Data: 2003-03-07 18:11:03
Temat: >>Nie dociera do mnie, że najbliżsi umarli...
Od: "kawa" <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W ciągu trzech ostatnich lat straciłam kilka najbliższych osób:
Ojciec, dziadkowie, bardzo dobra znajoma...
Były pogrzeby, wszyscy płakali, byli załamani...,ale nie ja...
Nie chodzi mi tylko o łzy, które nie leciały z moich policzków, ale także o
to, że nie docierała do mnie myśl o ich śmierci.
I nie był to tylko kilkudniowy szok, do dzisiaj żadnej łezki...
Czasami chciałabym z nimi porozmawiać, a wiem, że to niemożliwe.
Czym różnię się od innych ludzi?
Co wpłynęło na to, że jestem tak "uodporniona" (jeżeli tak to można
nazwać???) na stratę kochanych osób?
Czy ze mną jest coś nie w porządku, że nie dociera do mnie smutek po
stracie?
A może w podświadomości staram się być dla innych "twarda" i chcę być silna?
Sorki, że to takie chaotyczne, piszcie co o tym myślicie...
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|