź na niższą ?


puciek.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2004-05-23 09:15:22

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "puciek2" <p...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c8p9nu$t29$1@inews.gazeta.pl...

Postaram się, puciek, pominąć fakt, że w innym wątku mnie "nie lubisz",
bo skrytykowałem postawę JET'a.

Przeczytaj całość, zanim zaczniesz odpowiadać, please.

> To pewnie nastąpi gdy będzie miała conajmniej kilkanaście lat i parę lat
> psychoterapii za sobą. Inaczej wątię.

To wypowiedź, która niczego wg. mnie nie wnosi. Ukryta forma poniżania
mnie (jesteś taki głupi, że na pewno nie uda Ci się samemu wychować
zdrowej dziewczyny). Jeśli chciałeś powiedzieć coś innego, to się popraw.

> > Chodzi mi o to, że teściowa spędza z moją córką 5 dni w tygodniu
> > razy około 9-10h. I odgrywa sceny zazdrości, co także moją żonę
> > (na szczęście) wprawia w osłupienie.
> >
>
> (IMO) Kluczem do rozwiązania jest przerwanie tej sytuacji.

OK. Gdzie mam to przerwać ? Co mam przerwać ? W tym układzie
jestem ja, moja żona, jej rodzice i starsza siostra, a w tle gdzieś także
mój ojciec (mój ojciec z moją żoną, głównie z jej inicjatywy, nie ma w ogóle
kontaktu, a to pociąga także blokadę kontaktu między moim ojcem
a jego wnuczką).
Jedyne sensowne wyjście na dzień dzisiejszy to po prostu idę sam do
jakiegoś ośrodka pomocy (po kolejnej kłótni z żoną - jadę dzisiaj
na ślub kolegi do Gdańska i chciałem, by pojechali ze mną. Żona: NIE.
To daj mi małą chociaż. NIE. Dlaczego ? Bo nie umiesz się nią
zaopiekować, nie sprawdzisz, czy ma pieluszkę mokrą, nie dasz jej jeść,
myślisz tylko o sobie, bo chcesz się jedynie pochwalić przed kumplem,
a nie myślisz o jej potrzebach, bo ona wcale nie chce z Tobą jechać
- chce jechać ze mną, bo ja ją urodziłam i to moje dziecko, bo Ty
sam z siebie nie zrobisz jej nawet śniadania, bo ona się ciebie boi.
A wszystko oczywiście przy małej.
Problem w tym, że ja inaczej rozumiem potrzeby dziecka i uważam
że taka wyprawa doskonale się w nie wpasuje. Moja córka
lubi nowe miejsca, lubi ludzi. To zresztą ma być ślub w bardzo swobodnej
atmosferze (nie w kościele), w innej tradycji duchowej. Żadnego tam
wystawania z dzieckiem w ciszy dla zadość uczynienia ceremoniałom.

I oczywiście kończy się na argumentach typu: sąd nie przyznałby Ci
żadnej opieki nad dzieckiem, więc nie podskakuj (nie użyła słowa
podskakuj, ale tak to wychodzi).

Ja osobiście też mam w takiej sytuacji może i nienajlepsze argumenty
typu: Ty nie miałaś młodszego rodzeństwa, a ja miałem młodsze
rodzeństwo i do tego bez liku młodszych kuzynów, z którymi utrzymywałem
zawsze bliskie kontakty (moja babcia od strony mamy ma coś koło
15 wnuków, ja jestem najstarszy, najmłodsze sią młodsze od mojej córki),
więc naprawdę wiem coś o potrzebach dziecka. Ty masz płaskie pojęcie
o jej potrzebach, ja nie mam wielce wypukłego, ale mam alternatywne,
a Ty mi po raz kolejny w ważnych dla mnie sprawach radykalnie blokujesz
dostęp do córki. Uważam, że prowadzisz bardzo złą grę i używasz
Małej jako karty przetargowej. Traktujesz mnie instrumentalnie
i jawnie potwierdzasz po raz kolejny, że interesuje Cię tylko to, że
przynoszę
do domu pieniądze. Itp, itd.
Naczytała się kurna książek psychologicznych itp, że dziecko w tym
wieku potrzebuje ustalonych ceremoniałów, bo to mu buduje poczucie
bezpieczeństwa, ale kurna, gdzie tu rozum: zmuszać dziecko do tego, by
jadło,
kiedy samo nie chce ? Mnie po prostu cholera bierze: ciągle jest jakieś
jedzenie
wyrzucane - tylko po co mu tyle tego robić ? Dlaczego kurna Jula nie może
jeść razem z nami ? Bo moja żona nie potrafi sięregularnie odżywiać, ale
kurka jej córka, dla zasad, ma być "lepsza", tak ? A poza tym: co jest do
jasnej
ciasnej ważniejsze: by córa jadła śniadania o ustalonej godzinie, czy żeby
panować
nad kłótniami i tym, by nie wciągać w nie dziecka, o ile to możliwe ? Co to
kurna ma być za rozmowa, w której dziecko tuli się do jej nóg, a matka cały
czas powtarza: zobacz, "ona się Ciebie boi, ona nie chce, ona lubi tylko
mnie" ?

Kurna, właśnie za to mam żal: moja żona zupełnie traci panowanie. I dla mnie
wtedy
jest tylko jedno wyjście - urwać dyskusję, odpuścić sobie (po raz kolejny),
zamknąć sprawę jak najłagodniej, żeby dziecko jakoś z tego stresu
wykaraskać,
uspokoić się, nie podnosić głosu itp ... Kurna - wszystko SAM. A na
wychodznym
jeszcze usłyszę: tak, tatuś krzyczy na mamusię i na Julę też (słowem się do
Juli
nie odezwałem, żeby była jasność, tylko na końcu: Jula, tatuś już nie
krzyczy).
Po prostu - w obliczu konfliktu kompletnie tracę w żonie rozsądnego
partnera.
Jest jak czołg - idzie ślepo po trupach i tylko jej pomachać husteczką z
daleka.
A za kilka dni może się do tematu delikatnie wróci. Tylko po co ? Za kilka
dni
to już będzie dawno po ślubie, albo ojciec wyjedzie i już wnuczki nie
zobaczy,
albo ... generalnie - torpeda żony udana w 100%.

> [...]
> > OK. Wiem o tym. Rozumiem, co oznacza dla dziecka stres.
>
> Wątpie abyś w tym wypadku wiedział.

Wiem, bo pamiętam, że moi rodzice ciągle się kłócili i dokładnie
pamiętam moje stany emocjonalne z tamtego okresu, to w jaki sposób
odbierałem ich emocje i argumenty. Jak sam racjonalizowałem sytuację.
Moja żona zaś czuje się wybielona, bo jej "rodzice się nie kłócili"
i to mój patent. Mówiąc krótko: nie bierze odpowiedzialności
za to co się dzieje. To ja jestem ten zły, który mąci. I jestem sam,
bo moją rodzinę zostawiłem setki kilometrów stąd, a do jej rodziców
idzie się na piechotę.
Gdyby mnie nie było, to ona by sobie świetnie córkę wychowała
(w domyśle: przy pomocy rodziców), najlepiej, jak siedzę po prostu
w pracy.
Oczywiście nie do konca tak myśli, bo jak dużo siedzę w pracy,
to jest jeszcze gorzej, bo mamy jeszcze gorszy kontakt. Teraz właśnie
mam taki tydzień - cały czas robota i jeszcze gmeranie przy studiach.

> > Wydaje mi się, że
> > moją zaletą jest to, że potrafię dość precyzyjnie i bez obaw sięgać
pamięcią
> > głęboko
> > w przeszłość i przypominać sobie swoje stany emocjonalne z dzieciństwa
razem
> > z dość szerokim kontekstem sytuacyjnym (czyli bez zbytnich uproszczeń i
> > bez uprzedzeń).
> >
>
> A moim zdaniem to akurat może być wadą, to że dla Twojego dziecka jest tak
> samo (jak mi pobżmiewa).

Dla mojego dziecka jest podobnie z tą różnicą, że przez głupie zagrywki
mojej
żony jest w to jawnie angażowana. A o tyle lepiej, że przynajmnie ja staram
się
o niej nie zapominać i głównie ze względu na nią wycofuję się jak
najszybciej
by oszczędzić jej stresu. Naprawdę się staram: nie krzyczeć, nie motać się,
jaj najmniej nawiązywać w słowach i tematach do dziecka, nie hamować jej,
kiedy chce rozładować swój stres.
Jak ktoś chce, to mogę opowiedzieć, jak się zachowywała moja córka w czasie
tej kłótni. Dokładnie tak, jakbym ja się zachował w stosunku do moich
rodziców kiedyś (ale tego nie robiłem, bo sytuacja była trudniejsza).

Staram się łagodnie żonie podpowiadać, że trzeba by jakoś sprawę zamknąć
(choć rozwiązania są dla mnie osobiście żenujące - żadnych kompromisów)
i pokazać dziecku, że już jest lepiej. Ale czy jest ? Nie jest.

> > Postępowanie z moją teściową to "wyższa szkoła jazdy" ... :))))
>
> To może przejdź na niższą ?

Moja teściowa to ta gorsza strona mojej żony. Bardzo upraszczając
oczywiście.
Moja teściowa to wierząca, religijna kobieta, o której jej własna córka
(siostra
mojej żony) powiedziała kiedyś przy mnie "to jest kurwa".

Znasz może jakąś dziewczynę, która tak powiedziałą o swojej matce ?
Mówisz, że "niższa szkoła jazdy" będzie OK w tym wypadku ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2004-05-23 09:59:44

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

redart<r...@w...op.to.pl>
news:c8pq3k$872$1@news.onet.pl:

[...]
> OK. Gdzie mam to przerwać? Co mam
> przerwać?
[...]

Współczuję życia w piekle.

Paweł

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2004-05-23 10:45:00

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Paweł Niezbecki" <s...@p...acn.wawa> napisał w wiadomości
news:c8pstk$78a$1@mamut.aster.pl...
> redart<r...@w...op.to.pl>
> news:c8pq3k$872$1@news.onet.pl:
>
> [...]
> > OK. Gdzie mam to przerwać? Co mam
> > przerwać?
> [...]
>
> Współczuję życia w piekle.

Wiesz z czym mam pewien problem ?
W zasadzie decyzja już zapadła - muszę poszukać
pomocy w poradni. Tylko ... co ja mam tam powiedzieć ?
Najchętniej zrobiłbym jakoś tak: witam państwa,
potrzebuję pomocy, ale nie wiem jak zacząć, może
Wy pozadawajcie pytania ...

Wiesz, ja kurka też mam wewnętrzny opór.
Jakiś wstyd. Mam poczucie, że fantazjuję,
przejaskrawiam, że wyrządzam teraz żonie krzywdę,
nie mówiąc już o teściach (BTW. żona przeczytała
kiedyś ten wątek o białym małżeństwie, jeśli kojarzysz ...
Ooo, to dopiero była awantura ...). Że pewnie nie da
się tego zrobić bez udziału teściów, ale może ja się
mylę i to ja jestem chory i tylko znowu zamęt zrobię ?

No ale to nie są moje fantazje: siostra żony powiedziała
o swojej matce, jak powiedziała, jej syn chodzi do podstawówki,
ale ciągle się moczy w nocy, mojej teściowej
zdarzyło się kilka razy zrobić konkretną akcję, ostatnia
polegała na tym, że moja żona postanowiła z Julą iść na spacer,
a teściowej coś tam nie pasowało i z samochodu z daleka
zaczęła wołać (histerycznie): Jula, Jula, choć do babci.
Jula na to w płacz - nie dlatego, że babcia ją wołała, tylko
ze względu na SPOSÓB w jaki to zrobiła - tak jakby Jula
idąc z mamą na spacer robiła babci krzywdę. To jest
konkret. Ja tego nie widziałem, znam to z relacji żony,
ale wiem, w jakim stanie teście byli chwilę potem, bo
przyjechali do mnie (mamy nowe mieszkanie i pomagają
trochę przy urządzaniu). Znam też teściową na tyle, że
wiem iż takie zachowania mieszczą się w jej standardach
i ża własnie taki ma sposób "wygrywania" spraw - uderzyć
w najniższe emocje.

Wiesz - moja żona jest rozsądna - dość dobrze rozumie, że jej
matka jest typowym toksycznym rodzicem. Problemy są
właśnie tam, gdzie wkracza nieświadomość. Teoretycznie
wszystko gra, ale z mojego punktu widzenia pewne sprawy
wygladają inaczej. Tyle, że uderza to w pewne podstawy,
na jakich moja żona ciągle buduje swoje życie (pod parasolem
rodziców).
Wyprowadzić się do innego miasta ?
No właśnie ...

Widzisz: to jest trudne. Wiedzieć o teściowej, że jest taka
i taka, a nie móc z nią na ten temat porozmawiać. Dość często
stoję w sytuacji, w któej teściowie oczekują ode mnie, bym
wyjaśnił motywy swojego postępowania albo generalnie
powiedział coś o sobie itp. a jedyna odpowiedź z mojej
strony brzmi: NIE. NIE BO NIE. Gorzej, że żona czasami
przy nich próbuje uzyskać tego typu odpowiedź, a więc
i ona dostaje NIE. No i mają kurka kolejną czarną owcę
w rodzinie - takiego dziwoląga. Niestety moja żona to chwyta,
nieświadomie. I też spycha mnie na margines.
Stąd też pewnie to moje poczucie winy, że idąc do poradni
wyrządzę teściom krzywdę (tacy mili ludzie, tacy uczynni,
dla swojego zięcia i córki, o wnuczce nie wspominając
to by wszystko zrobili - ulubiona sentencja mojego
teścia: "człowiek jest wart tyle, ile może dać innym". No
i kurna dają, dają - a ich córka bierze, bierze ...)

Teraz już bardzo skrzętnie unikaja przy mnie rozmów
o problemach starszej córki i jej syna, bo ilekroć temat się
zaczyna to ja zaczynam konsekwentnie przeć w jednym
kierunku: "K... ZASTANÓWCIE SIĘ NAD SOBĄ".
Teściowa jest pediatrą, więc ona "o dzieciach wie wszystko"...
Szlag by to.

Ja kurna nie jestem ideałem, więc są sprawy, które leżą.
Jestem generalnie przepracowany i nie mogę się skupić
na skończeniu studiów ... Ale trzeba to wszystko jakoś
równolegle ciągnąć.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2004-05-23 10:49:19

Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"puciek2" <p...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:c8p9nu$t29$1@inews.gazeta.pl...
> > Postępowanie z moją teściową to "wyższa szkoła jazdy" ... :))))
>
> To może przejdź na niższą ?

Swietne, puciek!:)
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak zdobyc kobiete?
Motywowanie dziecka
co to oznacza ?
ja już nic z tego nie rozumiem :-/
Mam pytanie do kobiet.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »