Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka"

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka"

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 5


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2018-03-18 17:00:41

Temat: "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka"
Od: m...@g...com szukaj wiadomości tego autora

https://kobieta.wp.pl/narod-sie-blaka-zamkniety-lidl
-zamknieta-biedronka -odwiedzanie-zamknietych-galerii-to-smutny-znak-cz
asu-6230887176726145a

"Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka". Odwiedzanie zamkniętych
galerii to smutny znak czasu
Pierwsza niedziela wolna od handlu nie przyniosła oczekiwanych przez partię rządzącą
skutków - ludzie i tak snuli się po galeriach. Powód? - Potrzebujemy znaleźć się w
ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą, co mają robić i mają poczucie sensu
istnienia - wyjaśnia socjolog.
W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy poszli do zamkniętych galerii handlowych.
W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy poszli do zamkniętych galerii handlowych.
(Pixabay.com)
"W niedzielę w tak piękną pogodę? Z małymi dziećmi do galerii? Totalny brak
odpowiedzialności. A gdzie spacer, kino, basen, zabawa na placu zabaw dla dzieci,
rodzinny obiad, odwiedziny rodziców? Chore społeczeństwo" - pisze jeden z czytelników
WP, pod artykułem o Galerii Północnej, którą w pierwszą niedzielę wolną od handlu
odwiedziło aż 10 tys. osób. Czy rzeczywiście wizyta w zamkniętej galerii handlowej
świadczy o tym, że jesteśmy "chorzy"? Pytamy prof. Krzysztofa Wieleckiego, dyrektora
Instytutu Socjologii Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Ewa Bukowiecka-Janik, WP Kobieta: Agnieszka Nowak, dyrektorka Galerii Północnej w
rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski stwierdziła, że w niedzielę dużym
zainteresowaniem cieszyły się kino, sala zabaw, zajęcia sportowe i cała strefa
gastronomiczna. To nie brzmi jak objaw patologii społecznej.
Prof. Krzysztof Wielecki: Fakt. Ale rację ma też użytkowniczka, która napisała
cytowany komentarz. Była piękna pogoda, dlatego tym bardziej do głowy przychodzi mi
tysiąc lepszych sposobów na spędzanie czasu z rodziną.

Co jest złego w galerii? Rodzice na kawę, dzieci do sali zabaw...
Jeśli dzieci bawią się tam razem, a rodzice przy kawie rozmawiają, to w porządku. Ale
z moich obserwacji wynika, że raczej milczą, a nierozmawianiu sprzyja atmosfera
galerii. Jest ruch, harmider, masa bodźców dookoła, które nas rozpraszają i
usprawiedliwiają to, że nie możemy się skupić na naszym towarzyszu.

Zobacz też: Zakaz handlu w niedzielę. Jak Polacy planują wolny dzień
.
Jaki jest zatem realny powód wizyty w zamkniętej galerii?
Jest ich naprawdę wiele. Pierwszy z nich to samotność. Galerie handlowe zastąpiły
kościoły. Kiedyś chodziło się do miejsc religijnych kultów nie tylko, by się modlić,
tak jak do galerii nie chodzimy tylko na zakupy. To były miejsca spotkań,
nawiązywania relacji, budowania więzi. Dziś w galerii bywamy, by nie czuć samotności,
jednak jest to tylko plaster na ranę. W galerii handlowej wszyscy są anonimowi.
Ludzie otaczają nas fizycznie, więc samotność łatwiej znieść, ale nie pozbywamy się
jej realnie.

Przestrzeń galerii handlowej jest wygodna, bo nie zmusza do przekraczania granic
intymności. Nie trzeba się nikim interesować, wystarcza nam, że ludzie migają
dookoła. Nie chcemy się zobowiązywać i angażować. Wydaje nam się, że jeśli wejdziemy
między ludzi, to nasze życie będzie miało większą wartość, większy sens niż
kursowanie między domem a pracą. Potrzebujemy znaleźć się w ulu, w którym wszystkie
pszczoły wiedzą, co mają robić i mają poczucie sensu istnienia. Żyjemy w świecie
bardzo zatomizowanym, nawet w rodzinie.

Co to znaczy?
To znaczy, że rzadko w rzeczywistości kierujemy uwagę na innych. Opowiadała mi jedna
z moich studentek straszno-śmieszną historię, która jest doskonałą metaforą tego
zatomizowania. Kiedy rzucił ją chłopak i zrozpaczona chciała porozmawiać z mamą,
akurat trafiła na moment, w którym ta oglądała serial. Przerwała jej, mówiąc "nie
przeszkadzaj mi, lepiej popatrz jak tu pięknie pokazują rozmowę matki z córką". W
realu rwiemy więzi, bo wydaje nam się, że jeśli poświęcimy im uwagę w wirtualu, to
sprawa jest załatwiona. Niby doceniamy wartość, którą jest więź z własnym dzieckiem,
bo czytamy o tym, oglądamy, wzruszamy się cudzymi historiami, a własnej historii
nawet nie tworzymy. Ucinamy ją, nie zauważamy.

Czyli wolimy iść do galerii, w której bombardują nas bodźce, żeby poudawać, że
jesteśmy razem?
Tak, częściowo na pewno. Jeśli gramy w kręgle z własnymi dziećmi, to super. Jeśli
jemy pizzę i rozmawiamy przy stole, też fajnie. Jednak z obserwacji wynika, że ten
park rozrywki to raczej forma zabijania czasu i odwracania uwagi od siebie nawzajem.
Takie pójście na łatwiznę. A potem możemy wrócić do domu, pomyśleć sobie "uff, minęło
już pół dnia, pobyliśmy razem, teraz można się w domu bezkarnie zamknąć w swoim
pokoju". I robimy to.

A ci, którzy nie chodzą z rodziną, tylko sami? W 2106 roku Paszport Polityki dostała
Natalia Fiedorczuk-Cieślak za książkę "Jak pokochać centra handlowe", w której
poruszyła temat matek snujących się po galeriach z wózkami i dziećmi, by nie siedzieć
dłużej w czterech ścianach, nie patrzeć na bałagan i nie słuchać ciągłego płaczu. Te
motywy są dla mnie bardzo zrozumiałe.
Wszystkie powody przyczyny, dla których spędzamy czas w galerii handlowej, są
zrozumiałe, ale i godne współczucia. Nie chodzi o to, by kogokolwiek potępiać. Raczej
zrozumieć, co się robi i po co. Macierzyństwo nawet najpiękniej przeżywane nie
wypełnia całego życia i to jest naturalne, że kobiety, które zajmują się głównie
wychowaniem dzieci, czują się samotne. Jeśli chodzenie po galeriach z wózkiem im
pomaga, dodaje energii i optymizmu, to jestem jak najbardziej za. Młode matki to
bardzo samotna grupa. W wielkich rodzinach, takich, jakie były kiedyś, młoda matka
była otoczona kobietami: mamą, teściową, sąsiadkami, siostrami, ciotkami. Dzieci
wychowywało się wspólnie. Kobiety nie były same ze swoimi problemami i obowiązkami. W
rodzinach naturalne było, że się wszystkim można było podzielić.

Równie niefajnie, a może nawet gorzej, mają ojcowie, którzy poświęcają się wychowaniu
dziecka, podczas gdy ona wraca do pracy. Kiedy miałem małe dziecko i chodziłem z nim
do parku, widziałem, że matki tworzą grupy, ale są to grupy zamknięte na ojców.
Dlatego ojcowie tym bardziej nie mają towarzystwa.

Dlaczego matki nie przyjęły pana do swojego grona?
Rozmawiały na tematy, w które wolały faceta nie wtajemniczać.

Nie kusiło pana, żeby skoczyć do galerii?
Nie, nie. Cenię spokój, lubię być sam ze sobą. Myślę, że to duży problem tych, którzy
zamieniają park na centrum handlowe - nieumiejętność bycia ze sobą samym.
Nieudzielanie sobie samemu wsparcia, nie bycie towarzyszem dla samego siebie. To
dlatego, jak tylko zostajemy sami w domu, włączamy radio czy telewizor - żeby coś do
nas mówiło. Obecność w zatłoczonej galerii handlowej to podobny plaster na ranę.

Poza tym przestrzenie handlowe pasują do logiki dzisiejszego świata. Wszystko jest
uekonomicznione. Źle się czujemy w świecie, w którym może chodzić o coś więcej niż na
wymianie "coś za coś". Wracając do kościołów: kiedyś to były najważniejsze budynki w
mieście. Dziś budynki , które pokazują, jaki mamy system wartości, to galerie
handlowe, supermarkety i banki. Ponieważ są ogromne i to je najczęściej odwiedzamy,
to one kryją w sobie symbole, co jest dla ludzi naprawdę ważne. Centra handlowe to
współczesne świeckie sakrum.

Chyba wygląda na to, że ich zamknięcie na niedziele nie przyczyni się do
zrealizowania celów partii rządzącej - by Polacy więcej czasu spędzali z rodziną.
Może efekt będzie nawet odwrotny - będą się błąkać desperacko po galeriach, jeszcze
bardziej udając, że wszystko między nimi w porządku.
Moim zdaniem zamknięcie galerii nie pogorszy relacji w polskich rodzinach, ale też
ich nie polepszy. W końcu wcześniej nikt nikomu nie zabraniał chodzenia na spacer,
czy robienia czegokolwiek, byle fokusować uwagę na swoich towarzyszy, a nie
otoczenie. Zabranie możliwości robienia zakupów jest jak zabieranie dziecku, które
się izoluje przed ekranem, dostępu do sieci. To nic nie zmieni. Dziecko i tak
znajdzie inny sposób, by się odciąć. Przecież po galeriach snują się też ludzie,
którzy niczego nie kupują. Przeglądają witryny jak Facebooka - żeby się
zainteresować, podniecić, poczuć, że krew krąży i zapomnieć o pustce.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2018-03-18 20:01:58

Temat: Re: "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Bi edronka"
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<m...@g...com> wrote:
> https://kobieta.wp.pl/narod-sie-blaka-zamkniety-lidl
-zamknieta-biedronka
> -odwiedzanie-zamknietych-galerii-to-smutny-znak-cz asu-6230887176726145a
>
> "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka". Odwiedzanie
> zamkniętych galerii to smutny znak czasu
> Pierwsza niedziela wolna od handlu nie przyniosła oczekiwanych przez
> partię rządzącą skutków - ludzie i tak snuli się po galeriach. Powód? -
> Potrzebujemy znaleźć się w ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą, co
> mają robić i mają poczucie sensu istnienia - wyjaśnia socjolog.
> W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy poszli do zamkniętych galerii
handlowych.
> W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy poszli do zamkniętych galerii
> handlowych. (Pixabay.com)
> "W niedzielę w tak piękną pogodę? Z małymi dziećmi do galerii? Totalny brak
> odpowiedzialności. A gdzie spacer, kino, basen, zabawa na placu zabaw dla
> dzieci, rodzinny obiad, odwiedziny rodziców? Chore społeczeństwo" - pisze
> jeden z czytelników WP, pod artykułem o Galerii Północnej, którą w
> pierwszą niedzielę wolną od handlu odwiedziło aż 10 tys. osób. Czy
> rzeczywiście wizyta w zamkniętej galerii handlowej świadczy o tym, że
> jesteśmy "chorzy"? Pytamy prof. Krzysztofa Wieleckiego, dyrektora
> Instytutu Socjologii Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
>
> Ewa Bukowiecka-Janik, WP Kobieta: Agnieszka Nowak, dyrektorka Galerii
> Północnej w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski stwierdziła, że w
> niedzielę dużym zainteresowaniem cieszyły się kino, sala zabaw, zajęcia
> sportowe i cała strefa gastronomiczna. To nie brzmi jak objaw patologii społecznej.
> Prof. Krzysztof Wielecki: Fakt. Ale rację ma też użytkowniczka, która
> napisała cytowany komentarz. Była piękna pogoda, dlatego tym bardziej do
> głowy przychodzi mi tysiąc lepszych sposobów na spędzanie czasu z rodziną.
>
> Co jest złego w galerii? Rodzice na kawę, dzieci do sali zabaw...
> Jeśli dzieci bawią się tam razem, a rodzice przy kawie rozmawiają, to w
> porządku. Ale z moich obserwacji wynika, że raczej milczą, a
> nierozmawianiu sprzyja atmosfera galerii. Jest ruch, harmider, masa
> bodźców dookoła, które nas rozpraszają i usprawiedliwiają to, że nie
> możemy się skupić na naszym towarzyszu.
>
> Zobacz też: Zakaz handlu w niedzielę. Jak Polacy planują wolny dzień
> .
> Jaki jest zatem realny powód wizyty w zamkniętej galerii?
> Jest ich naprawdę wiele. Pierwszy z nich to samotność. Galerie handlowe
> zastąpiły kościoły. Kiedyś chodziło się do miejsc religijnych kultów nie
> tylko, by się modlić, tak jak do galerii nie chodzimy tylko na zakupy. To
> były miejsca spotkań, nawiązywania relacji, budowania więzi. Dziś w
> galerii bywamy, by nie czuć samotności, jednak jest to tylko plaster na
> ranę. W galerii handlowej wszyscy są anonimowi. Ludzie otaczają nas
> fizycznie, więc samotność łatwiej znieść, ale nie pozbywamy się jej realnie.
>
> Przestrzeń galerii handlowej jest wygodna, bo nie zmusza do przekraczania
> granic intymności. Nie trzeba się nikim interesować, wystarcza nam, że
> ludzie migają dookoła. Nie chcemy się zobowiązywać i angażować. Wydaje
> nam się, że jeśli wejdziemy między ludzi, to nasze życie będzie miało
> większą wartość, większy sens niż kursowanie między domem a pracą.
> Potrzebujemy znaleźć się w ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą, co
> mają robić i mają poczucie sensu istnienia. Żyjemy w świecie bardzo
> zatomizowanym, nawet w rodzinie.
>
> Co to znaczy?
> To znaczy, że rzadko w rzeczywistości kierujemy uwagę na innych.
> Opowiadała mi jedna z moich studentek straszno-śmieszną historię, która
> jest doskonałą metaforą tego zatomizowania. Kiedy rzucił ją chłopak i
> zrozpaczona chciała porozmawiać z mamą, akurat trafiła na moment, w
> którym ta oglądała serial. Przerwała jej, mówiąc "nie przeszkadzaj mi,
> lepiej popatrz jak tu pięknie pokazują rozmowę matki z córką". W realu
> rwiemy więzi, bo wydaje nam się, że jeśli poświęcimy im uwagę w wirtualu,
> to sprawa jest załatwiona. Niby doceniamy wartość, którą jest więź z
> własnym dzieckiem, bo czytamy o tym, oglądamy, wzruszamy się cudzymi
> historiami, a własnej historii nawet nie tworzymy. Ucinamy ją, nie zauważamy.
>
> Czyli wolimy iść do galerii, w której bombardują nas bodźce, żeby
> poudawać, że jesteśmy razem?
> Tak, częściowo na pewno. Jeśli gramy w kręgle z własnymi dziećmi, to
> super. Jeśli jemy pizzę i rozmawiamy przy stole, też fajnie. Jednak z
> obserwacji wynika, że ten park rozrywki to raczej forma zabijania czasu i
> odwracania uwagi od siebie nawzajem. Takie pójście na łatwiznę. A potem
> możemy wrócić do domu, pomyśleć sobie "uff, minęło już pół dnia,
> pobyliśmy razem, teraz można się w domu bezkarnie zamknąć w swoim pokoju". I robimy
to.
>
> A ci, którzy nie chodzą z rodziną, tylko sami? W 2106 roku Paszport
> Polityki dostała Natalia Fiedorczuk-Cieślak za książkę "Jak pokochać
> centra handlowe", w której poruszyła temat matek snujących się po
> galeriach z wózkami i dziećmi, by nie siedzieć dłużej w czterech
> ścianach, nie patrzeć na bałagan i nie słuchać ciągłego płaczu. Te motywy
> są dla mnie bardzo zrozumiałe.
> Wszystkie powody przyczyny, dla których spędzamy czas w galerii
> handlowej, są zrozumiałe, ale i godne współczucia. Nie chodzi o to, by
> kogokolwiek potępiać. Raczej zrozumieć, co się robi i po co.
> Macierzyństwo nawet najpiękniej przeżywane nie wypełnia całego życia i to
> jest naturalne, że kobiety, które zajmują się głównie wychowaniem dzieci,
> czują się samotne. Jeśli chodzenie po galeriach z wózkiem im pomaga,
> dodaje energii i optymizmu, to jestem jak najbardziej za. Młode matki to
> bardzo samotna grupa. W wielkich rodzinach, takich, jakie były kiedyś,
> młoda matka była otoczona kobietami: mamą, teściową, sąsiadkami,
> siostrami, ciotkami. Dzieci wychowywało się wspólnie. Kobiety nie były
> same ze swoimi problemami i obowiązkami. W rodzinach naturalne było, że
> się wszystkim można było podzielić.
>
> Równie niefajnie, a może nawet gorzej, mają ojcowie, którzy poświęcają
> się wychowaniu dziecka, podczas gdy ona wraca do pracy. Kiedy miałem małe
> dziecko i chodziłem z nim do parku, widziałem, że matki tworzą grupy, ale
> są to grupy zamknięte na ojców. Dlatego ojcowie tym bardziej nie mają towarzystwa.
>
> Dlaczego matki nie przyjęły pana do swojego grona?
> Rozmawiały na tematy, w które wolały faceta nie wtajemniczać.
>
> Nie kusiło pana, żeby skoczyć do galerii?
> Nie, nie. Cenię spokój, lubię być sam ze sobą. Myślę, że to duży problem
> tych, którzy zamieniają park na centrum handlowe - nieumiejętność bycia
> ze sobą samym. Nieudzielanie sobie samemu wsparcia, nie bycie towarzyszem
> dla samego siebie. To dlatego, jak tylko zostajemy sami w domu, włączamy
> radio czy telewizor - żeby coś do nas mówiło. Obecność w zatłoczonej
> galerii handlowej to podobny plaster na ranę.
>
> Poza tym przestrzenie handlowe pasują do logiki dzisiejszego świata.
> Wszystko jest uekonomicznione. Źle się czujemy w świecie, w którym może
> chodzić o coś więcej niż na wymianie "coś za coś". Wracając do kościołów:
> kiedyś to były najważniejsze budynki w mieście. Dziś budynki , które
> pokazują, jaki mamy system wartości, to galerie handlowe, supermarkety i
> banki. Ponieważ są ogromne i to je najczęściej odwiedzamy, to one kryją w
> sobie symbole, co jest dla ludzi naprawdę ważne. Centra handlowe to
> współczesne świeckie sakrum.
>
> Chyba wygląda na to, że ich zamknięcie na niedziele nie przyczyni się do
> zrealizowania celów partii rządzącej - by Polacy więcej czasu spędzali z
> rodziną. Może efekt będzie nawet odwrotny - będą się błąkać desperacko po
> galeriach, jeszcze bardziej udając, że wszystko między nimi w porządku.
> Moim zdaniem zamknięcie galerii nie pogorszy relacji w polskich
> rodzinach, ale też ich nie polepszy. W końcu wcześniej nikt nikomu nie
> zabraniał chodzenia na spacer, czy robienia czegokolwiek, byle fokusować
> uwagę na swoich towarzyszy, a nie otoczenie. Zabranie możliwości robienia
> zakupów jest jak zabieranie dziecku, które się izoluje przed ekranem,
> dostępu do sieci. To nic nie zmieni. Dziecko i tak znajdzie inny sposób,
> by się odciąć. Przecież po galeriach snują się też ludzie, którzy niczego
> nie kupują. Przeglądają witryny jak Facebooka - żeby się zainteresować,
> podniecić, poczuć, że krew krąży i zapomnieć o pustce.
>

Mądry człek to napisał!


--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2018-03-18 22:35:28

Temat: Re: "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Bi edronka"
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 18.03.2018 o 20:01, XL pisze:
> <m...@g...com> wrote:
>> https://kobieta.wp.pl/narod-sie-blaka-zamkniety-lidl
-zamknieta-biedronka-odwiedzanie-zamknietych-galerii
-to-smutny-znak-cz asu-6230887176726145a
>>
>> "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka".
>> Odwiedzanie zamkniętych galerii to smutny znak czasu Pierwsza
>> niedziela wolna od handlu nie przyniosła oczekiwanych przez partię
>> rządzącą skutków - ludzie i tak snuli się po galeriach. Powód? -
>> Potrzebujemy znaleźć się w ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą,
>> co mają robić i mają poczucie sensu istnienia - wyjaśnia socjolog.
>> W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy poszli do zamkniętych
>> galerii handlowych. W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy
>> poszli do zamkniętych galerii handlowych. (Pixabay.com) "W
>> niedzielę w tak piękną pogodę? Z małymi dziećmi do galerii? Totalny
>> brak odpowiedzialności. A gdzie spacer, kino, basen, zabawa na
>> placu zabaw dla dzieci, rodzinny obiad, odwiedziny rodziców? Chore
>> społeczeństwo" - pisze jeden z czytelników WP, pod artykułem o
>> Galerii Północnej, którą w pierwszą niedzielę wolną od handlu
>> odwiedziło aż 10 tys. osób. Czy rzeczywiście wizyta w zamkniętej
>> galerii handlowej świadczy o tym, że jesteśmy "chorzy"? Pytamy
>> prof. Krzysztofa Wieleckiego, dyrektora Instytutu Socjologii
>> Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
>>
>> Ewa Bukowiecka-Janik, WP Kobieta: Agnieszka Nowak, dyrektorka
>> Galerii Północnej w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski
>> stwierdziła, że w niedzielę dużym zainteresowaniem cieszyły się
>> kino, sala zabaw, zajęcia sportowe i cała strefa gastronomiczna. To
>> nie brzmi jak objaw patologii społecznej. Prof. Krzysztof Wielecki:
>> Fakt. Ale rację ma też użytkowniczka, która napisała cytowany
>> komentarz. Była piękna pogoda, dlatego tym bardziej do głowy
>> przychodzi mi tysiąc lepszych sposobów na spędzanie czasu z
>> rodziną.
>>
>> Co jest złego w galerii? Rodzice na kawę, dzieci do sali zabaw...
>> Jeśli dzieci bawią się tam razem, a rodzice przy kawie rozmawiają,
>> to w porządku. Ale z moich obserwacji wynika, że raczej milczą, a
>> nierozmawianiu sprzyja atmosfera galerii. Jest ruch, harmider,
>> masa bodźców dookoła, które nas rozpraszają i usprawiedliwiają to,
>> że nie możemy się skupić na naszym towarzyszu.
>>
>> Zobacz też: Zakaz handlu w niedzielę. Jak Polacy planują wolny
>> dzień . Jaki jest zatem realny powód wizyty w zamkniętej galerii?
>> Jest ich naprawdę wiele. Pierwszy z nich to samotność. Galerie
>> handlowe zastąpiły kościoły. Kiedyś chodziło się do miejsc
>> religijnych kultów nie tylko, by się modlić, tak jak do galerii nie
>> chodzimy tylko na zakupy. To były miejsca spotkań, nawiązywania
>> relacji, budowania więzi. Dziś w galerii bywamy, by nie czuć
>> samotności, jednak jest to tylko plaster na ranę. W galerii
>> handlowej wszyscy są anonimowi. Ludzie otaczają nas fizycznie, więc
>> samotność łatwiej znieść, ale nie pozbywamy się jej realnie.
>>
>> Przestrzeń galerii handlowej jest wygodna, bo nie zmusza do
>> przekraczania granic intymności. Nie trzeba się nikim interesować,
>> wystarcza nam, że ludzie migają dookoła. Nie chcemy się
>> zobowiązywać i angażować. Wydaje nam się, że jeśli wejdziemy między
>> ludzi, to nasze życie będzie miało większą wartość, większy sens
>> niż kursowanie między domem a pracą. Potrzebujemy znaleźć się w
>> ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą, co mają robić i mają
>> poczucie sensu istnienia. Żyjemy w świecie bardzo zatomizowanym,
>> nawet w rodzinie.
>>
>> Co to znaczy? To znaczy, że rzadko w rzeczywistości kierujemy uwagę
>> na innych. Opowiadała mi jedna z moich studentek straszno-śmieszną
>> historię, która jest doskonałą metaforą tego zatomizowania. Kiedy
>> rzucił ją chłopak i zrozpaczona chciała porozmawiać z mamą, akurat
>> trafiła na moment, w którym ta oglądała serial. Przerwała jej,
>> mówiąc "nie przeszkadzaj mi, lepiej popatrz jak tu pięknie pokazują
>> rozmowę matki z córką". W realu rwiemy więzi, bo wydaje nam się, że
>> jeśli poświęcimy im uwagę w wirtualu, to sprawa jest załatwiona.
>> Niby doceniamy wartość, którą jest więź z własnym dzieckiem, bo
>> czytamy o tym, oglądamy, wzruszamy się cudzymi historiami, a
>> własnej historii nawet nie tworzymy. Ucinamy ją, nie zauważamy.
>>
>> Czyli wolimy iść do galerii, w której bombardują nas bodźce, żeby
>> poudawać, że jesteśmy razem? Tak, częściowo na pewno. Jeśli gramy w
>> kręgle z własnymi dziećmi, to super. Jeśli jemy pizzę i rozmawiamy
>> przy stole, też fajnie. Jednak z obserwacji wynika, że ten park
>> rozrywki to raczej forma zabijania czasu i odwracania uwagi od
>> siebie nawzajem. Takie pójście na łatwiznę. A potem możemy wrócić
>> do domu, pomyśleć sobie "uff, minęło już pół dnia, pobyliśmy razem,
>> teraz można się w domu bezkarnie zamknąć w swoim pokoju". I robimy
>> to.
>>
>> A ci, którzy nie chodzą z rodziną, tylko sami? W 2106 roku
>> Paszport Polityki dostała Natalia Fiedorczuk-Cieślak za książkę
>> "Jak pokochać centra handlowe", w której poruszyła temat matek
>> snujących się po galeriach z wózkami i dziećmi, by nie siedzieć
>> dłużej w czterech ścianach, nie patrzeć na bałagan i nie słuchać
>> ciągłego płaczu. Te motywy są dla mnie bardzo zrozumiałe. Wszystkie
>> powody przyczyny, dla których spędzamy czas w galerii handlowej, są
>> zrozumiałe, ale i godne współczucia. Nie chodzi o to, by
>> kogokolwiek potępiać. Raczej zrozumieć, co się robi i po co.
>> Macierzyństwo nawet najpiękniej przeżywane nie wypełnia całego
>> życia i to jest naturalne, że kobiety, które zajmują się głównie
>> wychowaniem dzieci, czują się samotne. Jeśli chodzenie po galeriach
>> z wózkiem im pomaga, dodaje energii i optymizmu, to jestem jak
>> najbardziej za. Młode matki to bardzo samotna grupa. W wielkich
>> rodzinach, takich, jakie były kiedyś, młoda matka była otoczona
>> kobietami: mamą, teściową, sąsiadkami, siostrami, ciotkami. Dzieci
>> wychowywało się wspólnie. Kobiety nie były same ze swoimi
>> problemami i obowiązkami. W rodzinach naturalne było, że się
>> wszystkim można było podzielić.
>>
>> Równie niefajnie, a może nawet gorzej, mają ojcowie, którzy
>> poświęcają się wychowaniu dziecka, podczas gdy ona wraca do pracy.
>> Kiedy miałem małe dziecko i chodziłem z nim do parku, widziałem, że
>> matki tworzą grupy, ale są to grupy zamknięte na ojców. Dlatego
>> ojcowie tym bardziej nie mają towarzystwa.
>>
>> Dlaczego matki nie przyjęły pana do swojego grona? Rozmawiały na
>> tematy, w które wolały faceta nie wtajemniczać.
>>
>> Nie kusiło pana, żeby skoczyć do galerii? Nie, nie. Cenię spokój,
>> lubię być sam ze sobą. Myślę, że to duży problem tych, którzy
>> zamieniają park na centrum handlowe - nieumiejętność bycia ze sobą
>> samym. Nieudzielanie sobie samemu wsparcia, nie bycie towarzyszem
>> dla samego siebie. To dlatego, jak tylko zostajemy sami w domu,
>> włączamy radio czy telewizor - żeby coś do nas mówiło. Obecność w
>> zatłoczonej galerii handlowej to podobny plaster na ranę.
>>
>> Poza tym przestrzenie handlowe pasują do logiki dzisiejszego
>> świata. Wszystko jest uekonomicznione. Źle się czujemy w świecie, w
>> którym może chodzić o coś więcej niż na wymianie "coś za coś".
>> Wracając do kościołów: kiedyś to były najważniejsze budynki w
>> mieście. Dziś budynki , które pokazują, jaki mamy system wartości,
>> to galerie handlowe, supermarkety i banki. Ponieważ są ogromne i to
>> je najczęściej odwiedzamy, to one kryją w sobie symbole, co jest
>> dla ludzi naprawdę ważne. Centra handlowe to współczesne świeckie
>> sakrum.
>>
>> Chyba wygląda na to, że ich zamknięcie na niedziele nie przyczyni
>> się do zrealizowania celów partii rządzącej - by Polacy więcej
>> czasu spędzali z rodziną. Może efekt będzie nawet odwrotny - będą
>> się błąkać desperacko po galeriach, jeszcze bardziej udając, że
>> wszystko między nimi w porządku. Moim zdaniem zamknięcie galerii
>> nie pogorszy relacji w polskich rodzinach, ale też ich nie
>> polepszy. W końcu wcześniej nikt nikomu nie zabraniał chodzenia na
>> spacer, czy robienia czegokolwiek, byle fokusować uwagę na swoich
>> towarzyszy, a nie otoczenie. Zabranie możliwości robienia zakupów
>> jest jak zabieranie dziecku, które się izoluje przed ekranem,
>> dostępu do sieci. To nic nie zmieni. Dziecko i tak znajdzie inny
>> sposób, by się odciąć. Przecież po galeriach snują się też ludzie,
>> którzy niczego nie kupują. Przeglądają witryny jak Facebooka - żeby
>> się zainteresować, podniecić, poczuć, że krew krąży i zapomnieć o
>> pustce.

> Mądry człek to napisał!

Myślę sobie, że ta pustka zawsze była tylko trwała w ukryciu.
A teraz znalazła tylko sprzyjające warunki i się w pełni ujawniła.. :(


--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/year_2018
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2018-03-19 10:01:23

Temat: Re: zamkni=c4=99ta Bi edronka=22
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

LeoTar Gnostyk <l...@l...net> wrote:
> W dniu 18.03.2018 o 20:01, XL pisze:
>> <m...@g...com> wrote:
>>> https://kobieta.wp.pl/narod-sie-blaka-zamkniety-lidl
-zamknieta-biedronka-odwiedzanie-zamknietych-galerii
-to-smutny-znak-cz
>>> asu-6230887176726145a
>>>
>>> "Naród się błąka. Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka".
>>> Odwiedzanie zamkniętych galerii to smutny znak czasu Pierwsza
>>> niedziela wolna od handlu nie przyniosła oczekiwanych przez partię
>>> rządzącą skutków - ludzie i tak snuli się po galeriach. Powód? -
>>> Potrzebujemy znaleźć się w ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą,
>>> co mają robić i mają poczucie sensu istnienia - wyjaśnia socjolog.
>>> W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy poszli do zamkniętych
>>> galerii handlowych. W pierwszą wolną niedzielę od handlu Polacy
>>> poszli do zamkniętych galerii handlowych. (Pixabay.com) "W
>>> niedzielę w tak piękną pogodę? Z małymi dziećmi do galerii? Totalny
>>> brak odpowiedzialności. A gdzie spacer, kino, basen, zabawa na
>>> placu zabaw dla dzieci, rodzinny obiad, odwiedziny rodziców? Chore
>>> społeczeństwo" - pisze jeden z czytelników WP, pod artykułem o
>>> Galerii Północnej, którą w pierwszą niedzielę wolną od handlu
>>> odwiedziło aż 10 tys. osób. Czy rzeczywiście wizyta w zamkniętej
>>> galerii handlowej świadczy o tym, że jesteśmy "chorzy"? Pytamy
>>> prof. Krzysztofa Wieleckiego, dyrektora Instytutu Socjologii
>>> Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
>>>
>>> Ewa Bukowiecka-Janik, WP Kobieta: Agnieszka Nowak, dyrektorka
>>> Galerii Północnej w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski
>>> stwierdziła, że w niedzielę dużym zainteresowaniem cieszyły się
>>> kino, sala zabaw, zajęcia sportowe i cała strefa gastronomiczna. To
>>> nie brzmi jak objaw patologii społecznej. Prof. Krzysztof Wielecki:
>>> Fakt. Ale rację ma też użytkowniczka, która napisała cytowany
>>> komentarz. Była piękna pogoda, dlatego tym bardziej do głowy
>>> przychodzi mi tysiąc lepszych sposobów na spędzanie czasu z
>>> rodziną.
>>>
>>> Co jest złego w galerii? Rodzice na kawę, dzieci do sali zabaw...
>>> Jeśli dzieci bawią się tam razem, a rodzice przy kawie rozmawiają,
>>> to w porządku. Ale z moich obserwacji wynika, że raczej milczą, a
>>> nierozmawianiu sprzyja atmosfera galerii. Jest ruch, harmider,
>>> masa bodźców dookoła, które nas rozpraszają i usprawiedliwiają to,
>>> że nie możemy się skupić na naszym towarzyszu.
>>>
>>> Zobacz też: Zakaz handlu w niedzielę. Jak Polacy planują wolny
>>> dzień . Jaki jest zatem realny powód wizyty w zamkniętej galerii?
>>> Jest ich naprawdę wiele. Pierwszy z nich to samotność. Galerie
>>> handlowe zastąpiły kościoły. Kiedyś chodziło się do miejsc
>>> religijnych kultów nie tylko, by się modlić, tak jak do galerii nie
>>> chodzimy tylko na zakupy. To były miejsca spotkań, nawiązywania
>>> relacji, budowania więzi. Dziś w galerii bywamy, by nie czuć
>>> samotności, jednak jest to tylko plaster na ranę. W galerii
>>> handlowej wszyscy są anonimowi. Ludzie otaczają nas fizycznie, więc
>>> samotność łatwiej znieść, ale nie pozbywamy się jej realnie.
>>>
>>> Przestrzeń galerii handlowej jest wygodna, bo nie zmusza do
>>> przekraczania granic intymności. Nie trzeba się nikim interesować,
>>> wystarcza nam, że ludzie migają dookoła. Nie chcemy się
>>> zobowiązywać i angażować. Wydaje nam się, że jeśli wejdziemy między
>>> ludzi, to nasze życie będzie miało większą wartość, większy sens
>>> niż kursowanie między domem a pracą. Potrzebujemy znaleźć się w
>>> ulu, w którym wszystkie pszczoły wiedzą, co mają robić i mają
>>> poczucie sensu istnienia. Żyjemy w świecie bardzo zatomizowanym,
>>> nawet w rodzinie.
>>>
>>> Co to znaczy? To znaczy, że rzadko w rzeczywistości kierujemy uwagę
>>> na innych. Opowiadała mi jedna z moich studentek straszno-śmieszną
>>> historię, która jest doskonałą metaforą tego zatomizowania. Kiedy
>>> rzucił ją chłopak i zrozpaczona chciała porozmawiać z mamą, akurat
>>> trafiła na moment, w którym ta oglądała serial. Przerwała jej,
>>> mówiąc "nie przeszkadzaj mi, lepiej popatrz jak tu pięknie pokazują
>>> rozmowę matki z córką". W realu rwiemy więzi, bo wydaje nam się, że
>>> jeśli poświęcimy im uwagę w wirtualu, to sprawa jest załatwiona.
>>> Niby doceniamy wartość, którą jest więź z własnym dzieckiem, bo
>>> czytamy o tym, oglądamy, wzruszamy się cudzymi historiami, a
>>> własnej historii nawet nie tworzymy. Ucinamy ją, nie zauważamy.
>>>
>>> Czyli wolimy iść do galerii, w której bombardują nas bodźce, żeby
>>> poudawać, że jesteśmy razem? Tak, częściowo na pewno. Jeśli gramy w
>>> kręgle z własnymi dziećmi, to super. Jeśli jemy pizzę i rozmawiamy
>>> przy stole, też fajnie. Jednak z obserwacji wynika, że ten park
>>> rozrywki to raczej forma zabijania czasu i odwracania uwagi od
>>> siebie nawzajem. Takie pójście na łatwiznę. A potem możemy wrócić
>>> do domu, pomyśleć sobie "uff, minęło już pół dnia, pobyliśmy razem,
>>> teraz można się w domu bezkarnie zamknąć w swoim pokoju". I robimy
>>> to.
>>>
>>> A ci, którzy nie chodzą z rodziną, tylko sami? W 2106 roku
>>> Paszport Polityki dostała Natalia Fiedorczuk-Cieślak za książkę
>>> "Jak pokochać centra handlowe", w której poruszyła temat matek
>>> snujących się po galeriach z wózkami i dziećmi, by nie siedzieć
>>> dłużej w czterech ścianach, nie patrzeć na bałagan i nie słuchać
>>> ciągłego płaczu. Te motywy są dla mnie bardzo zrozumiałe. Wszystkie
>>> powody przyczyny, dla których spędzamy czas w galerii handlowej, są
>>> zrozumiałe, ale i godne współczucia. Nie chodzi o to, by
>>> kogokolwiek potępiać. Raczej zrozumieć, co się robi i po co.
>>> Macierzyństwo nawet najpiękniej przeżywane nie wypełnia całego
>>> życia i to jest naturalne, że kobiety, które zajmują się głównie
>>> wychowaniem dzieci, czują się samotne. Jeśli chodzenie po galeriach
>>> z wózkiem im pomaga, dodaje energii i optymizmu, to jestem jak
>>> najbardziej za. Młode matki to bardzo samotna grupa. W wielkich
>>> rodzinach, takich, jakie były kiedyś, młoda matka była otoczona
>>> kobietami: mamą, teściową, sąsiadkami, siostrami, ciotkami. Dzieci
>>> wychowywało się wspólnie. Kobiety nie były same ze swoimi
>>> problemami i obowiązkami. W rodzinach naturalne było, że się
>>> wszystkim można było podzielić.
>>>
>>> Równie niefajnie, a może nawet gorzej, mają ojcowie, którzy
>>> poświęcają się wychowaniu dziecka, podczas gdy ona wraca do pracy.
>>> Kiedy miałem małe dziecko i chodziłem z nim do parku, widziałem, że
>>> matki tworzą grupy, ale są to grupy zamknięte na ojców. Dlatego
>>> ojcowie tym bardziej nie mają towarzystwa.
>>>
>>> Dlaczego matki nie przyjęły pana do swojego grona? Rozmawiały na
>>> tematy, w które wolały faceta nie wtajemniczać.
>>>
>>> Nie kusiło pana, żeby skoczyć do galerii? Nie, nie. Cenię spokój,
>>> lubię być sam ze sobą. Myślę, że to duży problem tych, którzy
>>> zamieniają park na centrum handlowe - nieumiejętność bycia ze sobą
>>> samym. Nieudzielanie sobie samemu wsparcia, nie bycie towarzyszem
>>> dla samego siebie. To dlatego, jak tylko zostajemy sami w domu,
>>> włączamy radio czy telewizor - żeby coś do nas mówiło. Obecność w
>>> zatłoczonej galerii handlowej to podobny plaster na ranę.
>>>
>>> Poza tym przestrzenie handlowe pasują do logiki dzisiejszego
>>> świata. Wszystko jest uekonomicznione. Źle się czujemy w świecie, w
>>> którym może chodzić o coś więcej niż na wymianie "coś za coś".
>>> Wracając do kościołów: kiedyś to były najważniejsze budynki w
>>> mieście. Dziś budynki , które pokazują, jaki mamy system wartości,
>>> to galerie handlowe, supermarkety i banki. Ponieważ są ogromne i to
>>> je najczęściej odwiedzamy, to one kryją w sobie symbole, co jest
>>> dla ludzi naprawdę ważne. Centra handlowe to współczesne świeckie
>>> sakrum.
>>>
>>> Chyba wygląda na to, że ich zamknięcie na niedziele nie przyczyni
>>> się do zrealizowania celów partii rządzącej - by Polacy więcej
>>> czasu spędzali z rodziną. Może efekt będzie nawet odwrotny - będą
>>> się błąkać desperacko po galeriach, jeszcze bardziej udając, że
>>> wszystko między nimi w porządku. Moim zdaniem zamknięcie galerii
>>> nie pogorszy relacji w polskich rodzinach, ale też ich nie
>>> polepszy. W końcu wcześniej nikt nikomu nie zabraniał chodzenia na
>>> spacer, czy robienia czegokolwiek, byle fokusować uwagę na swoich
>>> towarzyszy, a nie otoczenie. Zabranie możliwości robienia zakupów
>>> jest jak zabieranie dziecku, które się izoluje przed ekranem,
>>> dostępu do sieci. To nic nie zmieni. Dziecko i tak znajdzie inny
>>> sposób, by się odciąć. Przecież po galeriach snują się też ludzie,
>>> którzy niczego nie kupują. Przeglądają witryny jak Facebooka - żeby
>>> się zainteresować, podniecić, poczuć, że krew krąży i zapomnieć o
>>> pustce.
>
>> Mądry człek to napisał!
>
> Myślę sobie, że ta pustka zawsze była tylko trwała w ukryciu.
> A teraz znalazła tylko sprzyjające warunki i się w pełni ujawniła.. :(
>
>

Tak!

Znam wiele takich osób, w moim przypadku są to głównie samotne, bogate
kobiety ,,w pretensjach". Egoistki życiowe. Rozwiedzione, skłócone nawet z
własnymi dziećmi i ich partnerami, nie znające miłości ani przyjaźni,
niezdolne do empatii ani spontanicznej pomocy. Ich ,,życie" toczy się w
galerii. Spotykają się tam z równie jak one egoistycznymi ,,psiapsiółkami" -
żeby pokazać nową torebkę (koniecznie od Guess), wypić kawę i kupić kolejną
parę butów jakiejś luksusowej marki, które następnym razem pokażą, a potem
oddadzą grymasząc sprzedawczyni.
Cel życia to ,,zakupki" i ,,giełdka". Starsza pani w WC, w tragicznej i
nagłej sytuacji, nie budzi w nich śladowej choćby chęci pomocy - ciągną
skorą do pomocy stryjeczną siostrę (mającą od dawna dość ich egoizmu,
snobizmu i pustoty we łbie) za rękaw, żeby jak najszybciej wyjść. A
przecież można było samej pomyśleć - pobiec po tę bieliznę i spodnie za
parę złotych dla tej kobiety (WC tuż przy Tesco!), aby mogła się przebrać i
wyjść bez obawy.
Galeriowa ,,damo" - moja stryjeczna siostro, pustaku ty, jak dobrze
zrobiłam, że Cię odstawiłam. Moje szczere, rodzinne zapędy wobec Ciebie nie
wytrzymały w konfrontacji z Twoim galeriowym płytkim charakterem i
traktowaniem mnie jak Tobie podobną pustaczkę.

Kiedy jestem w domu sama, słucham ciszy mojego lasu za oknem. W galerii
byłam dwa miesiące temu - nie licząc tu, oczywiście, szybkich zakupów
spożywczo-przemysłowych w tamtejszym Tesco, które zimą tam robię ze względu
na kryte garaże...


--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2018-03-19 11:25:30

Temat: Re: zamkni=c4=99ta Bi edronka=22
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 19.03.2018 o 10:01, XL pisze:
> LeoTar Gnostyk <l...@l...net> wrote:
>> W dniu 18.03.2018 o 20:01, XL pisze:
>>> <m...@g...com> wrote:

>>>> (...)
>>>> Chyba wygląda na to, że ich zamknięcie na niedziele nie
>>>> przyczyni się do zrealizowania celów partii rządzącej - by
>>>> Polacy więcej czasu spędzali z rodziną. Może efekt będzie
>>>> nawet odwrotny - będą się błąkać desperacko po galeriach,
>>>> jeszcze bardziej udając, że wszystko między nimi w porządku.
>>>> Moim zdaniem zamknięcie galerii nie pogorszy relacji w
>>>> polskich rodzinach, ale też ich nie polepszy. W końcu wcześniej
>>>> nikt nikomu nie zabraniał chodzenia na spacer, czy robienia
>>>> czegokolwiek, byle fokusować uwagę na swoich towarzyszy, a nie
>>>> otoczenie. Zabranie możliwości robienia zakupów jest jak
>>>> zabieranie dziecku, które się izoluje przed ekranem, dostępu
>>>> do sieci. To nic nie zmieni. Dziecko i tak znajdzie inny
>>>> sposób, by się odciąć. Przecież po galeriach snują się też
>>>> ludzie, którzy niczego nie kupują. Przeglądają witryny jak
>>>> Facebooka - żeby się zainteresować, podniecić, poczuć, że krew
>>>> krąży i zapomnieć o pustce.

>>> Mądry człek to napisał!
>>
>> Myślę sobie, że ta pustka zawsze była tylko trwała w ukryciu. A
>> teraz znalazła tylko sprzyjające warunki i się w pełni ujawniła..
>> :(

> Tak!
>
> Znam wiele takich osób, w moim przypadku są to głównie samotne,
> bogate kobiety ,,w pretensjach". Egoistki życiowe. Rozwiedzione,
> skłócone nawet z własnymi dziećmi i ich partnerami, nie znające
> miłości ani przyjaźni, niezdolne do empatii ani spontanicznej
> pomocy. Ich ,,życie" toczy się w galerii. Spotykają się tam z równie
> jak one egoistycznymi ,,psiapsiółkami" - żeby pokazać nową torebkę
> (koniecznie od Guess), wypić kawę i kupić kolejną parę butów jakiejś
> luksusowej marki, które następnym razem pokażą, a potem oddadzą
> grymasząc sprzedawczyni. Cel życia to ,,zakupki" i ,,giełdka". Starsza
> pani w WC, w tragicznej i nagłej sytuacji, nie budzi w nich śladowej
> choćby chęci pomocy - ciągną skorą do pomocy stryjeczną siostrę
> (mającą od dawna dość ich egoizmu, snobizmu i pustoty we łbie) za
> rękaw, żeby jak najszybciej wyjść. A przecież można było samej
> pomyśleć - pobiec po tę bieliznę i spodnie za parę złotych dla tej
> kobiety (WC tuż przy Tesco!), aby mogła się przebrać i wyjść bez
> obawy. Galeriowa ,,damo" - moja stryjeczna siostro, pustaku ty, jak
> dobrze zrobiłam, że Cię odstawiłam. Moje szczere, rodzinne zapędy
> wobec Ciebie nie wytrzymały w konfrontacji z Twoim galeriowym płytkim
> charakterem i traktowaniem mnie jak Tobie podobną pustaczkę.
>
> Kiedy jestem w domu sama, słucham ciszy mojego lasu za oknem. W
> galerii byłam dwa miesiące temu - nie licząc tu, oczywiście,
> szybkich zakupów spożywczo-przemysłowych w tamtejszym Tesco, które
> zimą tam robię ze względu na kryte garaże...

By móc tworzyć trwały związek miłosny z drugim człowiekiem najpierw
trzeba nauczyć się kochać samego siebie, rozumieć samego siebie i
potrafić być oraz wytrwać z samym sobą. Gdy do tego dotarłem zrozumiałem
pustelników i samotników. A ponieważ ludzi takich jest niewielu więc
trudno jest znaleźć taką samą drugą połowę więc już lepiej jest trwać w
samotności. Szkoda tylko, że nie można przeżyć skrajnych doznań
płynących ze spotkania się biegunów.

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/year_2018
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Bogu
Do Pani Merkel
Drzewa: życia oraz dobra i zła - komentarz.
Skłonność do ryzyka
Popłoch wśród prawdziwych mężczyzn

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »